Prostytucja
Oddanie własnego ciała do dyspozycji większej liczbie osób w celu osiągnięcia przez nie zadowolenia seksualnego i pobieranie za to wynagrodzenia materialnego. Przy prostytucji ma więc miejsce świadczenie usług seksualnych (polegających zwykle na odbywaniu stosunków płciowych) za pieniądze lub inne korzyści.
W Polsce usługi seksualne świadczone są przede wszystkim w tzw. agencjach towarzyskich.
Najczęściej są to eleganckie kluby o wysokim standardzie - poza towarzystwem kobiet i licznymi
pokojami gościnnymi oferują pełen pakiet rozrywek: nagłośnienie muzyczne, bar z napojami
alkoholowymi, a czasami także wstęp na saunę, jacuzzi a nawet basen. Agencje często
współpracują z taksówkarzami w celu werbowania klientów. Policja ignoruje działalność takich
lokali chociażby dlatego, że oficjalnym przedmiotem ich działalności jest jedynie świadczenie
usług towarzyskich a właścicielom i osobom prowadzącym agencje towarzyskie nie sposób
dowieść zarzutu „czerpania korzyści z prostytucji”. Oficjalnie to, co klient czy klientka oraz
pracownica czy pracownik agencji robią za zamkniętymi drzwiami w pokojach lokalu jest już
prywatną sprawą dwojga dorosłych ludzi i nie mają na to wpływu inne osoby. Zdarza się jednak,
że policja kontroluje legalność pobytu osób, które do pracy w agencjach przyjechały z zagranicy.
Rynek seksualnych usług agencyjnych jest jednak dość rozwarstwiony. Profesjonalne lokale o
najwyższym standardzie oferują usługi towarzyskie na wysokim poziomie organizacyjnym, często
w formie swoistych imprez kulturalno-rozrywkowych, gdzie seks jest w zasadzie pewnym
„dopełnieniem” programu. Można tu też wyróżnić dość ekskluzywną grupę prostytutek
świadczących usługi określonej grupie (typowi) klientów, również przy okazji imprez biznesowych
i szkoleniowych. Lokale o niższym standardzie bywają opanowane przez grupy zorganizowane,
oferują niższe zarobki, panuje w nich wysoka częstotliwość dopływu nowych kandydatek,
nasilenie usług w okresie weekendowym, oferują jednak w miarę stałe badania lekarskie dla osób
prostytuujących się i dążą do polepszenia warunków kulturalno-estetycznych.
Odrębną grupę stanowią tzw. mieszkaniówki - jest to działalność prowadzona
raczej przez indywidualne osoby w mieszkaniach prywatnych lub
wynajmowanych (w pojedynkę lub wspólnie, czasami jedynie w tym celu)
dlatego ich standard znacznie odbiega od wcześniej wspomnianych klubów.
Agencje (lub niezależne osoby) werbują też klientów poprzez ogłoszenia
towarzyskie zamieszczane w prasie lokalnej, Internecie lub odpowiednie
rozprowadzanie ulotek z ofertą (np. zakładanie ich za wycieraczki szyb
samochodów).
W polskich miastach występuję również prostytucja uliczna, lecz ogranicza się
do pojedynczych ulic największych miast. Dziewczyny werbujące klientów
można natomiast częściej spotkać poza miastami przy głównych trasach
tranzytowych lub wylotowych z miast. Z uwagi na to, że ich klientami często
bywają kierowcy ciężarówek dlatego potocznie nazywa się je tirówkami. Ta
forma prostytucji stanowi drugi z biegunów rynku (na pierwszym biegunie
znajdują się, wyżej wymienione, wysoce ekskluzywne lokale). Jest to rynek,
który można by określić jako „wulgarny”, cechują go niskie zarobki
prostytutek, wysoki stopień opanowania przez grupy zorganizowane (często
przestępcze), rzadsze badania lekarskie, częste kontakty bez zabezpieczeń i
zachowania seksualne niebezpieczne dla zdrowia, niski poziom kultury
seksualnej; prostytucja miewa miejsce w samochodach, lasach, a także klatkach
schodowych, parkach, dworcach kolejowych itp.
