Ich wielki wróg - "Łupaszka" - Tadeusz M. Płużański Wysłane wtorek, 7, marca 2006 przez Krzysztof Pawlak |
Posłowie PiS z sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu przygotowali projekt uchwały, który spotkał się z ostrym atakiem postkomunistycznej lewicy. Projekt stwierdza na wstępie: "Pięćdziesiąt pięć lat temu, 8 lutego 1951 roku, zamordowany został w komunistycznym więzieniu major Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka«. Żołnierz do końca wierny Niepodległej Polsce, za swoją służbę dwukrotnie odznaczony orderem Virtuti Militari". Prawo i Sprawiedliwość chciało w ten sposób uczcić pamięć jednego z najlepszych dowódców z okresu niemieckiej okupacji i powojennej, antysowieckiej konspiracji. Do dziś - w pewnych środowiskach - żołnierza wyklętego.
16 lutego br., dzień po dyskusji w komisji kultury, postkomunistyczna "Trybuna" na czołówce opublikowała artykuł pod znamiennym tytułem: "Ich krwawy idol". Czytamy w nim m.in.: "Dlaczego Sejm ma czcić grupę żołnierzy, którzy wprawdzie byli patriotami, ale prezentowali archaiczną politykę, zgubną dla kraju? - pytał poseł SLD Piotr Gadzinowski podczas sejmowych prac nad uchwałą z okazji 55. rocznicy śmierci Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". "Nie zawracaj dupy! Nie czytaj mi takich bzdur!" - krzyczał na posła Sojuszu Jerzy Fedorowicz (PO).
Poseł rzucał mięsem na swojego kolegę z Sojuszu za krytykę działalności jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci poakowskiego podziemia, słynnego dowódcy "brygady śmierci", którego śmierć chcą uczcić posłowie PiS-u. I to specjalną uchwałą sejmową. Gadzinowski wytykał politykom prawicy niekonsekwencję - dlaczego wywyższają człowieka, który czynnie zwalczał dążenia niepodległościowe Litwinów, Białorusinów i Ukraińców, skoro dziś tak zażarcie walczą o niezależność naszych wschodnich sąsiadów? Argumentował, że to nie Szendzielarz obalił porządek jałtański, ale wstąpienie Polski i Litwy do UE oraz europejskie aspiracje Ukrainy.
"Łupaszka" ma ponadto na swoim koncie śmierć ok. 200 milicjantów, żołnierzy LWP, członków PPR, funkcjonariuszy UB i NKWD, których często rozstrzeliwał po wzięciu do niewoli. W historii Szendzielarza niejasne są okoliczności aresztowania go w 1944 r. przez Niemców, a wkrótce potem uwolnienie. Niektórzy dowódcy AK twierdzili, że Łupaszka poszedł na współpracę z okupantem, powojenni autorzy pisali wręcz, że Szendzielarz kolaborował, godząc się w zamian za uwolnienie na walkę z wojskami radzieckimi i polskimi. Faktem jest natomiast, że dowódca "brygady śmierci" odmówił uczestnictwa w opracowanej przez dowództwo AK operacji "Ostra Brama" - szturmie na pozycje niemieckie w Wilnie i równolegle z oddziałami hitlerowskimi wycofał się na zachód". Tyle "Trybuna". Niżej prostujemy niedopowiedzenia i kłamstwa postkomunistów.
POŻYWKA DLA PROPAGANDY
Zygmunt Szendzielarz pochodził z Wileńszczyzny. Urodził się w 1910 r. w Stryju (potem rodzina przeniosła się do Wilna). Wojaczki uczył się w szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, a później w Szkole Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu, po ukończeniu której trafił do 4. pułku Ułanów Zaniemeńskich. We wrześniu 1939 r. pułk wszedł w skład Północnego Zgrupowania Odwodowej Armii "Prusy", a następnie Grupy Operacyjnej gen. Andersa. Por. Zygmunt Szendzielarz dowodził 2. szwadronem. Po wrześniowej klęsce wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, aby organizować konspirację na Wileńszczyźnie.
W 1943 r., przybierając pseudonim "Łupaszka", Szendzielarz został dowódcą pierwszego polskiego oddziału partyzanckiego na Wileńszczyźnie, który przekształcił się w V Wileńską Brygadę Armii Krajowej. Wkrótce, dzięki dowódcy, stała się najliczniejszą i najsilniejszą brygadą na Wileńszczyźnie.
