Dorota Wąsik kl. IV a
PRAWDA O ŚWIECIE I O CZŁOWIEKU W PROCESIE FRANZA KAFKI
Franz Kafka był niemieckojęzycznym pisarzem pochodzenia żydowskiego. Urodzony w 1883 roku w Pradze, w rodzinie kupca, był pisarzem nieznanym za życia. Niewiele brakowało, aby jego obsesja anonimowości spowodowała, że pozostał by nieznany na zawsze. Ostatnią wolą Kafki było polecenie zniszczenia wszystkich jego rękopisów, nie dopuszczenie do ich publikacji. Jego najważniejsze utwory, jak choćby powieści Ameryka, Proces, Zamek, dotarły do czytelników wbrew wyraźnemu zakazowi pisarza.
Proces jest powieścią o człowieku, który zostaje nagle postawiony w stan oskarżenia. Główny bohater utworu, Józef K., nie wie nawet, o co zastaje oskarżony, nie dowie się tego aż do końca utworu. Świat, który Kafka ukazuje w Procesie jest światem groźnym wrogim człowiekowi. Jest jednak również światem postawionym w stan oskarżenia. Kompleks winy rozciąga się bowiem nad całą książką, przenika każde napisane w niej zdanie. Świat przedstawiony jest zdominowany przez sąd i toczący się proces. Nie ma w nim miejsca na prywatność, intymność. Wszystkie elementy tego świata są w jakiś sposób związane z totalitarną machiną oskarżającą i skazującą człowieka. Nie ma w powieści żadnego miejsca, w którym bohater mógłby się schronić, poczuć bezpiecznie.
Jego mieszkanie nie stanowi bezpiecznej przystani, w której nic nie grozi. Naruszenie intymności domowego zacisza odbywa się w sposób niezwykle brutalny, okazuje się bowiem, że do prywatnego mieszkania mogą wejść bez problemu funkcjonariusze, co więcej, mieszkanie to może stać się więzieniem, aresztem domowym, może się tu również odbywać przesłuchanie wstępne.
Józef K. pracuje w banku. Również i w miejscu pracy nie może liczyć na spokój. W pewnym momencie bohater spostrzega, że niektóre pomieszczenia bankowe służą instytucji sądowej, że odbywają się tam wewnętrzne przesłuchania i wymierzanie kar.
Mieszkanie adwokata, który ma bronić Józefa K. jest całe przesiąknięte atmosferą sądu i procesu. Również inne prywatne lokale służą doraźnie jako sale sądowe, w których odbywają się posiedzenia sądu i przesłuchania.
Specyficznym miejscem są kancelarie aparatu sprawiedliwości. Znajdują się one na strychach i poddaszach chyba wszystkich kamienic w mieście. Pracujący w nich urzędnicy mogą oddychać jedynie ich powietrzem, poza nimi się duszą. W kancelariach potulnie czekają tłumy interesantów. Mają nadzieję, że swoją obecnością uda im się wpłynąć na przebieg sprawy, na tempo toczących się przeciwko nim procesów.
Nawet katedra nie stanowi miejsca, w którym można się schronić przed wrogim światem. Józef K. spotyka w katedrze kapelana więziennego, który uświadamia mu niemożliwość wygrania z wszechwładną i wszechobecną machiną tak zwanego prawa. Najlepszym komentarzem jest tu przypowieść o odźwiernym, który uniemożliwia zwykłemu człowiekowi dostęp do prawa.
Miejscem, gdzie Józef K. zostaje stracony, jest kamieniołom. Kojarzy się on przede wszystkim z więzieniem z ciężkimi robotami, na jakie są skazywani więźniowie. Teraz staje się dodatkowo miejscem egzekucji, gdy bezlitośni kaci wbijają Józefowi K. nóż w serce.
Książkę wypełniają zmagania Józefa K., czyli potencjalnie każdego człowieka z bezduszną machiną sądowniczą. Jego wielomiesięczny bój o sprawiedliwość i własną godność zostaje w końcu przegrany. Człowiek okazuje się niczym wobec wszechmocnego aparatu władzy. Proces można potraktować jako powieść parabolę, czyli powieść o ludzkim losie, o osamotnieniu człowieka w konfrontacji z otaczającą go rzeczywistością. Powieść ukazuje egzystencję ludzką w kategoriach metafizycznych, której istotę stanowi wina. Samo istnienie człowieka skażonego grzechem pierworodnym jest winą. Człowiek rodzi się i zostaje odgórnie podporządkowany ustalonym prawom, od początku skazany jest na śmierć, bez żadnych wyjaśnień i próżny byłby bunt przeciwko niej. Życie, trud istnienia - to proces sądowy, w którym człowiek jest oskarżonym i własnym obrońcą. Władza - sąd to Bóg, a wyrok i egzekucja - to śmierć.
