tywność systemu, który znowu chcą reformować. Ruch przemian i dynamizm pomysłów są ciągle znaczne, nawet w tych krajach, które mając wyraźnie
spetryfikowane zręby konstrukcyjne administracji publicznej niełatwo poddają się nowym, zazwyczaj własnym pomysłom.
W Polsce po II wojnie światowej mogliśmy obserwować i szczególną predylekcję do zmian, i nadmierną ich częstotliwość, wskazującą na wewnętrzną nieefektywność przemian dotychczasowych, i wreszcie bezzasadne każdorazowe zadowolenie z nowo przeprowadzanych przekształceń. I mimo, iż zadowolenie to nie było do roku 1990 udziałem całej nauki, prawie nikt nie formułował prostego spostrzeżenia: jeśli za główny cel uważa się zachowanie funkcjonalnego scentralizowania państwa - to każde czynione w obrębie tego celu przekształcenia nie mogą doprowadzić do efektów sprzecznych z zamysłem ogólnym i w rzeczywistości nienaruszalnym. Ale oto i w nowym ustroju, w którym postawiono na decentralizację systemu, nie przeprowadzone
od razu dostosowanie do nowych warunków, nowych idei i nowych wymagań | doznało skutków spóźnienia.
Prawda przy zamyśle i przeprowadzaniu reform jest skomplikowana i pokrętna, a argumentacja o potrzebie przeprowadzenia np. rachunku ekonomicznego kosztów reformy jest mrzonką, ponieważ nikt i nigdy nie jest w stanie przeprowadzić go w sposób całkowicie poprawny. Zwłaszcza, że niektóre elementy nie są przeliczalne na pieniądze, a niektórych przeliczać nie wypada. Nie da się wszystkiego zważyć i zmierzyć podczas budowania państwa obywatelskiego, a myśl ta z powodzeniem pasuje również do nowoczesnego zarządzania przez cele, na które niejeden się powoła. Być może - rzeczywiście - najwięcej zdań utopijnych wypowiada się w refleksji nad reformami administracji, choć chyba więcej przed, niż po ich dokonaniu. Uwaga ta nie powinna jednak osłabiać prężności reformatorskiej.
Koncepcja, wola i poparcie - oto co jest ostatecznie konieczne do przeprowadzenia reform administracji publicznej. Wszystkie te trzy elementy muszą występować łącznie. Wydaje się jednak, iż element poparcia jest w tej konstrukcji najsłabszy, a to dlatego, iż stopień skomplikowania reform jest zbyt duży, by stać się racjonalną podstawą przekonania popierającego. Kwestionowanie słuszności tej wypowiedzi, wsparte ideą bezpośredniego decydowania
przez obywateli, jest z wielu znanych powodów wątpliwe, o czym już w literaturze pisano.
W odczuciu potocznym do wyróżnionych przesłanek reform dochodzą jeszcze dwa istotne elementy: odpowiedniej terminologii i ogólnej racjonalności, które w kontekście fachowym są związane z koncepcją. Właściwa terminologia łączy się z przywiązaniem do uznawanych rozwiązań historycznych, zaś ocena racjonalności stanowi najczęściej wyraz osobistego przeświadczenia o wartości reformatorskiego pomysłu, W każdym razie ciągle 202
przedsiębraniu reform za dużo jest intuicji i eksperymentu, za mato zaś nauki
i systemu. W tych okolicznościach poważnej wartości nabierają rozwiązania historycznie jaz znane.
W całym obszarze reform podstawowego znaczenia nabiera problem decentralizacji. Trafnie chyba jest dziś definiowane zjawisko decentralizacji w większości znanych ujęć w nauce europejskiej. Kompetencje przechodzą do struktur niższych, kasuje się element podporządkowania, wszystko się odbywa w obrębie organizacji administracji, zachowuje się nadzór weryfikacyjny a także kontrolę sądową.
Wprowadzenie samorządu terytorialnego w Polsce było głęboką reorganizacją organizmu państwa i dziś słusznie uważane jest za reformę, która się powiodła. Jednak w zakresie oczekiwanej, wyższej skuteczności praktycznej nowy system działa w warunkach nieodległych od konstatowanego w wielu krajach spostrzeżenia: iż prawo funkcjonujące w gminie, powiecie i województwie pochodni w podstawowej i znacznej części od państwa, poważna część funduszów płynie od państwa i że w Polsce organy gminy dotkniętej gradobiciem mają zamiar zwrócić się do Rządu o pomoc (a może w ogóle nie istnieje racjonalny system ubezpieczeń w tym zakresie?), a dostatek gmin najbogatszych zrodził się nie z mądrości i przedsiębiorczości radnych, ale z ustawowych postanowień o korzystaniu przez nie z części funduszów ochrony środowiska.
Również samorząd terytorialny na Zachodzie, zwany niekiedy autonomią, nie jest wolny od uchybień strukturalnych i zasadniczych swoistości, które jednakże są efektem rozwoju dosyć stabilnego, trwale umocowanego historycznie, a dziś, mimo ciągłych dostosowań, nie narażonego na zmiany gwałtowne i głębokie. I tu różność doświadczeń nie daje podstawy do jednej myśli uogólniającej, której trafność sprawdzałaby się uniwersalnie.
Na przykład Francja, która decydowała się na reformy na poziomie regionalnym ma ciągle najmniejsze w zjednoczonej Europie gminy, których system i ilość nie podlegają zmianom. Duże kompetencje i stabilność samorządu niemieckiego istnieją obok bardzo obudowanego zdywersyfikowanym i silnym systemem nadzoru samorządu belgijskiego (mimo ostatecznej -- od 1993 r. -federalizacji państwa) i obok ostatnich doświadczeń klasycznych prawie gmin szwajcarskich, w których obywatele coraz rzadziej przychodzą na zebrania rad gminnych, by zdecydować, a w coraz większej liczbie małych gmin organ samorządowy utożsamiany jest z codziennie dojeżdżającym z odległego miasta urzędnikiem, którego gmina musiała - nie mając własnego kandydata -zatrudnić jako nosiciela gminnej suwerenności.
203