Konferencja Smoleńska - resume, KONFERENCJA SMOLEŃSKA - NOWOŚĆ


Posted in ■ aktualności, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 24 Październik 2012

I konferencja naukowa w sprawie Smoleńska

0x01 graphic

Do katastrofy smoleńskiej doszło najprawdopodobniej w wyniku eksplozji, a upadek na ziemię nastąpił po wcześniejszym rozpadzie samolotu w powietrzu - powiedział prof. Piotr Witakowski z Akademii Górniczo-Hutniczej. Podobną tezę przedstawiła większość naukowców, którzy wzięli udział w konferencji naukowej poświęconej tragedii z 10 kwietnia 2010 r.

Prof. Piotr Witakowski, autor wielu publikacji naukowych i patentów, to przewodniczący komitetu organizacyjnego i członek prezydium komitetu naukowego konferencji smoleńskiej- spotkania uczonych poświęconego badaniom katastrofy smoleńskiej metodami nauk ścisłych.

W swoim wystąpieniu prof. Witakowski zanalizował udokumentowane katastrofy lotnicze, dzieląc je na cztery kategorie - w zależności od tego, czy wypadkowi towarzyszyła eksplozja, i czy upadek na ziemię nastąpił w całości, czy we fragmentach. Naukowiec zestawił w referacie tak różne przypadki jak katastrofa lotnicza w Lesie Kabackim (1987 r.), katastrofa lotnicza na Okęciu w 1980 r., katastrofa Tu-204 na lotnisku Domodiedowo (2010 r.) czy zamach nad Lockerbie (1988 r.). Zanalizował rozrzut szczątków, charakter zniszczeń i okoliczności każdego zdarzenia (niemal identycznego zestawienia dokonała już w maju 2010 r. „Gazeta Polska”); pokazał też zdjęcia z katastrof samolotów, które upadły na ziemię częścią dachową i wcale nie uległy fragmentacji, charakteryzującej stan wraku polskiego Tu-154.

Przekonująca prezentacja prof. Witakowskiego zakończyła się mocną konkluzją: charakter zniszczeń tupolewa nr 101 i wygląd miejsca katastrofy pod Smoleńskiem wskazują, że tragedię tę należałoby zaliczyć do kategorii katastrof, którym towarzyszyła eksplozja, a rozpad samolotu nastąpił jeszcze przed upadkiem na ziemię.

- Kształt deformacji kadłuba wskazuje, że jego zniszczenie musiało nastąpić wskutek działania sił odśrodkowych, a więc kadłub został rozerwany, a nie zgnieciony - stwierdził uczony.

Z podstawowym wnioskiem z jego prelekcji - całkowicie podważającym tezy raportów MAK i komisji Jerzego Millera - zgodziło się wielu innych naukowców, którzy zaprezentowali swoje ustalenia na konferencji smoleńskiej.

Wygląd wraku świadczy o wybuchu

Analizą miejsca, w którym 10 kwietnia 2010 r. rozbił się Tu-154, zajęli się na konferencji - oprócz prof. Witakowskiego - dwaj naukowcy z zagranicy.

Pierwszy z nich, inż. Chris Cieszewski, profesor i wykładowca w Warnell School of Forestry and Natural Resources University of Georgia w USA, przedstawił wstępną analizę porównawczą wysokorozdzielczych zdjęć satelitarnych terenu katastrofy. Zdaniem Cieszewskiego, rozrzut szczątków samolotu i ich ułożenie świadczą o tym, że katastrofa smoleńska nie była wynikiem zderzenia maszyny z ziemią, lecz raczej rezultatem eksplozji, która poprzedziła kolizję.

Do jeszcze dalej idących wniosków doszedł dr inż. Grzegorz Szuladziński z australijskiej firmy Pty Ltd, ekspert zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Z jego badań jednoznacznie wynika, że zniszczenia widoczne po rozbiciu się Tu-154 mogły zostać spowodowane jedynie wybuchami, jakie nastąpiły wewnątrz samolotu. Naukowiec zaprezentował, jak wyglądają wybuchy w walcowych naczyniach ciśnieniowych. Okazało się, że identyczne skutki spowodowały siły, które rozsadziły kadłub tupolewa. - Kadłub jest taką dużą rurą walcową, zamkniętą z obu stron. Gdy podda się ją wysokiemu ciśnieniu wewnętrznemu, pęka wzdłuż. To podstawowe zasady mechaniki - powiedział dr Szuladziński „Gazecie Polskiej”.

