W dniu 6 lipca 2006 r. Józef M. poruszając się po drodze krajowej nr 12, kierując samochodem ciężarowym marki Volkswagen T4, widząc że za 30 metrów zaczyna się na jezdni „linia ciągła” zdecydował się na manewr wyprzedzenia wlokącego się przed nim samochodu ciężarowego. Od kilku godzin padał niewielki deszcz, zaś ustawiony kilkaset metrów wcześniej znak drogowy informował o serii ostrych zakrętów na drodze, koleinach i ograniczeniu prędkości do 90 km/h. Józef M. przyspieszył do 90 km/h i podjął manewr wyprzedzania samochodu ciężarowego marki Renault, dostrzegłszy, że z za zakrętu (z naprzeciwka) wyłonił się samochód VW Passat, Józef M. postanowił zahamować, stracił jednak panowanie nad pojazdem (poślizg) i zjechał na przeciwległy pas jezdni, gdzie zderzył się z jadącym z naprzeciwka samochodem osobowym marki Volkswagen Passat kierowanym przez Łukasza G. W tej samej sekundzie w tył samochodu Łukasza G. wjechał kierowany przez Krzysztofa B. samochód Fiat Brava (jadący za Łukaszem G. kierowca widząc zaistniałą sytuację rozpoczął gwałtowne hamowanie, jednak śliska nawierzchnia uniemożliwiła mu zatrzymanie się przed przeszkodą). W następstwie zdarzenia śmierć na miejscu poniósł kierujący samochodem marki Volkswagen Passat Łukasz G. i pasażerowie tego pojazdu: Artur C., Radosław O. i Rafał W., zaś obrażeń ciała, które naruszyły prawidłowe funkcjonowanie czynności ich organizmów na okres powyżej 7 dni doznali pasażerowie samochodu marki Fiat Brava jadącego za samochodem kierowanym przez Łukasza G.: Krzysztof B. (kierujący), Michał K. i Zbigniew O. , zaś kierujący ciężarówką Józef M. złamał sobie rękę.
W czasie zabawy sylwestrowej machająca spontanicznie rękami Magdalena S. wybiła przypadkowo zęba „górną jedynkę” Annie B. Rozwścieczona i bardzo czuła na punkcie swej urody Anna B. uderzyła Magdalenę S. w głowę butelką od szampana z grubego szkła w kolorze zielonym, jak później wyjaśniła w sądzie „w odwecie”. Uderzona w głowę Magdalena S. zniknęła w tłumie, zaś Anna B. kontynuowała zabawę. Niestety w wyniku uderzenia Magdalena S. kilka godzin później straciła nagle przytomność a następnie zmarła. Jak wykazał sekcja zwłok przyczyną zgonu był krwiak podtwardówkowy mózgu, który powstał w wyniku uderzenia tępokrawędzistym narzędziem.
29-letni Jan M. - żołnierz zawodowy w stopniu oficera poznał dzięki komunikatorowi Gadu-gadu 16-letnią Juliannę G., mieszkankę wsi leżącej w pobliżu garnizonu. Po tygodniu wymiany bardzo romantycznej korespondencji para postanowiła się spotkać. Jan M. był oczarowany nieśmiałością Julianny G. , zwłaszcza, że ta pozwoliła mu na pocałunek - jak zaznaczyła pierwszy w jej życiu. Po kilku pełnych miłosnych westchnień i uścisków randkach Jan M. zapragnął czegoś więcej. Także Julianna G. w smsach deklarowała iż chce mu dać dowód miłości. Niestety w decydującej chwili zawsze Juliana G. wycofywała się z danego słowa. Koledzy poradzili Janowi M., żeby nie przejmował się „skrępowaniem” dziewczyny, która na pewno chce tego samego co Jan M. tyle, że nie chce wyjść na „łatwą”. Od konika do rzemyka: w dniu 8 września 2005 r. około godz. 20.30 w samochodzie osobowym marki VW Passat na poboczu drogi nr K-22 G.-B. Jan M. po sesji czułych pocałunków, próbował doprowadzić Juliannę G. do obcowania płciowego w ten sposób, że rozłożył fotel pasażera pojazdu, gdy rozkładał on siedzenie samochodu JG zaczęła odpychać napastnika, płakać, prosić go, aby zostawił ją., Jan M. położył się na pokrzywdzoną przygniatając własnym ciałem, trzymając i odpychając jej ręce oraz szarpiąc za ubranie opuścił swoje spodnie i majtki, rozchylił siłą jej nogi, próbując przy tym zdjąć jej spodnie w celu odbycia stosunku płciowego, jednakże zamierzonego skutku nie osiągnął w wyniku nadjechania na miejsce patrolu Policji z Komendy Powiatowej Policji w B.
