Czy mam odwage stawic czola problemom, które wniosl w moje zycie alkoholizm? Czy mogę zrozumiec, ze moja sytuacja jest zupelnie beznadziejna i ze jestem w stanie ja zmienic?
Czy potrafie zachowac pogodny nastroj, kiedy wszystko wydaje się doprowadzac mnie do rozpaczy?
Odpowiedz moglaby brzmiec TAK, jeżeli powstrzymam się od brania odpowiedzialnosci za alkoholika i pozostawie go jemu samemu, bez względu na konsekwencje. Moglabym pokonac poczucie beznadziejnosci poprzez dostrzeganie klopotow, często duzo gorsze niż moje, z jakimi zyja inni ludzie.
Moglabym jasniej spojrzec na zycie, gdybym przestala litowac się nad soba. Rozpacz często maskuje rozczulanie się nad soba.
Rozwazania na dzisiaj
Od dzisiaj, codziennie, będę praktykowac co nastepuje:
przestane *popierac* alkoholika
nie chce sobie pozwalac na koncentrowanie się na nieszczesliwych momentach obecnego zycia, lecz chce zobaczyc jego dobre strony
będę pamietac, ze poczucie wlasnej godnosci może zlagodzic potrzebe uzalania się nad soba i innymi
**W ciszy i zaufaniu będzie nasza sila**
(Book oh Common Prayer)
Pozdrawiam cieplutko życząc Pogody Ducha i uśmiechniętych serduszek
Dziekuje za to, ze Jesteście
april krysia