Skarb Priama, DOC


Bunkier (berlińskiego) ZOO, w którym nadal znajdował się skarb Priama, uniknął zniszczenia. Duże straty dóbr kulturalnych, które pozostawały pod opieką radziecką, podziałały jak zbawienny szok i spowodowały zmianę zachowania się zwycięskich władz. Na polecenie komendantury sowieckiej w bunkrze ZOO zjawiła się wkrótce komisja ekspertów; było w niej 17 osób, wojskowych, dyplomatów, historyków sztuki i specjalistów z dziedziny muzealnictwa, a także członkowie Akademii Nauk Związku Radzieckiego. Wśród dyplomatów znajdował się jeden, którego Unverzagt (profesor opiekujący się skarbem Priama) znał przynajmniej z nazwiska; był to Andriej Smirniw. Ów trzydziestosześcioletni mężczyzna rozpoczął swą karierę dyplomatyczną w 1937 w Berlinie jako młody radca ambasady; w latach 1957-66 był ambasadorem w Bonn.

Teraz Smirnow i jego towarzysze zażądali od Unverzagta otwarcia wszystkich znajdujących się w bunkrze skrzyń; sporządzono spis ich zawartości w języku rosyjskim. W ogólnym chaosie panującym w bunkrze zdarzały się przypadku kradzieży. Jak można oczekiwać, zwycięzcy traktowali zwyciężonych dość brutalnie. Nie tolerowali żadnego sprzeciwu, nawet pytań; dlatego też aż do końca zatajono wobec Unverzagta nazwę miejscowości, do której, począwszy od 13 maja, codziennie ekspediowano skrzynie. Z notatek w kalendarzu profesora wynika, że trzy skrzynie zawierające skarb Priama przekazał on komisji jako ostatnie; było to dnia 26 maja 1945.

Pod ciężką żelazną bramą stały trzy ciężarówki należące do armii radzieckiej, pomalowane na zielono-brązowy kolor; miały wypisane białą farbą numery: S 69425, S 69398 i S 69 393. Radzieccy żołnierze załadowali trzy skrzynie z napisem MVF1, MVF2 i MVF3 na trzecią ciężarówkę, a następnie konwój ruszył przez zbombardowany Tiergarten, przypominający krajobraz księżycowy. Unverzagt wrócił do bunkra, gdzie na pierwszym piętrze urządził sobie prowizoryczne mieszkanie, usiadł na pozostawionych pustych skrzyniach, które służyły mu teraz jako meble, i ukrył twarz w dłoniach.

Świadkiem przekazania skarbów sztuki w innym miejscu była doktor Irena Kuhnel-Kunze, historyk sztuki i pracownik naukowy; wspomina ona, co następuje: „Byliśmy wszyscy głęboko wstrząśnięci faktem wywożenia obiektów- albowiem przez cały czas trwania wojny wykonywaliśmy naszą pracę w muzeach; przetrwaliśmy bombardowanie i natychmiast po ustaniu walk na ulicach Berlina wróciliśmy w niezwykle trudnych okolicznościach do pracy w muzeach. Zabranie podręcznych bibliotek, kartotek, dokumentacji fotograficznych i innych części naszego aparatu naukowego pogrążyło nas w całkowitej beznadziejności Nieobce były nam długie wędrówki z zachodnich przedmieść do śródmieścia, które trwały siedem albo i więcej godzin przez gruzy i zwłoki poległych i które odbywaliśmy z narażeniem życia”.

Wielu członków partii popełniło samobójstwo. Wilhelm Unverzagt był członkiem NSDAP; przyłączył się do ruchu w 1938. Według wypowiedzi jego żony Mechthilde „pod groźbą”, ponieważ w przeciwnym razie jego stanowisko dyrektora muzeum objąłby kandydat popierany przez partię. W parę tygodni po przekazaniu Sowietom skarbów kultury, znajdujących się w bunkrze ZOO, Unverzagt otrzymał wypowiedzenie z rąk doktora Herberta Dreyera, komisarycznego generalnego dyrektora Muzeów Berlińskich. Trzy tygodnie później zwolniono także jego, bo też figurował na liście członków NSDAP. Unverzagt był rozgoryczony. Nie miał pojęcia, że trzy skrzynie ze skarbem Priama już 30 czerwca 1945, a więc przed wkroczeniem Amerykanów do Berlina, przetransportowano do Moskwy. Wiedział tylko, iż był ostatnim Niemcem, który widział skarb, wiedzieli też o tym inni. Po wojnie Unverzagt musiał odpowiadać na wiele pytań z całego świata, co stało się ze skarbem Priama. Jego odpowiedzi brzmiały zawsze tak samo. Skarb został zabezpieczony przez Sowietów i będzie zapewne oddany Berlinowi w ramach akcji zwrotu skarbów kultury.