O prostytuowaniu się kobiet wiemy niemal wszystko. Jak
pracują, na co mogą zachorować, gdzie przyjmują klientów, jak
się ubierają, itp. Męska strona w tej branży owiana jest jakby
tajemnicą. Znamy niewiele szczegółów, a przecież chcemy
wiedzieć więcej. Męska prostytucja to temat tabu. Schowany,
zamieciony pod dywan. Nie ma statystyk, nie ma sondaży, ale
są fakty - mężczyźni, którzy mówią o tym, że sprzedają się za pieniądze!
Najczęściej to szybka i łatwa gotówka jest motorem, skłaniającym
młodych ludzi do oddawania się za pieniądze. Również brak
perspektyw w rodzinnych miastach oraz brak wykształcenia. Młodzi
mężczyźni uciekają do dużych miast, typu Warszawa.
Początki wyglądają różowo. Dzwoni się na jakiś numer znaleziony w
gazecie, odbiera miły głos. To właściciel agencji. Wydaje się
sympatyczny i przyjacielski, chcący pomóc, rozumiejący. Obiecuje złote
góry. Ale prawda bywa o wiele bardziej brutalna. Wszystko jest fajne,
póki mężczyźni - prostytutki chcą pracować, ale gdy mają dość i
decydują się na odejście z agencji - zaczynają się szantaże. Zabieranie
dokumentów, zastraszanie, że o wszystkim dowie się najbliższa rodzina.
Agencje z prostytutkami są jak getta. Bardzo szczelne, hermetyczne.
Tylko wtajemniczeni wiedzą, gdzie się znajdują. Często są to zwykłe
małe mieszkania, w których męskie prostytutki pracują i mieszkają
jednocześnie. W dwóch pokojach mieszka 5, 6 chłopaków. Gdy jeden
ma klienta (klientkę), reszta siedzi w kuchni. Niektórym jednak udaje
się wyrwać z tego środowiska. Inni zostają, bo albo chcą, albo nie mają
wyjścia. I jedni, i drudzy skazują się na zmarnowanie życia! Bo pracę w
agencji towarzyskiej przypłacają poważnymi problemami psychicznymi.
Po kilku latach człowiek staje się emocjonalnym wrakiem, niezdolnym
do życia.
Męskie prostytutki, jak wskazują szczątkowe statystyki, bardziej się
„szanują” niż kobiety sprzedające się za pieniądze. Po pierwsze, nie
stoją na ulicy, choć i takie przypadki się zdradzają. Chłopcy do
towarzystwa wybierają (na pozór) „ekskluzywne agencje” i sprzedają
się za (również na pozór) duże pieniądze. Zależy to od agencji i
procentu, jaki mają zagwarantowany od stosunku. Jak twierdzą co
niektórzy, wszystko jest kwestią szczęścia. Można trafić do uczciwej
agencji, jak i do miejsca powiązanego z mafią. Bo tego typu
pracodawcy najczęściej ściśle współpracują ze światem przestępczym.
Podobno w Polsce ten rodzaj zarobkowania cały czas nie przynosi
oczekiwanych przez mężczyzn korzyści. Nie są to tak duże pieniądze,
jak by sobie tego życzyli. Często dostają jedynie 30%, z kwoty za
stosunek seksualny. Ale bywa i tak, że biorą po 500 zł za „spotkanie”, z
czego dostają 80%. Niektórzy wyciągają nawet do 10 tys. miesięcznie.
Choć sama prostytucja nie jest zabroniona przezpolskie prawo, to z jej zjawiskiem związane są czynyzabronione. W kodeksie karnym z 1969 roku wymienionotrzy rodzaje przestępstw związanych prostytucją stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo.Według badań policji zatrważający jest fakt handlu ludźmi i niewolnictwa, szczególnie młodymi kobietami zeWschodu (również z Polski), które przymuszane są do
pracy w agencjach towarzyskich. Takie praktyki łamiąkonstytucyjne prawo wolności osobistej i grożą za to
surowe kary pozbawienia wolności.
Akty prawne odnoszące się do prostytucji w Polsce
Kodeks Karny: Rozdział XXV - Przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i
Obyczajności
Art. 203.
