61. Fredro A. - Trzy po trzy streszczenie+biografia autora, ♠Filologia Polska♠, ROMANTYZM, Fredro


61.Aleksander Fredro

Trzy po trzy

(pamiętniki z epoki napoleońskiej)

Fredro Aleksander (czyli trochę biografii):

Aleksander Fredro urodził się 20 czerwca 1793 roku w Surochowie koło Jarosławia. Należał do rodziny szlacheckiej, która w 1797 roku przeprowadziła się do Beńkowej Wiszni. Młody Aleksander nigdy nie został zapisany do żadnej z publicznych szkół, w których uczyli się rówieśnicy. Rodzice zagwarantowali synowi prywatne lekcje w domu prowadzone przez najwybitniejszych nauczycieli. Szczęśliwe dzieciństwo przerwał pożar dworu w Beńkowskiej Wiszni 12 stycznia 1806 roku. Ogień pozbawił młodzieńca nie tylko domu, ale również ukochanej matki, Marianny Fredrowej, która zginęła w pożarze. Po śmierci pani domu ojciec, Jacek hrabia Fredro wyjechał wraz z synem do Lwowa, gdzie postanowił zamieszkać.

Młody Fredro dorastał u boku ojca, który stanowił dla niego wzór godny naśladowania. W roku 1809 młodzieniec dał upust wojskowym zapędom zaciągając się do armii Księstwa Warszawskiego. W późniejszym czasie służył również u boku Napoleona. Za udział w wyprawie w roku 1812 otrzymał Złoty Krzyż Virtuti Militari. W latach 1813-1814 służył jako oficer ordynansowy w sztabie cesarza. Kolejne odznaczenie, Krzyż Legii Honorowej, Aleksander otrzymał w roku 1814. Rok później Napoleon abdykował, a Fredro powrócił do rodzinnego Beńkowa Wisznia. Po powrocie wstąpił do lubelskiej loży wolnomularskiej. Wzbogacony doświadczeniami minionych lat i wojennych wypraw rozpoczął również karierę pisarską.

Mając dwadzieścia pięć lat rozpoczął pracę nad swoją pierwszą komedią, „Panem Geldhabem”. Opowiada ona o przygodach pewnego młodego szlachcica, który uporczywie starał się o rękę tytułowego pana Geldhaba. Ten z kolei za wszelką cenę zamierzał wydać córkę za księcia. Wszystkie perypetie opisane zostały z niezwykłym humorem i wdziękiem właściwym autorowi. Sztuka została wystawiono w roku 1821 i spotkała się z wyjątkowym aplauzem publiczności odnosząc niebagatelny sukces. W roku 1828 Aleksander pojął za żonę hrabinę Jabłonowską, właścicielkę zamku w Odrzykoniu. Ślub był zwieńczeniem trwających jedenaście lat starań o względy Zofii. Ten rok przyniósł również pisarzowi spadek odziedziczony po śmierci ojca.

Aleksander, autor mający na swoim koncie już kilkanaście komedii, w roku 1829 wstąpił do Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Reprezentowało ono naukę całego kraju, skupiało uczonych, literatów oraz innych znanych i zasłużonych przyjaciół nauk. Założenie Towarzystwa stanowiło przełom w rozwoju nauki i sposobach uprawiania jej w Polsce. Prowadziło pracę zespołową, systematyczną i zorganizowaną. Prace Towarzystwa były drukowane głównie w Rocznikach Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i w Pamiętniku Warszawskim. Działalność Towarzystwa została przerwana przez władze rosyjskie w ramach represji po powstaniu listopadowym. Tradycje przejęło Towarzystwo Naukowe Warszawskie.

W 1832 roku Aleksander przechowywał w swoim domu dwóch powstańców z Wielkopolski, którzy w obawie przed represjami ze strony władz pruskich schronili się w Galicji. Fredrowie mieszkali w Beńkowie osiemnaście lat, a następnie zdecydowali przenieść się do zakupionego we Lwowie dworku z ogrodem. W 1848 roku Fredro był członkiem lwowskiej Rady Narodowej, a w latach 1850-1855 przebywał po raz drugi we Francji. Od 1861 roku był posłem do Sejmu Krajowego. Postulował budowę w Galicji pierwszej linii kolejowej, zorganizował Towarzystwo Kredytowe Ziemskie i Galicyjską Kasę Oszczędności. W 1873 stał się członkiem Akademii Umiejętności. 15 lipca 1876 roku Aleksander Fredro zmarł we Lwowie. Jego ciało spoczęło w rodzinnej krypcie kościoła w Rudkach niedaleko Lwowa.

