* Choinka
Rosła choinka w lesie, (jedno dziecko w środku sali kołysze się
Kołysała się na wietrze, szumiała ... porusza rękami „szumi”)
Skakały wokół niej zające (obok skaczą dwa „zające”)
Fruwały sikorki i gile. (fruwają ptaszki)
Pewnego dnia przyjechały sanie, (kilkoro dzieci formuje sanki
A na nich leśniczy z dziećmi.
Obejrzeli choinkę i biegnie dookoła choinki)
zrąbali siekierą (dzieci „rąbią” choinkę)
i zawieźli do przedszkola. („ładują” choinkę na sanie)
Dziś pięknie ubrana błyszczy lampkami, (dzieci formują koło wokół „choinki”
Pachnie i opowiada dzieciom o lesie. i tańczą)
* Gość z Afryki
Uczestnicy zabawy siedzą na podłodze ze skrzyżowanymi nogami i ilustrują opowieść ruchem, w miarę opowiadania dołączają kolejne gesty (wykonując je jednocześnie).
Przyjechał gość z Afryki do Ameryki,
pata - taj, pata - taj, pata - taj.
Ruchy obrotowe trzymaną w górze ręką (kręcenie lassem)
Przyjechał gość z Afryki do Ameryki,
pata - taj, pata - taj, pata - taj.
Jechał na wielbłądzie,
hip - hop, hip - hop, hip - hop.
Podskoki z wysokim unoszeniem się w siodle.
Przyjechał gość z Afryki do Ameryki,
pata - taj, pata - taj, pata - taj.
Jechał na wielbłądzie,
hip - hop, hip - hop, hip - hop.
I popijał coca - colę, gul - gul - gul - gul - gul.
Naśladowanie picia z butelki (drugą ręką)
*Indianie
Uczestnicy zabawy siedzą na podłodze ze skrzyżowanymi nogami. Nauczyciel opowiadają cykonuje odpowiednie ruchy a dzieci naśladują go.
W pewnej indiańskiej wiosce zapanował głód. „Uuuu...”
Dzieci wydają okrzyk.
Dlatego też Indianin Wielkie Sokole Oko zwołał zebranie i powiada: Posłuchajcie, Indianie. Musimy wybrać się na polowanie, ponieważ skończyły się zapasy jedzenia. Kto pojedzie ze mną?
Zgłaszają się podnosząc rękę do góry.
Indianie siadają na koń - siup, i jadą.
Podskok, naśladują jazdę na koniu (podskoki w siodle).
Rozglądają się za bizonem, a bizona ani śladu.
Rozglądają się robiąc nad oczami daszek z dłoni.
Jadą dalej, przejeżdżają przez drewniany most,
Klepią dłońmi o kolana.
jadą dalej, przejeżdżają przez żelazny most,
Klepią dłońmi o podłogę.
jadą dalej, rozglądają się.
Rozglądają się robiąc nad oczami daszek z dłoni.
Przejeżdżają przez błotko,
Klepią się dłońmi po policzkach, wydając jednocześnie dźwięki naśladujące rozpryskujące się błoto.
wycierają się z błota.
Wycierają rękoma twarz.
Zajechali na polanę, rozglądają się.
Rozglądają się robiąc nad oczami daszek z dłoni.
Patrzą,
Wysuwają głowę do przodu, otwierając szeroko oczy (przyglądanie się czemuś)
a pod drzewem stoi bizon. Skradają się cichutko,
Dzieci skulone, poruszają zgiętymi w łokciach rękoma, jakby szły do przodu.
wyciągają strzałę - ciach
sięgają ręką do tyłu, przez ramię (do kołczanu)
- napinają łuki
Trzymając lewą rękę wyprostowaną (dłoń zaciśnięta), sięgają prawą dłonią do lewej, po czym przyciągają prawą rękę do siebie, zginając ją w łokciu.
i - psium...
Prostują prawą rękę, otwierając jednocześnie dłoń (lecąca strzała).
