Społeczne i gospodarcze problemy II Rzeczypospolitej.
Odtworzone po I wojnie światowej państwo polskie borykało się z wieloma problemami. Nie dość, że tereny kraju zostały znacznie zniszczone podczas zmagań wojennych, pilną potrzebą było także wyrównanie różnic pomiędzy poszczególnymi zaborami. Odbudowa Rzeczpospolitej była zadaniem, z którym przyszło się borykać wszystkim rządom sprawującym władzę w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Palącymi problemami były: nierozwiązana sprawa reformy rolnej, rosnąca inflacja i znaczne osłabienie marki polskiej, a także światowy kryzys.
W 1918 r. chłopi przystąpili do walki o ziemię, nie wahając się przed użyciem siły. Swoje żądania (tj. parcelację majątków obszarniczych) przedstawili już rok wcześniej, ogłaszając rezolucje na terenie Królestwa i Małopolski. Wychodzili z założenia, że ziemia powinna należeć do nich jako do osób, które na niej pracują. Dochodziło do sytuacji, gdy odmawiali kupna prywatnie parcelowanej ziemi, oczekując na jej bezpłatny przydział. Coraz częściej dochodziło do napadów na folwarki oraz innych rozruchów.
W Sejmie toczyła się dyskusja nad zasadami reformy rolnej. 10 lipca 1919 r. podjęto uchwałę w tej sprawie. Zakładała parcelację ziem państwowych, majątków należących do spekulantów i źle zarządzanych, a także wykup nadwyżek majątków obszarniczych (ponad 180 ha na wschodzie i ponad 400 ha na terenie zaboru pruskiego, osobne regulacje dotyczyły majątków uprzemysłowionych).
Dopiero rok później, w czasie zagrożenia ze strony Armii Czerwonej, Sejm uchwalił tzw. ustawę wykonawczą w sprawie reformy rolnej (15 lipca 1920). Oprócz ziemi państwowej, zakładano przymusowy wykup ziemi od obszarników za odszkodowanie w wys. połowy wartości rynkowej gruntów (co po wejściu Konstytucji marcowej w życie okazało się niezgodne z art. 99 tejże, co sparaliżowało wypełnianie postanowień), podział dotyczył także majątków kościelnych. Na wykup ziemi przez chłopów przewidziano kredyty, nie większe niż 75% wartości działki. Pierwszeństwo uzyskali inwalidzi wojenni i robotnicy rolni, prawa do ziemi pozbawiono chłopów, którzy nie brali udziału w służbie wojskowej lub zajmowali folwarki siłą.
Ważnym problemem było także przeludnienie wsi. Chłopi stanowili najliczniejszą warstwę społeczną, z czego około połowy - jak podaje Mieczysław Mieszczankowski - stanowiła tzw. „biedota wiejska”. By rozwiązać ten problem, proponowano chłopom emigrację, jednak była to zwykle jedynie emigracja sezonowa. Udawano się głównie do Niemiec, Francji, w znacznie mniejszym stopniu do Stanów Zjednoczonych.
Uzupełnieniem ustawy o reformie rolnej była ustawa o osadnictwie wojskowym z grudnia 1920 r. Na ziemiach wschodnich (Białoruś i Ukraina) planowano utworzenie osad zamieszkałych przez polskich kombatantów, co miało ułatwić polonizację tych terenów oraz walkę z ruchami narodowowyzwoleńczymi. Akcja ta nie przyniosła jednak oczekiwanych efektów.
17 maja 1923 roku podpisano tzw. pakt lanckoroński. W ramach porozumienia uzgodniono, że co roku parcelowane będzie 200 tys. ha ziemi (państwowej i prywatnej), zachowano maksymalną wielkość gruntów nie podlegających podziałowi wymienioną w uchwale z 10 lipca 1919 r. (z tym, że majątki uprzemysłowione mogły liczyć do 1000 ha), zniesiono jednak pierwszeństwo małorolnych i bezrolnych przy kupnie parceli oraz zastrzeżono pierwszeństwo najbliższych rodzin obszarników przy zakupie „resztówek”.
