Nasz region posiada wiele wspaniałych i ciekawych legend. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z ich istnienia. Oczywiście doskonale znana jest nam historia Baszty Siedmiu Płaszczy, czy też ruin kościoła w Trzęsaczu, lecz czy kiedykolwiek słyszeliśmy zachodniopomorską wersję stworzenia świata?
STWORZENIE ŚWIATA
W odległych czasach… gdy w bezmiarze Prabytu trwał jeszcze wielki chaos, rozpoczynający się i kończący bezkresną kipielą wód, przybył jasny bóg. Zwał się on Białobogiem i przyniósł ze sobą światło, uspokajając tym samym wzburzone wody. Gdy Białobóg żeglował po bezkresie wód, z odmętów wyłonił się bóg mroczny i czarny - zwany Czarnobogiem. Ten jął rozmawiać z żeglarzem światła i nakłaniać go do stworzenia świata. Wreszcie Białobóg dał się przekonać. Uradowany tym Czarnobóg zanurkował, by przynieść z dna Piasek Tworzenia. Za pierwszym razem, nie dojrzał nawet dna. Postanowił więc zmienić swoją głowę w głowę ryby, lecz i tym razem mu się nie powiodło. Gdy zmienił swą głowę w głowę jaskółki, dopłynął do dna i wypłynął z piaskiem w dziobie. Białogłów za pomocą swej mocy, zmienił piasek w wyspę, którą od trzykrotnego nurkowania czarnego boga z różnymi głowami, nazwano Trygławem (Trzygłów).
Jednakże radość z tworzenia świata nie trwała długo, ciasno było bowiem bogom na niewielkiej wysepce. Gdy Białobóg zasnął, Czarnobóg zaczął spychać go z ziemi, lecz ona rozrastała się na wschód, od strony Białoboga i na zachód, od strony Czarnoboga. Wielka złość ogarnęła białego boga i niebawem rozpętała się straszna i zażarta walka. Co jakiś czas bóg z odmętów wypluwał pod nogi przeciwnika Piasek Tworzenia, którego część miał pod językiem. W ten sposób powstawały przepastne bagna i straszne pustkowia.
Gdy walka przeniosła się w przestworza, gromowładny Białobóg strącił piorunami Czarnoboga w otchłań Pramorza. Aby podstępny czarny bóg nie pogrążył Ziemi w odmętach, umieścił ją na ogromnej rybie. Natomiast żeby nie zwalił na Ziemię nieboskłonu, przez który miały przeświecać: Słońce i Księżyc oraz gwiazdy, Białobóg wsparł go na wielkim Drzewie Niebios. Ogromny był to dąb, rosnący w pępku Ziemi, na górze Trygław.
Drzewo Niebios miało wśród liści, dwa o wyjątkowej urodzie. Przypominały one gołębie, zwrócone ku sobie dzióbkami. To z nich właśnie Białobóg wykształcił dwóch bliźniaków - boskich synów ogromnych rozmiarów. Pomimo, że kochali się bardzo, Czarnobóg zdołał rozbudzić w nich zawiść o miłość Białoboga i skłócić tak, ze młodszy zabił starszego. Kiedy boski syn poległ, powstał z niego Biały Świat. Jego czaszka stworzyła kopułę nieba, która błękitny kolor zawdzięczała kolorowi oczu zmarłego. Z lica powstało słońce, z piersi księżyc, a ostatni oddech, z którym boska dusza opuściła ciało, stworzył wiatr. Z wielkich i błyszczących oczu powstały zorze, a szaty zamieniły się w gwiazdy. Z krwi syna boskiego powstały bożki. Ziemia zaludniła się, gdyż z głowy zrodzili się kniaziowie, z mowy ust mędrcy, z prężnych ramion wojownicy, a ze stóp pracowici rolnicy. Z górnej wargi mężczyźni otrzymali wąsy, a miękkość wargi dolnej wypełniła kobiety. Czarnobóg nadawał powstającym ludziom kształt i ciało, lepiące je z wilgotnej ziemi. W tym samym czasie Białobóg mył się w łaźni i otarł wiechą krople boskiego potu. Widząc, że Czarnobóg nadaje ludziom cielesną postać, tak bardzo zbliżoną do boskiej, w ostatniej chwili zrzucił wiechę z niebios na Ziemię, wypełniając ciała duszą - siedzibą radości i dobra. I po dziś dzień dzieje się tak, że dusza po śmierci człowieka wędruje do nieba, królestwa Białoboga, ciało zaś powraca do ziemi, z której owstało.
Gromowładny biały bóg, po dziele stworzenia pozostał i wypoczywa w niebiosach. Pilnuje stąd porządku świata, a ogniem błyskawic powstrzymuje czarnego boga przed wydostaniem się z otchłani Pramorza i zniszczeniem Ziemi. Czarnobóg zaś wciąż więzi i wyrzuca wodę Pramorza na niebo, aby osłabić żar słońca i ogień błyskawic, dąży do zniszczenia ludzi i zmienienia świata na powrót w bezmiar Prabytu.