Patrzą - strzała trafiła obok.
Przyglądają się czemuś.
Wyciągają następną strzałę - ciach - napinają łuki i - psium ...
Trzymając lewą rękę wyprostowaną (dłoń zaciśnięta), sięgają prawą dłonią do lewej, po czym przyciągają prawą rękę do siebie, zginając ją w łokciu.
Patrzą - trafili.
Przyglądają się czemuś.
Biegną po bizona.
Poruszają szybko zgiętymi w łokciach rękoma, jakby biegły;
Wkładają bizona na konia - aa siup.
Wyciągają ręce, pokazując wkładanie bizona na coś wysokiego;
A bizon, że był ciężki z konia - łup.
Opuszczają ręce, pokazując spadającego bizona;
Wkładają znowu bizona na konia - aa siup.
Wyciągają ręce, pokazując wkładanie bizona na coś wysokiego;
A bizon, że był ciężki z konia - łup.
Opuszczają ręce, pokazując spadającego bizona;
Zezłościli się Indianie. Ostatni raz bizona na konia - aa siup,
Wyciągają ręce, pokazując wkładanie bizona na coś wysokiego;
sami na konia - siup
podskok
i wracają do wioski.
Naśladują jazdę na koniu.
Przejeżdżają przez błotko,
Klepią się dłońmi po policzkach, wydając jednocześnie dźwięki naśladujące rozpryskujące się błoto.
wycierają się z błota,
Wycierają rękoma twarz.
przejeżdżają przez żelazny most,
Klepią dłońmi o podłogę.
przejeżdżają przez drewniany most,
Klepią dłońmi o kolana.
rozglądają się,
patrzą a tu wioska.
Bizona z konia - łup,
Opuszczają ręce, pokazując spadającego bizona;
sami z konia - siup.
Podskok
Rozpalili ognisko, bizona pieką, kroją
Naśladują krojenie;
i zjadają.
Udają jedzenie (poruszają ustami i oblizują się).
Teraz brzuchy mają pełne i wydają indiańskie okrzyki: „uuuu...!”.
Dzieci wydają okrzyk.
Ale nadeszła pora snu - całują się z żoną,
Cmokają w powietrzu;
z dziećmi
Udają całowanie w oba policzki;
i kładą się spać - chrr..., chrr..., chrr... .
Kładą głowę na złożonych dłoniach i naśladują chrapanie.
*Indianie idą na połów ryb
Nauczycielka opowiada historię w której dzieci mogą aktywnie uczestniczyć. Dzieci siedzą na dywanie, każde w swoim wigwamie (obręcz) i mają zamknięte oczy.
Słońce budzi się rankiem na Dzikim Zachodzie i Indianie wychodzą ze swoich namiotów.
Dzieci otwierają oczy i powoli wstają.
Indianie zatrzymują się, aby sprawdzić wokół, czy wszystko jest w porządku.
N. uderza jeden raz w bębenek. Na ten znak dzieci wychodzą z obręczy i zatrzymują się obok nich.
Chodzą przy tym wokół swoich namiotów, zatrzymują się co jakiś czas i rozglądają wkoło.
N. określa przy pomocy bębenka tempo, w jakim dzieci chodzą wkoło. Dzieci przystawiają przy tym, jedną dłoń do czoła i rozglądają się.
Biorą do ręki swoje oszczepy i biegną po miękkim piasku.
Dzieci pokazują w formie pantomimy, jak podnoszą swoje oszczepy, a potem chodzą w rytm bębenka po sali.
Cicho zbierają się, naradzają i postanawiają w ciszy, że będą łowić ryby.
N. bębni cicho i wolno. Wszystkie dzieci zbliżają się do siebie. Gdy stoją już blisko siebie, wtedy n. przestaje uderzać w bębenek.
Teraz wszyscy Indianie idą cicho po dużej łące, aż nagle zobaczyli w oddali niedźwiedzią rodzinę. Indianie natychmiast zatrzymują się w bezruchu.
