Społeczeństwo polskie przed wejściem do Unii Europejskiej.
Międzynarodowa integracja.
Pojęcie międzynarodowej integracji ekonomicznej pojawiło się zasadniczo w latach trzydziestych XX w., a zostało rozpowszechnione po II wojnie światowej, w związku z tworzonymi w tym czasie organizacjami integracyjnymi w Europie Zachodniej. Idea integracji, rozumiana jako proces scalania odrębnych organizmów gospodarczych, w wyniku czego powstaje nowy jednolity system /lub zharmonizowany, o zbliżonych zasadach działania/ występowała oczywiście niemal zawsze. Przez wiele lat była ona realizowana najczęściej poprzez podporządkowanie słabszych organizmów silniejszym, a głoszone koncepcje miały najczęściej za zadanie uzasadnić celowość polityki podporządkowania słabszych partnerów silniejszym. Również poczucie wspólnoty kulturowej i cywilizacyjnej narodów Europy ma długą tradycję intelektualną. Wynikało ono w dużej mierze z łączącego ludność tego obszaru systemu wartości mającego swe podstawy we wspólnej dla nich religii. Chrześcijaństwo, obecne przez długi czas we wszystkich dziedzinach życia indywidualnego i zbiorowego kształtowało zasady postępowania i normy moralne. Jednolity język liturgiczny jakim była łacina, stał się instrumentem , przy pomocy którego rozpowszechniały się również świeckie treści i idee, osiągnięcia naukowe. Początki Unii Europejskiej sięgają lat czterdziestych, kiedy Jean Monnet zaproponował utworzenie ponadnarodowej instytucji, która później przybrała nazwę Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. EWWiS powstała na mocy traktatu podpisanego w 1951r. w Paryżu i celem jej było istnienie wspólnego rynku surowców i produktów przemysłu węglowego i stalowego sześciu państw członkowskich. W 1957r. na mocy Traktatu Rzymskiego powstała Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG) i Europejska wspólnota Energii Atomowej (EUROATOM). Na mocy Traktatu o fuzji z 1967r. trzy samodzielne pod względem prawnym Wspólnoty Europejskie przyjęto określać jako „Wspólnota Europejska”.
W 1986r. podpisano Jednolity Akt Europejski (JAE), reformujący system Wspólnoty Europejskiej, a w 1992r. Traktat w Maastricht o Unii Europejskiej. W 1997r. podpisano Traktat Amsterdamski, który służył modyfikacji i uzupełnieniu Traktatu z Maastricht. Unia Europejska to porozumienie 15 krajów, które nie rezygnując ze swej tożsamości narodowej, chcą ze sobą jak najściślej współpracować. Do najważniejszych celów Unii należą: zapewnienie bezpieczeństwa, postępu gospodarczego i społecznego, ochrona wolności, praw i interesów obywateli oraz zacieśnianie związku między narodami Europy, w którym decyzje podejmowane są na szczeblu najbliższym obywatelowi. Obecnie Unię Europejską tworzą: Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy, Włochy, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Grecja, Hiszpania, Portugalia, Austria, Finlandia, Szwecja.
Dlaczego do Unii?
Największa grupa obywateli Polski, bo 75% jest zdania, że Polska powinna wejść do Unii Europejskiej jednak przyczyny jej przystąpienia są zróznicowane. Za korzyściami gospodarczymi, które zjednoczenie przyniesie Polsce opowiedziało się 36% spośród chcących zjednoczenia, na poprawę warunków życia społeczeństwa liczy 30%, co14% osób podkreśla, że integracja winna nastąpić dla samej konieczności zjednoczenia, co dziesiąty (11%) mówił o możliwości polepszenia sytuacji Polski na arenie międzynarodowej, tyle samo badanych (11%) widzi w procesie integracyjnym gwarancję zwiększenia bezpieczeństwa naszego kraju.
Wśród zwolenników przystąpienia Polski do Unii najliczniejszą grupę stanowią Ci, którzy twierdzą, że Polska powinna starać się o przystąpienie do UE, ale bez specjalnego pośpiechu. W gronie tych osób przeważają opinie, że problem ten wymaga spokojnej obserwacji, lepszego poznania procesów legislacyjnych w Unii i nieśpiesznego namysłu, ponad jedna czwarta przedstawicieli obawia się, że Polska nie jest przygotowana gospodarczo do integracji, najmniej osób (9%) kłopotało się zbyt dużymi kosztami zjednoczenia, które będzie musiał ponieść nasz kraj. Najmniej liczną grupę społeczeństwa stanowią Ci obywatele, którzy twierdzą, że w ogóle nie powinniśmy starać się o wejście do Wspólnoty Europejskiej. Są oni przekonani, że integracja może być niedobra dla Polski , wyrażają wiele obaw związanych z kłopotami czy wręcz upadkiem rolnictwa, niepokoje związane ze zbyt dużymi kosztami integracji, które będą musieli ponieść obywatele, a także wątpliwości związane z brakiem przygotowania gospodarczego Polski do integracji.
