W leśnej rezydencji - artykuł Tadeusza M. Płużańskiego Wysłane wtorek, 8, lutego 2005 przez Krzysztof Pawlak |
Magdalenka - dla wielu nazwa ta do dziś brzmi zdradziecko. Jaka jest dziś, w 16. rocznicę zakończenia potajemnych rozmów komunistów i "strony solidarnościowej" w okresie "okrągłego stołu", które pomogły zakonserwować PRL. Ta mała, ukryta w lesie podwarszawska miejscowość słynie głównie z okazałych nowobogackich rezydencji.
PROMINENCI ZA GIERKA
Istnieje opinia, że uczestnicy "okrągłego stołu" dostali tu za darmo domy, które teraz wynajmują za duże pieniądze. W spisie właścicieli nie ma jednak żadnych znanych nazwisk aktualnych polityków. - Jeżeli komuś podarowano tu ziemię, to jeszcze za czasów Gierka - mówi nam Zbigniew Papaj, jeden z mieszkańców.
Prawdą jest natomiast, że za wynajem domu w Magdalence trzeba słono zapłacić. Za pieniądze z wynajmu część właścicieli kupiła sobie w okolicy piękne działki.
Największy boom na Magdalenkę był na początku lat 70., potem jeszcze w stanie wojennym. Mieszkało tu wielu PRL-owskich prominentów - Franciszek Kaim, w latach 70. wicepremier i minister budownictwa, płk Marian Popiołek, w czasach stalinowskich oficer śledczy (m.in. w słynnej sprawie generała Tatara), Andrzej Werblan, główny ideolog i historyk partyjny, gen. Władysław Pożoga, pierwszy zastępca Kiszczaka, były szef komunistycznego Wywiadu i Kontrwywiadu.
Po zakończeniu wojny w Magdalence zamieszkał marszałek Michał Rola-Żymierski. Zmarł w 1989 r. Zbigniew Papaj pamięta, jak podczas spotkań Układu Warszawskiego do Żymierskiego przyjeżdżali marszałkowie ZSRR.
DBAJĄ O SWOJE
Na początku lat 30. właściciel okolicznych dóbr Piotr Dmowski postanowił stworzyć w Magdalence wzorcowe osiedle mieszkaniowe. Inicjatywą zainteresował kilka osób, głównie z Warszawy. Poprowadzono drogi, wyznaczono miejsce na szkołę, przedszkole, kasyno, straż pożarną i tereny sportowe. Do września 1939 r. rozparcelowano tylko część działek, jednak podział terenu nie zmienił się do dziś. Wszystkie mają równą powierzchnię - po 1800 metrów.
Przed wojną Magdalenka przyciągała głównie artystów - Lodę Halamę, Junoszę Stępowskiego. Te tradycje częściowo przetrwały. Przez wiele lat mieszkał tu Kazimierz Wichniarz, odtwórca roli Zagłoby w "Potopie". Teraz w Magdalence można spotkać np. śpiewaczkę operową Małgorzatę Walewską.
W 1939 r. przez Magdalenkę przedzierała się do Warszawy Armia "Łódź". W czasie wojny przechowywano tu Żydów i skoczków radzieckich. W okolicy ukrywał się oddział AK. - Niemcy bali się wchodzić do lasu. Weszli tylko raz, w maju 1942 r. Rozstrzelali wtedy 200 więźniów Pawiaka - opowiada Wojciech Lewicki, były burmistrz. Dziś ich prochy ukrywa leśna mogiła.
Zbigniew Papaj działa w Stowarzyszeniu Miłośników osiedli Magdalenka i Sękocin, które zostało reaktywowane w 1992 r.: - Przed wojną stowarzyszenie skupiało 40 osób, mój ojciec był jego współzałożycielem. Wszyscy mieszkańcy znali się, to byli prawdziwi miłośnicy osiedla. Teraz wszystko się zmieniło, każdy dba tylko o swoje.
DWA MIKROBUSY I PEUGEOT
Mieszkańcy Magdalenki nie wiedzą, gdzie dokładnie odbywały się rozmowy. Zbigniew Papaj wskazuje na budynek MSW: - Po wojnie mieszkał w nim Hilary Chełchowski - w latach 50. członek ścisłego grona partyjnego, związany z Bierutem. Potem zrobili tu hotel dla generalicji. W stanie wojennym z budynku korzystały ambasady państw socjalistycznych, głównie ZSRR. Budynek jest osłonięty wysokim wałem, który ma chronić przed atakiem atomowym. Wejścia pilnuje dwóch żołnierzy. W środku jest basen, sauna i wiele podziemnych pomieszczeń.
Wojciech Lewicki zauważa, że rozmowy prowadzono również w domu parafialnym: - W okresie "okrągłego stołu" był tam duży ruch, często widywaliśmy prymasa Glempa.
Uczestnicy spotkań opowiadają, że przyjeżdżali do leśnej rezydencji, strzeżonej przez żołnierzy z Nadwiślańskiej Jednostki MSW. Tu redagowano m.in. dokumenty "okrągłego stołu". Dzięki Madgalence rozmowy w Warszawie posuwały się naprzód.
Pierwsze spotkanie odbyło się 16 września 1988 r. Uczestników przewieziono z Warszawy dwoma mikrobusami Biura Ochrony Rządu. Jeden wyruszył spod gmachu KC, drugi spod siedziby Episkopatu. Wcześniej czerwonym peugeotem przyjeżdżał Czesław Kiszczak, który jako gospodarz witał wszystkich gości. On również, wymiennie z Lechem Wałęsą, przewodniczył obradom. Porozumienie zawarto po kilku miesiącach. "Okrągły stół" zakończył się 5 kwietnia 1989 r., jednak jego skutki trwają do dziś.
TADEUSZ M. PŁUŻAŃSKI