W czasie, gdy N. Cicho gra na bębenku, dzieci chodzą na palcach po sali. Gdy bębenek milknie dzieci patrzą na niedźwiedzie i stoją w bezruchu.
Indianie ostrożnie kładą się na ziemi, ponieważ wtedy niedźwiedzie nie mogą ich zauważyć.
Wszystkie dzieci kładą się na podłodze.
Zza krzewów wszyscy widzą, że niedźwiedzie spokojnie idą dalej.
W pozycji leżącej dzieci ostrożnie unoszą głowy.
Indianie cicho stają i wspinają się na szczyt góry.
N. cicho uderza w bębenek a dzieci w formie pantomimy pokazują, jak spinają się pod górę.
Kiedy dotarli wreszcie na szczyt są trochę zmęczeni.
Dzieci zatrzymują się, by zaczerpnąć powietrza.
Wkrótce Indianie zbiegają rześko z góry.
Dzieci biegają po całej sali.
Biegną po zielonej koniczynie, aż docierają do dużego jeziora.
Dzieci biegają do momentu, aż N. przestanie grać na bębenku.
Indianie zachowują się cichutko, jak myszki i wyławiają ryby z jeziora.
Pantomima - łowienie ryb.
Z radości, że udało im się złowić tak dużo ryb, tańczą taniec zwycięstwa.
Dzieci tańczą w kole do improwizowanej na bębenku muzyce i klaszczą. Kiedy bębenek milknie wszyscy zatrzymują się.
Kiedy Indianie skończą tańczyć idą jak najszybciej do domu.
Podczas, gdy N. szybko uderza w bębenek dzieci biegają po sali i szukają swojej obręczy, w której na koniec siadają.
* Kask
Dzieci gestem ilustrują treść piosenki. Podczas pierwszego wykonywania opowieści ilustrują gestami, podczas kolejnych powtórzeń opuszczają po jednym słowie (mój, kask, rogi), zastępując je odpowiednim gestem.
Mój
Dzieci pokazują na siebie
kask
Kładą jedną dłoń płasko na czubku głowy.
ma cztery rogi,
Przykładają do głowy (powyżej uszu) ręce, wystawiając po dwa palce
cztery rogi ma mój kask.
Bo gdyby nie te rogi,
to nie byłby mój kask.
* Leśniczówka
W leśniczówce (kreślimy w powietrzu kontur domu)
za lasem, (wskazujemy coś w oddali)
wyglądając przez okno (przykładany dłonie do czoła i wypatrujemy czegoś)
szmer usłyszał leśniczy. (udajemy skrobanie palcami)
Zajączek (dłonie przykładamy do głowy)
stuka w drzwi: (pukamy o podłogę)
O pomóż, pomóż, pomóż mi. (składamy dłonie w fermie prośby)
Bo mnie myśliwy zastrzeli! Pif - paf! (naśladujemy strzelanie ze strzelby)
Chodź zajączku, tu do mnie (wykonujemy gest przywołania)
A ja ciebie obronię.
* Mały Murzynek
W pewnej małej wiosce w Afryce mieszkał mały Murzynek, który bardzo chciał
spotkać lwa.
Wszyscy siedzą na piętach i słuchają
Pewnego dnia rano mama wyszła w pole. Murzynek obudził się ... rozejrzał po chacie,
Dzieci unoszą głowy, rozglądają się,
Ziewnął, przeciągnął ... i pomyślał,
Ziewają, przeciągają i przykładają palec do głowy - „myśląc”
że jest doskonały dzień na spotkanie z lwem. Wybiegł przed chatkę ...
Szybko stukają palcami o podłogę.
i poszedł ścieżką.
Wolno i miarowo uderzają w kolana, raz w lewe, raz w prawe.
Niedaleko płynął strumyk, Murzynek rozpędził się ... i hop! Przeskoczył go.
Szybko klepią w kolana, a następnie razem z wysoka uderzają dłońmi w podłogę.