1. Prokurator prokuratur rejonowej w P. w toku śledztwa ustalił, że Wojciech K. dyrygent i kierownik miejscowego chóru chłopięcego o międzynarodowej sławie:
- w okresie od dnia 17 czerwca 1993 r. do dnia 27 kwietnia 1995 r. w P., będąc dyrektorem chóru, w którym śpiewał m.in. 12 - letni Rafał P, co najmniej dziesięciokrotnie doprowadził Rafała P. do odbywania stosunków oralnych, dotykania narządów płciowych, całowania oraz doprowadzania do czynności masturbacyjnych. Rafał P. zeznał, że nie protestował, ponieważ Wojciech K. zasugerował mu, że w razie oporu zostanie wyrzucony z chóru (chór cieszył się światowym uznaniem, a śpiewanie w nim było przepustką do międzynarodowej kariery dla chórzysty)
- w okresie od dnia 10 czerwca 1995 r. do stycznia 1998 r., co najmniej kilkakrotnie doprowadził 12 - letniego Szymona O. (będącego członkiem chóru - podobnie jak Rafał P.) do poddania się czynnościom seksualnym oraz do wykonania takich czynności, polegających na odbywaniu stosunków oralnych, jednego stosunku analnego, dotykaniu narządów płciowych, całowaniu oraz doprowadzaniu do czynności masturbacyjnych,
- w okresie od 1992 r. do 1993 r co najmniej 21-krotnie doprowadził 12-letniego Przemysława N. (będącego członkiem chóru) do poddania się czynnościom seksualnym oraz do wykonania takich czynności, polegających na odbywaniu stosunków oralnych, analnych, dotykaniu narządów płciowych, całowaniu oraz doprowadzaniu do czynności masturbacyjnych.
Proszę dokonać kwalifikacji prawnej.
2. 14- letnie Renata M. i Marcelina W. postanowiły dojechać na dyskotekę autostopem. Na ich rozpaczliwe „machanie” zareagowali kierowca i pasażer fiata 125 p.: 21 letni Julisz M. i jego 20- letni znajmy Remigiusz J. Fiat miał wprawdzie przyciemniane szyby i srebrną rurę wydechową jednak na lusterku obok płyty kompaktowej wisiał różaniec, więc dziewczęta ufnie wsiadły. Przejażdżka skończyła się jednak w pobliskim lesie. Tam Juliusz M. i Remigiusz J. doprowadzili przemocą (grożąc pobiciem) obydwie dziewczyny do jednokrotnego odbycia z nimi stosunku oralnego (coitus in ore). Proszę wskazać kwalifikację prawną. Czy prokurator słusznie przyjął, że zachowanie oskarżonych dopuszcza zastosowanie konstrukcji czynu ciągłego (art. 12 k.k.)?
3. Euzebia P. miała dosyć swojego zrzędliwego, hałaśliwego konkubenta oraz dwójki ich wspólnych dzieci: 10 - letniej Anny i 8 - letniego Adama. Często gdy sfrustrowana wracała z pracy (po kilku piwach wypitych na Plantach z koleżankami) biła, popychała, policzkowała swojego konkubenta i lżyła go używając słów powszechnie uznanych za obraźliwe. Kar cielesnych, wymierzanych bez powodu nie szczędziła także dzieciom. Czasami w przypływie złego humoru zabraniała się w domu odzywać przez kilka dni albo groziła konkubentowi śmiercią jeśli ten nie przygotuje na obiad jej ulubionego dania. Pewnego dnia w trakcie codziennej szamotaniny ze swym konkubentem, złamała mu nadgarstek. Stan ten trwał nieprzerwanie przez ok. 12 miesięcy. Jednak po tym, gdy 16 kwietnia 2008 r. Euzebia P. chcąc dokuczyć dzieciom chwyciła wiatrówkę i strzelając z niej uśmierciła należące do dzieci świnkę morską i kanarka, konkubent Euzebii P. udał się na Policję, aby opowiedzieć o wszystkim. Dokonaj kwalifikacji prawnej zachowań Euzebii P.
1