Opracowanie to jest próbą prezentacji kompleksów zbrojeniowych (lub wykorzystywanych na potrzeby zbrojeń), zbudowanych przez Niemców od chwili objęcia władzy przez Hitlera do 1945. Budowa obiektów zaprezentowanych w tym materiale nastąpiła od wczesnych lat trzydziestych i była prowadzona aż do maja 1945.
Z całą pewnością nie jest to materiał wolny od błędów. Liczba podziemnych i naziemnych kompleksów, które rozproszone zostały po wielu krajach podbitej ówcześnie Europy, oscyluje w okolicy tysiąca i może to być wytłumaczeniem ewentualnej, błędnej identyfikacji oraz interpretacji. Zaprezentowana lista kodowa niemieckich kompleksów nie jest też pełna. Stworzyłem ją w oparciu tzw. Listy Geilenberga. Edward Geilenberg był jednym z głównych urzędników Rzeszy, który odpowiedzialny był za budowę i przystosowanie różnego rodzaju obiektów (przede wszystkim podziemnych) z przeznaczeniem dla potrzeb wojny.
Osoby odpowiedzialne za program budowy podziemnych obiektów:
- Albert Speer - architekt, minister gospodarki
- Oswald Pohl - generał SS, szef Urzędu Administracji SS
- Edmund Geilenberg - współpracownik Speera
- Karl Otto Saur - szef „Jagerstabu”
- Paul Pleiger - jeden z szefów przedsiębiorstw zbrojeniowych SS
- Hans Kammler - jeden z szefów Urzędu Administracji SS
- Xaver Dorsch - współpracownik Speera, kierownik Organizacji Todta
- Albert Vögler - generalny dyrektor przemysłu
-Karl Fiebinger- jeden z głównych inżynierów budowy podziemnych obiektów „Berqkristal”, „Quartz”, „Olga”, „Raxwerk”, „Schlier”, „Zement”
-Fritz Sauckel - Szef Departamentu Siły Roboczej Rzeszy
Do listy Geilenberga dodałem wiele innych podziemnych kompleksów, które zbudowane zostały pod koniec II WŚ. Mimo to, brakuje tu jeszcze m.in. wielu obiektów znajdujących się w Polsce, będą one jednak systematycznie dodawane w miarę zebrania stosownych informacji. Prezentowane obiekty nie są wyłącznie podziemnymi fabrykami. Znajdują się wśród nich m.in. bunkry i centra dowodzenia, podziemne wyrzutnie rakiet V-1, V-2 i V-1, fabryki naziemne, betonowe schrony dla U-Bootów. Wprowadzone przez Niemców kryptonimy i kody obiektów o znaczeniu militarnym miało zapobiec ich penetracji przez obcy wywiad.
Obiekty znajdujące się na terytorium Niemiec i Austrii są prawie w stu procentach zadokumentowane i zinwentaryzowane. Część z nich przejęły władze wojskowe, część państwo, reszta jest dostępna dla ludzi szukających mocnych wrażeń. Inaczej sprawa przedstawia się w przypadku tzw. Wschodniej Europy. Większość obiektów znajdujących się na terenie Polski i Czech nie posiada oficjalnych dokumentów, ani planów. Większość z nich została wywieziona przez Armię Czerwoną do Związku Radzieckiego, część wywieźli sami Niemcy uciekając przed Sowietami. Ani Rosja, ani Niemcy nie są zainteresowani tym, by udostępnić nam swoje archiwa. Rosjanie do późnych lat pięćdziesiątych wywozili z podziemnych obiektów urządzenia, technologie, nagromadzone wyroby i półfabrykaty. Jako mienie poniemieckie traktowali ten dobytek wartości miliardów ówczesnych dolarów za reparacje wojenne.
By lepiej zrozumień niemiecką zasadę ustanawiania kodów dla obiektów o znaczeniu militarnym przytoczę fragment opracowania Bogusława Wróbla (Eksplorator nr 8):
„W kwietniu 1944 przyjęto zasadę, iż obiekty:
-przeniesione do kopalń z dotarciem przez szyb- będą nosiły kryptonim będący nazwą zwierzęcia
-przeniesione do sztolni kopalnianych z dotarciem z powierzchni- kryptonim będący nazwą ryby
-dla tzw. Grupy II- czyli tuneli drogowych i kolejowych przyjęto jako kryptonimy nazwy ptaków
-dla Grupy III- podziemi twierdz przyjęto kryptonimy „roślinne”- nazwy drzew czy kwiatów
-dla Grupy IV- naturalnych jaskiń- przyjęto nazwy monet
-dla Grupy V- nowo budowanych sztolni i systemów tuneli przyjęto kryptonimy z dziedziny mineralogii, i w końcu- dla nowo wybudowanych podziemnych bunkrów żelbetonowych przyjęto jako kryptonimy imiona męskie”