Aleksander Fredro
przyszedł na świat w roku drugiego rozbioru (1793) Polski w Surochowie koło Jarosławia. Galicyjska rodzina Fredrów wywodziła się jednak z innej linii tego starego ziemiańskiego rodu niż Andrzej Maksymilian Fredro, kasztelan-wojewoda, autor Przysłów mów potocznych ... (1658), od którego Aleksander Fredro czerpał motta do swych komedii. Dwór w Beńkowej Wiszni, dobrze zagospodarowanym majątku ojca, Jacka Ferdry, leżący w powiecie rudeckim i niedaleki Lwów były miejscami, w których upłynęło dzieciństwo pisarza i „młodociany wiek”. Nieskory do nauk, wychowywał się Fredro niczym za czasów Mikołaja Doświadczyńskiego pod okiem nauczycieli domowych. Doświadczenia z czasów młodości uczyniły Fredrę niejako człowiekiem teatru, który podpatrzył jego sposoby przemawiania do publiczności, zrozumiał, czym jest sztuka aktorska wobec tekstu. Odznaczony krzyżem Virtuti Militari i Legią Honorową, Fredro porzucił jednak karierę wojskową. „ Wracałem, prawdę mówiąc, bez celu do kraju. Lecz z pękiem doświadczenia różnego rodzaju”, tak upamiętni ten fakt w wierszowanych zapiskach Pro memoria. W Cudzoziemczyźnie (powst. 1822) podjął Fredro bynajmniej naówczas nie zdezaktualizowany, częsty temat satyry oświeceniowej, walkę z papuzim zajmowaniem do naśladowania obcych wzorów. Największym artystycznym osiągnięciem Fredry z tego okresu była odważna, pikantna komedia obyczajowa Mąż i Żona (powst. 1820) z mistrzowsko rozegraną intrygą w czworokącie mąż - żona - kochanek - subretka, świetna w lekkości i płynności dialogów. Próbował także Fredro pióra i w innych modnych rozrywkowych gatunkach scenicznych, w muzycznym wodewilu, którym była „krotochwila we trzech aktach wierszem ze śpiewami” Nowy Don Kiszot, czyli Sto szaleństw ( powst. 1822), w operetce Nocleg w Apeninach (wyst. 1839 z muz. Moniuszki), w farsowych jednoaktówkach ( Zrzędność i przekora, Nikt mnie nie zna). Nie lada zabawą dla widza była trzyaktowa farsa proza Damy i huzary (powst. 18150), w której zabłysnął Fredro nie byle jaką sztuką wywołania śmiechu. Natomiast krótka komedyjka Odlutki i poeta (powst. 1825), wprowadzająca postać artysty i jego konflikt z poziomym otoczeniem, mająca coś z atmosfery tak naówczas żywych dyskusji o poezji, jedyna zyskała uznanie w oczach młodych, ich pochwałę „wzniosłości myśli i wyobrażeń”. Choć sztuki Fredry były bardzo dobrze przyjmowane przez publiczność teatralną, pisarz nie mógł znaleźć na nie wydawcy. Dwa pierwsze tomy Komedii był zmuszony ogłosić własnym kosztem w Wiedniu w 1826r. Tomy następne wyszły we Lwowie w latach 1830, 1834, 1838. Niemłody już, dotknięty dokuczliwą chorobą, nie poszedł Fredro w ślad swoich braci, którzy przystąpili do powstania 1831 roku, choć działał w miejscowym komitecie obywatelskim. Zostawiło ono ślad pióra tylko w wierszach pisanych pod wrażeniem klęski i w Dzienniku wygnańca.