Idzie przez wysoką trawę ...
Pocierają dłonią o dłoń.
Wesoło sobie podskakuje ...
Klepią w kolana w rytmie podskoków.
Doszedł do mostka ...Idzie przez mostek ...
Pięścią uderzają w pierś (dudnienie).
I znów przez wysoką trawę ... tak wysoką, że nic wokół nie widać.
Pocierają dłonią o dłoń.
Wszedł więc na wysokie drzewo ...
Ruchy imitujące wspinanie się na drzewo.
Rozejrzał się dookoła i zsunął na ziemię.
Ruchy przypominające złażenie z drzewa (jak z drabiny)
Niedaleko zobaczył jakąś pieczarę, wszedł pomału do środka; wewnątrz było zupełnie ciemno ...
Dzieci zakrywają dłońmi oczy.
Aż tu nagle ... z kąta słychać ... mrrrrrrrrrrrrrrrrrrr ...
Dzieci „groźnie mruczą”
Murzynek się przestraszył! Szybko wybiegł z pieczary i biegnie przez trawę...
Szybkie pocieranie dłońmi.
Wszystkie czynności wraz z opowiadaniem przebiegają teraz bardzo szybko, w odwrotnej kolejności - jest więc szybkie wchodzenie i schodzenie z drzewa, bieg przez mostek, trawę, ścieżkę, skok przez strumyk itd..
Ledwie żywy ze strachu przybiegł do domku,
Dzieci się „trzęsą ze strachu”
Wskoczył na posłanie z liści palmy i trzęsąc się ze strachu postanowił nigdy więcej nie chodzić bez mamy na dalekie wycieczki.
Dzieci uspokojone „zasypiają”.
* Pada śnieg
Od rana pada śnieg. Spadło najpierw kilka (dzieci pojedynczo wybiegają na środek
płatków, potem coraz więcej, wreszcie sali, obracają się, wirują, przykucają, jest
sypnął gęsty śnieg. ich coraz więcej)
Dzieci wybiegły na podwórko i ulepiły (kilkoro dzieci na środku „lepi bałwana”)
bałwana.
Przyszedł pies, obejrzał bałwana, (jedno dziecko biega na czworakach,
zaszczekał. szczeka)
Przybiegł kot, miauknął. (drugie dziecko, chodzi dookoła,
miauczy)
Przyfrunęły wróble, podziwiają bałwana. (kilkoro dzieci biega machając rękami)
Bałwana chce zobaczyć słońce, wyjrzało (jedno z dzieci wolno wychodzi na środek)
zza chmury ...
Bałwan przestraszony ciepłem kurczy (dzieci przykucają pomału)
się ... kurczy ... kurczy ... aż została (kładą się na podłodze)
z niego kałuża wody ...
* Podróż małego jeżyka
Do aktywnego udziału w tej historyjce dzieci potrzebują piłek, które poruszają stopami po podłodze.
Jest jesień i mały jeżyk drepcze po naszym ogrodzie w poszukiwaniu pożywienia.
Dzieci poruszają piłkę ostrożnie podeszwami stóp.
W ogrodzie znajduje ślimaki, dżdżownice i jabłka, które tak chętnie zjada.
Od czasu do czasu dzieci przestają toczyć piłkę, a przy tym jedna stopa spoczywa na niej.
Jeśli będziesz zachowywał się bardzo cichutko, wtedy usłyszysz mlaskanie jeżyka.
Dzieci naśladują odgłosy mlaskania.
Najedzony i okrągły, po tak wielu smakołykach, mały jeżyk udaje się na poszukiwanie bezpiecznej kryjówki, w której będzie mógł zapaść w zimowy sen.
Dzieci ponownie poruszają swoje piłki w różne strony po podłodze.
W drodze spotyka również inne jeżyki, które tak jak on szukają odpowiedniego miejsca, w jakim będą mogły przezimować.
