Pytanie 72. Miasteczko na ziemiach polskich w XIX wieku-rola kulturowa, gospodarcza.
Miasteczka były niewielkimi ośrodkami zamieszkane przez kilkaset, kilka tysięcy mieszkańców. Ich pozycja ekonomiczna i kulturalna zaczyna się obniżać wraz z wzrostem dużych ośrodków miejskich. Niektóre miasteczka zaczęły się przekształcać w ośrodki handlowe, kredytowe, oświatowe, rozrywkowe. Zmieniała się mentalność ludzi. Procesy te dotyczyły głównie zaboru pruskiego i w mniejszym stopniu Galicji.
Miasteczka zaboru pruskiego były w większości zamieszkałe przez Polaków. Natomiast
Galicje zachodniej Polacy i żydzi. W królestwie, na kresach i w Galicji Wschodniej wyłącznie żydzi. W miasteczkach przeważały więzi sąsiedzkie nad zawodowymi i warstwowymi. Elity tych miasteczek uformowały się w wyniku powiązań towarzysko-sąsiedzkich. Mieszkańcy posiadali oprócz warsztatów często ziemię i małe gospodarstwa rolne. Występowały tu głównie tradycyjne zawody rzemieślnicze: szewcy, krawcy, piekarze, ślusarze, stolarze. Występowały także inne usługi takie jak: cyrulicy, fryzjerzy a także właściciele sklepów, małych składów, zajazdów, karczem i firm przewozowych. Handel i usługi zdominowane było przez firmy żydowskie oprócz zachodniej Polski. W miasteczkach rozwijały się przedsiębiorstwa mieszane, zajmujące się produkcją i dystrybucją wytwarzanych towarów.
Z powodu braku umiejętności, kapitału i słabej jakości towarów, drobnomieszczaństwo zaczęło przegrywać z lepiej prosperującymi producentami lepszych i tańszych towarów.
Wpływała także na to duża liczba wolnych dni i świąt sięgających nawet do150 w roku (nie dotyczyło zaboru pruskiego). W miasteczka rozwijały się także cechy rzemieślnicze, lecz w przeciwieństwie do dużych miast wielu majstrów nie posiadało czeladników czy uczniów. Cechy były miejscem spotkań towarzyskich, które odbywały się gospodach (grano w kręgle, bilard, brano „dziewki”, chlano piwko itp. ;P). Cechy nie zrzeszały ludności żydowskiej, która miała własne organizacje rzemieślnicze. Kontakty między obiema społecznościami ograniczały się jedynie do kontaktów zawodowych (chcecie poczytać więcej? To zajrzyj do Chwalby strona 102). Drobno mieszczaństwo było społecznością zamkniętą niechętnie nastawioną do obcych a szczególnie inteligencji. Był to też sposób na utrzymanie swojej pozycji. Byli często wewnętrznie skłóceni często gardzili sobą nawzajem. Przykładem może być złotnik patrzący z góry na szewca, ten natomiast gardzi fryzjerem, który z kolei lekceważy chłopa. Oprócz zaboru pruskiego także mało prawdopodobne były małżeństwa mieszane. Małomieszczanie w ogóle negatywnie byli nastawieni do małżeństw z osobami spoza ich społeczności. Przyczyn tego należy szukać w obawie osłabienia więzi rodzinnych, rozluźnienia obyczajów i upadku „cechowej pobożności”. Takie postawy tylko rozszerzały różnice między miastem a miasteczkiem. Najmocniej swoją odrębność bronili małomieszczanie na Kresach. Często ubierali się w stroje mieszczan sprzed wieku. Nosili się na czarno, chodzili czasem w szatach brudnych i zdartych. Społeczności inteligenckie i ziemiańskie nie miały dobrej opinii o drobnomieszczaństwie, którzy często nie potrafili się nawet podpisać!. Inaczej przedstawiała się sytuacja w zaborze pruskim gdzie w 1909 22% majstrów miała wykształcenie średnie. Drobnomieszczaństwo cechowało się także niskim poziomem kultury szczególnie w oczach inteligencji. Miasteczko stało się symbolem, „prowincjonalnej nudy, bezradności i pruderii”. Młodzi wyjeżdżali (jak dziś). Starsi plotkowali, skarżąc się na służbę i drożyznę Wieczorem podczas spotkań obgadywano bliźnich. Prześladowano donosicieli, czyli takich, którzy ujawniali prawdę o społeczności miasteczka. Próby ożywienia życia społecznego i inwestycji w oświatę czy komunalne często topiono w ogniu krytyki. To natomiast prowadziło do wszechobecnej niemożności. Zamożniejsi mieszkańcy próbowali naśladować elity wielkich miast, jednocześnie na nie wybrzydzano. Pierwsi krytycy starego ładu pojawili się w latach trzydziestych XIX wieku. „Byli to rewolucyjni demokraci z Edwardem Dembowskim na czele”. Ale dopiero w latach dziewięćdziesiątych za sprawą socjalistów zaczęły docierać prądy egalitarystyczne (nie wiem, co to, ale brzmi fajnie). Podsumowując podtrzymywanie podziałów miedzy miasteczkiem, miastem a wsią i izolacja tych społeczności miały być sposobem obrony pozycji przez uprzywilejowanych i zamożnych. (Jak się nie podoba zakończenie to zmieńcie sobie).