Według Szuladzińskiego, do uszkodzenia kadłuba potrzebna jest stosunkowo niewielka ilość materiału wybuchowego, a o rodzaju zniszczeń decyduje rozlokowanie ładunków. Ekspert odniósł się też do rzekomego uderzenia Tu-154 w brzozę - jego zdaniem to wybuch w lewym skrzydle, a nie kolizja z drzewem, doprowadził do zniszczenia tej części samolotu. „Nie ma nic, co by potwierdzało rozwój wydarzeń przedstawiony w raportach państwowych komisji” - stwierdził dr Szuladziński.

Dobrze przygotowana, wielopunktowa eksplozja

Z wnioskami Cieszewskiego i Szuladzińskiego współgrał referat dr. inż. Wacława Berczyńskiego, konstruktora Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga. Berczyński przeprowadził analizę naprężeń w elementach struktury Tu-154 po jego rozpadzie. „Struktura samolotu, części jego powłoki podległy ciśnieniom, które nie były przewidziane w konstrukcji. Musiała być jakaś duża siła, a raczej - nazywajmy rzecz po imieniu - eksplozja, która spowodowała wyrwanie nitów, a następnie rozerwanie poszycia” - powiedział dr Berczyński.

Jego zdaniem, siła zderzenia spadającego samolotu nie mogła spowodować zniszczeń w obserwowanej skali, podobnie jak zderzenie z drzewem nie było w stanie doprowadzić do takiej destrukcji lewego skrzydła, m.in. oderwania górnego i dolnego poszycia od żeber i dźwigarów. „To wynik ogromnego ciśnienia wewnętrznego” - wyjaśnił.

Wielkie zainteresowanie wzbudziło wystąpienie prof. Jana Obrębskiego z Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej (Zakład Wytrzymałości Materiałów, Teorii Sprężystości i Plastyczności). Dokonując opisu sposobu zniszczenia małego fragmentu Tu-154M nr 101, stwierdził on, że przyczyną katastrofy musiał być wielopunktowy wybuch.

Prof. Obrębski dowiódł tego poprzez dokładne, bezpośrednie oględziny fragmentu samolotu, zdeformowanego w sposób niepozostawiający wiele wątpliwości: badana część była porozrywana, niektóre ze znajdujących się w niej nitów zostały wyrwane, a krawędzi blach wywinięte. Wskazuje to na rozerwanie od wewnątrz, a nie na zgniecenie po upadku z wysokości. „Zniszczenia pochodzą według mnie od eksplozji. Im dłużej to oglądam, tym jestem bardziej pewny. Można podejrzewać, że była to dobrze przygotowana, wielopunktowa eksplozja, która np. odcięła skrzydło” - podsumował.

Trajektoria lotu potwierdza hipotezę wybuchu

Referaty związane z trajektorią lotu i modelowaniem numerycznym tylko potwierdziły to, co powiedziano podczas prezentacji dotyczących miejsca katastrofy i aspektów wytrzymałościowych.

Prof. Kazimierz Nowaczyk, stojący na czele grupy ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej, przedstawił analizę zapisów urządzeń TAWS i FMS, zainstalowanych w rządowym tupolewie. Wynika z niej, że samolot nie zderzył się z brzozą, lecz przeleciał nad nią, znajdując się na wysokości 20 m nad ziemią; nie mógł więc utracić w wyniku kolizji sporego fragmentu skrzydła.

Co się stało potem? Przez dwie sekundy Tu-154 leciał zgodnie z kursem i wznosił się, osiągając w miejscu, w którym zarejestrowano ostatni komunikat systemu TAWS (urządzenie ostrzegające przed zbliżaniem się do ziemi), wysokość ok. 35 m nad ziemią. Za tym punktem (144 m za brzozą) maszyna wykonała gwałtowny skręt w lewo, niezgodny z jej aerodynamiką. To zatem inne zdarzenie, a nie rzekome zderzenie z brzozą, było przyczyną zmiany kierunku lotu - wbrew temu, co twierdzi komisja Millera.

Prof. Wiesław Binienda z University of Akron - inny ekspert zespołu parlamentarnego - przedstawił z kolei symulacje zachowania się skrzydła i kadłuba Tu-154 wykonane za pomocą specjalistycznych programów komputerowych. Podkreślił, że brak zniszczenia krawędzi przedniej w miejscu urwania skrzydła, jego zniszczenia wewnętrzne, wyrwane nity oraz położenie złamanej brzozy w kierunku prostopadłym do lotu samolotu świadczą o tym, iż to eksplozja może być przyczyną urwania fragmentu skrzydła. Naukowiec zaprezentował również ciekawą symulację opracowaną przez amerykańskich specjalistów z Sandia National Lab z 2008 r., która obrazuje możliwość otwarcia kadłuba przed uderzeniem w ziemię wskutek eksplozji wewnętrznej - wizualizacja ta potwierdza tezy o wybuchu dr. Szuladzińskiego.

