Ogromny żywioł, brawurowa „narodowa chanchada”, widowisko ludowe z elementami tańca, śpiewu, recytacji, magii;
Farsa na motywach narodowych, zaskakująca w pomysłach, rozpasana,
Nurt oczekiwanego kina narodowego - MODERNIZM,
Winietki szkoły, próbującej ująć całokształt problemów, swojego kraju poprzez pokazywanie faktów jednostkowych, ale dających możliwość uogólnień i metaforyzacji,
Uchwycić bogactwo form i kształt, nędza życia Brazylii, splątana przeszłość i niejasna przyszłość, wielkie nadzieje na rozwój i postęp, ale niestety nikłe szanse na spełnienie,
Dzieło to lokalna osobliwość. Treść filmu bardzo trudna do opowiedzenia, nie ma tu linearnej akcji, żadnej logiki dramaturgicznej, jest jednak seria wydarzeń, tworzących „metaforę Brazylijczyka, pożeranego przez Brazylię”.
W odległej dżungli rodzi się człowiek, odrażający czarny starzec, wkrótce wyrusza w Brazylię. Po serii przygód, gdy to olbrzym karmi go własnym mięsem, odkrajanym z uda, uczcie u milionera, na której serwuje się potrawkę z nieszczęsnych gości, i wielu innych awanturach Macunaima przemienia się w pięknego królewicza. Wyrusza do Rio, łączy swoje życie z anarchistką - erotomanią, spotyka się na ubitym polu z groteskowym milionerem, Wieńczysławem, aby w końcu zostać pożartym przez syrenę. Inscenizacja scen jest tu przepyszna, a przyjęcia u Wieńczyła jedną z oszałamiających wizji.
Film o nienasyconej pomysłowości, milion zdarzeń, błyskawiczny rytm opowiadania, prowokacyjny humor. Głęboko związany z tradycją kulturową i ambicjami cywilizacyjnymi swojego kraju.
Macunaima, Joaqium Pedro de Andrade