Kiedy spotyka się dwoje dzieci, wtedy zbliżają stopami piłki do siebie. Potem każde dziecko ponownie samodzielnie toczy swoją piłkę po pomieszczeniu.
Zachwycony różnorodnymi kolorami liści mały jeżyk idzie wzdłuż lasu, aż nagle widzi lisa, który skrada się do lasu. Mały jeżyk wietrzy niebezpieczeństwo i zatrzymuje się. A przy tym zwija się w kłębek.
Teraz dzieci zatrzymują się w miejscu i poruszają swoją piłkę prawą stopą, zataczając nią koła.
Na szczęście lis nie jest głodny i przechodzi obok kłującej kulki, nie zwracając na nią uwagi. Mały jeżyk z ulgą, że niebezpieczeństwo już minęło, idzie dalej na poszukiwanie odpowiedniej kryjówki. A przy tym czuje, jak świeży jesienny wiatr głaszcze koniuszek jego nosa.
Wszystkie dzieci ponownie poruszają swoją piłkę po pomieszczeniu.
W niedługim czasie odkrywa on za krzewami wykopaną w ziemi norkę, która doskonale nadaje się do przezimowania.
Lewa stopa dzieci zatrzymuje się na piłce.
Mały jeżyk pełen radości wykłada swoje legowisko liśćmi, mchem, trawą.
Teraz dzieci zataczają lewą stopą koła na piłce.
W swoim ciepłym, szczelnym gniazdku mały jeżyk czuje się bardzo dobrze i zasypia. Spokojnie oddycha, wdech, wydech, wdech, wydech. Mały jeżyk oddycha bardzo spokojnie i równomiernie.
Podczas gdy lewa stopa spoczywa na piłce, dzieci spokojnie oddychają.
Powoli z nieba spadają pierwsze białe płatki śniegu i zapowiadają przyjście zimy.
Palcami dzieci naśladują spadanie płatków śniegu z góry, które tańczą w dół na ziemię.
W bezpiecznej przed mrozem kryjówce jeżyk śni o tym, jak przyroda budzi się do życia wiosną. Czuje przy tym zapach kwiatów na łące i słyszy śpiew ptaków. Jeśli bardzo cicho przyjdziesz obok jego kryjówki, być może usłyszysz jak mały jeżyk chrapie i marzy przy tym o wiośnie.
Wszystkie dzieci naśladują chrapanie jeżyka.
* Poszła baba na targ
Uczestnicy zabawy stoją i ilustrują opowieść ruchem, w miarę opowiadania dołączają kolejne gesty (wykonując je jednocześnie).
Poszła baba na targ, z dzieckiem na ręku.
Kołysanie lewym ramieniem.
Poszła baba na targ, z dzieckiem na ręku
i kupiła sobie maszynę do szycia.
Naciskanie pedału prawą stopą.
Poszła baba na targ, z dzieckiem na ręku.
i kupiła sobie maszynę do szycia
i młynek do kawy.
Ruchy okrężne prawą ręką.
Poszła baba na targ, z dzieckiem na ręku.
i kupiła sobie maszynę do szycia.
i młynek do kawy,
i hula - hop.
Okrężne ruchy bioder.
* Skaczemy ze spadochronem
Każde dziecko biorące udział w zabawie ma gazetę i krzesełko. Dzieci słuchają opowiadanej przez nauczycielkę historyjki i wykonują odpowiednie ruchy.
Znajdujemy się na lotnisku, słońce świeci przyjaźnie z błękitnego nieba. Są to idealne warunki dla skoków ze spadochronem. Czy chcecie skończyć ze spadochronem?
Dzieci wołają głośno: TAK !
A więc dobrze. W takim razie wchodzimy po schodach i wsiadamy do dużego samolotu.
Pokazują, jak wchodzą po schodach. Zatrzymują się przed ustawionymi w szeregu krzesłami.
Dotarliśmy już na pokład, teraz wszyscy spadochroniarze szukają sobie siedzącego miejsca.
