135. Hydry wojny i hydry cywilizacji w poezji Tadeusza Różewicza.
Tadeusz Różewicz urodził się w 1921 roku, więc jest reprezentantem pokolenia Kolumbów. [Kolumbowie - okre*lenie zaczerpnięte z powie*ci Romana Bratnego „Kolumbowie rocznik 20”] W czasie wojny ukończył tajną podchorążówkę i walczył w oddziałach partyzantki Armii Krajowej. Wojna była dla Różewicza szokiem, po którym nie potrafił znaleźć swego miejsca w *wiecie. Został okaleczony psychicznie, o czym mówi w wierszu „Ocalony”. Utwór jest *wiadectwem kataklizmu, który ogarnął *wiat i którego uczestnikami stali się reprezentanci pokolenia rówie*nego Różewiczowi. Podmiot liryczny, poeta, był *wiadkiem wydarzeń, które relacjonuje:
„Człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni”.
Autor wprawdzie ocalał fizycznie [„Mam dwadzie*cia cztery lata ocalałem prowadzony na rzeź”], ale nie ocalał system warto*ci moralnych, niezbędnych człowiekowi do życia. Wojna dowiodła, że:
„Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo”.
Pojęcia te nie są już dla poety przeciwstawne, nie używa więc spójnika „a”, lecz „i”.
Człowiek nie może żyć bez systemu warto*ci, bez przekonania o celowo*ci ładu estetycznego, więc autor sięga po biblijny topos antynomii (przeciwstawno*ci) „*wiatła” i „ciemno*ci”, szuka „nauczyciela i mistrza”, który przywróci mu utraconą wiarę w sens warto*ci moralnych.
W wierszu „Powrót” podmiot liryczny pragnie znaleźć ucieczkę od rzeczywisto*ci i wspomnień wojennych. Zazdro*ci matce, która - jest tego pewien - przebywa w niebie. Raj jest krainą codzienno*ci:
„Tu w niebie matki robią
zielone szaliki na drutach
brzęczą muchy
ojciec drzemie pod piecem
po sze*ciu dniach pracy”
Zwykłe, szare życie sprzed wojny jest dla poety „utraconym rajem”, do którego nie może trafić:
„Przecież nie mogę im
powiedzieć że człowiek człowiekowi
skacze do gardła”.
Pełne tragizmu jest tytułowe wołanie podmiotu lirycznego wiersza „Zostawcie nas”. To także spowiedź i skarga wygłaszana w imieniu całego pokolenia:
„Zapomnijcie o nas
o naszym pokoleniu
żyjcie jak ludzie
zapomnijcie o nas my zazdro*cili*my ro*linom i kamieniom
zazdrościli*my psom
[...] zapomnijcie o nas
nie pytajcie o naszą młodo*ć
zostawcie nas”
Wiersz został opublikowany w 1956 roku. Poeta nie wyzwolił się z koszmaru wojny, nie nadaje się do normalnego życia, może nie potrafi znie*ć kłamliwo*ci czasów stalinowskich?
Wojna zburzyła porządek *wiata, odarła ludzi z ich człowieczeństwa. Nastały lata pokoju, lecz poetę wciąż prze*ladują koszmarne sny. Ożywają obrazy *mierci, hydry wojny wciąż są żywe, jak mitologiczne potwory o wielu głowach, odrastających po odcięciu. Wydaje się, że nie znalazł się „nauczyciel i mistrz”, potrafiący uleczyć psychikę poety, wpoić mu na nowo wiarę w istnienie dobra w człowieku.
Kim jest człowiek w powojennym *wiecie? Różewicz okre*la go mianem „ludożercy”, czyli skrajnego egoisty stwarzającego sobie kosztem innych jak najlepsze warunki i miejsce codziennego życia. Do takich ludzi adresuje swój poetycki „List do ludożerców” prosząc: „nie patrzcie wilkiem na człowieka [...] nie depczcie słabszych [...] posuńcie się trochę ustąpcie”. W ostatnim fragmencie wiersza podmiot liryczny wypowiada się już w 1 sobie liczby mnogiej:
„Kochani ludożercy
nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę”.
Poeta utożsamia się z „ludożercami”, nie czuje się wolny od winy. Sądzę, że bierze na siebie czę*ć odpowiedzialno*ci za egoizm współczesnego społeczeństwa.
