"Proces" Kafki jako powieść - parabola.
Akcja powieści Kafki przypomina senny koszmar. Dzieje się ona w abstrakcyjnym mieście, bez czasowej konkretyzacji. Bohater - Józef K. - budzi się i od dwóch urzędników, którzy weszli do jego mieszkania, dowiaduje się, że został postawiony w stan oskarżenia. Zaczyna się proces, bez przyczyn i bez dowodów, który jest jak zmora - Józef K. nie wie nawet, o co jest oskarżony. Przechodzi fazy buntu i uległości. Wędruje po labiryntach strychów i budynków, w których mieszczą się sale sądowe. Jego życie zmienia się w koszmar - żyje ze świadomością toczącego się przeciwko niemu procesu, temu jest podporządkowane jego życie, praca. Sprawa znajduje też fatalne zakończenie - nieznani kaci wykonują na Józefie K. wyrok, wbijając mu nóż w serce.
Losy Józefa K. można uznać za los człowieka postawionego wobec władzy: urzędów i instytucji, które o nim decydują. Z siatką urzędów nie należy zadzierać, nie można zdradzić swej niewiedzy lub wrogości. Typ urzędnika i typ petenta są świetnie zarysowane, poczucie wyobcowania i zagubienia w realnym świecie miasta także. Człowiek przegrywa w walce z takim molochem.
Powieści można przypisać także sens metafizyczny. Oto człowiek rodzi się, skazany na życie i śmierć bez żadnych wyjaśnień. Podporządkowany jest odgórnie ustalonym prawom. Wyrok - śmierć spada na nas bez zapowiedzi, nie wiadomo kiedy, jak i dlaczego. W takiej interpretacji Sąd - Władza, której człowiek podlega to Bóg, proces - trud życia, wyrok natomiast - to śmierć. W tym ujęciu losy Józefa K. są parabolą ludzkiego losu, a powieść traktuje o niewiadomej ludzkiego istnienia, o samotności człowieka wobec realnego świata i wobec Boga.
Można też odbierać "Proces" jako zderzenie jednostki z systemem totalitarnym. Ukazując działanie sądu, autor nadał mu właśnie takie cechy, cechy systemu dążącego do całkowitego podporządkowania sobie jednostki. Józef K. zostaje postawiony wobec silnej, rozbudowanej instytucji, która coraz wyraźniej ingeruje w jego życie, stopniowo go zniewala. Doprowadza to do tego, że po pewnym czasie bohater wszystkie swoje myśli poświęca procesowi. Sąd wytwarza swoje własne prawa, które wydają się absurdalne i nielogiczne, ale potwierdzą powagę sądu, nienaruszalność jego władzy. Każda próba wystąpienia przeciwko tej właśnie władzy jest skazana na klęskę. Wobec tych, którzy nie podporządkują się systemowi, sąd stosuje represje: tortury, wyroki śmierci. Celem sądu jest przejęcie całkowitej kontroli nad człowiekiem, pozbawienie go indywidualności i godności, sprowadzenie do roli niewolnika. Cały system zbudowany jest na kłamstwie - nie prezentuje ani nie broni żadnych istotnych wartości, sam siebie czyni władzą najwyższą i dlatego żąda posłuszeństwa, bezkrytycznej wiary w słuszność swych decyzji i hołdu dla swej potęgi. Sąd jest siłą anonimową - nie wiadomo, kto wydaje wyroki, kto decyduje o winie bohatera. Józef K. poznaje tylko niższych urzędników, którzy uniemożliwiają mu dostęp do osób podejmujących decyzje, wpływających na jego los. Ci, z którymi się styka, są tylko wykonawcami poleceń, niczego nie są w stanie wyjaśnić, gdyż albo sami nic nie wiedzą, albo nie są upoważnieni. Sprzeciwiając się absurdalności systemu, bohater zostaje sam. Wie, że próbuje bronić oczywistych wartości: wolności, prawdy, godność, ale stopniowo zaczyna też rozumieć, że jest bezsilny wobec zorganizowanego systemu kłamstwa i przemocy. To przekonanie potwierdza zakończenie powieści. Wyrok wydany zaocznie nie jest dla bohatera zaskoczeniem, godzi się z nim jako z koniecznością, która jest nieunikniona i niepodlegająca dyskusji. Być może to pogodzenie się i rezygnacja z buntu jest przyczyną wstydu, który bohater odczuwa umierając, gdyż zgoda na wyrok jakby potwierdzeniem racji systemu, przyznaniem się do nieznanej winy. Zwycięstwo tak przedstawionego systemu nad jednostką jest oczywiste. Można je odczytywać jako ostrzeżenie przed wszystkimi formami zniewolenia, przed rodzącymi się systemami totalitarnymi. Powieść ukazuje też, jak niewielkie są możliwości człowieka, jak bardzo przerastają go anonimowe siły, systemy zbudowane na kłamstwie, zmieniające otaczający świat w koszmar.
