Arka
Znów czernią powiało i woda się wzbiera,
niedobrze matko, niedobrze!
Już pora uciekać, poszukać gdzieś miejsca,
gdzie życie będzie spokojne.
Pakujmy co trzeba, czym prędzej , czym szybciej
nie szczędźmy dzisiaj swych dłoni!
Nie mamy już czasu, bo ktoś z nas tu zginie,
musimy ruszyć za chwilę!
Inwentarz w komplecie, nagnany do kojców,
są także nasze bagaże,
lecz widzę z oddali już oko cyklonu,
czas wielki zostać na arce!
To przykre, że teraz zostawiam tak wiele,
wszystkiego zabrać nie mogę,
lecz jesteś tu matko, i są przyjaciele
- znajdziemy miejsce na lądzie.
Popłyńmy przez siebie, nie można już zwlekać
bo życie jeszcze nam miłe,
Bóg chciał nas ukarać lub zmienić dorzecza,
pokazał mądrość i siłę.
…
Przelewa się woda, rujnuje dobytek,
niedobrze matko, niedobrze!
Przywiązać się trzeba! Dawajcie tu linę!
Bo zaraz porwie nas morze!
Już słońce przygasa, a wicher wciąż wyje,
dlaczego matko, dlaczego?
Niech Bóg nas wysłucha, ocali rodzinę,
pozwoli cieszyć się ziemią.
Ja wiem, że błądzimy, że grzeszny jest człowiek,
pokora często zamiera,
więc chylę dziś czoło i zmienię coś w sobie,
tak trzeba matko, tak trzeba…
Lecz co ja tu widzę, swym oczom nie wierzę,
to chyba chata Morgana!
Jest pole i łąki, i widzę tam zieleń!
To ziemia, matko! - to ziemia!
4.05.2011