propozycja konspektu na lekcję wychowawczą
ŚCIĄGAĆ - NIE ŚCIĄGAĆ?
Czy to jeszcze jest pytanie?
korelacja religii z lekcją wychowawczą
IV - VI szkoły podstawowej
Motywacja przeprowadzenia lekcji
Ktoś, kto podejmuje temat ściągania, jest uważany za osobę podejrzaną o przesadę lub zbyt rygorystyczne postrzeganie rzeczywistości. No bo właściwie czy to coś złego, że dziecko pomoże sobie ściągą? Byle zrobiło to umiejętnie i taktownie. Przecież sztuka ściągania rozwija się wraz ze szkolnictwem, a uczniowie zawsze to robili, l tak wzrastamy w fałszywych ogólnikach, zapominając o niezmiennych prawach wychowania, które uczą, że zło, oszustwo, kłamstwo zaczynają się od małych rzeczy. Nazbyt często już sami nie czujemy, że przestajemy nazywać rzeczywistość po imieniu i, co gorsza, uczymy tego najmłodszych. Kłamstwo nazywamy mniejszym złem, cwaniactwo nosi teraz miano błyskotliwej kariery, a szkolne oszustwo określamy terminem „ściąganie" i nawet nam na myśl nie przyjdzie, że jest ono złem.
Trzeba jednak wracać do tego, co podstawowe i prawdziwe. Warto otwierać oczy, by dostrzec, że nie wszyscy na tym świecie kłamią, oszukują, wyrastają na cwaniaków. Wśród naszych uczniów ciągle są dzieci o wrażliwych, dobrych sumieniach, które czują, że nieuczciwość, jakkolwiek by jej nie nazywać, zawsze pozostaje złem i kłamstwem, często mającymi opłakane skutki. Zadaniem wychowawcy jest wydobywanie z dziecka tego, co w nim najbardziej wartościowe, najpiękniejsze, najlepsze. Dzieci chcą i po winny mieć w nas oparcie w walce o dobro, prawdę, szlachetność i miłość.
Cele lekcji
Propozycja tej godziny wychowawczej ma na celu poprowadzenie takiej rozmowy z uczniami na temat ściągania, która pomoże im uświadomić sobie, że jest ono oszustwem i złem, które w życiu mogą zaowocować nieudacznictwem lub krzywdzeniem innych.
Wprowadzenie
Nauczyciel przynosi na lekcję kilka ściąg przygotowanych przez uczniów. Prezentuje je klasie, pytając, do czego służą. Zapewne wywiąże się dyskusja, którą należy poprowadzić tak, by zapytać uczniów: - Jakie korzyści macie ze ściągania?
Odpowiedzi należy zanotować na tablicy. Można się spodziewać, że uczniowie będą mówić o takich korzyściach jak: uniknięcie zlej oceny, możliwość nieuczenia się, zaimponowanie klasie, więcej wolnego czasu po lekcjach...
Następnie próbujemy zastanowić się z uczniami, co rozumiemy pod pojęciem „korzyść". Warto od razu rozróżnić pojęcia tak zwanych „dobrych i złych korzyści", nazywając te ostatnie stratą. Korzyść to coś takiego, co owocuje dobrem dla danej osoby i dla innych.
Potem pokazujemy ilustracje przedstawiające różne zawody. Najpierw pozwalamy je uczniom określać, a następnie dzielimy klasę na grupy. Każda z nich dostaje jedną ilustrację i kartkę z niedokończonym zdaniem, np. „Jeżeli kierowca nie umie dobrze prowadzić pojazdu, to...”. Zadaniem uczniów jest określenie, co z/ego może stać się wtedy, gdy ktoś bez wiedzy i umiejętności wykonuje jakiś zawód. Po kilku minutach podsumowujemy pracę uczniów. Ogólne wnioski można zapisać na tablicy.
Rozwinięcie
Marta miała niedawno spotkanie, które zmusiło ją do zastanowienia się, czy warto ściągać i czym naprawdę jest ściąganie.
Prezentacja listu Marty (załącznik do konspektu).
- Dlaczego mama Marty była tak bardzo zmęczona i zdenerwowana po wizycie u lekarza?
- Co może się stać wtedy, gdy lekarz nie jest dobrym fachowcem?