Każde dziecko siada na krześle.
Wszyscy układają swoje spadochrony pod siedzeniami.
Dzieci wkładają gazety pod krzesła.
Zanim wystartujemy, musimy dobrze zapiąć pasy.
Pokazują zapinanie pasów.
Czy wszyscy macie zapięte pasy?
Grupa woła głośno: TAK!
Wspaniale, w takim razie możemy startować. Słyszymy teraz warczenie silników i czujemy, że samolot rusza z miejsca. Samolot toczy się coraz szybciej po pasie startowym, aż wreszcie odrywa się od ziemi.
Dzieci naśladują hałas silników i toczenie się samolotu po pasie startowym, tupiąc coraz silniej nogami. Kiedy samolot oderwie się od ziemi siedzą spokojnie.
Samolot powoli unosi się coraz wyżej tak, że po chwili spokojnie leci w powietrzu. Rozkoszujemy się tym przyjemnym lotem i przeciągamy się kilka razy.
Przeciągają się i wyciągają ramiona wysoko w górę.
A teraz nadszedł już czas, by zaczynać skoki ze spadochronem. Odpinamy pasy i każdy wyjmuje spod siedzenia swój spadochron.
Odpinają pasy i wyjmują spod krzesełka gazetę.
Czy każdy ma już swój spadochron?
Grupa woła głośno: TAK!
Doskonale, w takim razie ustawcie się w szeregu.
Dzieci trzymają gazetę mocno w obu dłoniach i ustawiają się obok krzeseł jedno za drugim.
Teraz będziecie po kolei wyskakiwali z samolotu. Nie bójcie się, nic nie może się wam stać! Spadochrony sprowadzą was bezpiecznie na ziemię!
Dzieci wchodzą po kolei na swoje krzesła i zeskakują z nich z gazetami w dłoniach.
Wysoko nad ziemią wszyscy spadochroniarze otwierają swoje spadochrony.
Dzieci rozkładają swoje kartki gazetowe i biegają po całym pomieszczeniu. Trzymają przy tym gazetę nad głową tak, aby głośno łopotała.
Spadochroniarze lecą spokojnie na swoich spadochronach w kierunku ziemi. Stąd, z góry, dach domów są takie maleńkie. Małe jest również jezioro, które otoczone jest ze wszystkich stron drzewami i krzewami.
Dzieci cicho spacerują ze swoimi gazetami nad głową po sali.
W drodze na ziemię spadochroniarze spotykają się. Przelatują spokojnie obok siebie.
Kiedy dwoje dzieci się spotyka, przechodzą obok siebie, nie dotykając się nawzajem.
Wciąż patrzycie w dół, na ziemię, aż wreszcie odkrywacie piękną, ukwieconą łąkę. Chcecie tutaj wylądować.
Dzieci chodzą powoli z gazetami nad głową i patrzą na podłogę.
Teraz wszyscy spadochroniarze oddaleni są już tylko kilka metrów od ziemi. Aby nabrać sił, kilka razy głęboko oddychają.
Dzieci zatrzymują się i robią kilka głębokich oddechów.
W czasie lądowania stawiacie najpierw jedną, potem drugą nogę na ziemi. Czujecie przy tym przyjemnie lekką trawę pod stopami. Pełni radości po szczęśliwym lądowaniu wszyscy obejmują się.
Podnoszą i opuszczają stopy. Kładą swoje gazety na podłodze. Później obejmują się nawzajem.
Potem każdy spadochroniarz pakuje znowu swój spadochron i odpoczywa.
Wszyscy składają gazetę jeden raz i siadają na niej.
* Szkoła jazdy
Dzień dobry! Nazywam się ... i chciałabym wiedzieć, kto z was potrafi jeździć samochodem. Czy wszyscy są gotowi?
Grupa woła głośno: TAK!
W takim razie możemy zaczynać! Najpierw musimy zapiąć pasy.
Dzieci pokazują jak zapinają się pasami.