Świat współczesny nie spełnia oczekiwań Różewicza, jest zły. Poeta szuka przyczyn powodujących upadek warto*ci moralnych i poszukiwania te prowadzą go do hipotezy, że Bóg opu*cił ludzi, bo ludzie opu*cili Boga. Jak odnaleźć miejsce w życiu, w społeczeństwie, skoro:
„życie bez boga jest możliwe
życie bez boga jest niemożliwe”.
Świat jest więc chaosem pełnym sprzeczno*ci. Poeta zastanawia się nad przyczynami odej*cia Boga i ten fragment wiersza ma już formę osobistego wyznania. Skoro Bóg opu*cił ludzi, opuszczony czuje się także sam Różewicz. Może Stwórca nie akceptuje rado*ci życia, może poeta obraził Go uporem, pychą, próbą stworzenia „nowego człowieka, nowego języka”? Odej*cie Boga stało się ciche, poeta wyrzuca sobie:
„zajęty roztargniony
nie zauważyłem twojej ucieczki
twojej nieobecno*ci
w moim życiu”.
Podmiot liryczny zdał sobie sprawę z nieobecno*ci Boga, to może tłumaczyć zło *wiata współczesnego i zagubienie człowieka. Cywilizacja bez Boga stworzyła nową istotę, której portret dał poeta w krótkiej miniaturze poetyckiej:
„Nowy człowiek
to ten tam
tak to ta
rura kanalizacyjna
przepuszcza przez siebie wszystko”.
Wytwór cywilizacji XX wieku jest kaleką psychicznym i intelektualnym, którym można tylko gardzić.
Cywilizacja jest kolejną hydrą (po wojnie), która odbiera ludziom człowieczeństwo, czyni z nich „ludożerców” opuszczonych nawet przez Boga. Różewicz nie widzi przyszło*ci dla *wiata, staje się katastrofistą i w wierszu „Wyga*nięcie Absolutu...” (1991) zawiera wizję umierania cywilizacji:
„marnieje religia filozofia sztuka
maleją naturalne zasoby
języka
[...] wymierają pewne gatunki
motyli ptaków
poetów”.
Być może poeta uważa, że *wiat współczesny nie może istnieć, bo toczą go (niby robaki trupa) hydry wojny i cywilizacji. Nawet Bóg opu*cił ludzi, umiera kultura, sztuka, religia. Świat pozbawił siebie istnienia sacrum, zakwestionował *więto*ć (Boga, warto*ci etycznych) i dlatego puste są „wnętrza *wiątynii”. Przerażająca jest ta wizja samozagłady cywilizacji ludzkiej.
136. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że Tadeusz Różewicz jest poetą, który nie pisze o miło*ci?
Poezja Tadeusza Różewicza wyraża dramat pokolenia, wchodzącego w czasie wojny w dorosłe życie. W momencie jej wybuchu, przyszły poeta miał zaledwie 18 lat. Egzamin dojrzało*ci obywatelskiej zdawał walcząc w oddziałach partyzanckiej Armii Krajowej. Młodo*ć zawsze kojarzy się z miło*cią. Rówie*nicy Różewicza pragnęli zdążyć poznać smak tego uczucia. Wojna często udaremniała te pragnienia, więc częste stawały się związki małżeńskie zawierane przez bardzo młodych ludzi. Tak było w przypadku Baczyńskiego, Bojarskiego, Gajcego.
Uczucie miło*ci nie mogło być obce Tadeuszowi Różewiczowi, który uwiecznił je w pięknym wyznaniu lirycznym „Pierwsza miło*ć”. Utwór ma charakter żarliwej skargi młodego człowieka. Kochał Marię, jej widok napełniał go rado*cią. Nie śmiał dotknąć dziewczyny, jego uczucie było czyste, duchowe, Marię czcił jak doskonało*ć, *więto*ć. Wybuchła wojna i w czasie bombardowania zginęła ukochana dziewczyna. Leżała martwa, naga, w kałuży krwi. Wtedy po raz pierwszy zobaczył ją rozebraną. Jego ręce nigdy wcze*niej nie dotknęły żywego ciała Marii, nie miały odwagi. Śmiał uczynić to *mierciono*ny pocisk zrzucony przez samolot. Wiersz oddaje dramat młodego człowieka, dla którego dotyk kobiecego ciała jest równoznaczny z dotykiem *mierci. Ciało dziewczyny - obiekt marzeń chłopięcych - zostało zbezczeszczone a morderca bezkarnie „uniósł się wysrebrzony, l*niący jak igła szyjąca niebo”.