- Dlaczego niektórzy robią coś, czego nie potrafią, do czego mają zbyt mato wiedzy?
- Co czulą Marta wtedy, gdy ściągała w czasie sprawdzianów? Czy była spokojna i dumna z siebie?
- Dlaczego wstydziła się przyznać przed klasą, że tak naprawdę ma opory przed ściąganiem?
- Dlaczego robiła to, co inni, choć w gruncie rzeczy myślała inaczej?
- Co uświadomiła sobie Marta przed pracą klasową z matematyki?
- Czy Kasia miała rację, twierdząc, ze Marta nie ściągała dlatego, iż jest zarozumiała?
- Jakimi cechami charakteru musi się odznaczać ktoś, kto chce być uczciwy i umie postępować inaczej niż otoczenie?
- Dlaczego zwycięstwo nad sobą, choć było trudne, dato Marcie wiele radości?
Wnioski
Razem z uczniami wypisujemy na tablicy listę korzyści, które Marta miała z tego. ze nie ściągała na klasówce z matematyki. Zapewne pojawią się odpowiedzi typu: „miała spokojne sumienie”, „była z siebie zadowolona”, „nie oszukiwała”, „mogła naprawdę nauczyć się tego przedmiotu”, „było ją stać na zrobienie czegoś dobrego, choć trudnego”.
W kilku zdaniach podsumowujemy zapisy na tablicy, wracając również do odpowiedzi uczniów na pytanie o korzyści ze ściągania. Trzeba tak pokierować rozmową, by uczniowie dostrzegli, że to, co nazwali korzyścią, w gruncie rzeczy nią nie jest. Mogą opisać cechy osoby uczciwej i nieuczciwej (na podstawie tego, co napisali o korzyściach ze ściągania i opowieści Marty o zwycięstwie nad sobą).
Można zadać dzieciom pytanie:
- Z jakim człowiekiem chciałbyś się zaprzyjaźnić? Czy chciałbyś uczynić swoim przyjacielem kogoś, kto kłamie i oszukuje?
Bardzo ważne będzie uzasadnienie odpowiedzi przez dzieci.
Podsumowanie
Każdy z nas, mając poważne problemy, sprawy i pytania, chciałby zwracać się o pomoc do ludzi uczciwych, prawdomównych, szlachetnych. Jednak nie jest łatwo samemu stawać się takim człowiekiem. Uczciwości i prawości trzeba się uczyć zawsze, pamiętając o tym, że nie są to cechy łatwe, ale piękne i wartościowe. Dzięki temu, czego uczymy się teraz w szkole, możemy stawać się ludźmi mądrymi, odpowiedzialnymi i dobrymi. Tego jednak nie można nauczyć się przez oszustwo, któremu na imię ściąganie.
- Co można zrobić, żeby nie ściągać? Jakich postaw i cech charakteru wymaga to od ucznia?
- Jak można sobie wzajemnie pomagać w klasie, żeby nie było ściągania?
Na zakończenie proponujemy uczniom napisanie na następną godzinę wychowawczą w formie zadania domowego opowiadania pod tytułem: „Pożegnanie ściągania”. Ich zadaniem będzie opisanie tego, co mogą zrobić, aby pomóc sobie i innym przestać ściągać.
załącznik do konspektu
KOCHANA MĄDRUSIU
Historia, którą chcę dziś opisać, zaczęta się w czasie wizyty u lekarza. Nasz lekarz rodzinny byt chory i poszłyśmy z mamą do kogoś, kto go zastępował. Ponieważ mama miała chorą nogę i miała trudności z chodzeniem, weszłam z nią do gabinetu. Pan doktor byt młody, mity i sympatyczny, ale wizyta u niego była bardzo uciążliwa. Wyobraź sobie, że na jego biurku leżał stos książek! Gdy lekarz miał wypisać receptę na leki dla mamy, przejrzał kilka z nich, bo nie mógł przypomnieć sobie ani nazwy leku, ani jego działania. Mama była strasznie zdenerwowana i po wyjściu z gabinetu powiedziała mi, że mam się porządnie uczyć, żebym nie była w przyszłości takim kiepskim fachowcem jak ten lekarz, który nie tylko męczy, ale też może skrzywdzić wielu pacjentów.
