BIZNES Spółki nie szczędzą pieniędzy na kupowanie swoich rywali
Wartość przejęć będzie rekordowa
Na świecie trwa wyjątkowy boom na rynku fuzji i przejęć. W pierwszym półroczu firmy zawarły transakcje za prawie dwa biliony dolarów. To największa wartość od sześciu lat
|
Sprawdzają się prognozy "Rz". Nie tak dawno pisaliśmy, że ten rok będzie wyjątkowy pod względem fuzji i przejęć. I tak właśnie się dzieje. Od stycznia do czerwca poinformowano o 15 750 transakcjach wartych 1,93 bln dolarów - szacuje firma badawcza Dealogic. Nieco skromniejsze szacunki (1,83 bln dolarów) podają analitycy Thompson Financial. Nie zmienia to jednak faktu, że wartość fuzji i przejęć w pierwszym półroczu była o 43 proc. wyższa niż rok wcześniej.
Według Thompson Financial w drugim kwartale tego roku doszło do transakcji wartych 916 mld dolarów i był to trzeci pod względem wartości kwartał na rynku fuzji i przejęć w historii. Rok wcześniej wartość ich była o 35 proc. niższa.
Czas na zakupy
- Firmy pozbyły się majątku, który nie miał dla nich strategicznego znaczenia. Teraz nadszedł czas kupowania - mówił Greg Peterson z PricewaterhouseCoopers. Boon Sim z Credit Suisse sądzi, że skoro amerykański bank centralny dał sygnał wstrzymania fazy podwyżek stóp procentowych, to także najbliższe miesiące na rynku fuzji i przejęć będą dobre. W ocenie Thompson Financial, ten rok może być rekordowy pod tym względem. Dealogic ocenia, że ich wartość w całym 2006 r. dojdzie do czterech bilionów dolarów. Do tej pory rekordowy był 2000 r., gdy ogłoszono transakcje warte 3,32 mld dolarów. - Nadal są firmy, które szukają możliwości kupienia innej spółki - twierdzi Andrea Williams, zarządzający w Royal London Asset Management.
Na rynku przejęć aktywne były nie tylko firmy, ale także fundusze typu private equity, takie jak na przykład Blackstone. Ich udział w łącznej wartości transakcji wzrósł w pierwszym półroczu - według danych Dealogic - do 16 proc., z 14 proc. w drugim kwartale 2005 r. Wartość transakcji z ich udziałem była o ponad połowę wyższa niż rok wcześniej. Blackstone w ostatnich dniach czerwca ogłosił zamiar przejęcia za 4,3 mld dolarów firmy Travelport, a wspólnie z grupą innych tego typu funduszy poinformował, że warta sześć miliardów dolarów oferta przejęcia firmy Michaels Stores została przyjęta.
Najaktywniejsze były firmy i fundusze z USA. Według Dealogic ogłosiły 3873 transakcje warte w sumie 664,2 mld dolarów. W Europie ogłoszono 5705 transakcji za 785 mld dolarów. Transakcje transgraniczne, czyli takie, w których kupowane są zagraniczne firmy, miały - według danych Citigroup - od początku roku wartość ponad 685 mld dolarów. Do takich transakcji zalicza się np. przejęcie przez PKN Orlen pakietu 84 proc. akcji litewskiej rafinerii Możejki w transakcji wartej 2,34 mld dolarów. Firma doradcza KPMG, która zbiera dane dotyczące polskiego rynku fuzji i przejęć, poinformowała nas, że jeszcze nie ma takiego zestawienia za pierwsze półrocze.
To nie tylko bańka
Eksperci zgodnie podkreślają, że hossa na rynku przejęć ma zupełnie inny charakter niż ta z przełomu 1999 i 2000 r., czyli z okresu tzw. internetowej bańki spekulacyjnej. Transakcje dotyczą niemal wszystkich branż. Przejmowane są banki i instytucje finansowe, firmy surowcowe, spółki infrastrukturalne, a także firmy z branży telekomunikacyjnej, farmaceutycznej i chemicznej. - Niemal wszystkie transakcje mają strategiczne uzasadnienie - twierdzi Gavin MacDonald z Morgan Stanley. - Przyzwyczailiśmy się do tego, że po ogłoszeniu przejęcia cena akcji firmy kupującej spadała. Tymczasem teraz często rośnie - dodaje.