Aleksander Fredro był autorem głównie komedii, rzadziej wierszy, poematów i aforyzmów. W jego twórczości niemal nie natkniemy się na jakiekolwiek ślady romantyzmu. Stało się to przedmiotem ostrej krytyki, z powodu której Fredro zaprzestał pisania na lat osiemnaście.

Do najważniejszych dzieł autora zaliczamy: Gwałtu, co się dzieje!, Intryga na prędce, Damy i Huzary, Dożywocie, Mąż i żona, Cudzoziemszczyzna, Nowy Don Kiszot, czyli sto szaleństw, Odludki i poeta, Pan Geldhab, Pan Jowialski, Śluby panieńskie czyli Magnetyzm serca, Trzy po trzy, Nocleg w Apeninach, Wielki człowiek do małych interesów, Wychowanka, Ożenic się nie mogę, Zapiski starucha, Zemsta, Piczomira, królowa Branlomanii, Sztuka obłapiania oraz Rewolwer.

Trzy po trzy pisane jest prozą. W tekście występuje wiele urwanych zdań z wielokropkiem na końcu, liczne wykrzyknienia, a także krótkie dialogi. Narracja jest rozwlekła, dużo emocjonalności. Duży wpływ wywarł ojciec - Jacek Fredro. Ojciec był patriotą, pozwolił synowi iść do wojska kiedy dowiedział się, że Napoleon chce walczyć o niepodległość Polski. W „Trzy po trzy” reklamowana jest prosto polsko-szlachecka. Rodzice Fredry mieszkali w zwykłej chacie przez kilkanaście lat, a sam Fredro z Zofią też miał tam mieszkać. Uczucie niechęcie do króla Saskiego za opuszczenie Napoleona w czasie bitwy pod Lipskiem jest znaczne. Zdrada dla niego jest czymś najgorszym. Mimo iż przejrzał Napoleona, że sprawa Polski nic dla niego nie znaczy, to bił się z nim do końca. Fredro kocha wieś. Najcenniejsza była dla niego rola szlachcic. Nie uznawał podziału na kasty. Był za zniesieniem pańszczyzny. Był też konserwatystą. Walczył o idee wolnościowe. W utworze osądza czyny i ludzi. Zagadnienie ojczyzny i narodu staje się głównym tematem. Rozpoczyna obrazem bitwy, który ma wprowadzić czytelnika w temat. Nie zachwycały go rzezie wojenne, ale patriotyzm żołnierski, który da się odczuć z kart książki. Faworyzuje wojskowych w stosunku do cywilów. We Fredrze - komediarzu budzi się sentyment do starych ludzi- sług. Kiedy został skrytykowany przez Goszczyńskiego, cenionego autora w „Tygodniku” to przestał oddawać swoje utwory do druku. Mimo że miał dużo szczęścia, przyjaciół i pieniędzy, to w jego pamięci zachowywały się negatywne wspomnienia. Przerosła go też miłość własna. Onufry był jego utrapieniem w czasie kampanii 1813r. I najczęściej 2 utworze śmieje się sam z sienie.

Wstęp:

Treść:

Rozpoczyna się 18 lutego 1814r., jedzie człowiek na białym koniu. Za nim druga osoba. Pierwszym z tych jeźdźców był Napoleon, drugim sam Fredro. Słyszą armaty. Następnie dochodzi do bójki. To zwycięstwo pod Montereau. Cesarz chybił strzelając. Oficer, Polak, przyniósł zdobyty sztandar za co dostał krzyż i pieniądze. Fredro jest zbulwersowany zapłatą pieniężną.

