Dziecko, obserwując na co dzień relacje między rodzicami, a także ich relacje z innymi, tworzy swoje podstawowe przekonania i skrypty życiowe dotyczące tego, jak wyglądają relacje między ludźmi.
Marzenna Kucińska
|
|
|
Nieprzewidywalności świata doświadczają nie tylko dzieci z rodzin alkoholowych, w których występowała przemoc. Pojawia się ona także wtedy, gdy mamy do czynienia z różnego rodzaju zaniedbaniami. Pamiętam rodzeństwo, które miało jedne długie spodnie i parę ciepłych butów. Nosili je na zmianę. Często któreś z tych dzieci nie pojawiało się w szkole, ponieważ drugie wyszło wcześniej i nie wróciło, gdy nadeszła pora wyjścia drugiego. Koledzy śmiali się z rodzeństwa. Pewnie niektórzy czytelnicy uznają ten przykład za ekstremalny. Ale dla mnie bulwersujące było to, że u progu XXI wieku w ogóle zdarzyła się ta historia. Za to większość DDA zna z własnego doświadczenia historie zawiedzionych nadziei i zburzenia porządku dnia codziennego czy świąt, podobne do tej: "Niedzielny poranek. Leżę w łóżku i myślę o tym, co dziś się wydarzy: zjemy śniadanie wspólnie, co zdarza się jedynie w niedzielę, pójdziemy razem do kościoła - może spotkam tam kogoś znajomego i umówię się na popołudnie. I nagle słyszę zza drzwi podniesiony głos matki; ojciec jest jeszcze pijany po wczorajszym, a ona przywołuje go do porządku. Epitety: "ty skur..., choć w niedzielę mógłbyś...", "a co ty kur... sobie myślisz" - wciskają mnie pod poduszkę. Pewnie słyszą je sąsiedzi. Nie pójdziemy do kościoła, chyba że ja sama. Nie będzie wspólnego śniadania ani obiadu. Będzie całodzienna awantura albo nabrzmiała cisza".
Nieprzewidywalność świata powtarzająca się w doświadczeniu dziecka owocuje ukształtowaniem się w jego wewnętrznych przekonaniach myśli typu: świat jest wrogi; świat jest dżunglą, w której trudno przetrwać; świat jest tak urządzony, że nie ma sensu nic planować, bo wszystkie plany zostają zburzone; muszę coś zrobić, by on (ona) czuł się dobrze; muszę coś zrobić, by oni nie zrobili sobie krzywdy.
Dziecko, obserwując na co dzień relacje między rodzicami, a także ich relacje z innymi, tworzy swoje podstawowe przekonania i skrypty życiowe dotyczące tego, jak wyglądają relacje między ludźmi. Najczęściej rodziny alkoholowe są dość zamknięte i rzadko utrzymują kontakty z kimkolwiek. Sąsiadów, kolegów z pracy i dalszą rodzinę traktują jak obcych, obawiając się, że bliższe relacje z nimi ujawnią, iż w rodzinie jest problem alkoholowy. Często dzieci są pouczane, by trzymały się z daleka od obcych. Słyszą, jak rodzice mówią na przykład: "Ludzie krzywdzą"; "Lepiej, żeby inni nie wiedzieli o nas zbyt dużo". A przekazy i nastawienia tego typu wyniesione z domu sprawiają, że dzieci alkoholików zachowują dystans wobec osób spoza rodziny. Jeżeli żyją w małym środowisku i sąsiedzi czy znajomi mogą zobaczyć pijanego rodzica albo usłyszeć awanturę, kontakty z nimi stają się dodatkowym źródłem stresu: "Co odpowiem, jeśli zapyta mnie, czy to mój ojciec?". Dzieci alkoholików podczas spotkań z innymi często czują zażenowanie, zawstydzenie bądź nieśmiałość. Uczucia te również oddalają je od innych ludzi, podobnie jak braki w umiejętnościach interpersonalnych. Kiedy w dorosłości wchodzą w nowe środowisko lub kogoś poznają, w głowie pojawiają im się myśli w rodzaju: na pewno źle mnie ocenią; lepiej się zbytnio nie spoufalać; trzeba się mieć na baczności, bo ludzie manipulują i wykorzystują.