Lata popowstaniowe przyniosły natomiast najznakomitsze osiągnięcia sztuki komediopisarskiej Fredry - Pana Jowialskiego, Śluby Panieńskie, Zemstę, Dożywocie. Zupełnie różna od dzieł wielkiej poezji emigracyjnej, nie ulega hasłom literatury narodowej głoszonym przez poetów galicyjskich, rozwijała się ona poza głównym nurtem romantyzmu. Ale twórczość Fredry, tak zda się anty romantyczna, nie była zupełnie nieprzenikliwa dla pewnych skłonności i dla wielu zjawisk kształtowanej przez romantyzm kultury tamtych czasów . Fredro przetwarzał je jednak z zupełnie swoisty sposób, wypowiadając się w komedii, w gatunku spostponowanym przez romantyczną estetykę, a u nas, w kraju niewoli i cierpienia, odczuwalnym nawet jako pisarski nietakt. To załamywanie się romantyzmu w pryzmacie komedii najbardziej jest widoczne w Ślubach panieńskich (powst. 1832). W postaciach bohaterów Albina i Gustawa skontrastował Fredro śmieszną pozę ckliwego sentymentalizmu miłosnego z prostotą, szczerością emocjonalnego porywu. Rodzącą się miłość oddał z psychologiczną prawdą, co było wszak zdobyczą romantyzmu. Uczynił też Fredro tę komedię pochwałą zgoła romantycznego „magnetyzmu serc”, związków dyktowanych tylko uczuciem. Zabawną intrygę miłosnej gry przepoił delikatnym liryzmem, przydał jej poetyckiego wdzięku, czym zbliżył Śluby panieńskie do gatunku komedii poetyckiej. Stała się ta stylowa komedia, przenosząca w czasy Księstwa Warszawskiego, poprzedniczką uroczych, błyskotliwych sztuk mistrza tego gatunku, paryskiego „dandy”, Alfreda de Musset, autora Kaprysów Marianny (1833) i Nie igra się z miłością (1834).
Sukcesowi scenicznemu Zemsty i Pana Jowialskiego towarzyszyły napastliwe, bezwzględne wobec hrabiego Fredry krytyki ze strony młodych pisarzy-konspirantów związanych z ruchem demokratycznym. Opinie te utrwaliły się w tych kręgach i w latach czterdziestych. Fredro odłożył pióro („Krytyka moich dzieł zadziwiła mię prawie namiętną nienawiścią, ale razem i zbiła z tropu [... ] Zwątpiłem o sobie i przestałem pisać”).
Komedie, jakie powstały w latach 1854-1868 były też inne od pisanych przed „zamilknięciem”, w jakże odległej już epoce. Co innego działo się w polu obserwacji samotnika, osiadłego w swym lwowskim dworku na Chrąszczyźnie inne było patrzenie człowieka podeszłego w latach, krzepnącego w konserwatyzmie, a i humor Fredry stawał się coraz bardziej gorzki. Nowa galeria typów, w swym komizmie nieraz aż odrażających, kreślonych uśmiechem, a nawet ze zgryzłością, była jakby ilustracją przemian obyczajowych zachodzących w galicyjskim światku, który proces kapitalizacji zamieniał w jedno wielkie targowisko. Spośród tych komedii, pisanych „do szuflady”, coraz schematyczniejszych w snuciu intrygi, pozbawionych pogodnego humoru, lepsze były wcześniejsze, choć żadna nie mogła się równać z artyzmem Zemsty. Oryginalnością konceptu kompozycyjnego wyróżni się spośród nich groteskowy, aluzyjny politycznie Rewolwer. Honorowany, zwłaszcza w kręgach galicyjskiego konserwatywnego ziemiaństwa, które w roku 1856 zorganizowało we Lwowie uroczysty obchód na jego cześć, zaszczycony członkostwem Akademii Umiejętności w Krakowie i medalem pamiątkowym, dożywał swych dni otoczony szacunkiem, w sąsiedztwie niegdyś swego wroga, naówczas już pojednanego Seweryna Goszczyńskiego. Do końca życia nie rozstawał się z piórem, z trudem już kreśląc, jak je nazywał Zapiski starucha, które złożyły się na tak zatytułowany zbiór aforyzmów i sentencji. Zmarł Fredro w r. 1876. Został pochowany w grobie rodzinnym w Rudkach.