Wczoraj mieliśmy zapowiedzianą przed tygodniem pracę klasową z matematyki. Jak wiesz, nie lubię tego przedmiotu i nie bardzo sobie z nim radzę. Często ratowałam się przed słabą oceną ściąganiem. Czasem bałam się, że nauczyciel mnie złapie, a potem, gdy dostałam dobrą ocenę, było mi głupio i nieswojo. Nie mogłam przez kilka dni spojrzeć nauczycielowi w oczy... Kiedyś nawet mówiłam o tym Kaśce, ale ona stwierdziła, że jestem nadwrażliwa i że umiejętność dobrego ściągania świadczy o inteligencji. Potem na klasowym ognisku, gdy wspominaliśmy różne śmieszne wydarzenia, Kaśka opowiedziała o moich niepokojach związanych ze ściąganiem. Wszyscy mieli z tego dobrą zabawę. Ja też niby się śmiałam i twierdziłam, że teraz nie jestem już taka naiwna, ale tak naprawdę myślałam i czułam inaczej. Nie wiem, dlaczego nie miałam odwagi się do tego przyznać i mimo tego niepokoju bardzo często ściągałam.
Gdy wychodziłam wczoraj do szkoły, w plecaku miałam ściągi, które przygotowałam poprzedniego wieczoru. Wiedziałam też, że obok mnie będzie siedział Mikołaj, najlepszy klasowy matematyk, więc szłam spokojnie. W drodze ciągle myślałam o mamie. Lekarstwo, które przepisał jej tamten lekarz, nie skutkowało. Miałam żal do niego i myślałam, że skoro uczył się tyle lat, to powinien wiedzieć, jak pomóc mamie. Na dużej przerwie Wojtek pokazywał nam nowy sposób ściągania, ponoć niezawodny i zawsze skuteczny. Pierwsza chciałam się tego nauczyć. Wtedy zobaczyłam oczyma wyobraźni siebie jako nauczycielkę. Uczniowie potrafią pytać o wszystko. Widziałam więc siebie dorosłą, wśród dzieci pytających mnie o jakieś działania matematyczne i... nie umiałam im tego wytłumaczyć. To było straszne! A potem, gdy już siedziałam w klasie, przypomniały mi się słowa mamy: „Pamiętaj, Martusiu, że od dobrych ocen ważniejsza jest uczciwość i to, co umiesz naprawdę!" Zadania były bardzo trudne. Prawie wszyscy ściągali. Mikołaj niemal wciskał mi ściągę do ręki, ale nie mogłam... Nie dlatego, że się bałam. W sercu rodziło się pytanie: „Marta, dlaczego chcesz oszukiwać, dlaczego chcesz być nieuczciwa?" W głowie mi huczało, ręce drżały z nerwów, bałam się, że dostanę jedynkę, ale nie wzięłam ściągi... Nie mogłam!
Nie chcę być oszustką, ale czy ktoś to zrozumie? Mikołaj pogniewał się na mnie i od wczoraj nie odezwał ani słowem, a gdy powiedziałam Kaśce, że się boję, iż dostanę jedynkę, skwitowała to krótko: „Sama jesteś temu winna. Mikołaj chciał ci pomóc, ale skoro jesteś taka zarozumiała...". Myślałam wczoraj, że uczciwość jest czymś bardzo trudnym - i chyba tak jest. Jednak gdy się trochę uspokoiłam, doszłam do wniosku, że warto się o nią starać. Nie wiem, jaką dostanę ocenę, ale wiem, że to, co zrobiłam na tej pracy klasowej, umiem naprawdę i że mogę każdemu spojrzeć prosto w oczy, bo nie muszę ukrywać kłamstwa.
Mama powiedziała mi, że to, co zrobiłam, nazywa się zwycięstwem nad sobą. Te zwycięstwa są bardzo trudne, ale dają wiele radości. Jeszcze trochę mi smutno z tego powodu, że teraz klasa śmieje się ze mnie. Trudno, jakoś to przetrwam i może w końcu naprawdę nauczę się matematyki. Przecież to, czego się nie lubi, też jest w życiu potrzebne.
Powiedz, proszę, czy Ty też musiałaś uczyć się odnosić zwycięstwo nad sobą? Zastanawiam się, czy to zawsze będzie takie trudne... Chyba wiele ich musi się zdarzyć w moim życiu, zanim naprawdę dorosnę.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Twoja Marta