R. BARTHES „ŚMIERĆ AUTORA”
„Pisanie to sfera neutralności, nieprzejrzystości, złożoności, w której znika nasz podmiot, negatyw, na którym niknie wszelka tożsamość, odnajdująca siebie w piszącym ciele.”
Zawsze gdy tekst zostaje opowiedziany, głos traci swe źródło, autor wkracza we własną śmierć i zaczyna się pisanie.
W społecznościach pierwotnych odpowiedzialność spada na pośrednika (recytatora), którego podziwia się za „wykonanie”. Autor to postać nowoczesna, po odkryciu wartości indywiduum. Nic więc dziwnego, że największe znaczenie osobie autora przypisał pozytywizm (wcielenie ideologii kapitalistycznej, połączenie dzieła z własną osobą). Obraz literatury w dzisiejszej kulturze obraca się wokół autora, jego osoby, krytyki, upodobań.
Mallarme (m.in.) próbował to obalić: to nie autor mówi, lecz język. Poetyka Mallarme'go sprowadza się do tego by umniejszyć rolę autora na rzecz samego pisania (co sprowadzi się do przypisania roli czytelnikowi). Surrealizm przyczynił się do desakralizacji Autora. Językoznawstwo umożliwiło zniszczenie Autora, pokazując, że wypowiedzenie jako całość jest procesem pustym. Autor jest tylko tym, kto pisze. Odsunięcie autora przemienia całkowicie tekst nowoczesny. Przede wszystkim czas nie jest ten sam. Czasem jego istnienia jest czas wypowiedzi (nie jak kiedyś był on traktowany jak ojciec, który istniał przed dziełem) i każdy tekst jest pisany w wiecznym tu i teraz.
Dziś wiemy, że tekst nie jest ciągłą sekwencją słów, lecz wielowymiarowo przestrzenią, w której stykają się rozmaite sposoby pisania, a której żaden nie ma pierwszeństwa. To tkanka cytatów, pochodzących z nieskończenie wielu zakątków kultury. Władza pisarza polega wyłącznie na mieszaniu charakterów pisma. Książka jest tkaniną znaków, naśladowaniem zagubionego wzorca.
Istota pisania: tekst utkany jest z wielorakich sposobów pisania, pochodzących z różnych kultur, które wchodzą ze sobą w dialog, a miejscem w którym owa wielorakość się skupia nie jest osoba autora, lecz właśnie czytelnik. Jedność tekstu nie tkwi w jego źródle, lecz w jego przeznaczeniu. Narodziny czytelnika trzeba przypłacić śmiercią autora.
- (na przykładzie noweli balzaca usiłuje dociec kto tam mówi) - nigdy się tego nie dowiemy, bo pisanie niszczy wszelki głos, źródło i początek.
-autor to postac nowowczesna - od odkrycia wartości ludzkiej
-sytuacje między autorem i bohaterami skomplikował Proust - stworzył epopeje nowoczesnego pisania - nie umieszcza życia w powieści, ale z samego zycia czyni powieść.
-surrealizm, choc nie mógł przypisac językowi najwyższego miejsca - decyduje się na pisanie tak szybkie, by głowa nie mogła nadążyć (pisanie automatyczne), piszac zespołowo.
-także językoznawstwo pozwoliło na zniszczenie autora: dało narzędzia nalityczne i pokzało, że wypowiedzenie jako całość to proces pusty - autor z tego punktu widzenia, to ten kto pisze, a ja to ten kto mówi. Język zna tylko podmiot, nie osobę. Podmiot ów, pusty poza wypowiedzeniem, które go definiuje - wystarcza by wyczerpac mowę.
- jeżeli nie ma autora, to rozszyfrowywanie tekstu staje się bezużyteczne
-jeżeli tekst ma autora - to obdarzony jest ostatecznym znaczonym - kładzie to kres pisaniu
-panowanie autora zbiega się z panowaniem krytyka, uniewaznina zostanie razem z autorem
- literatura (a raczej pisanie ) odżegnuje się od nadawania taktowi jakiejs TAJEMNICY, czyli ostatecznego sensu
- istnieje miejsce gdzie wielorakość zawarta w tekście się skupia - to miejsce to nie autor - a CZYTELNIK - w niego wpisuja się wszystkie cytaty bez ryzyka zguby - jedność tekstu tkwi w jego przeznaczeniu - cztelnik zbiera ślady, z których powstał napisany tekst