Kafka zrywa z tradycyjnym modelem prozy, nie odtwarza, nie naśladuje rzeczywistości w utworze, lecz kreuje własną. Tworzy ją z elementów pozornie wziętych z życia, ale poddanych deformacji i nadając tej rzeczywistości cechy niesamowitości, tworzy niepokojącą wizję świata, w którym człowiek jest podporządkowany niezrozumiałym prawom. Rzeczywistość ukazana w utworze przypomina koszmar senny, wszystko jest dziwne. Zostaje naruszona w powieści zasada tożsamości miejsc, zdarzeń, przedmiotów, ludzi i brak jest w niej konkretyzacji czasowej. Akcja dzieje się w abstrakcyjnym mieście. Kancelarie i sale sądowe mieszczą się, jak we śnie, w przedziwnych miejscach - na strychach i poddaszach obskurnych budynków i za drzwiami pracowni malarskiej Titorellego. Strych może być więc jednocześnie kancelarią i salą sądową, a zwykła rupieciarnia bankowa miejscem egzekucji. Ciemne pomieszczenia, strychy i korytarze budzą w Józefie K. uczucie lęku, osaczenia i zagrożenia.
Kafka wprowadza do powieści widownię. W najważniejszych momentach widzowie są zawsze obecni, np.: z odległych okien patrzą na aresztowanie bohatera, przysłuchują się jego obronie w sądzie i patrzą również z okien na jego egzekucję.
Fabuła powieści jest więc skonstruowana na kształt majaków sennych, koszmaru nocnego, jednak nie trudno dopatrzeć się w utworze autentycznych lęków i obaw pisarza o kształt świata w jakim przyszło mu żyć.
Józef K. jest przedstawiony jako jednostka wyalienowana z więzi międzyludzkich. Na próżno szuka pomocy u innych. Nie udają mu się próby zbliżenia z panną Beurstner, oszukuje go żona woźnego, lekceważy adwokat Huld. Pozbawiony jest więc oparcia w społeczeństwie, otoczenie jest dla niego obce i wrogie, a każdy kontakt z ludźmi staje się aktem walki o siebie. Bohater czuje obezwładniającą siłę samotności, w końcu sam w sobie zaczyna dopatrywać się jej przyczyn. W efekcie traci orientację w świecie a rzeczywistość przesłaniają mu lęki i obsesje. Pogłębia się w nim poczucie obcości wobec siebie i świata, rozpoczyna poszukiwanie Prawa. Jego zabiegi wokół udowadniania swojej niewinności są z góry skazane na niepowodzenie, bo chociaż stawia wciąż dręczące go pytania, nie znajduje na nie odpowiedzi, świat milczy. Józef K. odczuwa niszczącą go siłę. Losy jego wydają się ciężkim, ponurym snem. Czuje się ograniczony, ubezwłasnowolniony, zepchnięty na margines życia.
Proces jest powieścią o biurokracji. Występuje satyra na sądownictwo, sieć dobrze zorganizowanych urzędów, która jest absurdem, potworem pożerającym świat, a nie służącym człowiekowi. W morzu jej przepisów i niezrozumiałych paragrafów jednostka ulega unicestwieniu. Kafka znał biurokrację, pracował w administracji, widział bałagan, brak jasno sformułowanego prawa i zależność człowieka o urzędów. Dzieje Józefa K. to losy człowieka postawionego wobec władzy, wobec urzędów decydujących o nim. Autor nie podaje nazwiska bohatera, by podkreślić, że Józef K. jest jednym z wielu, jest mało znaczącą śrubką w bezdusznym mechanizmie, symbolem w aktach procesu, który mu wytoczono.
Utwór jest także wizjonerski, bo obrazuje dramat człowieka żyjącego w późniejszych systemach, które w niedługim czasie narodziły się na świecie, a których istotą stało się stworzenie absurdalnego, zakłamanego i złego świata, zamieniającego życie człowieka w koszmar. Osamotnienie ludzi pozostawionych na pastwę władzy, arogancja urzędników jako reprezentantów prawa, tajne oskarżenia i wyroki to cechy systemów totalitarnych, jakie oficjalnie zaistniały w niedalekiej przyszłości, a więc faszyzmu, hitleryzmu i komunizmu. Pisarz przewidział zatem systemy totalitarne.
Utwór jest obrazem doskonałego aparatu władzy, która jest niezależna od społeczeństwa, wszechmocna, niedostępna i kierująca się swoimi prawami. Jednostka jest wobec niej bezsilna, bo prawo jej nie przysługuje i nie broni i jest jedynie narzędziem represji, służy tylko państwu, a cały system zbudowany jest na kłamstwie. Wymyślony przez pisarza los Józefa K. stał się później faktem historycznym.
1
1