„Jesienny bal warzyw”
Tekst: Stanisław Dobraniecki
Ilustracje: Konstanty Sopocko
Nastał wrzesień.
Do ogrodu przyszła jesień.
Pisze złotem na zielenie.
Barwami się ogród mieni.
Odszedł wrzesień.
Po ogrodzie chodzi jesień.
Chodzi, sprawdza, czy warzywa
wkrótce mogą mieć swe żniwa.
Odezwały się zagony:
- Pora zbierać nasze plony!
Wszystkie proszą: - Pora! Pora!
Oprócz krzaków pomidora.
Opóźnione pomidory
blade mają wciąż kolory.
Gdy jesień to zobaczyła,
wnet je słońcem ozłociła.
Więc zaczęła rada radzić,
jak dożynki przeprowadzić.
Uradziła w pełnej zgodzie,
by urządzić bal w ogrodzie.
- Patrzcie, patrzcie, co się dzieje!
Tam, gdzie schodzą się aleje,
jakieś skoki, kłębowisko!
To ubija się klepisko!
Dziwuje się dynia rzepie,
że tak mocno ziemię klepie.
Twarda rzepa jej odrzeknie:
- Ty to robisz jeszcze lepiej!
Czy to liśćmi, czy to natką
zamiatanie idzie gładko.
Gdy sprzątnięte będą dróżki
nie potkną się w tańcu nóżki.
Burak dynię liściem chłodzi.
Drobnym kroczkiem przy niej chodzi.
Tańczy ćwikła z rabarbarem,
chociaż tworzą dziwną parę!
Choć cebula szczypie w oczy,
koper przy niej wdzięcznie kroczy.
Czosnek prosi: - Marcheweczko!
Zatańcz ze mną obereczka!
Przed kapustą ziemniak staje.
Skłonił się im pięknie grajek:
- Dla kapusty i ziemniaka
trzeba zagrać kujawiaka!
Kujawiaczek! Bom - ta - ra - ra!
Najważniejsza tańczy para!
Bez kapusty i ziemniaków
żadna strawa nie ma smaku.
Tańczą, tańczą wszystkie pary!
I nasienny burak stary.
I słonecznik, co w swej głowie
dźwiga ziaren całe mrowie!
- Teraz mazur! Mazureczek!
znowu krzyknął ogóreczek.
- Para w lewo! Para w prawo!
Jeno z życiem! Jeno żwawo!
Ziemniak woła: Jeszcze! Jeszcze!
Kapusta już tańczyć nie chce!
Okrutnie się zmordowała,
bo za wiele kiecek wdziała!
A karota potem zlana
do białego woła chrzana:
- Skończmy taniec, panie chrzanie!
Zbiera mi się na kichanie!
Burak z marchwią w pierwszej parze
jako balu gospodarze.
A za nimi barwne, zdrowe
ciągną plony kolorowe.
Są selery, czosnek, pory,
szpinak, chrzan i pomidory.
Bób, ogórek i kapusta.
Toczy się też dynia tłusta.
Dylu, dylu! Dylu, dylu!
Na makowym, na badylu!
Dudni bęben - puszka stara.
Dylu, dylu! Bom - ta - ra - ra!
Hej, wywija bober z rzepą,
a kalafior z kalarepą!
- Obereczek! Obereczek!
pokrzykuje ogóreczek.
Nim się zacznie bal wspaniały,
trzeba obejść ogród cały.
Więc jak każe zwyczaj stary,
w polonezie suną pary.
Gra kapela zadzierzyście!
Aż z gałęzi lecą liście!
Aż zbudziły się owady,
co w zimowy sen zapadły!
Przy ziemniaku pietruszeczka.
Przy rzepie zaś makóweczka.
A słonecznik z dużą głową
idzie z matką - Cebulową.
Gdy już przyszli na klepisko,
utworzyli wnet kolisko.
Zaczęło się tańcowanie
na dożynek świętowanie!
Z balu prosto do piwnicy
idą wszyscy tanecznicy.
Płynie warzyw wielka rzeka!
Na pożytek dla człowieka.