W rocznicowym projekcie uchwały Sejmu czytamy: "W latach 1943 - 1944 V Wileńska Brygada Armii Krajowej stoczyła kilkadziesiąt bitew. Oddział majora »Łupaszki« prowadził krwawe walki z wojskami hitlerowskimi, z pozostającymi w służbie III Rzeszy formacjami litewskimi oraz z sowiecką partyzantką terroryzującą Polaków. W czasie tych działań Zygmunt Szendzielarz zdobył sobie zaszczytną opinię znakomitego dowódcy, a V Brygada w uznaniu poniesionych ofiar zyskała miano »Brygady Śmierci«".
W uznaniu zasług, w styczniu 1944 r., Komendant Okręgu Wileńskiego AK, płk Aleksander Krzyżanowski, ps. Wilk, odznaczył Zygmunta Szendzielarza Krzyżem Walecznych.
Z ramienia Komendy Okręgu Szendzielarz uczestniczył w rozmowach z Niemcami. W PRL-u dało to asumpt różnym pseudo-historykom i pismakom do oskarżeń "Łupaszki" o kolaborację. Takie poglądy głosili również niektórzy emigracyjni publicyści. Fakty przedstawiają się jednak inaczej. Na początku kwietnia 1944 r. Szendzielarz został przypadkowo aresztowany przez Litwinów, którzy przekazali go Niemcom. Ci zaproponowali mu zawieszenie broni w zamian za współpracę w walce przeciwko sowieckiej partyzantce. "Łupaszka" odmówił, zasłaniając się brakiem kompetencji. W końcu Niemcy zwolnili go, aby - jak się przypuszcza - nie zamykać sobie drogi do rozmów z Komendą Okręgu.
Teraz kolejna sprawa, która dała pożywkę komunistycznej propagandzie. Zarzut: dezercja i zdrada.
"Brygada Śmierci" nie wzięła bowiem udziału w Operacji "Ostra Brama", której założeniem było wyzwolenie Wilna przez oddziały AK. Postawę "Łupaszki" tłumaczy się dwojako. Przede wszystkim brakiem zaufania do Sowietów i sojuszy z nimi. Niektórzy badacze dodają do tego powody logistyczne - w chwili wkroczenia Armii Czerwonej na Wileńszczyznę jego oddział, zgodnie z rozkazami gen. "Wilka", miał opuścić te tereny. Potem rozkazy zmieniły się i po prostu nie zdążył powrócić na czas w rejon Wilna. Dzięki temu uniknął rozbrojenia i internowania przez Sowietów, co spotkało większość oficerów i żołnierzy Wileńskiego Okręgu AK.
NIE JESTEŚMY BANDĄ
Projekt uchwały Sejmu: "Oddziały utworzone przez majora "Łupaszkę" przeprowadziły w latach 1945 - 1952 około 450 akcji zbrojnych. W jednostkach podległych majorowi "Łupaszce" panowała wzorowa dyscyplina. Zwalczały one nie tyko komunistyczny aparat bezpieczeństwa, ale także chroniły ludność przed pospolitymi bandytami".
Mimo rozkazu o demobilizacji Zygmunt Szendzielarz postanowił pozostać w konspiracji i dalej walczyć z Sowietami i służącymi im Polakami. Awansowany do stopnia majora, odtworzył 5., a następnie 6. Wileńskie Brygady. Walczył od Podlasia, poprzez Białostocczyznę, Warmię i Mazury do Pomorza. Jednego dnia walczył w Borach Tucholskich, drugiego w okolicach Jeziora Śniardwy. Likwidował przede wszystkim komunistycznych agentów i członków PPR. Szacuje się, że w latach 1945 - 1948 oddziały "Łupaszki" rozbiły około 60 posterunków MO, kilka placówek UBP i posterunków SOK, a także kilkanaście placówek Armii Czerwonej. Zlikwidowano około 200 funkcjonariuszy i oficerów NKWD, UBP, MO i Armii Czerwonej. Za głowę jednego z największych wrogów NKWD wyznaczyła wysoką nagrodę.
"Łupaszka" prowadził także akcję propagandową, która polegała na redagowaniu, powielaniu i rozprowadzaniu ulotek o treści antykomunistycznej. Oto fragment jego ulotki z marca 1946 r.: "(...) Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. (...) My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród, a ludzi takich mamy, którzy i słowa głośno nie mogą powiedzieć, bo UB wraz z kliką oficerów sowieckich czuwa. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości".