Ustawę przygotowaną przez ministra wchodzącego w skład kolejnego rządu, Wiesława Kopczyńskiego, uchwalono dopiero 28 grudnia 1925 r., po ustąpieniu gabinetu Grabskiego. Opierała się ona na koncepcjach pochodzących z paktu lanckorońskiego. Parcelacja była dobrowolna. Jeśli nie rozdysponowano w ten sposób 200 tys. ha, dochodziło do parcelacji przymusowej. Cena ziemi zależała od wartości rynkowej. Jak w poprzednich projektach, parcelacji ulegały majątki liczące ponad 180 ha (Polesie i Wołyń - ponad 300 ha), w majątkach uprzemysłowionych ponad 700 ha. Sady, stawy rybne i niektóre obszary leśne nie podlegały parcelacji, tak samo jak majątki kościelne (w skutek zawarcia w 1925 r. konkordatu). Pierwszeństwo posiadali robotnicy rolni i małorolni chłopi, ale wysokie ceny ziemi czyniły ten przepis martwym. Prawa korzystania z parcelacji pozbawiono osoby uchylające się przed służbą wojskową w roku 1920 lub biorące udział w antyrządowych strajkach.
W 1923 r. Władysław Grabski, pełniący funkcję ministra skarbu w rządzie W. Sikorskiego, opracował trzyletni plan zrównoważenia budżetu. Grabski zachował swoją funkcję nawet po zmianie rządu, choć po napotkaniu oporów przed realizacją jego założeń, ustąpił w czerwcu tego roku. W sierpniu Sejm przyjął ustawę o podatku majątkowym, zaproponowanym przez Grabskiego. Problemem stał się rosnący deficyt budżetowy oraz inflacja. Rząd Witosa nie radził sobie z problemem (nie udało się uzyskać pożyczki od Francji, a Wielka Brytania uzależniła ją od wyniku obserwacji ekspertów kierowanych przez Hiltona Younga), dochodziło do strajków robotników, które tłumiono siłą, dlatego też gabinet Chjeno-Piasta podał się do dymisji.
Przez kolejne dwa lata sytuację starał się unormować rząd Władysława Grabskiego, znany zwłaszcza z reform skarbowych (tzw. „reformy Grabskiego”). Premier zdawał sobie sprawę z potrzeby szybkiego działania oraz z kosztów programu. Środki do jego realizacji miano pozyskać głównie poprzez obciążenie warstw posiadających (zwłaszcza poprzez podatek majątkowy), ale i oszczędności w wydatkach rządu - zniesienie dotacji do kolei państwowych, uproszczenie i zmniejszenie liczby urzędników oraz ograniczenie liczby kredytów udzielanych przez banki państwowe. Podjecie zdecydowanych i szybkich działań umożliwiło udzielenie pełnomocnictwa w sprawach reform.
Już w styczniu 1924 r. przyspieszono terminy płatności podatku majątkowego oraz podniesiono stawki innych podatków. Następnie, by zlikwidować dopłaty do kolei, podniesiono taryfy przewozowe, które miały zrównoważyć brak pieniędzy z budżetu. Rezerwę walut obcych zainwestowano na giełdzie. Już w lutym działania te przyniosły widoczny efekt - miesiąc zamknięto z dodatnim bilansem przychodów i rozchodów, co nie zdarzyło się od zakończenia wojny. Stabilizacja waluty dokonała się bez pomocy zagranicy (dzięki temu uniknięto uzależnienia od Wielkiej Brytanii). Nie zrezygnowano także z przyciągania obcego kapitału do Polski.
Wraz z zahamowaniem spadku wartości marki polskiej przystopowano gwałtowny wzrost cen. Zaowocowało to także wyższym zaufaniem robotników do rządu, którzy stanowili około 30% ludności kraju, tym bardziej, że odbyło się to głównie kosztem klas posiadających. Lecz o ile wzrosło zaufanie warstwy robotniczej, to stanowisko wielkiego kapitału uległo zdecydowanej zmianie. Przedsiębiorcy nie byli chętni dalszym ustępstwom, żądali m. in. obniżenia podatków, przyznania ulg podatkowych, a także ograniczenia uprawień socjalnych robotników (tj. wydłużenia czasu pracy i obniżenia płac). Program ten stworzył tzw. Lewiatan (Centralny Związek Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów).
Do silnego starcia tej organizacji i rządu doszło przy powoływaniu Banku Polskiego. Wielki kapitał bojkotował zakup akcji do momentu zagrożenia odcięciem kredytów dla strajkujących przedsiębiorstw.