Początek opowieści o Onufrym, czyli taka dygresja o prawdzie, o tym czy należy zawsze mówić prawdę, o obiektywności prawdy. Opowiada jak jeden taki niby przyjaciel utwierdził go w przekonaniu, że jest ogólnie nienawidzony. Jednego wieczora w Dreźnie doszło do bójki Onufrego z jakąś kobietą, która uderzyła go świecznikiem. Fredro był wtedy na górze z Maciejowskim, a tu wpada zakrwawiony Onufry, za nim Niemcy chyba właściciele gospody i się bójka znowu wywiązała, a Sasi bardzo nie lubili Francuzów i w ogóle wojsk, które się ciągle przetaczały przez ich piękną Saksonię

Ludzie zebrali się pod drzwiami ich kwatery, byli uzbrojeni w kije, ale wyszedł Fredro i mówi, że idzie poskarżyć się komendantowi za napaść na żołnierzy. Idzie do Błeszczyńskiego, który się golił w tym czasie. Radzi mu, by załagodził sprawę bo jak dojdzie skarga do cesarza to będzie źle, przecież jest nakaz, żeby wojsko dobrze się obchodziło z mieszkańcami. Ale co Fredro może dać oberżyście? Nie ma pieniędzy, jak zawsze jest goły.

Opowiada zdarzenia z czwartego dnia bitwy pod Lipskiem, gdzie przez Onufrego trafiłby do niewoli albo nawet umarł. Polacy już zdają sobie sprawę z klęski i utraty ojczyzny. Tam Onufry ma problemy z koniem, klacz wariuje, jest narowista, nie da się na nią wsiąść, kiedy już się to udaje dochodzi do wypadku. Dalej: opisuje sztab Napoleona, ludzi blisko z nim związanych, a wszyscy się tam odznaczają odpowiednim umundurowaniem. Często dochodziło do kłótni miedzy oficerami piechoty a konnicą, no bo jedni musieli maszerować a drudzy mieli konie (było im wygodniej).

Pod Hanau pocisk armatni trafia szkapę Fredry, żegna ją ze łzami w oczach. Na drugim koniu, tym narowistym, mija kolumnę piechoty, która się z niego śmieje. W swoim sztabie trzymali się parami, ponieważ gdy jeden zostanie wysłany na posyłkę, drugi pilnuje ekwipunku.

Oficerowie polscy trafiają do St. Denis aby przejść pod władzę rosyjską.

Wielki Książę Konstanty obejmuje naczelne dowództwo wojska polskiego. Gen. Krukowiecki krzyczy `niech żyje cesarz' ale jest to nieszczere i budzi mały odzew.

Śniadanie u gen. Krasińskiego, jest tam i wielki książę. Opowiada o tym, jak był kiedyś wyznaczony do przekazania ważnych informacji, wyruszył kolasą, na miejscu nie zastał generała i musi go szukać od wsi do wsi. Bierze konia i jedzie, pocztylion na drugim koniu, umęczony, pewnie klnie na Polaka, ale potem wracają już w niezłej komitywie. Raz był wysłany do Troyes do Gen. France, ten troche po polsku umiał mówić to pogadali, France nie bał się kozaków, a tu będąc, za jakiś czas w tym miejscu Fredro mówi, że tylko komin został z jego probostwa. Mówi, że Słowianie pastwić się nie umieją, ale Francuzi to rabują sto razy gorzej niż kozacy.

Cztery razy śmierć mu przed oczami stanęła (kule armatnie).16-go pod Lipskiem, był z rozkazem u cesarza, wychodzi a tu koło niego kula armatnia dwóch zabiła, później 180stego kula armatnia go błotem ochlapała, i zawsze działo się to w bliskim sąsiedztwie Napoleona, nie służy mu widocznie spotkanie z tym człowiekiem.

22-go we Frejbergu, granaty. I po raz czwarty wtedy, gdy stracił klacz, cesarz go minął i już spotykają go nieszczęścia. Kiedyś nie lubił o tym opowiadać, ale teraz po latach chętnie wspomina Napoleona i opowiada o tym rodzinie.

Opisany los jeńców wojennych, najgorzej w Wilnie i odwrót wojsk. Jest okropnie zimno, jedni rozpalają ogniska, ale nie chcą się dzielić z innymi, ludzie zamarzają, kto silniejszy ten lepszy - czasem zabija się drugiego dla jego konia czy ubrania. Jeden ze znajomych, który dał niegdyś Fredrze futro, teraz mu je odebrał, potem umarł …Ludzie chorują na tyfus. Całe Wilno jest w trupach, dopiero na wiosnę widać ile leży martwych ciał.