Największego rozczarowania Unverzagt doznał niewątpliwie wówczas, kiedy w 1958 Sowieci zwrócili wprawdzie NRD 4 000 zabytków odkopanych przez Schliemanna, ale wśród nich nie było skarbu Priama. Na wszystkie zapytania osoby odpowiedzialne w Moskwie odpowiadały, że nic im nie wiadomo o skarbie. Również na artykuły dziennikarskie nie było żadnej reakcji; sprawa skarbu Priama stanowiła temat tabu. Unverzagt przestał wierzyć, że jego skarb ujrzy kiedykolwiek światło dzienne. Kiedy archeolog profesor Sterling Dow z uniwersytetu harwardzkiego zapytał w 1961, czy istnieje szansa odnalezienia skarbu Priama, berlińczyk odpisał zrezygnowany: „Odpowiadając na Pańskie zapytanie z dnia 3.04.61. Z przykrością informuję, że znaleziska z Troi, a w szczególności tak zwany skarb Priama, umieszczone w bunkrze ZOO (a nie w Friedrichshain) w celu ochrony przed nalotami, dotychczas się nie odnalazły. Istnieją podstawy do przypuszczeń, że skarb został przetopiony wraz z innymi złotymi przedmiotami Państwowego Muzeum Starożytności w Berlinie; należy się więc liczyć z ich stratą”.

Dziesięć lat później, 17 marca 1971. Profesor Wilhelm Unverzagt zmarł. Przeglądając jego osobiste rzeczy, żona profesora dokonała niezwykłego odkrycia. W kilku kartonach profesor przechowywał archiwum mikrofilmów. Zawierały one spisy inwentaryzacyjne przedmiotów z kierowanego przez profesora muzeum, wśród nich znalazły się wszystkie z wielotysięcznego zbioru Schliemanna. Odkrycie to spowodowało wiele pytań, a przede wszystkim jedno: Dlaczego Unverzagt trzymał w ukryciu tak ważne dla badań naukowych filmy? Pojawiły się najróżniejsze spekulacje. Czy była to osobista zemsta za to, że po wojnie usunięto go z dyrektorskiego stanowiska, czy też chciał on te filmy spieniężyć po jednej lub drugiej stronie żelaznej kurtyny? A może kiedy wyciągnął te filmy po wojnie ze skrytki, po prostu nie miał odwagi ich zwrócić? Niewykluczone też, że obawiał się, iż zostanie posądzony o ukrycie skarbu Priama. A może Unverzagt uległ pokusie w czasie samotnych dni i nocy w bunkrze ZOO i część złota usunął gdzieś na bok (co mogłoby wyjść na jaw dzięki owym listom inwentaryzacyjnym)? Fakt, że te spisy inwentaryzacyjne zostały sfilmowane jeszcze przed wojną i nikt nie mógł oczekiwać, iż właśnie one przetrwały piekło wojenne. Odkrycie tych filmów rzuciło na profesora po śmierci cień. W gazetach wciąż ukazywały się artykuły, które przypisywały mu winę za zaginięcie skarbu Priama, i mnożyły się twierdzenia, że profesor wraz z jakimiś nazistowskimi osobistościami zakopał skarb, aby go potem spieniężyć. Kiedy Mechtilde Unverzagt po raz pierwszy w 1988 udostępniła zapiski swojego męża, kierowała się chęcią zrehabilitowania profesora przez ich opublikowanie; sądziła, że to mogłoby pomóc w wyjaśnieniu sprawy. Musiał jednak z rezygnacją stwierdzić: „Wiadomo jednak, że najbardziej cenne przedmioty, które znajdowały się w trzech skrzyniach zawierających szlachetne metale, gdzieś przepadły, mimo że właśnie w ich przypadku można dokładnie prześledzić przebieg ratowania i przechowywania aż do chwili przekazania ich przez samego profesora radzieckim władzom okupacyjnym. Co się natomiast stało z nimi potem, pozostaje w mroku tajemnicy”.

