Urodził się 23 sierpnia 1809 r. (4 września wg kalendarza gregoriańskiego) w Krzemieńcu. Jego matka, Salomea z Januszewskich, szesnastoletnia w dniu ślubu w 1808 r. córka zarządcy dóbr gimnazjalnych, oczytana w literaturze współczesnej i wrażliwa, miała decydujący wpływ na całe życie syna. Ojciec, Euzebiusz Słowacki, kilkanaście lat od niej starszy profesor literatury Uniwersytetu Wileńskiego, w ciągu kilku lat zrobił karierę naukową. Literat, wykładowca literatury, umiera już w roku 1814. Dla syna pozostaje wielkim autorytetem, często przywoływanym we wspomnieniach, w korespondencji i dziełach literackich.
W 1818 r. Salomea Słowacka wyszła powtórnie za mąż za profesora zwyczajnego patologii i higieny na Uniwersytecie Wileńskim, doktora Augusta Bécu. Małżeństwo to miało znaczący wpływ na życie Juliusza. Wprawdzie było ono wynikiem raczej rozsądnej kalkulacji, niż uczucia, ale przyczyniło się do ożywienia życia rodzinnego i towarzyskiego małżonków. Dwie córki z pierwszego małżeństwa doktora Bécu, Aleksandra i Hersylia, polubiły swojego przyrodniego brata (mimo jego trudnego charakteru) i otoczyły go troskliwą opieką. Juliusz Słowacki wspominał je często w listach oraz w twórczości. Na przykład w Godzinie myśli, powieści poetyckiej silnie zakorzenionej we własnej biografii, pisał: „... włos ten co dnia ręką dziewic gładką / Utrefiony, brał blaski dziewiczych warkoczy.“ Trzeba jednak podkreślić, że ciągłe przebywanie w towarzystwie trzech nieco nadopiekuńczych kobiet stało się po pewnym czasie nużące. Są świadectwa dokumentujące tęsknotę Juliusza za swobodą i wolnością, jego chęć ucieczki od zbyt ciepłej atmosfery domowej. Trosk przysparzał mu także ojczym, pochłonięty robieniem kariery za wszelka cenę, związany z rosyjskimi władzami, zaprzyjaźniony z Nowosilcowem i jego koterią. Fakt napiętnowania doktora Bécu w Mickiewiczowskich Dziadach części III stał się osobistą tragedią dla Juliusza Słowackiego i jego matki.
Zanim jednak to nastąpiło, salon państwa Bécu był dla młodego poety miejscem kontaktu z ówczesną kulturą i literaturą. Pani Salomea gromadziła wokół siebie elitę towarzyską zarówno w Wilnie, jak i w Krzemieńcu profesorów Uniwersytetu, znane osobistości, początkujących literatów. W pierwszej połowie roku 1822 Antoni Edward Odyniec wprowadził do jej salonu Adama Mickiewicza. Było to pierwsze spotkanie obu poetów, mające pewne znaczenie dla rozpoczynającego wówczas twórczość literacką Juliusza.
Następne lata w biografii Słowackiego to splot nieszczęśliwych, a nawet tragicznych wydarzeń. W 1824 r. uderzenie piorunu zabija prof. Bécu, rok później Juliusz poznaje Ludwikę Śniadecką, w 1827 r. popełnia samobójstwo przyjaciel poety, Ludwik Spitznagel, wreszcie następuje feralny 1828 r., w którym Słowacki przeżywa gorzkie rozczarowanie - nie otrzymuje pierwszej nagrody i lokaty uniwersyteckiej, której się, kończąc studia, spodziewał. W tym samym roku zerwała z nim Ludwika Śniadecka.
Z rozdartym sercem, pewną obawą ale i ulgą w lutym 1829 r. wyjechał z Krzemieńca do Warszawy, aby objąć tam posadę w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu. Rozpoczął nowy etap w życiu, ale lata minione miały dla jego twórczości znaczenie decydujące.
Nudna praca urzędnicza doprowadzała go do rozpaczy. Tym chętniej uczestniczył w życiu kulturalnym, literackim i politycznym stolicy. W Warszawie działo się wtedy bardzo wiele: żywe spory między poetami i recenzentami, trwająca jeszcze walka między romantykami a klasykami, ważne wydarzenia polityczne, jak na przykład uroczysta koronacja cara Mikołaja I na króla Polski, wszystko to łączyło się z atmosferą, poprzedzającą wybuch powstania listopadowego. W tym okresie powstają nie tylko liryki, ale i poematy Mnich i Hugo, opublikowany w roczniku „Melitele“. Uzyskuje również Słowacki pochlebną opinię Niemcewicza o fragmentach swojej tragedii Mindowe. Jednak prawdziwą satysfakcję przyniosły autorowi liryki powstańcze, powstałe po 29 listopada 1830 r., publikowane najpierw anonimowo. Zarówno Hymn (Bogurodzico, Dziewico!), jak i Oda do wolności, Kulik Polaków, krążyły po mieście w odpisach. Uczono się ich na pamięć.
W marcu 1831 r. poeta wyjechał z Warszawy do Drezna, rozpoczynając swą wielką wędrówkę po Europie. Był przekonany o ważności misji dyplomatycznej, jaką mu powierzono i chciał ją jak najszybciej wypełnić, co potwierdza jego korespondencja z matką. Mimo to kompleks ucieczki od walk powstańczych pozostał mu na całe życie.