Wspomina ludzi, którzy coś dla niego znaczyli, jakoś mu pomogli, oficerów, lekarza…

Ucieka z niewoli. Eskortował króla saskiego, gdy ten jechał z Krakowa do Warszawy, rozmawiał z królewna. Będąc we wsi Perthe, słyszał miejscową anegdotkę o plebanie co tylko wierszem mówił. Grenadierzy gwardii zawsze się wpraszają na noclegi, rabują, napadają na miejsca gdzie oficerowie się zatrzymali.

Nosy francuskie są drażliwsze od nosów innych narodów, ciągle mają katar (;D)

Opowiada o koledze z którym wędrował, a ten chciał konia, trafił do chaty, a tam znalazł umarłego wydawało mu się ze zwariował.

Wspomina pobyt w Micherach.

Położyli się wszyscy spać, mało bezpiecznie (zdarzyło się to im jak nigdy), wstają nad ranem opieszali a tu ktoś krzyczy, że „Kozaki !” Głupstwo! Dorwali broń, która była w stajni przy koniach, ale jakaś opatrzność działa i w końcu kozacy uciekają, Fredro mówi sam o sobie, że stał się zuchwały i myśli, co tu zrobić, żeby nie ukazać Kozakom swych małych sił, bo wtedy ich napadną. Sam wystawił się i pojechał na pole, zajął kozaków podczas gdy jego koledzy uszli, i sam również się uratował.

Paryż kapitulował.

Mówi o tym, że nie umie robić omleta;).

Nie lubił służby sztabowej.

W 1812 awansował.

Opowiada historię o tym jak Sokalski proboszcz zemścił się na mszy na armii Adama Potockiego, bo miał zatargi z jego szwagrem i gdy wojsko przyszło na mszę, to minął ołtarz i udał się do kaplicy.

Zmiany orzełka polskiego na francuski, sprawiał problem tym co go tworzyli bo jedynie po podpisie można było się kapnąć, że to orzełek. Wojsko zostało pod dowództwem ks. Józefa Poniatowskiego ale nazywało się francusko-galicyjskie.

Nie był zadowolony z tego awansu (1812), bo musiał pisać raporty, a bardzo tego nie lubił.

Po opuszczeniu niewoli przybył do Drezna. Dostał Order Virtuti Militari.

Płynie Sekwaną w czółnie, na brzegu widzą jakieś obozy, ale udało im się cicho je minąć. Trafił do Moret

Rozważa nad złym traktowaniem zwierząt, nie dba się o konie a przecież dla żołnierza są one niezwykle ważne!

Jedzie na żandarmskim dromaderze do Fontainebleau, tam dostarcza list burmistrzowi, ten niemal płacze z radości.

Mówi, że bardzo lubi spać.

Opowiada o płaszczu, który w dzieciństwie widział - taki kolisty - utkwił mu w pamięci i odtąd często chciał taki mieć. Sprawił sobie taki płaszcz będąc w Lwowie.

Mówi o Jankowskim, który zdradził, miał list od Napoleona do Marii Ludwiki ale oddał go carowi Aleksandrowi.

Zgon Poniatowskiego pod Lipskiem osierocił wojsko polskie. Antoni Sułkowski objął dowództwo, ale nie miał szacunku i posłuchu. „Zawsze opuszczani przez Francuzów, zawsze jednak ciśniemy się do nich”. Mowa Napoleona do wojsk, która jednak nie spodobała się Polakom, była rubaszna, mówił, żeby wojsko polskie go nie opuszczało, ale w prawdzie nie dał Polakom ani radości ani nadziei.

W 1809 wysłany do Trześni pod Sandomierzem, aby zamówił konie.