Rodzajem bliskich relacji są na przykład relacje między mężem i żoną, dzieckiem i rodzicem czy rodzeństwem. Schematy tego, jak mają one wyglądać i jak je budować, tworzymy na bazie dwóch źródeł związanych z rodziną pochodzenia: naszych osobistych relacji z najbliższymi i obserwując ich wzajemne relacje. Dziecko wychowujące się w rodzinie, w której alkohol jest codziennością, widzi, iż bliskości między rodzicami nie ma lub pojawia się ona w sposób zaskakujący. Obserwując matkę i ojca, zastanawia się: "Po co oni są ze sobą. Przecież męczą się razem". Często w związkach alkoholowych nie istnieją pozytywne wzajemne uczucia, czułość czy przyjemność z bycia razem. Zamiast tego dużo jest wzajemnych pretensji, poczucia skrzywdzenia i różnych odmian złości. Jednak są także chwile, kiedy ku zaskoczeniu otoczenia pojawia się jakiś kształt bliskości. Na przykład wtedy, gdy matka mówi: "Nie mogę się z nim rozwieść, bo go kocham"; gdy mąż przynosi jej kwiaty i przeprasza za to, co się zdarzyło; gdy tworzą wspólny front: "My jesteśmy rodzicami i masz robić tak, jak my każemy". Bliskość w związkach z osobą uzależnioną zwykle oznacza wzajemne krzywdzenie się oraz oscylowanie między bardzo dużą bliskością i jej brakiem: nierozmawianie ze sobą tygodniami lub wielogodzinna kłótnia, mówienie o miłości lub o nienawiści.
Często doświadczenie DDA mówi, że być blisko to być komuś potrzebnym. Bliskość nie oznacza wówczas wzajemnej otwartości i zaufania, odpowiedzi na potrzeby obu stron: "Ważna jest jedynie ta druga osoba, ja jestem ważny o tyle, o ile jestem jej potrzebny". Wiele Dorosłych Dzieci Alkoholików czerpie zadowolenie z pracy i z rodziny, gdyż czują się tam potrzebne. Nie ma w tym oczywiście nic złego, ale warto sobie czasem zadać pytanie: "Co ja mam z tych relacji poza tym, że czuję się potrzebna?". DDA nierzadko również myślą o bliskich relacjach na przykład tak: "Bliskość nie jest czymś, co można zbudować. Jest czymś, co się zdarza. A to, czy się zdarzy, nie zależy ode mnie"; "Bliskość oznacza ranienie się i przekraczanie granic. Jest zatem niebezpieczna"; "Kiedy się kocha, należy wszystko wybaczyć. Miłość wszystko usprawiedliwia". |
Taki rodzaj myślenia o sobie wywołuje smutek, przygnębienie, poczucie beznadziejności i zwątpienie we własne możliwości. W różnych odmianach konstelację tych cech odnajduję u większości DDA zgłaszających się na terapię. Nie zawsze jest ona widoczna na pierwszy rzut oka, gdyż wielu z nich pokazuje światu maskę pewności siebie, zaradności i niezależności.
Podsumowując schematy poznawcze, jakie wytwarzają się w dziecku pod wpływem różnorodnych doświadczeń związanych z dzieciństwem spędzonym w rodzinie alkoholowej, można nakreślić obraz świata widziany oczami bezradnego, osamotnionego i zaniedbanego dziecka: Świat jest groźny, nieprzyjazny, lub wręcz wrogi. Ludzie są w nim nieobliczalni. Pod wpływem alkoholu bądź nieopanowanych emocji krzywdzą i wykorzystują. Albo będąc słabymi, stają się ofiarami innych. Bliskość z nimi jawi się jako coś pożądanego, ale także zagrażającego, gdyż zawsze ktoś jest skrzywdzonym, a ktoś inny krzywdzącym. Przed ludźmi i światem należy się zatem bronić. Jeśli nie potrafię obejść się bez świata i ludzi, to znaczy, że jestem słaby, bezradny i podatny na skrzywdzenie.
Aż korci mnie, by przeciwstawiając się tej trudnej wizji, stworzyć inny obraz świata - widziany oczami dziecka, przy którym stoi silny i zaradny rodzic. Ten świat jest przyjazny, a dziecko czuje się bezpieczne. Ludzie zachowują się zawsze tak, jak powinni. Żyją w zgodzie ze sobą i z innymi, szanują się wzajemnie i są gotowi nieść pomoc. Wiele dzieci alkoholików marzy o takim świecie. Wyobrażają sobie kochającą rodzinę, jaką mieliby, gdyby rodzic nie pił...
Zmiana schematów poznawczych i przekonań ukształtowanych przez dzieciństwo w rodzinie alkoholowej jest niezbędna, gdyż nie są one adekwatne do doświadczania świata w dorosłości. Zwykle bywają również źródłem głębokiego smutku i leżą u podstaw strategii życiowych dopasowanych do nakreślonej wyżej wizji, która nie przystaje do aktualnej rzeczywistości. Aby odnaleźć swoje własne skrypty w tej sprawie, trzeba przeanalizować osobiste doświadczenia, relacje i wspomnienia. Należy o tym pamiętać, ponieważ każdy z nas jest inny. A ja, pisząc o pewnych wspólnych cechach myślenia DDA, dokonuję uogólnień, i co za tym idzie - wielu uproszczeń. Ważne, by tej analizy nie dokonywać w samotności, jak kiedyś, gdy byliśmy dziećmi...
Marzenna Kucińska