Bank Polski zaczął oficjalnie działać w połowie kwietnia 1924 i był jednym, który uzyskał prawo do emisji biletów bankowych. Oprócz nich do obiegu trafić miały bilety zdawkowe i bilon, emitowane przez skarb. Powołanie tej instytucji do życia oraz wprowadzenie złotego polskiego na miejsce marki, zamykało pierwszy etap reform walutowych.
Problemem była jednak utrzymująca się niechęć wielkiego kapitału do finansowania dalszych reform. W czerwcu przedsiębiorcy górnośląscy uzyskali pozwolenie na wydłużenie dnia pracy do 10 godzin, przy czym równocześnie dochodziło do spadku płac. Już miesiąc później rozpoczął się powolny wzrost cen. Rozpoczęły się strajki, które nie zakończyły się sukcesem. W następnym roku podjęto tzw. racjonalizację produkcji, czyli zwiększeniu intensywności pracy oraz zwiększeniu wydajności bez dokonywania nowych inwestycji. Stopniowe przechodzenia od płacy dniówkowej na godzinową przełożyło się na wydłużanie czasu pracy, także za zgodą robotników.
Druga połowa 194 roku przyniosła gwałtowny spadek z dochodów płaconych przez przedsiębiorców, stopniowo zmniejszały się wpływy z podatku majątkowego. Najniższe sumy uzyskiwano z terenów uprzemysłowionych (zwłaszcza Górny Śląsk), co było efektem prowadzonej przez klasy posiadające akcji sabotażowej. Państwo było łagodne wobec zalegających z płatnościami wielkich spółek, z kolei intensywnie ściągało je od drobnych przedsiębiorców - sklepikarzy i rękodzielników. Duży odsetek wśród nich stanowiła ludność żydowska, parająca się drobną wytwórczością. Działacze żydowscy postrzegali te działania jako próbę likwidacji żydowskich zakładów.
W listopadzie 1924 r. rząd uzyskał pożyczkę w amerykańskim banku Dillon, Read & Co., w wysokości 27 mln dolarów. Równocześnie związał sobie na pół roku ręce, podpisując zobowiązanie, iż bez zgody banku nie wprowadzi na rynek amerykański żadnych polskich papierów wartościowych. Jak się okazało, bank uczestniczył w finansowaniu niemieckiego przemysłu (plan Dawesa), co doprowadziło później do wywierania nacisku na Polskę.
Realizację reform utrudniał także kryzys przemysłowy, który odcisnął się także na handlu, rzemiośle i transporcie. Premier zdawał sobie sprawę, że działania mające na celu stabilizację pieniądza skończą się przejściowym pogłębieniem problemów gospodarki, brakowało jednak z jego strony działań ograniczających jego zasięg. W zwalczanie skutków kryzysu rząd włączył się dopiero na początku 1925 r. Stopniowo także ulegano naciskom Lewiatana. Na jesieni tego roku powstał projekt ustawy zakładający zwolnienie niektórych branż i przedsiębiorstw z podatków na 5 lat, obniżkę taryf przewozowych, zakaz zakupu towarów zagranicznych w wypadku istnienia rodzimych odpowiedników.
W drugiej połowie rządów gabinetu Grabskiego doszło do pogorszenia sytuacji gospodarczej i politycznej Rzeczypospolitej. Wiązała się z tym trwająca dziewięć lat wojna celna z Niemcami (1925-1934). W czerwcu 1925 r. kończył się okres, w którym Niemcy zobowiązali się do importowania polskiego węgla. Dodatkowo działania za strony Wielkiej Brytanii i USA zmierzały do podporządkowania Polski polityce angielskiej. Rosnący deficyt bankowy próbowano ograniczyć zwiększoną emisją bilonu i biletów zdawkowych, co doprowadziło do powstania dwuwalutowości w kraju. Ponownie doszło do pojawienia się tendencji inflacyjnych. Oprócz niewielkich kredytów interwencyjnych, nie udało się uzyskać od Stanów Zjednoczonych większej pomocy.