"Proces" Kafki to powieść - parabola (przypowieść). Jest to taki typ powieści, w którym wydarzenia i postacie odgrywają rolę drugorzędną, są przykładami uniwersalnych prawideł ludzkiej egzystencji. Aby znaleźć właściwą interpretację, należy przejść od dziejów Józefa K. do sensu jego losów jako reprezentanta ludzkości.
Akcja powieści rozgrywa się w umownej scenerii poza czasem i historią, w uniwersalnej czasoprzestrzeni.
Narracja jest obiektywna, bez komentarzy i wskazówek. Autor wytwarza męczącą atmosferę, nastrój snu i braku logiki, lecz nie wtrąca się w sferę interpretacji.
Bohater to typowy everyman: człowiek - każdy. Można pod tę postać podstawić każdego człowieka każdej epoki. Wystarczy popatrzeć na personalia bohatera: Józef K. - typowe imię i zredukowane nazwisko.
Fabuła ma kształt sennych majaków, nie jest tu najważniejsza, służy jedynie jako pretekst do przedstawienia poważniejszych treści i znaczeń.
"Proces" jako utwór paraboliczny
"Proces" jest powieścią paraboliczną, ponieważ pod warstwą fabularną można odnaleźć znaczenie symboliczne, wyrażające prawdy o człowieku. Interpretacja treści metaforycznych dotyczy dwóch najistotniejszych zagadnień: zniewolenia jednostki przez władzę oraz grozy egzystencjalnej.
Autor tworzy w powieści profetyczne obrazy ukazujące grozę katastrofizmu, zniewalającą potęgę władzy totalitarnej. Świat wykreowany przez pisarza przypomina późniejszą rzeczywistość faszyzmu i stalinizmu (strach, szpiegostwo, donosicielstwo, czarne koszule). Państwo. Prawo i władza staną się koszmarną machiną niszczącą człowieka. Donosy, a nie fakty decydują o jego losie. Zhierarchizowany i zbiurokratyzowany sąd jest groźną, wszechpotężną siłą, która nie pozwala na obronę ani na poznanie prawdy. W tym świecie każdy w dowolnym miejscu i czasie może być oskarżony i skazany. Winą jest już samo istnienie.
Jednostka jest igraszką sił zewnętrznych, niejasnych co do swej mocy, ale pętających wolę człowieka. Józef K., wcześniej przeciętny urzędnik, człowiek mało refleksyjny, w chwili aresztowania budzi się do świadomego życia. Błądzi po ulicach miasta i salach sadowych - poszukuje prawdy o świecie i o sobie. Choć jest pozornie wolny, ulega zniewoleniu, ponieważ jego życie staje się koszmarem. Józef K. Próbuje zwalczyć lęk i poznać prawdę. Jest jednak pozostawiony samemu sobie, nikt nie może mu pomóc. Jest samotny, choć otaczają go ludzie. Przypomina postać z obrazu Edwarda Muncha "Krzyk". Nie może poznać istoty świata i praw nim rządzących.
W utworach Franza Kafki człowiek nieustannie odczuwa egzystencjalny lęk przed odpowiedzialnością wobec nieznanych sił, jest świadomy swej kruchości i niepewności istnienia, ma poczucie nieustannego sądu. Życie jest procesem kończącym się zawsze najwyższym wyrokiem za nieudowodnioną winę. Człowiek jest wielki i mały jednocześnie. Jego wielkość wyraża się w buncie przeciwko własnemu losowi, nie poddaje się rozpaczy, walczy o własną godność, próbuje poznać prawdę, budzi się do świadomego życia. Jest mały jednocześnie, ponieważ świat go przerasta, jest bezsilny wobec wyroków losu, ginie zamordowany.