Wnioski przedstawione przez prof. Biniendę obalają wersję MAK i komisji Millera. Jak udowodnił uczony: lewe skrzydło nie mogło urwać się w wyniku uderzenia w brzozę; o rozpadzie samolotu w powietrzu świadczą brak krateru i duży rozrzut szczątków; za wybuchem w kadłubie przemawia otwarcie jego ścian na zewnątrz. Gdyby nie było wybuchu, tylna część kadłuba oraz prawe skrzydło powinno być w całości, a większość pasażerów (w środkowej i tylnej części samolotu) powinna przeżyć - stwierdził prof. Binienda.

Ślubowaliśmy prawdzie”

Na konferencji smoleńskiej wygłoszono także inne niezwykle interesujące referaty. Dr Jacek Gieras z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy przedstawił analizę układu paliwowego oraz możliwości wybuchu mieszanki paliwowo-powietrznej w Tu-154. Marek Dąbrowski, współpracownik zespołu Antoniego Macierewicza, uzupełnił wyniki badań prof. Nowaczyka rekonstrukcją położenia samolotu dokonaną na podstawie wykresów z radiowysokościomierza; wykazał, że podane w raporcie Millera liczby dotyczące wysokości radiowej zostały zaniżone i nie zgadzają się z fotografiami przedstawiającymi ślady przycięcia drzew wokół miejsca katastrofy smoleńskiej. Dr inż. Jan Błaszczyk, emerytowany pracownik Wojskowej Akademii Technicznej, zaproponował model obliczeniowy struktury skrzydła w przekroju kontaktu z brzozą. Prof. Jan S. Jaworski zaprezentował analizę składu chemicznego szczątków samolotu, o której w ostatnim numerze pisała „Gazeta Polska”. Prof. Andrzej Flaga z Politechniki Krakowskiej wskazał zaś na konieczność przeprowadzenia badań modelowych w tunelu aerodynamicznym, co pozwoliłoby potwierdzić hipotezę zniszczenia Tu-154 poprzez eksplozję w powietrzu.

Konferencję smoleńską oglądali przedstawiciele środowiska naukowego, bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej (m.in. Ewa Kochanowska, Lucyna Gągor, Andrzej Melak, Beata Gosiewska, Jadwiga Gosiewska, Dariusz Fedorowicz) i eksperci lotniczy (m.in. Krzysztof Zalewski z magazynu „Lotnictwo”). Nie zabrakło też Antoniego Macierewicza, przewodniczącego parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej.

Prof. Piotr Witakowski, szef komitetu organizacyjnego konferencji smoleńskiej, zapowiedział, że to dopiero początek cyklu spotkań naukowych odbywających się pod tym szyldem; za jakiś czas odbędą się być może podobne konferencje o tematyce prawnej, medycznej i socjologicznej. Przypomniał też zebranym, że pracownicy naukowi w Polsce ślubują, że będą dociekać prawdy, nawet jeśli jest ona niewygodna. Niestety, nie usłyszeli tego członkowie komisji Jerzego Millera, którzy mimo wystosowanych zaproszeń nie wzięli udziału w konferencji.

Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski • GAZETA POLSKA



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prof. J. Urbanowicz nie żyje, KONFERENCJA SMOLEŃSKA - NOWOŚĆ
Konferencja Smolenska Referat Michała Jaworskiego
KOMITET NAUKOWY KONFERENCJI SMOLEŃSKIEJ
Konferencja Smolenska Referat Grzegorza Szuladzińskiego
Program Konferencji Smoleńskiej
DOKUMENT KOŃCOWY KONFERENCJI SMOLEŃSKIEJ
Gdy oficjalna wersja zderza się z rozumem Kilka ważnych pytań po II Konferencji Smoleńskiej niezale
KOMITET INSPIRUJĄCY I DORADCZY Konferencji Smolenskiej
LW 121031 Pięćdziesiątnica i wypełnienie proroctw (streszczenie), 01 Nowości, Nowości 04, Konferencj
Planowanie strategiczne i operac Konferencja AWF 18 X 07
Ekonomika Uslug T Smoleń
Koalicja brnie w kłamstwo smoleńskie Nasz Dziennik
Jacobsson G A Rare Variant of the Name of Smolensk in Old Russian 1964
konferencje bolewski medytacja chrzescijanska jako modlitwa
konferencja prasowa na miarę firmy
KPR konferenceprispevek16

więcej podobnych podstron