Jego bracia Maksymilian i Seweryn również służyli w wojsku na wysokich stanowiskach. Wspomina też rodziców, dom rodzinny, pokoje, sprzęty, rodzeństwo. Wraca do opowieści o Sandomierzu, w Trześni zaopiekował się nim Józef Szumlański. Tam też przygląda się Arturowi Potockiemu, młodemu mężczyźnie, pełnemu honoru, który wygrzewał się nago ;D W Sandomierzu , również zostaje przedstawiony ks. Józefowi. Rozmawiali pięknie i niedługo, nazajutrz dostał nominację na podporucznika

Został raporterem, opowiada o sprawie Imańskiego, który uderzył przełożonego. Wspomina różne sprawy sądowe. Musiała być zachowana karność w wojsku i surowość wyroków, bo działo się coraz gorzej - napaści, rabunki, bo żołnierze często byli głodni. Pisze też o tym, że pani Adamowa, żona Potockiego, miała wpływ na wojsko. Opowiada jak był w więzieniu, przyniósł wyrok sądu, czytał wyroki śmierci, nigdy tego nie zapomni, że ludzie płakali, wieszali się mu u kolan.

Wspomina czasy młodości, gry w Ciuciubabkę i Pantofla. Raz się przewrócił i rozdarł spodnie od munduru, ale w końcu musiał sprzedać konia, bo spodnie się zniszczyły i trudniej się obyć bez spodni niż bez konia, a jak już wspominał kilka razy - zawsze był goły jak święty turecki i nie miał grosza przy duszy.

Najlepszy człowiek - Franciszek Komorowski, zaprosił go na obiad, ale był najgorszym żołnierzem.

Opowiada jak generałowa Czartoryska wyjeżdżała z Warszawy do Puław i żegnali ją żołnierze na koniach, a że nie miał swojego, to brat Maksymilian mu pożyczył, koń wariować mu zaczął (pędził jak oszalały).

Porównanie rycerza francuskiego i Kozaka. Kozak stał się synonimem postrachu, nawet wojsko francuskie, waleczne i nieustraszone w boju obawiało się napaści kozackiej.

Wspomina, że jego wspaniały płaszcz zginął w Eisenach. I pisze, że jego wielkim wrogiem było zimno i często musiał spać w gospodach, w których wisiały sople u drzwi.

Uderzył Onufrego, ma wyrzuty sumienia, że się na niewinnym wyładował. Bardzo tego żałuje.

Mówi o nauczycielach i wychowawcach w rodzinnym domu, jego pierwszym pedagogiem był Hekel Szwajcar, po nim Płachetko i na końcu Trawiński. Pan Płachetko nic nie robił, Fredro nie czytał książek, wtem nagle chwycił pióro i napisał pierwszą swą komedię: Strach przestraszony. Rękopis się nie zachował, ale musi opowiedzieć czytelnikowi o czym była ta jednoaktowa komedia. Był taki zwyczaj, że w niedzielę dzieci wyprawiały sobie bal. Fredro był zawsze bardzo poważny, dlatego nazywano go Staruszkiem. No i taki właśnie bal jest tematem jego komedii, zaczyna się tak, ze pana nie ma w domu w niedzielę i dzieci narzekają, że nie będzie balu. Był w jego domu nauczyciel muzyki - Mikołaj Matłowski i to jemu przeczytał swoją komedię. Muzyk się bardzo uśmiał, był to sukces komedii Fredry, więc wziął się do napisania tragedii „Rzeź Pragi” ale zakończyła się ona już na spisie osób. Później zaczął pisać wierszyki, które robiły furorę w wojsku.

Opowiada o sobie - łeb rudy w loki.

Później też uczył się rysunku i tańca.

Rok 1809 zaczyna się wojna, F. podróżuje ze swoim nauczycielem. Chcą się czegoś dowiedzieć, mijają furmanki ze sprzętem wojskowym, idą do miejscowego Żyda, ale ten tylko handlowanie ma w głowie. Refleksje o Żydach, którzy ze wszystkimi wchodzą w interesy, dobry wiek dla nich nastał bo pieniądz staje się ważny.

Opowiada o dzieciństwie w Nienadowej, majątku ojca matki. Była tam kaplica, w której odprawiano modły, potem wuj umarł, dom postawiono nowy i kaplicy już nie było.

Urodził się w Surochowie ale potem nigdy już tam nie powrócił. Ale najdłużej spędził i najwięcej wspomnień ma oczywiście z Beńkowej Wiszni. Opisuje dom rodziców, szlachecki, zamożny ale bez zbytku. Dwa razy w roku, w dniach imienin rodziców była wielka impreza. W niedziele jeździli na msze do Rudek. Ojciec miał fabrykę żelaza w Cisny.

