Na dzisiejszej lekcji zajmiemy się historią nalewki i jej ekspansją na przestrzeni wieków. Tak... chcielibyście :). Zajmiemy się oczywiście jak sam tytuł wskazuje wyprawami krzyżowymi, które odbiły się w całej historii katolickiego świata zachodniego i do dzisiaj są wytykane przeciwnikom Kościoła, jako niewybaczalny błąd i dowód na to, że jednak nie taki Kościół dobry jak go malują.
A wszystko zaczęło się niewinnie. W wyniku ekspansji krajów arabskich na Europę, Seldżukowie (kto wymyślił taką nazwę?!) w roku 1070 zdobyli Jerozolimę, czyli święte miejsce chrześcijan. Turcy byli tak fanatycznymi wyznawcami Islamu, że nawet za czypieńdziesiąt nie chcieli zezwolić na pielgrzymki wiernych do Ziemi Świętej, co oczywiście bardzo rozgniewało ówczesnego papieża - Urbana II. To właśnie do niego zgłosiły się władze Konstantynopola z prośbą (błaganiem) o pomoc wobec nieustającej ekspansji Turków, którzy niejako stali u bram miasta. Papież, który musiał odzyskać mocno potargany autorytet w roku 1095 na synodzie w Clermont ogłosił bullę, w której nawoływał wszystkich do rozpoczęcia świętej wojny o święte miejsce chrześcijan. Oczywiście, by pobudzić nieco ospałe rzesze społeczeństwa ogłosił, że każdy, kto pójdzie na wojnę z Turkami, zostanie zbawiony, a jego wszystkie grzechy zostaną darowane.
"(...) zwracam się z pokorną prośbą, nie ja, lecz Pan, abyście wy, głosiciele Chrystusowi, częściej nakłaniali wszystkich, do jakiego by kto nie należał stanu, zarówno pieszych, jak i konnych, tak biednych, jak i bogatych, aby oni w porę pomogli wschodnim chrześcijanom i wypędzili z granic chrześcijańskiego świata ludzi tego niecnego rodzaju. Mówię to obecnym, polecam przekazać to nieobecnym. Wszak to nakazuje Chrystus. Wszystkim idącym tam w wypadku ich zgonu na lądzie czy morzu lub w boju z poganami, od tej chwili odpuszczone będą grzechy. To przyrzeczenie idącym daję ja jako upoważniony przez Boga (...).
Nie przypomina Wam to czegoś? Czyżby w obecnych czasach islam przeżywał chwile rodem ze średniowiecza?
Wracając do tematu. :)
Na apel ówczesnego papieża odpowiedziały ogromne rzesze "cywilizowanej" Europy. Chociaż pierwotnie apel dotyczył głównie stanu rycerskiego, pierwsza wyprawa (1096 r) zwana wyprawą ludową, zorganizowana przez Piotra z Amiens przeobraziła się od razu w akcję typu "bierz, póki możesz". Ogromne zbiorowisko chłopstwa gł. z Włoch i Francji szło w stronę Konstantynopola rabując i zabijając wszystkich, którzy nawinęli się pod miecz. W tamtych latach nad Europą zawisła groźba ogromnego krachu gospodarczego. Brakowało ziemi, rąk dla szlachty jak i dla zwykłych chłopów, społeczeństwo stawało się coraz bardziej ubogie, dlatego wszystkie warstwy społeczne garnęły w stronę Jerozolimy, ponieważ wydziały tam szanse na szybki zysk. Pierwsza i jak się potem okazało ostatnia wyprawa ludowa była spontaniczna aż do tego stopnia, że sam Cesarz Cesarstwa Bizantyjskiego o niej nie wiedział. Zamknął przed krzyżowcami bramy miasta, a ich samych przepuścił przez Bosfor do Turcji, gdzie wszyscy zginęli.;pp
Druga wyprawa krzyżowa, była już lepiej zorganizowana. ;) Wyruszyła jeszcze w tym samym roku, co wyprawa ludowa - 1096 r. Była skierowana głównie przeciwko islamowi, a jej głównym celem było zdobycie Jerozolimy. Około 300 tysięcy rycerzy głównie z Normandii i Lotaryngii ściągało z całej Europy do Konstantynopola, gdzie wszyscy rycerze musieli złożyć oficjalną przysięgę. Mówiła ona o tym, że uczestnicy wyprawy muszą być wierni cesarzowi, a tereny przez nich odzyskane włączone zostaną do Cesarstwa. Rycerzy przetransportowano do Azji Mniejszej i to stąd rozpoczęli swój marsz w stronę Jerozolimy. Po drodze zdobyli Edessę, gdzie utworzyli hrabstwo. Po trzech latach (15 lipca 1099r) udało im się zdobyć Święte Miasto. W wyniku rzezi zginęło ok 40 000 mieszkańców. Powstało Królestwo Jerozolimskie, którego pierwszym władcą był Gotfryd z Lotaryngii. Po jego śmierci władzę przejęła grupa trzymająca władzę, w składzie Miller, Kwachu, Jakubowska. (sorry, to nie to ;p) Drugim władcą był brat Gotfryda - Baldwin. Po kilku latach względnego spokoju, Królestwo zaczęło po woli słabnąć i znowu Turcy zaczęli najazdy. Dla ochrony pielgrzymów założono zakon Templariuszy, potem Joanitów, a na końcu zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego, zwanego popularnie Krzyżakami. :) Zakony nie potrafiły jednak utrzymać Jerozolimy, która w roku 1187 padła łupem tureckiego wodza - Saladyna. Jednak już w roku 1189 z pomocą nadciągnęła:
III wyprawa krzyżowa! A udział miały w niej nie byle jakie osobowości: Fryderyk I Barbarossa, Ryszard Lwie Serce i Filip II August. Najgorzej wyprawa zaczęła się dla tego pierwszego, ponieważ utopił się w jednej z rzek Azji Mniejszej. ;p Pozostali wrócili do domów (zawsze coś :) ) i dalej rządzili swoimi państwami.
IV wyprawa krzyżowa, była ilustracją całego morale wojska. Armia mająca zdobyć w imię Pana Egipt nie miała pieniędzy na wodny transport w Wenecji. Sprytny Henryk Dandolo - książe Wenecki zaproponował kompromis. Da środki na transport w zamian za pomoc w pokonaniu Węgrów, którzy jak wiadomo, byli chrześcijanami. Krzyżowcy zgodzili się, by w wkrótce po tym stanąć przed bramami Konstantynopola i doprowadzić do upadku Cesarstwa Bizantyjskiego i stworzenia Cesarstwa Łacińskiego (podległemu papieżowi).
Dalej było jeszcze kilka wypraw, które kończyły się głównie niepowodzeniami, ale to temat na osobny art, bo naprawdę już nie chce mi się pisać, a Wam na pewno czytać. Jak to mówią, co za dużo, to nie zdrowo.
Było miło, ale się skończyło. Do zobaczenia wkrótce.