Boom na rynku fuzji i przejęć oznacza wzrost przychodów i zysków firm doradczych. Przychody banków inwestycyjnych z tego typu transakcji w pierwszym półroczu wyniosły - według Dealogic - 7,5 mld dolarów. W drugiej połowie 2005 r. było to 8,9 mld dolarów, zaś w pierwszym półroczu 2005 r. - 7,3 mld dolarów.
Od stycznia do czerwca tego roku przy transakcjach o największej wartości doradzał bank inwestycyjny Goldman Sachs, który rok temu był na drugim miejscu pod tym względem. Uczestniczył w przygotowaniu 197 transakcji wartych 612,4 mld dolarów. Ubiegłoroczny lider - Morgan Stanley - spadł na czwartą pozycję (181 transakcji wartych 412,4 mld dolarów). Na drugą pozycję z szóstej wysforował się Citigroup (171 transakcji wartych 507,8 mld dolarów). Trzecie miejsce utrzymał JP Morgan (204 transakcje o wartości 473,9 mld dolarów). Na transakcjach krocie zarabiają też kancelarie prawne, takie jak np. Clifford Chance czy Linklaters.
TOMASZ ŚWIDEREK
Kapitał jest tani i jest go dużo |
Paweł Tamborski członek zarządu CA IB Financial Advisers
Paweł Tamborski Są dwa główne powody wzbierającej fali fuzji i przejęć. Na świecie wyceny akcji spółek są wysokie, więc firmom stosunkowo łatwo sprzedać nowe emisje akcji, by zdobyć pieniądze na przejęcia. Poza tym gospodarka rozwija się dobrze, a przedsiębiorstwa mają w kasie coraz więcej pieniędzy. Muszą je wydać z korzyścią dla akcjonariuszy. Mogą więc przejmować inne firmy, aby przez akwizycje szybciej się rozwijać i osiągać wyższe zyski. Mogą też pieniądze oddać akcjonariuszom w formie dywidendy lub wykupu własnych akcji. |
Czytaj także
Przejmuj lub licz się z przejęciem
Ten rok zapowiada się jako rekordowy na światowym rynku fuzji i przejęć. Można się spodziewać ogłoszenia transakcji wartych w sumie cztery biliony dolarów. To astronomiczna kwota, przy której kapitalizacja warszawskiej giełdy, polski budżet, a nawet zadłużenie naszego kraju są mikroskopijne.
Nie ma się co dziwić gorączce zakupów. Ostatnie miesiące pokazały, że spółki, nawet te największe, jak na przykład Acelor, mają dwie możliwości - przejmować albo zostać przejęte. Po chudych pierwszych latach XXI wieku, kiedy firmy leczyły rany po szaleństwie zakupów z końca poprzedniego stulecia i sprzedawały niepotrzebny majątek, obniżały zadłużenie i cięły koszty, w ubiegłym roku okazało się, że mają coraz więcej pieniędzy. Góra gotówki do zagospodarowania rośnie z każdym miesiącem. Można ją wydać na wykup własnych akcji, wypłacić akcjonariuszom dywidendę albo przeznaczyć na przejęcia.
Firmy korzystają z każdej z tych dróg, ale przejęcia wydają się szczególnie atrakcyjne. Powodują bowiem rozwój firmy, a w połączeniu z redukcją kosztów dają szansę na zwiększenie zysków. A z tych akcjonariusze rozliczają zarządy spółek. Stąd bogate firmy szukają coraz to nowych celów przejęć.
Przez wiele lat fuzje i przejęcia w przypadku polskich firm oznaczały w zasadzie jedno - pojawienie się zagranicznego inwestora. Czasami spółki łączyły się z polskim kapitałem, ale wartość tych transakcji była niewielka w porównaniu z fuzjami na rynku światowym. W ostatnich miesiącach sytuacja nieco się zmieniła. Sprawcą był przede wszystkim PKN Orlen, który najpierw wszedł na rynek niemiecki i odkupił stacje benzynowe, a potem w Czechach kupił firmę naftową Unipetrol. Najnowsze inwestycyjne posunięcie PKN to wygrana w batalii o przejęcie litewskiej rafinerii w Możejkach.
Czy śladem PKN podążą inni? Pierwsze jaskółki już są. Prokom kupuje firmy w Czechach, Bioton w Azji i na Ukrainie. Być może odwagi starczy też innym.
Tomasz Świderek