Kryzys ten wynikał z mocnych nacisków państw zachodnich na Polskę, a także z powodu przeprowadzenia reform walutowych w trakcie załamania gospodarczego, na co miał także wpływ oporu polskiego kapitału przed ponoszeniem dalszych wyrzeczeń. Działania podjęte przez rząd okazały się niewystarczające, a 11 listopada Bank Polski zrezygnował z dalszej interwencji mającej na celu podtrzymanie kursu złotego. Przyczyniło się to także do upadku rządu.
Kolejne trzy lata (1926-1929) to okres pomyślnej koniunktury poprzedzający Wielki Kryzys. Znacząco spadło bezrobocie, rosły także prace nominalne oraz realne robotników. W zarządzanym przez Stanisława Jurkiewicza Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej powstawały projekty mające na celu poprawę sytuacji robotników (np. dekrety o umowie o pracę, o BHP, itp.) - część z nich została wprowadzona w życie w pierwszej połowie roku 1926. Nadal występował problem braku miejsc pracy dla ludności wiejskiej. W tej sprawie dużą rolę odegrało podpisanie z Niemcami konwencji dot. warunków rekrutacji polskich robotników rolnych w Niemczech (listopad 1927). Rosły także inwestycje oraz rozwijały się nowe działy wytwórczości. Inwestycje popierało państwo - dla przedsiębiorstw angażujących się w rozwój portu w Gdyni przewidziane były ulgi podatkowe. Także działania na terenie tzw. trójkąta bezpieczeństwa cieszyły się poparciem ze strony władz.
Niestety, już w 1928 r. dawało się odczuć pierwsze oznaki nadchodzącego kryzysu. Bilans handlu zagranicznego wskazywał saldo ujemne, Bank Polski posiadał bardzo szczupłe rezerwy walutowe. Wiosną następnego roku pojawiła się groźba deficytu budżetowego, na co Rada Ministrów zareagowała zmniejszeniem wydatków na inwestycje. Kryzys uwidocznił się w połowie 1929 r., gdy rozpoczęło się zwalnianie robotników. Nie dotknął on jeszcze górnictwa węglowego.
Trwający sześć lat kryzys gospodarczy (1929-1935) objął nie tylko przemysł, ale także rolnictwo, handel, itd. Odbił się także na stosunkach politycznych. Doprowadził także do przejęcia władzy przez dyktaturę, także faszystowską.
To, że kryzys był odczuwany tak silnie przez Polskę, wynikało z jej struktury gospodarczej - większość ludności pracowała w rolnictwie, byliśmy także uzależnieni od kapitału zagranicznego. Nasze rolnictwo było słabe i zacofane, kolejnym problemem były wysokie stopy procentowe oraz brak kredytów. Trudnością nie był spadek produkcji, a spadek cen. Rolnik dostawał mniej pieniędzy ze sprzedaży upraw, nie było go więc stać na zakup nowych artykułów przemysłowych, co skutkowało ograniczeniem produkcji przemysłowej. Dużą część zarobków chłopów pobierało państwo w formie podatków - zarówno samorządowych, jak i państwowych, które nie zmalały znacząco w czasie zapaści finansowej. Doszło do sytuacji, gdy chłopi sprzedawali nie tylko nadwyżkę zbiorów, ale i część przeznaczoną dla własnej rodziny (tzw. głodowa podaż artykułów rolnych). Doprowadziło to do zacofania metod gospodarowania.
Kolejnym problemem było tzw. rozwarcie nożyc cen, gdy ceny wyrobów przemysłowych spadały dużo wolniej niż artykuły rolne. Ludność wiejska starała się wiec na nich oszczędzać, tworząc potrzebny sprzęt samemu. Znacznie wzrósł także koszt pośrednictwa handlowego. Skup płodów rolnych przejęły zorganizowane grupy handlarzy, które narzucały chłopom ceny o wiele niższe niż te płacone na rynkach miejskich.
Kryzys odbił się najmocniej na małych gospodarstwach, które nie mogły korzystać z interwencyjnych skupów zboża zorganizowanych przez Państwowe Zakłady Przemysłowo-Zbożowe. Drobne gospodarstwa często uciekały się do zaciągania kredytów lichwiarskich. Nie oszczędził także gospodarstw produkujących intensywnie, gdyż wzrosła dysproporcja pomiędzy cenami artykułów rolnych a narzędziami potrzebnymi do produkcji rolnej, znacznie zmniejszając opłacalność.