Obawy i nadzieje
Prof. Marek S. Szczepański, rektor WSZiNS stworzył bilans naszych polskich atutów i negatywów - „skrzydeł i kul u nogi”, a także polskich nadziei i obaw związanych z integracją, przedstawiając je w formie świeckich dekalogów.
Dekalog obaw:
Ograniczona suwerenność.
Homogenizacja kulturowa.
Polska jako rezerwuar taniej siły roboczej i ziemi.
Rozpad integralnej Polski.
Pogorszenie stosunków z Rosją i Wschdem.
Zubożenie społeczeństwa.
Redeployment (przerzucanie do Polski brudnych, odpadowych, przestarzałych technologii).
Zniszczenie niektórych sektorów gospodarki narodowej.
Wniknięcie obcych wzorów kulturowych i postaw.
Marginalizacja i peryferyjność w Europie.
Dekalog nadziei:
Wzrost znaczenia politycznego Polski.
Większe poczucie bezpieczeństwa państwowego i indywidualnego.
Awans cywilizacyjny i technologiczny, reforma zacofanych branż, lepsza ochrona środowiska.
Poprawa warunków życia społeczeństwa.
Ułatwiony dostęp do rynków pracy (zwłaszcza dla młodzieży).
Wykorzystanie polityczne i ekonomiczne położenia Polski.
Wzbogacenie kulturowe.
Wyrównanie dysproporcji rozwoju regionalnego kraju.
Ułatwiony dostęp do ogromnych środków finansowych UE.
Funkcjonowanie w jednym systemie gospodarczym i politycznym.
Świadomość Polaków.
Polskie przygotowanie do przystąpienia do Unii na wszystkich szczeblach jest bardzo słabe, nadal bardzo mało wiemy o Unii. Zmienią się przepisy prawne, zaczną obowiązywać zmienione zasady w życiu społecznym i gospodarczym, na każdym szczeblu wzrośnie konkurencja, zdecydowanie inaczej będziemy musieli spojrzeć na kwestie np. równouprawnienia płci, obecności w naszym państwie obywateli innych państw, ich życia, pracy i praw na naszych wspólnotach lokalnych. Premier Rządu Leszek Miller zapowiadał, że będzie rzetelnie informował społeczeństwo o procesie integracji Polski z Unią Europejską.. W tym celu powołano Urząd Komitetu Integracji Europejskiej (UKIE), Centrum Informacji Europejskiej (CIE), Regionalne Centra Informacji Europejskiej (RCIE), stworzono wiele programów edukacyjnych. Społeczeństwo polskie potrzebuje świadomości, że wiedza na temat przystąpienia do UE jest dostępna, chce wiedzieć co stanie się po wejściu Polski do Unii. Dlatego też rozpowszechniana informacja musi być rzetelna i prawdziwa, winna tworzyć tożsamość Polaka - Europejczyka i propagować życie nie w okopach ksenofobii ale w „okopach” kultury otwartej. Pomimo szeroko komentowanego niedoinformowania społeczeństwa polskiego, nie uważa się, by istniało poważne niebezpieczeństwo przegrania referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE. Po pierwsze, nie wskazują na taką możliwość żadne z dotychczasowych badań opinii publicznej. Ostatnie, lutowe badania PBS przeprowadzone dla „Rzeczpospolitej” wykazały, że aż 70 proc. Badanych deklaruje zamiar udziału w referendum, zaś 71 proc. Spośród nich opowiedziałoby się w głosowaniu za wejściem Polski do Unii Europejskiej. Przeciwko głosowałoby jedynie 20 proc. Potencjalnych uczestników referendum. Według badań „Rz” od grudnia 2001 roku liczba zwolenników integracji zmalała o 3 proc., ale odsetek przeciwników nie zmienił się. Choć w ciągu ostatnich miesięcy zdarzało, że poparcie dla integracji wśród wszystkich badanych (a więc nie tylko wśród tych, którzy chcą głosować w referendum) spadło poniżej 50 proc., to jednak wśród osób deklarujących udział w referendum utrzymuje się ono sporo powyżej 60 proc. Groźba przegrania referendum jest więc niewielka. Po drugie, referendum w sprawie integracji to również test na pro zachodnią orientację polskiego społeczeństwa, wielokrotnie