Abyśmy mogli ruszyć z miejsca, przekręcamy kluczyk w stacyjce i dodajemy gazu.
Przekręcają kluczyk i naśladują odgłosu silnika.
Jedziemy powoli przez ruchliwe miasto, aż nagle widzimy przed sobą czerwone światła.
Dzieci spacerują powoli po całym pomieszczeniu.
Aby piesi mogli bezpiecznie przejść prze ulicę, wszyscy kierowcy hamują i zatrzymują się.
Wszyscy stają w miejscu i czekają przed światłami.
Po krótkiej chwili światła zmieniają kolor na zielony. Upewniamy się, czy ulica jest rzeczywiście wolna. Jeśli tak, możemy znowu ruszyć wolno z miejsca!
Dzieci patrzą dwukrotnie w prawą i lewą stronę. Jeśli droga jest wolna, wtedy „kierowcy” zaczynają znowu wolno spacerować po całej sali.
Ojej, co to takiego? Na ulicę wtacza się piłka. Teraz musimy błyskawicznie zareagować i zahamować.
Wszyscy natychmiast zatrzymują się.
Na szczęście nic się nie stało. Dzieci zabierają piłkę z jezdni i machają nam, dziękując. Także im machamy i powoli jedziemy dalej.
Dzieci machają do siebie nawzajem, a potem znowu powoli spacerują.
Teraz wyjeżdżamy i docieramy do szosy. Tutaj wszystkie samochody mogą jechać troszkę szybciej.
Dzieci biegają po sali.
Jedziemy dalej, aż zobaczymy przed sobą ostry zakręt w prawą stronę. Wjeżdżamy powoli w ten zakręt i po chwili mamy go już za sobą.
Dzieci chodzą w lewą stronę.
Po tym zakręcie w prawą stronę wjeżdżamy w długi zakręt w lewo.
Dzieci chodzą w lewą stronę.
Potem dodajemy znowu gazu i jedziemy prosto dalej.
Dzieci biegają po sali.
Z daleka rozpoznajemy tablicę z nazwą naszej miejscowości. Powoli wjeżdżamy do niej i jedziemy tak długo prosto, aż znowu znajdziemy się na parkingu szkoły jazdy.
Kierowcy jeszcze chwilę spacerują po sali, a potem zatrzymują się.
Tam wyłączamy silnik i wyciągamy kluczyk ze stacyjki.
Dzieci demonstrują te czynności.
Na koniec odpinamy pas bezpieczeństwa i wysiadamy z samochodu. Gratuluję jesteście wszyscy doskonałymi kierowcami i otrzymujecie prawo jazdy!
Dzieci podskakują do góry i krzyczą z radości!
* Trzy świnki
W czasie opowiadania dzieci klęczą w kole. Na środku leżą patyki, źdźbła słomy, kamyki.
Były sobie raz trzy świnki:
Szczecinka, Ryjek i Prosiaczek.
Szczecinka wybudowała sobie dom (dzieci biorą ze stosika po jednej słomce
ze słomy. i kładą przed sobą na podłodze)
Ryjek zrobił dom z patyków. (biorą patyki kładą obok słomek)
Prosiaczek wymurował piękny dom (biorą kamyki i kładą przed sobą)
z cegieł.
Za lasem, niedaleko trzech świnek,
mieszkał zły wilk. Postanowił zjeść trzy (dziecko - wilk wychodzi na środek,
małe świnki. głaszcze się po brzuchu i oblizuje)
Pewnego dnia pobiegł do domu Szczecinki („Wilk” biegnie)
i zawołał: „dmuchnę i chuchnę, i zdmuchnę
twój dom!”.
Chuchał i dmuchał tak mocno, (dzieci mocno dmuchają na słomki
że zdmuchnął dom Szczecinki. i przesuwają je na środek koła)
Szczecinka pobiegła do domu Ryjka
szukać schronienia.
Zły wilk pobiegł do domu Ryjka i zawołał:
- dmuchnę i chuchnę, i zdmuchnę
twój dom!