W przypadku kryzysu przemysłowego mówimy głównie o spadku produkcji, który należał do najsilniejszych w świecie. Wiązało się to z prawie zupełną rezygnacją chłopów z zakupu towarów przemysłowych. Jedynym nabywcą pozostały jednostki gospodarcze należące do układu kapitalistycznego. Kryzys najsilniej dotknął górnictwo i przemysł ciężki - działy, które miały fundamentalne znaczenie dla poziomu gospodarczego państwa. Przedsiębiorcy zaczęli wchodzić w porozumienia mające na celu ograniczyć skutki kryzysu przez ustalenie takich warunków produkcji i ceł, które zapewniłyby im jak największe zyski. Organizacje te miały duży wpływ na śrubowanie cen towarów. Na skutek załamania gospodarczego zamykano zarówno małe jak i duże zakłady. W przeciwieństwie do rolnictwa, kryzys lepiej zniosły przedsiębiorstwa małe, nie kontrolowane przez Inspekcję Pracy i pozwalające sobie na większy wyzysk pracowników.
Rząd udzielał pomocy finansowej przedsiębiorstwom prywatnym, przejmując część ich akcji. Doprowadziło to rozszerzenia sektora państwowego oraz zakresu gospodarki etatystycznej - gdy chodziło o firmy o kluczowym znaczeniu dla państwa. Krytycznym punktem był pierwszy kwartał roku 1933, potem produkcja stopniowo wzrastała. Kolejne dwa lata to wyraźne ożywienie w przemyśle.
Wielki Kryzys zmusił polskie władze do rewizji planów inwestycji i ograniczenia ich liczby. Z kolei wzrastało oddziaływanie państwa na życie gospodarcze. Tak jak i inne państwa, Polska zaczęła stosować nakręcanie koniunktury.
Poprawa sytuacji rolnictwa w 1936 r. spowodowała zwiększenie popytu na towary przemysłowe, co korzystnie wpłynęło na przemysł. Stopniowo zwiększało się spożycie wyrobów przemysłowych. Budownictwo mieszkaniowe osiągnęło znaczne rozmiary, korzystając z ulg podatkowych.
Ważnym wydarzeniem było wprowadzenie dekretem z 36 kwietnia 1936 roku ograniczeń deficytowych. Miały one na celu zahamowanie rosnącego odpływu złota i dewiz z Rzeczypospolitej za granicę i zostały one wprowadzone w Polsce znacznie później niż za granicą, co skutkowało ograniczeniem zapasów złota monetarnego Banku Polskiego do minimum. Odpływ środków płatniczych był wysoki. Wraz z nikłą aktywnością bilansu handlowego przyczynił się do wzrostu deficytu płatniczego. Podjęte przez rząd działania pozwoliły na zmianę warunków spłat zaciągniętych pożyczek.
Nawracające strajki w latach 1936-1937 często kończyły się zwycięstwem manifestujących. Przyczyniły się także do wzrostu aktywności chłopów, co zmuszało władzę do opracowania realnego programu poprawy sytuacji obywateli. Jako pierwszy tę próbę podjął rząd Felicjana Sławoja Składowskiego, w którym ministrem skarbu był Eugeniusz Kwiatkowski. Opracował program zwany planem czteroletnim, obejmujący inwestycje od 1 lipca 1936 r. do 30 czerwca 1940 r. Nie mógł on jednak radykalnie zmienić życia gospodarczego Polski. Choć był zaplanowany na cztery lata, już w marcu roku 1939 ukończono jego realizację.
Kolejnym ważnym projektem była budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego w tzw. trójkącie bezpieczeństwa. Rząd zdecydował, by wszystkie wysiłki inwestycyjne skupić na jednym terenie. Budowa COP i rozbudowa Gdyni to faktycznie jedyne większe państwowe inwestycje w latach poprzedzających II wojnę światową. Zmusiło to rząd do opracowania innego planu. Sam COP zajmował ponad 15% powierzchni kraju. O jego lokalizacji z dala od granic zadecydowały względy wojskowe, demograficzne i gospodarcze. Same tereny, na których zlokalizowano okręg, były bogate w surowce naturalne, COP podzielono także na 3 mniejsze rejony. Nie udało się stworzyć samowystarczalnego ośrodka przemysłowego - COP był uzależniony od dostaw z Górnego Śląska, a więc terenu zagrożonego w wypadku działań wojennych, okręg nie wchłonął także istniejącej nadwyżki siły roboczej. Mimo wszystko, budowa przemysłu na tych terenach stanowiła poważne osiągnięcie gospodarcze.