Winne zaginięcia skarbu Priama były ówczesne stosunki polityczne, natomiast zmiany tych stosunków przyczyniły się do wydobycia sprawy na światło dzienne. Przez czterdzieści pięć lat skarb Priama, zgodnie z oficjalnym językiem urzędowym, uchodził za zaginiony. Jedynie garstka osób wtajemniczonych znała miejsce jego ukrycia. Doszło do tego, że nawet wysoko postawieni rosyjscy muzeolodzy, którym bardzo na skarbie zależało, nie wiedzieli, gdzie się on znajduje. Borys Piotrowski, dyrektor Ermitażu w St. Petersburgu (w magazynach tego muzeum, jak długo sądzono, znajduje się skarb), jeszcze w roku 1990 tłumaczył się, że nic nie może powiedzieć na temat jego miejsca ukrycia, w każdym razie na pewno nie jest on przechowywany w Ermitażu. Głasnost i pierestrojka stworzyły w Związku Radzieckim nowe możliwości i zachodni poszukiwacze skarbu uzyskali pomoc ze wschodu. Decydującego odkrycia dokonali dwaj historycy sztuki z Moskwy, Grigorij Kozłow i Konstantin Akinsza. W czasie badań w Centralnym Państwowym Archiwum Literatury i Sztuki w Moskwie natrafili oni na listy przewozowe dotyczące owych trzech skrzyń: MVF1, MVF2 i MVF3, które profesor Unverzagt przekazał Rosjanom 26 czerwca 1945. Ładunek dostarczono następnie do moskiewskiego Muzeum Puszkina. Rezolutnej kierowniczce tego muzeum Irinie Antonowej nie było na rękę opublikowanie tej informacji i stanowczo zaprzeczyła, że skarb znajduje się w jej muzeum. Również ówczesny minister kultury Jewgienij Sidorow odpowiedział „nie” na oficjalne zapytanie Niemiec, czy skarb znajduje się w Rosji.

Czy było to zamierzone, czy też tylko stanowiło dyplomatyczne potknięcia? W czasie oficjalnej wizyty w Grecji w 1993 prezydent Borys Jelcyn obiecał tamtejszej minister kultury Dorze Bakojannis udostępnienie skarbu Priama na wystawę w willi Schliemanna „Ilio Melathron”. Tym samym prezydent zadrwił ze swego ministra kultury Sidorowa, który podczas toczących się tymczasem rokowań na temat zwrotu dóbr kultury uparcie twierdził, że skarbu w Rosji nie ma. Wkrótce potem Irina Antonowa musiała przyznać, że skarb jest przechowywany w jej muzeum, i to nie w magazynie wraz z tysiącem innych cennych obiektów, lecz w specjalnym pomieszczeniu w dziale numizmatyki. Wejście tam prowadzi przez pokój dla gości, ale jest zabezpieczone żelaznymi drzwiami.

Dnia 24 października 1994. Drzwi te otwarto po raz pierwszy przed niemieckimi muzeologami. Był to poniedziałek i muzeum było zamknięte dla publiczności. Profesor Winfried Menghin, naczelny kustosz doktor Klaus Goldmann, główny konserwator Hermann Born i tłumacz doktor Burkhsrdt Goeres nie zauważeni przez publiczność dotarli do położonego w głębi pokoju konferencyjnego na parterze. Zostali tam przyjęci przez kierownika muzeum Irinę Antonową i kierownika oddziału archeologii doktora W. Tołstikowa. Szerokimi schodami udali się na pierwsze piętro muzeum. Tam otworzono przed nimi małe boczne drzwi, za którymi widać było wąskie, kręte schody prowadzące na poddasze.

„Z biciem serca- przypomina sobie doktor Klaus Goldmann- spowodowanym nie tylko wchodzeniem po schodach, stanęliśmy w wąskim pomieszczeniu, w którym po obu stronach oraz na środku znajdowały się rzędy szklanych gablot”. Nad stolikiem na ścianie wisiał portret olejny przedstawiający Henryka Schliemanna. Sam Schliemann nie mógłby tego lepiej zainscenizować. Tołstikow i jego główny konserwator wnieśli tacę i postawili ją przed niemieckimi gośćmi na stole przykrytym zielonym filcem. Przed nimi leżał skarb Priama, który zaginął prawie przed pół wiekiem i uznany został za bezpowrotnie stracony; skarb owiany legendami i mitami; stanowiący bezcenna wartość, jeden z największych skarbów kultury ludzkości.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skarb III Rzeszy, DOC
Miłość to wielki skarb Ewa Bem doc
europejski system energetyczny doc
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
BY PL Sinczuk I Skarb ze wsi Doszniki
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
Opis zawodu Hostessa, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Messerschmitt Me-262, DOC
Opis zawodu Robotnik gospodarczy, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Opis zawodu Położna, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Opis zawodu Przetwórca ryb, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Blessing in disguise(1), Fanfiction, Blessing in disguise zawieszony na czas nie określony, Doc
Opis zawodu Politolog, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Protokół wprowadzenia na roboty, Pliki DOC PPT
Połączenie komputerów w sieć, DOC
Opis zawodu Technik informatyk, Opis-stanowiska-pracy-DOC

więcej podobnych podstron