Podstawowy problem z koncepcją globalnego społeczeństwa obywatelskiego wynika z faktu, że choć społeczeństwo obywatelskie traktowane jest jako rzeczywistość wyraźnie od państwa odrębna, to jednak zawsze odnosi się ono do terytorium danego państwa i bez względu na stopień swej autonomii nieuchronnie zakłada istnienie państwa. Pojęcie społeczeństwa obywatelskiego łączone też najczęściej z demokracją, która przystosowana jest do ram państwa narodowego i której realizacja w wymiarze globalnym jest praktycznie niemożliwa.
W podejściu nawiązującym do tradycji republikańskiej, a więc tym nawiązującym do wspólnoty i podkreślającym wymiar polityczny i akcentującym znaczenie państwa wskazuje się na trzy podstawowe bariery ograniczające możliwość budowy globalnego społeczeństwa obywatelskiego:
gdyż po pierwsze nie istnieje państwo światowe, czego konsekwencją jest brak formalnego statusu obywatela świata
po drugie brak zarówno norm regulujących funkcjonowanie instytucji globalnego społeczeństwa obywatelskiego, jak i podmiotu, który mógłby je ustalić;
po trzecie wreszcie brak powszechnie uznawanego „wspólnego mianownika kulturowego”, globalnej bazy aksjologicznej, zawierającej wartości umożliwiające wypracowanie kolektywnego interesu całej społeczności ludzkiej.
W podejściu nawiązującym do tradycji liberalnej główny nacisk położony jest na międzynarodowe organizacje pozarządowe, a więc takie, których powstanie nie jest konsekwencją umowy międzynarodowej; ich członkami są osoby fizyczne lub prawne, które mają międzynarodowy zasięg działania (co najmniej 3 państwa). Do mających zasięg światowy organizacji pozarządowych należą np. AI, TI, LbG; ważne to, że choć nie obejmują rządów krajów, w których prowadzą działania to ich decyzje są często dla rządów b. istotne (raporty AI, TI).
Globalne społeczeństwo obywatelskie, zdaniem J. Keane`a, to dynamiczny, pozarządowy system wzajemnie powiązanych instytucji społeczno-ekonomicznych, które opasują całą Ziemię i których działanie przynosi efekty odczuwane we wszystkich zakątkach świata. Jest to niedokończony projekt, zawierający niekiedy solidne, niekiedy zaś ulotne sieci powiązań pomiędzy instytucjami społeczno-ekonomicznymi oraz mniej formalnymi podmiotami, organizującymi się ponad granicami państw narodowych w celu urządzenia świata na nowo. Międzynarodowe organizacje pozarządowe tworzące globalne społeczeństwo obywatelskie nawiązują do pojęcia „trzeciego sektora”.
Problemem w ujmowaniu globalnego społeczeństwa obywatelskiego w duchu J. Keane`a jest to, że „urządzanie świata na nowo”, niejako zawłaszczone zostało przez ruchy antyglobalistyczne i alterglobalistyczne, które z jednej strony upatrują w globalnym społeczeństwie obywatelskim swego rodzaju antidotum na negatywne skutki globalizacji, z drugiej zaś same uznają się za jego awangardę.
Podstawowe bariery budowy globalnego społeczeństwa obywatelskiego ujmowanego w kategoriach liberalnych:
brak pozytywnego programu i celu działań
zbytni radykalizm w kwestiach programowych, odrzucanie kompromisu
stosowanie metod odrzucanych przez społeczeństwo obywatelskie (stosowanie przemocy, generowanie i wykorzystywanie agresji, odwoływanie się do sabotażu czy różnego rodzaju prowokacji).
Globalizacja trzeciego sektora oznacza nie tyle rozszerzenie obszaru jego działania, co raczej to, że on sam dotknięte został jej skutkami. Podział na bogatą Północ i biedne Południe dotyczy też trzeciego sektora: organizacje pozarządowe skupione w krajach OECD to przede wszystkim think-tanks, zajmujące się gromadzeniem i analizowaniem informacji oraz opracowywaniem strategii rozwiązywania problemów, dysponujące ogromnymi środkami finansowymi zaś organizacje funkcjonujące w uboższych regionach to grass-roots, które wdrażają programy zalecane przez think-tanks. Organizacje pozarządowe bogatych krajów jako narzędzie redystrybucji i alokacji środków ekonomicznych na skalę globalną, paradoks związany z tym, że większość pieniędzy w sektorze pozarządowym pochodzi z budżetów rządowych ich państw. Organizacje pozarządowe zarówno w ubogich, jak i bogatych krajach otrzymują od rządów państw zasobnych, co prowadzi do sytuacji, że w krajach Trzeciego Świata organizacje są „pozarządowe” w tym sensie, że są finansowo niezależne od własnych rządów, ale to nie od obcych, co powoduje, że w krajach ubogich organizacje pozarządowe odpowiadają za swe działania przed obcymi siłami, a nie obywatelami danego terytorium. Prowadzi to do paradoksalnej sytuacji, w której NGOs nie są traktowane jako podmioty zajmujące się niesieniem pomocy czy wspieraniem różnego rodzaju przedsięwzięć społecznych, lecz stają się swego rodzaju substytutem władzy i wręcz konkurencją dla lokalnej administracji czy nawet rządów, zaś akcje humanitarne wbrew intencjom naznaczane są piętnem polityki → problem deficytu kapitału społecznego w skali globalnej.