Czas miło*ci był zarazem czasem *mierci. Takie przeżycia niosła wojna młodym ludziom i Tadeusz Różewicz wypowiedział się w wierszu nie koniecznie we własnym imieniu, stał się reprezentantem pokolenia.
Wojna to koszmar, od którego poeta pragnął uciec. Nigdzie jednak nie mógł czuć się bezpiecznie, wszędzie widział okrucieństwo, gwałcenie naj*więtszych zasad moralnych. Wydaje się, że jedynym azylem dla Różewicza stały się uczucia rodzinne, w ich kręgu znajdował - choć chwilowy - spokój. Były to uczucia, które oparły się zwyrodnieniu wojny. Tylko one pozwalały mieć nadzieję, że człowiek może się jeszcze odrodzić moralnie, ocalić własne człowieczeństwo.
Poeta składa więc hołd miło*ci macierzyńskiej w wierszu „Matka powieszonych”. Wiersz rozpoczyna i kończy się stwierdzeniem obojętno*ci otoczenia na ból kobiety, której wojna odebrała dzieci. Matka ta stała się dla Różewicza współczesną Niobe, obłąkaną z bólu. Ludzie wyzuci są z uczuć i poeta protestuje przeciwko ich nieczuło*ci, oskarżeniem są słowa otwierające i zamykające wiersz: „matka powieszonych [...] ociera się o szorstką skórę tłumu”.
Uczucia miło*ci rodzinnej są częstym tematem wierszy Różewicza. Poeta poszukuje ich ciepła, czego dowodem jest utwór „Powrót”. Podmiot liryczny odnajduje rodziców w niebie, które wcale nie jest szczególne. Niebiański dom rodzinny to raj utracony, odebrany człowiekowi przez wojnę. Zwyczajna sytuacja: wołająca syna matka, jej troskliwe pytania, robienie szalika na drutach, brzęczące muchy, ojciec drzemiący pod piecem - to tre*ć marzeń człowieka szukającego ucieczki od rzeczywisto*ci wojennej. „Raju rodzinnego” nie można zburzyć, podmiot liryczny stwierdza: „przecież nie mogę im powiedzieć że człowiek człowiekowi skacze do gardła”. Poeta wyrażając uczucia miło*ci, daleki jest od sentymentalizmu, posługuje się słowami w sposób zwięzły, oszczędny, nawet ascetyczny. Wiersz „Ojciec” pełen jest ciepła mimo użycia tylko niezbędnych słów. Wyznanie: „Idzie przez moje serce stary ojciec” wyraża pełnię uczuć synowskich. Portret ojca jest lakoniczny:
„nie kupił sobie domku
ani złotego zegarka [...]
Żył jak ptak
*piewająco
z dnia na dzień [...]
w starym kapeluszu
pogwizduje
wesołą piosenkę”.
Czytając utwór czujemy przypływ sympatii dla tego człowieka, który „idzie przez serce” poety.
Uczucia rodzinne wydają się być święto*cią, której Różewicz broni także w wierszu „Dytyramb na cze*ć te*ciowej”. Kobieta ta:
„piastuje owoce naszej
miło*ci szalonej [...]
Kalesony upierze
Skarpetki wyceruje [...]
Trzepie dywany wietrzy materace
Rozliczne i nieskończone są jej małe prace”.
Poeta apeluje więc:
„Za wszystkie głupie żarciki
[...] Za dowcipy zięciów
Przepro*cie te*ciową
Starą kobietę która wyciąga ręce
Aby się ogrzać przy ognisku domowym”.
Różewicza drażnią mężczyźni nie doceniający oddania starej kobiety, lekceważący jej wysiłki dla podtrzymania szczę*cia rodzinnego.