już potwierdzoną w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Po trzecie, sojusznikiem spraw europejskich stali się liczni przedstawiciele hierarchii kościelnej, mający spory wpływ na bardziej eurosceptyczną część społeczeństwa, czyli mieszkańców wsi i małych miast. Podejmowane przez rząd i pozarządowe środowiska pro europejskie, takie jak pismo „Unia & Polska”, próby budowania szerokiego konsensusu politycznego na rzecz integracji, połączone z intensywną kampanią informacyjną powinny wystarczyć do wygrania referendum. Wydaje się jednak, że sprawa referendum odwraca uwagę opinii publicznej od kwestii dużo ważniejszej dla sukcesu Polski w Unii Europejskiej, to znaczy przygotowania Polaków do funkcjonowania w warunkach jednolitego rynku europejskiego i posługiwania się instrumentami, które na tym rynku funkcjonują. To właśnie nieumiejętność określenia własnej pozycji oraz perspektyw zawodowej i życiowej w warunkach wspólnego rynku budzi lęk, który zaowocować może głosowaniem przeciw referendum. Tego lęku nie zredukuje kampania reklamowa ani rozrzucanie ulotek w urzędach pocztowych. Lęk ten - w wielu przypadkach uzasadniony - zredukować może jedynie
uzupełnienie programu informacyjnego programem wsparcia tych grup zawodowych i społecznych, dla których integracja Polski z Unią Europejską jest nie tylko szansą, ale może być również zagrożeniem. Chodzi tu przede wszystkim o właścicieli małych i średnich gospodarstw rolnych oraz małych i średnich przedsiębiorstw.
Zdumiewać może bezrefleksyjność elit politycznych zarówno rządowych jak i opozycyjnych, które zdają się nie dostrzegać problemu konieczności informowania i rzeczowej dyskusji ze społeczeństwem. Politycy firmujący w imieniu swych ugrupowań pakt na rzecz integracji, ograniczają swe działania do spotkań przy okrągłych stołach w świetle telewizyjnych reflektorów. Żadne z pro europejskich ugrupowań politycznych nie zobowiązało swych posłów na przykład do wykorzystania biur poselskich do promowania integracji. Dyskusje sejmowe rzadko wykraczają poza pro- lub antyeuropejskie banały. Tymczasem pakt na rzecz integracji niepoparty rzeczową dyskusją (również z jej przeciwnikami) nie spełni swojego zadania. Utwierdzi on jedynie tych, którzy boją się integracji, w przekonaniu, że pakt to zmowa elit przeciwko tym, którzy na integracji w krótkim okresie nie zyskają. Polscy politycy lubią dyskutować o Unii Europejskiej, znacznie mniej jednak mówią o Polakach w Unii i ich szansach na wspólnym europejskim rynku. A przecież t przede wszystkim od naszego przygotowania, w stopniu nie mniejszym niż od wyniku negocjacji, zależy jakość naszego członkostwa.
W trudnej sytuacji budżetowej niełatwo jest znaleźć środki niezbędne do przygotowania Polski i Polaków do członkostwa Warto jednak pamiętać, że jeśli sami nie zadbamy o właściwe przygotowanie polskich instytucji i przedsiębiorstw, to istotnie grozi nam członkostwo drugiej kategorii. Instytucje rządowe, samorządowe, organizacje zawodowe i firmy prywatne muszą radykalnie wzmocnić i przyspieszyć swoje przygotowania - zaś rząd powinien lepiej te działania koordynować, chętniej i w bardziej przejrzysty sposób współpracować.
Irena Jędralska.
Literatura:
„Referendum .... i co dalej” K.Skórzyńska, „Rzeczpospolita” nr 57 z 08.03.2002;
„Europa solidarnych narodów” K.M.Ujazdowski, „Rzeczpospolita” nr 104 z 06.05.2002;
„Tak lub tak” K.Pochmara, http://www.bezuprzedzen.pl./poglady, 20.05.2002;
http://www.ukie.gov.pl./dase, 20.05.2002;
http://www.proeuropa.org.pl./artykuł, 21.05.2002;
http://www.integracjaeropejska.info/id., 20.05.2002.