Dmuchał i dmuchał, i zdmuchał dom Ryjka. (dzieci dmuchają na patyczki i przesuwają je na środek koła)
Obie świnki pędem pobiegły szukać
schronienia u Prosiaczka.
Wilk znów popędził za nimi
i zatrzymał się przed murowanym domkiem.
Bardzo zły zawołał:
- dmuchnę i chuchnę, i zdmuchnę
twój dom!
Dmuchał i dmuchał ... (dzieci dmuchają na kamienie i nie
dmuchał i dmuchał ... mogą ich dmuchaniem poruszyć)
tak się nadął, że aż pękł!
Trzy świnki wzięły się za ręce i wesoło zaśpiewały:
„Kto by się tam wilka bał,
wilka bał, wilka bał.
Kto by się tam wilka bał
tra la la la la!”
* W kuchni o północy
Do opowiadanej historyjki dobrane są odgłosy, których źródłem są przedmioty znajdujące się w kuchni.
Zegar bije godzinę dwunastą.
12 uderzeń łyżką w krawędź blaszanej pokrywki trzymanej lekko za uchwyt lub wiszącej na sznurku
Łyżki budzą się w szufladzie i zeskakują na podłogę.
Pojedyncze, wolne a następnie coraz szybsze odgłosy stukania łyżeczek i dużych łyżek.
Otwierają się drzwiczki szafy. Zewsząd dobiegają różne dziwne odgłosy.
Gwizdanie na butelkach, szelest papierów, stukanie widelcem w podłogę, głosy dzieci.
Pokrywka szuka swojego garnka.
Stukanie pokrywką w różne garnki.
Woda gotuje się sama w czajniku.
Gwizdanie na gwizdku zdjętym z czajnika.
Herbata sama zaparza się w szklance.
Odgłos lejącej się wody i stukanie łyżeczką o szklankę.
Budzą się wszystkie sprzęty kuchenne i rozpoczynają harce.
Odgłosy różnych przedmiotów pomieszane ze sobą - sitko, tarka, wałek, talerze.
Nagle słychać cichą muzykę.
Cicho brzmiąca muzyka taneczna z nagrania.
Cała zaczarowana kuchnia tańczy i gra.
Muzyka coraz głośniejsza, włączają się do niej wszystkie użyte w zabawie przedmioty.
Wtem zapala się światło, wchodzi gospodyni.
Same talerze uderzają coraz ciszej.
W kuchni znów jest cicho i spokojnie.
* Wyścigi konne
Uczestnicy zabawy siedzą na dywanie ze skrzyżowanymi nogami. Nauczyciel wykonuje odpowiednie ruchy, a dzieci je naśladują.
Konie podchodzą do linii startu,
Dzieci powoli klepią dłońmi w podłogę.
bomba w górę, poszły!
Gwałtownym ruchem wyrzucają w górę ramiona, naśladują jazdę na koniu.
Pierwsza przeszkoda ... hop!
Podskok w górę.
Zakręt w lewo!
Kontynuują jazdę, zwracają się w lewo.
Zakręt w prawo!
Kontynuują jazdę, zwracają się w lewo.
Druga przeszkoda ...hop!
Podskok w górę.
Konie biegną przez krzaczki ...krach, krach, krach.
Machają przed sobą rękoma, jakby rozgarniały gałęzie.
Konie biegną przez błoto ... chlap, chlap, chlap.
Klapią się dłońmi po policzkach, wydając jednocześnie dźwięki naśladujące rozpryskujące się błoto, na koniec wycierają rękami twarz.
Cieszą się
Szeroko się uśmiechają
smutni panowie.
Palcami wskazującymi opuszczają kąciki ust ku dołowi.
Cieszą się
Szeroko się uśmiechają
wesołe panienki.
Palcami wskazującymi podnoszą do góry kąciki ust.
1
OPOWIEŚCI RUCHOWE
1