2 grudnia 1938 r. Kwiatkowski ogłosił projekt planu piętnastoletniego, składającego się z 5 etapów, z których każdy miał trwać 3 lata oraz skupiać się na innym problemie gospodarczym. Pierwszy okres poświęcono rozbudowie potencjału obronnego, drugi - rozwiązaniu problemów komunikacyjnych, dalszej rozbudowie Gdyni, itp., trzeci - rozwój szkolnictwa wiejskiego, następny miał być okresem urbanizacji i uprzemysłowienia Polski, gdy ostatni poświęcony był zatarciu różnic pomiędzy Polską A a Polską B. Konkretny plan obejmował jedynie pierwsze trzy lata (1 kwiecień 1939 r. - 31 marzec 1942 r.). Z problemów związanych z jego rywalizacją (mało środków na inwestycje czy ewentualny wybuch wojny) zdawał sobie sprawę sam twórca.
Ostatnie dwa lata przed wojną to okres silnego ożywienie przemysłu - otwierano ponownie zamknięte kopalnie i fabryki, budowano nowe zakłady. Nadal szybszy wzrost odnotowywała produkcja środków produkcji niż artykułów spożywczych. Rozwijał się przemysł związany z produkcją wojenną, choć przemysł cywilny odnotował pewne tendencje spadkowe w roku 1939. O ponad 150 tys. wzrosła liczba osób zatrudnionych w przemyśle w roku 1938 w stosunku do roku 1936. Nastąpiła poprawa położenia finansowego wsi (wzrost cen produktów rolnych zaowocował poprawą wypłacalności i zwiększeniem zakupów towarów przemysłowych), chwilowemu zmniejszeniu uległo zjawisko „nożyc cen”. Niestety, bilans handlowy nadal był ujemny (w 1938 r. wynosił 115 mln zł), z kolei dochody budżetu z tytułu podatków, monopoli i opłat wzrosły.
Okres dwudziestolecia międzywojennego to czas odbudowy państwa polskiego, gwałtownie przerwany wybuchem II wojny światowej. Do pozytywnych działań należy zaliczyć odrobienie strat wojennych, próby zjednoczenia terenów, które znalazły się w granicach państwa, zwłaszcza, że starano się dokonać tego bez udziału zagranicznego kapitału. Reforma walutowa wiązała się z dużym wysiłkiem, także może być postrzegana jako sukces, tak samo jak rozwój Gdyni i COP. Trudno ocenić wzrost roli sektora państwowego, który wiązał się z ratowaniem firm przed upadkiem w czasie kryzysu i nie oznaczał zwiększenia potencjału gospodarczego. Część problemów kraju wynikała z braku chłonnego rynku wewnętrznego lub za późnych reakcji władz. Na pewno jednak był to okres ważny.
Z. Landau, J. Tomaszewski, Zarys historii gospodarczej Polski 1918-1939, Warszawa 1999, s.96.
Op. Cit., s. 99.
I. Ihnatowicz, A. Mączak, B. Zientara, J. Żarnowski, Społeczeństwo polskie od X do XX wieku, Warszawa 2005, s.621.
Z.Landau,…, s. 101.
Op. Cit., s.130.
Op. cit., s.133.
Op. Cit., s. 103.
Op. Cit., s.109.
I. Ihnatowicz,..., s.618.
Z. Landau, …, s.114.
I. Ihnatowicz, …, s.625.
Z. Landau, …, s.144.
Op. Cit., s.173.
Op. Cit., s.178.
Op. Cit., s.185.
Op. Cit., s. 195.
Op. Cit., s. 197
Op. Cit., s. 198.
Op. Cit., s.206.
Op. Cit., s.210.
Op. Cit., s.251.
Op. Cit., s.252.
Op. Cit., s.253.
Op. Cit., s.260.
Op. Cit., s.265.
Op. Cit., s274-278.
Op. Cit., s.267.
Op. Cit., s.280.
Op. Cit., s.284.