PRYWATYZACJA PGNIG
Nie bali się polityków
Inwestorzy giełdowi chcieli kupić akcje Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa za prawie 12 miliardów złotych. To druga pod względem wartości "giełdowa mobilizacja" kapitałów Polaków.
W sobotę przydzielono akcje PGNiG. Spodziewane duże zainteresowanie nimi spowodowało, że inwestorzy masowo korzystali z kredytów bankowych. Zlecenia złożone w pierwszym terminie zredukowane zostały o 92,63 proc., a w drugim terminie o 96,32 proc. Przy tak dużym zainteresowaniu papierami, zarząd spółki ustalił ich cenę na najwyższym z proponowanych wcześniej poziomów -2,98 złotego za akcję.
Mimo wystąpień polityków, straszących nacjonalizacją części majątku spółki, 63,5 tysiąca inwestorów indywidualnych złożyło zapisy na ponad4 miliardy akcji i wpłaciło na ich poczet blisko 12 miliardów złotych. W poprzedniej dużej ofercie akcji, którą w czerwcu przeprowadziła Grupa Lotos, złożono 31,6 tys. zapisów na łączną kwotę 7,5 miliarda złotych. Jednak obu tym firmom daleko do największej oferty prywatyzacyjnej - sprzedaży akcji PKO BP. W 2004 roku 141 tys. Polaków chciało kupić walory tego banku za 21 miliardów złotych.
Publiczna oferta PGNiG nie była typową transakcją prywatyzacyjną, w której skarb państwa sprzedawał akcje, a wpływy zasilały budżet. Papiery wyemitowała sama spółka i to na jej konto wpłynie ponad 2,6 miliarda złotych.
W piątek papiery PGNiG pojawią się na warszawskiej giełdzie. Początkowo nie będą to akcje, tylko prawa do akcji, gdyż emisja nowych walorów musi zostać zarejestrowana. Zarząd spółki złoży w sądzie wniosek o zarejestrowanie podwyższenia kapitału. Dopiero po decyzji sądu inwestorzy zostaną akcjonariuszami spółki, a udział skarbu państwa obniży się do 84,7 proc.
Artur Sierant
Utrzyma się imponujące tempo wzrostu
Władze w Pekinie muszą zezwolić na dalsze uwalnianie juana, uporządkować system bankowy i wprowadzić wiele ustaw prorynkowych - wynika z pierwszego raportu o chińskiej gospodarce, opublikowanego przez OECD.
|
Pierwsza w historii OECD analiza poświęcona wyłącznie Chinom oznacza nowy etap współpracy obu stron. Pekin nie należy na razie do tej mającej siedzibę w Paryżu organizacji, ale ma status obserwatora. Grupuje ona prawie wszystkie z najlepiej rozwiniętych państw świata. Od niedawna przedstawiciele Chin zapraszani są też na spotkania ministrów finansów krajów G7, siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw globu.
Raport OECD wskazuje na coraz większy potencjał gospodarki Chin. Przewiduje, że w najbliższym czasie utrzymają one 9,5-proc. wzrost gospodarczy rocznie, notowany średnio przez ostatnie dwie dekady. Chiny to już teraz siódma co do wielkości gospodarka na świecie. Za trzy -pięć lat mogą wyprzedzić m.in. Wielką Brytanię i Niemcy i stać się globalnym numerem trzecim - przewiduje raport.
OECD chwali Chiny za śmiałe zmiany w polityce gospodarczej, które doprowadziły do powstania silnego sektora prywatnego.
"Rosnące znaczenie sektora prywatnego stabilizuje gospodarkę, szczególnie jeśli chodzi o ceny" - napisali eksperci OECD. Podkreślają jednak, że Chiny muszą wprowadzić nowe przepisy, które pozwoliłyby chińskim przedsiębiorcom na sprawniejsze funkcjonowanie. Ze względu na niejednolite prawo i sprzeciw władz poszczególnych kantonów firmom trudno jest prowadzić działalność w skali całego kraju. Autorzy raportu oczekują też szybkiego wprowadzenia w tym kraju nowoczesnego prawa upadłościowego i jednolitych przepisów regulujących działanie firm. Dużym problemem, na który skarżą się zagraniczne firmy, jest łamanie w Chinach prawa do własności intelektualnej. Jednak - według raportu - niedługo również coraz lepiej rozwinięte nowoczesne firmy z tego kraju zaczną borykać się z podobnym problemem.
OECD chwali Pekin za lipcową rewaluację waluty o 2,1 proc., jednak zaznacza, że powinny być podjęte dalsze kroki w kierunku uwolnienia juana. Wang Cunzheng, wiceprezes chińskiej Narodowej Komisji ds. Rozwoju i Reform, który brał udział w konferencji zorganizowanej w Pekinie z okazji prezentacji raportu OECD, zaznaczył, że lipcowa decyzja nie była jedyną i jest częścią strategii zakładającej uwolnienie waluty. Nie powiedział jednak, kiedy można spodziewać się kolejnych posunięć w tym kierunku.
Raport ostrzega też, że władze Chin będą musiały się zmierzyć z poważnym problemem, jakim jest uzdrowienie sektora bankowego, borykającego się m.in. z problemem trudno ściągalnych kredytów. Niezbędne są też ułatwienia w przypływie kapitałów.
Reuters, kor