Tadeusz Różewicz jest także autorem dramatów i opowiadań. „Moja córeczka” to tytuł opowiadania opisującego miło*ć i udrękę ojca dorastającej dziewczyny. Po*wiecił swemu dziecku wszystkie uczucia. Córka była jedyną istotą, dla której żył i pracował. Dziewczyna wyjechała do dużego miasta na studia i tam poznała człowieka pozbawionego skrupułów moralnych. Za*lepiona miło*cią, na żądanie ukochanego, stała się nawet prostytutką. Przejmująca jest walka ojca o ocalenie córki, nie potrafiącej jednak wyrzec się swej miło*ci i popełniającej samobójstwo.
Różewicz jest autorem wielu utworów po*więconych miło*ci. Opisując to uczucie nie korzysta jednak z sentymentalnych okre*leń, co w poezji często prowadzi do nadużycia wielkich i czułych słów. Miło*ć dla poety jest uczuciem zbyt czystym, by okre*lać ją słownictwem sztucznym, pompatycznym. Poeta używa słów prostych, bo miło*ć należy przede wszystkim tak wyrażać: okazywać ją w zwyczajnym, codziennym życiu.
140. „Kartoteka” Tadeusza Różewicza wyrazem nowej koncepcji dramatu.
Tadeusz Różewicz jest reprezentantem pokolenia Kolumbów (obok Baczyńskiego, Borowskiego, Gajcego), którego młodo*ć przypadła na wojnę i okupację. Ci młodzi mężczyźni (prawie chłopcy) walczyli w czasie wojny, za* po niej - jeśli przeżyli - wnie*li do literatury swoje straszliwe do*wiadczenie i „zarażenie śmiercią”.
Różewicz podjął walkę w szeregach Armii Krajowej, gdy miał zaledwie 21 lat. Motyw wojny oraz doznań młodego pokolenia Polaków jest częsty w twórczo*ci poety i dramaturga. Bohater „Kartoteki” jest reprezentantam tego pokolenia, anonimem, podobnie jak podmiot liryczny wiersza „Ocalony”. Jego przeżycia są w takiej samej mierze prywatne, co zbiorowe. Wydarzenia z życia są kartoteką osobową i równocze*nie kartoteką pokolenia rówie*ników. Bohater nie ma własnego imienia, odnosi się do niego wiele imion, jak z jakiego* spisu, z kartoteki. Wujek nazywa go: Stasiem, Władziem, Kaziem, Piotrusiem i Dzidkiem, dla ojca jest raz Zdzisławem, innym razem Władkiem, Tadkiem i Wackiem. Dla jednych postaci jest dorosłym mężczyzną, dla innych - dzieckiem (rodzice) czy maturzystą (nauczyciel). Mając wiele imion, wyraża zbiorowo*ć bez okre*lonego wieku - odbywa wędrówkę w czasie od okresu dzieciństwa, kiedy ukradł ojcu złotówkę i zjadł cukier, przez dzieciństwo i młodo*ć aż do wieku dojrzałego własnego i powszechnego, gdyż wszystkie jego przeżycia są typowe. Taki bohater rozbity, w rozsypce nie potrafi ustosunkować się do rzeczywisto*ci (jak w wierszu „To się złożyć nie może”). Bierno*ć jest jedynie możliwą postawą wobec absurdu *wiata. Taki bohater pozostaje w opozycji do bohatera - indywidualisty oraz bohatera jednoznacznej osobowo*ci dawnego teatru. W tradycyjnym dramacie bohater był organizatorem akcji, w „Kartotece” - najczę*ciej leży w łóżku, zasypia, ziewa. Chór starców przypomina mu ciągle o obowiązkach wobec teatru:
„Rób co*, ruszaj się, my*l.
On sobie leży, a czas leci.
[...] Mów co*, rób co*,
Posuwaj akcję,
W uchu chociaż dłub!”