Wziął ze spalonego kościoła św. Pawła kawałek beli ze stropu kazał z niej wyrzeźbić Zbawiciela na krzyżu i posłał go do pałacu ks. Izabeli do Puław. A ona gdzieś tam komuś przez kogoś kazała mu podziękować. Raz ojciec zabrał go w podróż do Cisny, do tej jego fabryki. Mijają Hoczew, ojciec pokazuje im miejsce swojego urodzenia.

Odwiedzał ich Krzyżanowski, bardzo miło go wspomina.

Myśliwi opowiadają swoje różne przygody, o niedźwiedziach, których w tych okolicach było dużo.

O porachunkach Kitajgrodzkiego i Żyda Wulfa, Żyd uciekł przez las i trafił do cyrulika, ale i tam go odnalazł Kitajgrodzki. W końcu Wulf został stracony.

Miał trzynaście lat gdy stracił matkę.

Bracia jego dostali się do pułków, siostra się ożeniła, ojciec przeniósł się do Lwowa. Ojciec, patriota, wyprawił go do wojska.

Aneksy

Luźne fragmenty z pamiętników:

W Kampanii 1813 został posłany z rozkazem do pewnego generała, ale go nie znalazł więc wraca. Znalazł się w towarzystwie czterech maruderów i tak sobie razem jechali. Klacz jego zgubiła podkowy i utykała. Trafili na jakiś dom, nikt nie odpowiadał, wiec wysadzili bramę oczywiście budynek był opuszczony. Tam układają się do snu, znaleźli jakieś sukna i lichtarze. Nagle zobaczył obraz, którego wcześniej nie widział. Cały był zakurzony, tylko usta były mnicha czerwone. Cos go ciągle budzi, stuka, a gdy spojrzy na obraz to wydaje się ze mnich na niego patrzy. Wziął go ze ściany i rzucił nim. A tu nagle patrzy, a obraz dalej wisi na ścianie i jeszcze postać mnicha się od niego odczepia i chce przyjść do lóżka Fredry. Okazało się, że to przewidzenie …Usnął… przebudził się i patrzy, portretu na ścianie nie ma, wiec odetchnął. A tu… mnich siedzi przy nim koło kominka ! Zemdlał. Ocucił go Świderski, Fredro mówi ze jest ranny ale tylko małą plamkę zauważyli

Szlachta polska łączy w sobie wszelkie zalety i wady wieku młodzieńczego, skora do uniesień, poświęceń, nie ma wytrwałości.

Jak widać jest to bardzo chaotyczne dzieło, Fredro głownie pisał o sobie, opowiadając jedną historie, wplatał wątki, zdarzenia, które właśnie mu się przypomniały. Ciężko się to czyta, mimo, że język nie jest trudny.

Strona 1 z 5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Trzy Poema - Słowacki, ♠Filologia Polska♠, ROMANTYZM, Słowacki
norwid - życiorys, ♠Filologia Polska♠, ROMANTYZM, biografie
Inny świat BIOGRAFIA AUTORA OPRAC ZE STRESZCZENIEM
inny swiat biografia autora opracowanie
Od kołyski aż po grób - streszczenie, makroekonomia II
Krzyżacy streszczenie i biografia
Zemsta Fredro streszczenie, filologia polska, Romantyzm
Trzy niebezpieczeństwa Stronnictwa Narodowego Mysl Polska nr 1115 1982
Streszczenie utworu NiD, filologia polska i do poczytania, Dąbrowska
Ziemia Obiecana - streszczenie, ♠Filologia Polska♠, MŁODA POLSKA
PZP, polityka zagraniczna polski(1), Polityka zagraniczna Polski została sformułowana po przemianach
Niemiecka ballada romantyczna (wstęp BN streszczenia), Filologia polska, Romantyzm
biografia, Notatki, Filologia polska i specjalizacja nauczycielska
Pierścień Wielkiej Damy- streszczenie szczegółowe, Filologia polska, Romantyzm
Biogram a asnyk, Filologia polska UWM, Pozytywizm
Biografia szczególnej troski, Polska dla Polaków, Grabież i niszczenie Polski-perfidia i konsekwencj
A. Strug - Dzieje jednego pocisku - dokładne streszczenie, ♠Filologia Polska♠, MŁODA POLSKA

więcej podobnych podstron