Kto, przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie, doprowadza inną osobę do uprawiania prostytucji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Art. 204.
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Karze określonej w § 1 podlega, kto czerpie korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez inną osobę.
§ 3. Jeżeli osoba określona w § 1 lub 2 jest małoletnim, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4. Karze określonej w § 3 podlega, kto zwabia lub uprowadza inną osobę w celu uprawiania prostytucji za granicą.
Ponadto należy zwrócić uwagę, że prostytutki podlegają
takiej samej ochronie prawnej jak inne osoby, czyli
kontakt seksualny z taką osobą wbrew jej woli jest takim
samym przestępstwem jak zgwałcenie osoby nie
świadczącej usług seksualnych. Zgwałceniem natomiast
nie jest sytuacja, jeśli do samego kontaktu dojdzie przy
zgodzie prostytutki, a następnie klient nie zapłaci lub
zapłaci mniej niż zadeklarował. W zależności od
zamiaru sprawcy taką sytuacje można rozpatrywać w
kategorii oszustwa (prawo karne) lub nie wywiązania się
z umowy (prawo cywilne).
Dane z Polski, które powstały na podstawie 1608 wywiadów przeprowadzonych w ciągu ostatnich dwóch lat z osobami lekkich obyczajów, wskazują, że liczba trudniących się nierządem spadła w tym czasie o blisko 3 tys. osób.
W poszukiwaniu nowych klientów polskie prostytutki zapuszczają się w głąb Starego Kontynentu. Według danych TAMPEP ( zrzesza ponad 380 organizacji pomagających prostytutkom w 25 krajach Unii) nasi krajanie to siódma spośród najczęściej spotykanych narodowości w obsadzie burdeli krajów Unii Europejskiej. A np. w Niemczech wręcz liderują. - Wejście Rzeczypospolitej do Unii sprawiło, że otworzyły się możliwości legalnej pracy w innych państwach Wspólnoty.
Powstałe między Bugiem a Odrą wakaty obsadzają prostytutki ze Wschodu. Ich odsetek od wydania ostatniego raportu dwa lata temu wzrósł o 10 punktów procentowych. Dziś imigrantki to 40 proc. prostytuujących się w Polsce kobiet. Najczęściej pochodzą (w kolejności) z Ukrainy, Rosji, Białorusi, Mołdawii i Litwy.
Wraz z transformacją ustrojową w latach 90. XX wieku nastąpił w Polsce
rozwój branży szeroko rozumianego seks biznesu. Powstawały sex-shopy, lokale
ze striptizem lub peep-shows i tzw. agencje towarzyskie. W roku 1996 było w Polsce
zarejestrowanych 300 agencji towarzyskich. W roku 2003 ilość zarejestrowanych
agencji towarzyskich wynosiła ok. 750 a Businessman Magazine ocenił wówczas
wartość polskiego rynku związanego z seksbiznesem na 5 do 10 miliardów złotych.
Systematycznie wzrastał poziom tolerancji Polaków dla prostytucji. W
badaniach OBOP wraz z upływem lat spadła ilość osób deklarujących
potępienie dla prostytucji: w 1993 roku było to 76% ankietowanych, w roku
1995 79% a w 2001 roku już tylko 51%. W tym samym badaniu tolerancję
deklarowało w 1993 roku: 17% ankietowanych, w 1995 roku 16% a w 2001
roku już 39%.
Nie zmienił się szczególnie stosunek do legalizacji prostytucji: za
legalizacją prostytucji w roku 1997 było 78% mężczyzn i 50% kobiet a w roku
2001: 74% mężczyzn i 51% kobiet. W 2001 roku 38,5% ankietowanych Polaków
uważało, że domy publiczne powinny działać legalnie; 23,9% raczej legalnie; 15,4%
uważało, że raczej powinny być zakazane; a 16,7%, że powinny być zakazane, 6,9%
stwierdziło, że agencje towarzyskie są zdecydowanie potrzebne, potrzebne 19,2%; 30%
raczej potrzebne; 16,3% raczej niepotrzebne; 13% niepotrzebne; 9,9% zdecydowanie
niepotrzebne.