GODNOŚĆ DO KOŃCA
Najprawdopodobniej w grudniu 1946 r. mjr Szendzielarz dostał od ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza list, w którym ten nakłaniał "Łupaszkę" do rozwiązania oddziałów, w zamian za swobodne opuszczenie Polski. List pozostał bez odpowiedzi. Również później - szczególnie na początku 1947 r. - wobec zbliżania się wyborów do Sejmu, UB próbował nawiązać kontakt z Szendzielarzem i nakłonić go do złożenia broni. Oddział "Łupaszki" był już wówczas za słaby, aby prowadzić otwartą wojnę z nowym okupantem. Tylko od czasu do czasu prowadzono akcje zaczepne i odwetowe. Pod koniec marca Szendzielarz zwolnił część swoich podkomendnych, przez co brygada stopniała do ok. 40 ludzi. Ostatecznie, po rozmowach ze swoimi podkomendnymi, m.in. z Lechem Beynarem ps. Nowina (późniejszy publicysta i historyk Paweł Jasienica; ten oficer BiP Okręgu Wileńskiego AK do oddziału "Łupaszki" dołączył pod koniec 1944 r.; w marcu 1968 r. Władysław Gomułka oskarżył go o liczne morderstwa na zlecenie "Łupaszki") zaprzestał czynnej walki zbrojnej i postanowił powrócić do cywilnego życia. Szendzielarz najpierw przeniósł się na Śląsk, a później do Zakopanego. Przez cały czas utrzymywał przez łączników kontakt z 6. Brygadą, informował o sytuacji w kraju i rozkazach płynących z komendy Okręgu Wileńskiego AK.
Projekt uchwały Sejmu: "Przeciwko partyzantom majora »Łupaszki« zmobilizowano duże siły NKWD, UB, KBW i MO. Major Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka« został aresztowany w czerwcu 1948 roku, a następnie skazany na osiemnastokrotną karę śmierci. W śledztwie zachował godną postawę. O łaskę nie poprosił. Wieczorem 8 lutego 1951 roku został stracony w więzieniu mokotowskim. Miejsce jego pochówku jest nieznane".
W czerwcu 1948 r. UB rozpracował i rozbił Okręg Wileński AK. "Łupaszkę" aresztowano 30 czerwca w Osielcu pod Zakopanem i od razu przewieziono do aresztu śledczego na Rakowieckiej w Warszawie. Bohaterski major spędził tam 2,5 roku życia. W listopadzie 1950 r., przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie, rozpoczął się proces byłych członków Okręgu Wileńskiego AK. Składowi sędziowskiemu przewodniczył były AK-owiec, a potem wyjątkowo dyspozycyjny wobec komunistów, a przez to krwawy stalinowski sędzia - mjr Mieczysław Widaj. Wszyscy oskarżeni, oprócz kobiet, dostali wyroki śmierci.
DOBRZE ZASŁUŻYLI SIĘ OJCZYŹNIE
Poniewieranie pamięci majora Szendzielarza trwało przez cały PRL. Inaczej było jedynie na emigracji. Prawdę o nim publikowały m.in. paryskie "Zeszyty Historyczne". W 1988 r. prezydent Polski na Uchodźstwie w uznaniu wybitnych czynów w czasie wojny nadał majorowi Szendzielarzowi Krzyż Złoty Orderu Virtuti Militari. W Polsce prawdę o "Łupaszce" zaczęto pisać dopiero po 1989 r. Wydana w 2004 r. przez "Rytm" książka Patryka Kozłowskiego "Jeden z wyklętych Zygmunt Szendzielarz - Łupaszka" pokazuje go jako doskonałego żołnierza, genialnego stratega wojskowego, twórcę nowoczesnej metody działania samodzielnymi szwadronami. Szendzielarz to człowiek o silnej charyzmie, symbol patrioty, walczącego z dwoma totalitaryzmami - faszystowską III Rzeszą i stalinowską Rosją.
W 1993 r. Zygmunt Szendzielarz został oczyszczony przez sądy III RP ze wszystkich zarzutów.
Projekt uchwały Sejmu kończy się słowami: "Major Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka« stał się symbolem niezłomnej walki o Niepodległą Polskę, jaką toczyli »Żołnierze Wyklęci« - żołnierze antykomunistycznego ruchu oporu z organizacji Wolność i Niezawisłość, Armii Krajowej na Kresach Wschodnich, Ośrodka Mobilizacyjnego Wileńskiego Okręgu AK, Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, Ruchu Oporu Armii Krajowej, Konspiracyjnego Wojska Polskiego i dziesiątek innych organizacji; podkomendni podpułkownika »Kotwicza«, podporucznika »Zagończyka«, kapitana »Młota«, majora »Orlika«, majora »Zapory«, kapitana »Warszyca«, majora »Ognia«, kapitana »Bartka« i wielu innych, których żołnierski szlak kończyła śmierć w nierównej walce z komunistycznymi siłami bezpieczeństwa bądź ubecki strzał w tył głowy. Niech polska ziemia utuli ich do spokojnego snu. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc Ich pamięć, stwierdza, że »Żołnierze Wyklęci« dobrze zasłużyli się Ojczyźnie".
TADEUSZ M. PŁUŻAŃSKI