Po ukończeniu misji w Londynie wrócił do Paryża, gdzie pozostał do 1833 r. Wydał tu I, II i III tom Poezji. Słynna opinia Mickiewicza o dwu pierwszych tomikach: „... jest to gmach piękną architekturą stawiany, jak wzniosły kościół - ale w kościele Boga nie ma...“ (cytat z listu J. Słowackiego do matki z dnia 3 września 1832) miała duży wpływ na odbiór twórczości Słowackiego przez współczesnych
i była argumentem dla niechętnej mu krytyki. W tym czasie powstały takie dzieła, jak Godzina myśli i Kordian.
Po przeczytaniu III cz. Dziadów poeta wyjechał do Genewy pod pretekstem konieczności wybicia pamiątkowego medalu. Osiadł tu na jakiś czas. Natchnienie go nie opuszczało. Napisał Balladynę, Horsztyńskiego, wiersz Rozłączenie, poemat W Szwajcarii. Mimo sprzeciwu matki w 1836 r. wyjechał na Wschód. Zwiedził Grecję, Egipt, Jerozolimę, Betlejem, Ziemię Świętą. W klasztorze w górach Libanu powstał Anhelli. Wrócił do Florencji, skąd w grudniu 1838 roku wyjechał do Paryża. Tutaj rozpoczął wydawanie dzieł stworzonych w czasie podróży i we Florencji. Były to między innymi Ojciec zadżumionych, wspaniały poemat dygresyjny Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, Mazepa, Lilla Weneda, liczne teksty liryczne.
Pobyt w Paryżu wiązał się także z problemami, wynikającymi z zadawnionego sporu z Mickiewiczem. Niechętne Słowackiemu osoby intrygami doprowadziły do sytuacji, w której autor Beniowskiego poczuł się zmuszony wyzwać na pojedynek krytyka, Stanisława Ropelewskiego. Wyzwany nie stawił się na placu boju. W tej sytuacji, idąc za radą Zygmunta Krasińskiego, poeta rozprawił się ze swoimi adwersażami w pieśniach wydanego w 1841 r. Beniowskiego.
30 lipca tego samego roku rozpoczął swoją działalność w Paryżu Andrzej Towiański. Uzyskał on bardzo szybko wielki wpływ na Mickiewicza i otaczających go emigrantów, tworząc Koło Wyznawców Sprawy Bożej. Juliusz Słowacki, przystąpiwszy do Koła, nie pozwolił się jednak zdominować i zerwał z Towiańskim już 1 listopada 1843 roku.
Mimo tej zdecydowanej postawy doświadczenie z Kołem Sprawy Bożej spowodowało wejście autora Króla Ducha w okres mistyczny, zmieniając jego widzenie świata. Bezskutecznie próbował przekonać do swego nowego systemu filozoficznego matkę, która jednak, nie mogąc zrozumieć zmiany, obawiała się, iż syn uległ wpływom jakiejś sekty religijnej. W tych latach powstały takie dzieła, jak dramaty: Ksiądz Marek, Sen srebrny Salomei, przekład Księcia Niezłomnego Calderona, poemat filozoficzny Genezis z Ducha, Fantazy, poemat historiozoficzny Król-Duch.
Gnębiony przez całe życie gruźlicą, odziedziczoną po ojcu, poeta, stosując się do zaleceń lekarzy, w 1844 r. po raz drugi wyjechał do Pornic nad Adriatykiem, aby brać zimne kąpiele morskie. One jednak tylko pogorszyły stan chorego. Jednocześnie zintensyfikowały się jego przeżycia mistyczne.
Rok 1848 był dla Słowackiego rokiem szczególnej aktywności. Mimo postępującej choroby ożywił działalność stworzonego przez siebie Kółka młodych adeptów, próbował zawiązać konfederację, wiele tworzył, kontynuował dyskusję z Zygmuntem Krasińskim. Wybrał się także w bardzo w jego stanie wyczerpującą drogę do Poznania, skąd potem pojechał do Wrocławia, aby spotkać się z matką. Mimo wielu przeszkód spotkali się w dniach od 20 czerwca do 6 lipca. Czuli wzajemną obcość. Lata rozłąki, mistyczny przełom, który zmienił świadomość Juliusza, wyraźne oznaki jego ciężkiej choroby, przerażające panią Salomeę - wszystko to sprawiło, że woleli milczeć, niż rozmawiać. Rozstali się tym razem na zawsze.
Poeta wrócił do Paryża, gdzie zmarł 3 kwietnia 1849 r. Przed śmiercią złożył mu jeszcze dwie wizyty Cyprian Norwid, który opisał te chwile w Czarnych Kwiatach.
Salomea Słowacka-Bécu próbowała nakłonić historyka Karola Szajnochę do wydania dzieł syna. Rzecz jednak nie doszła do skutku. Matka zrobiła wszystko, co mogła, aby zabezpieczyć spuściznę rękopiśmienną Juliusza i otoczyć opieką miejsce jego spoczynku na cmentarzu Montrmartre. Dopiero w roku 1927 przewieziono prochy wieszcza do Katedry na Wawelu.
Pierwszej trzytomowej edycji pism pośmiertnych Juliusza Słowackiego dokonał w roku 1866 profesor Uniwersytetu Lwowskiego, Antoni Małecki. On też opracował pierwszą monografię, poświęconą życiu i twórczości poety, wydaną w latach 1866/67.