Dzięki postawie bezczynno*ci postać bohatera staje się bliższa. Antybohaterowie ze sztuk Becketta (oczekiwanie i bierno*ć wyrażają osoby w „Czekając na Godota” lub „Końcówce”). Świat jest chaosem ,wypadł z formy, więc rozsypał się uporządkowany życiorys bohatera. Uwierzył on w fałszywe idee, klaskał i wstydzi się tego, ale też walczył, co stanowi powód do dumy. Popełniał uczynki dobre i złe, po prostu żył, nie zatracił jednak zmysłu moralnego. Jego bezczynno*ć wynika nie z lenistwa, lecz z paraliżu osobowo*ci. Postać bohatera można umie*cić między Panem z Przedziałkiem - uosobieniem konformizmu (nie walczył w czasie okupacji) a Wujkiem - uosobieniem „prostego człowieka”, autentycznego i godnego szacunku. Pan z Przedziałkiem powinien pić wodę z miednicy, w której moczył nogi Wujek - „uczciwy, prosty człowiek”, to lekarstwo na podło*ć. Bohater gardzi lizusostwem Pana z Przedziałkiem, ma szacunek dla Wujka, sam stoi pomiędzy nimi.
Akcja, przestrzeń i czas w „Kartotece” też nie odpowiadają tradycyjnemu dramatowi. Jedynym dzianiem się jest przechodzenie przez pokój Bohatera różnych ludzi, z którymi rozmawia. Brak w dramacie przyczynowo - skutkowego ciągu wydarzeń. Czasem akcji jest teraźniejszo*ć Bohatera, w której obecne są w formie wspomnień i do*wiadczeń jego przeżycia reprezentatywne dla pokolenia.
Miejsce akcji, czyli przestrzeń to jednocze*nie: pokój, ulica, kawiarnia. Nie można więc mówić o zachowaniu tradycyjnej jedno*ci miejsca, gdyż jest ono syntezą najbliższego *wiata.
Na uwagę zasługuje też język dramatu. Osoby posługują się często wytartymi frazesami, co ma o*mieszyć stereotypy my*lenia i mówienia. W „Kartotece” mało jest dialogów tradycyjnych, zawierających jasne sformułowania my*li. Częstsze są dialogi pozorne, czyli mówienie obok siebie (dialog Rodziców). Postaci nie szukają prawdziwego porozumienia, każda z nich mówi o czym innym. Ten typ mówienia jest częsty w sztukach E. Jonesco, np. w „Lekcji”. Wyraźne są też w „Kartotece” aluzje do znanych utworów literackich (parafrazy cytatów z „Wesela” Wyspiańskiego i „Fraszek” Kochanowskiego). Chór starców najczę*ciej wypowiada przysłowia, porzekadła, wiersze, wyliczanki. W sumie język dramatu dowodzi, że zwęża się możliwo*ć porozumienia za pomocą języka. Rozbitemu *wiatu wtóruje rozbicie języka jako narzędzia porozumienia. „Kartoteka” Różewicza staje w opozycji do tradycyjnego dramatu. Sam Różewicz okre*la swe utwory jako realistyczne i poetyckie. Realistyczne dlatego, że przedstawiają głębszą, ukrytą istotę rzeczywisto*ci, odbijającej się w zwierciadle. Rzecz jednak w tym , że zwierciadło to jest stłuczone, odbijany w nim *wiat nie jest solidny, zorganizowany i pewny, jak było dawniej. Ten *wiat wyszedł z formy, brak mu jedno*ci, stało*ci i pewno*ci - taka jest rzeczywisto*ć i taką ją pokazał Różewicz. W tym sensie „Kartoteka” jest więc dramatem realistycznym, ale nie tylko. Jest również dramatem poetyckim, gdyż kompozycja jego ma cechy snu o metaforycznej wymowie, za* czas i przestrzeń nakładają się na siebie. W sztuce nie ma akcji w tradycyjnym rozumieniu, bo głównym jej celem jest oddanie stanu psychiki Bohatera. Dramaturg sam podkre*lił, że jego teatr jest „wewnętrzny”, bo w poetyckim skrócie przedstawia najdramatyczniejsze momenty w dziejach Bohatera, uwypukla je, ukazuje w ostrym *wietle. Ułożenie kartoteki dziejów w porządku chronologicznym jest możliwe, lecz taki zabieg pozbawiłby je dramatyzmu i poetycko*ci.
„Kartoteka” stanowi dramat opozycyjny wobec tradycyjnej formy teatralnej i dramaturgicznej. Pokazuje *wiat zdeformowany i realistyczny zarazem. Bohater błądzi w tym *wiecie poszukując warto*ci, bez których nie potrafi żyć. Jego sytuacja nie jest jednoznacznie tragiczna, raczej groteskowo - absurdalna. Cały dramat okre*lany jest także mianem dramatu absurdu.