Mendel Gdański” M. Konopnickiej - oskarżenie przeciwko wzrastającym nastrojom antysemickim w Polsce
Kwestia żydowska jest bliska sercu Orzeszkowej, do tego stopnia, że zwraca się do kilkunastu pisarzy z apelem o nadsyłanie utworów na znak protestu przeciwko antysemickim manifestacjom w Warszawie i nagonce antyżydowskiej w prasie. Odpowiedzią na prośbę pisarki jest m. in. Mendel Gdański M. Konopnickiej. M. Konopnicka nie jest wielką zwolenniczką Żydów - jak pisze w liście do swojej przyjaciółki - ale podobnie jak ona nienawidzi ucisku i niesprawiedliwości. „Za wszelką krzywdą gotowam przemówić zawsze”28 - i przemawia na kartach nowelki.
Mendel Gdański to klasyczna nowela z rozbudowaną ekspozycją prezentującą stosunki panujące w zakątku Starego Miasta, przeszłość głównego bohatera Żyda Mendla oraz jego kontakty z otoczeniem. Właściwą akcję ujawnia przygoda wnuka, któremu brutalnie uświadomiono, że odmienne pochodzenie i wyznanie może stać się przyczyną dyskryminacji. Wydarzenia w noweli stanowią jedynie tło dla przeżyć Mendla. Dramat rozgrywa się nie w sferze zdarzeń zewnętrznych, ale w sferze psychiki starego Żyda, który rozpaczliwie broni swej wiary w dobroć i mądrość człowieka.
Mendel Gdański to niezwykle piękna postać, wzbudzająca współczucie i sympatię. Jest 67 - letnim introligatorem, posiadającym własny warsztat i od 25 lat mieszkającym w Warszawie. Ma za sobą ciężkie, trudne życie. Osamotniony po stracie żony i córki opiekuje się wnuczkiem Kubusiem, którego darzy wielką miłością. Niepokoi go stan zdrowia chłopca.
Szczególnie oburza się, kiedy dowiaduje się, że Kubuś uciekał przed ludźmi, którzy wołali za nim Żyd. Swoich racji Mendel Gdański próbuje dowieść w rozmowie z dependentem i zegarmistrzem reprezentującym typowe dla nacjonalistów poglądy antysemickie. Zegarmistrz jest nosicielem rozpowszechnionych wówczas w społeczeństwie polskim stereotypowych wyobrażeń dotyczących Żydów. Oto jakimi argumentami uzasadnia zegarmistrz zamiar bicia Żydów: „Żyd zawsze Żydem”, „Chodzi o to, żeby nie był obcym”, „ale każdy Żyd, byle pieniądze miał”. Mendel odpiera ataki zegarmistrza dowodząc, że są one absurdalne. Na zarzut „Żyd zawsze Żydem” odpowiada: „Nu, a czym un ma być! Niemcem ma być? Francuzem ma być?... Może un koniem ma być?”31
Mendla oburza również zarzut, że dla Żyda pieniądz jest wszystkim. Ponadto stwierdza, iż Żydom nie pozostawia się zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o możliwości życiowe. Mają zamkniętą drogę do honorów, sławy, urzędów, więc muszą poprzestawać na robieniu interesów. Argumentacja Mendla jest spokrewniona z argumentami pozytywistów. Miarą i podstawą oceny jednostki i uzasadnieniem jej praw w społeczeństwie powinna być praca i użyteczność społeczna, a nie pochodzenie czy wyznanie. Mendel Gdański tak naprawdę do końca nie wierzy w możliwość pogromu. Dopiero kamień rozbijający szybę w jego mieszkaniu, rzucony przez kogoś z tłumu, uzmysławia mu, że wystąpienie antyżydowskie doszło do skutku. Przeżywa wówczas szok i ogromne rozczarowanie. Traci wiarę w dobroć człowieka i sens życia a przede wszystkim miłość do rodzinnego miasta Warszawy.
Tłumowi napastników przeciwstawia Konopnicka tych, którzy chcą pomóc Mendlowi. Są to sąsiedzi starego introligatora znający go od wielu lat, darzący go sympatią. Wśród nich wyróżnia się zwłaszcza postawa studenta, zasłaniającego własną piersią okno w mieszkaniu Żyda.
M. Konopnicka zwraca uwagę, że konsekwencją wystąpień antysemickich jest izolowanie się wartościowych jednostek spośród Żydów (takich jak np. Mendel) od społeczeństwa polskiego.
5. Żydzi i problem żydowski w „Lalce” B. Prusa
Z tematyką żydowską i problemem antysemityzmu spotkać się można także u B. Prusa. Na kartach jego znanej powieści Lalki Żydzi stanowią nieodłączne tło krajobrazu polskiego miasta i integralną część społeczeństwa. Pojawiają się wszędzie: na ulicy, w sądzie, w sklepie, na licytacji, nawet w domach bogatych arystokratów, kiedy próbują odzyskać swoje pieniądze. Dlatego warto bliżej przyjrzeć się tym bohaterom.
Najwięcej miejsca poświęca Prus rodzinie Szlangbaumów i doktorowi Szumanowi.
Stary Szlangbaum to ortodoksyjny Żyd, zachowujący starozakonne obyczaje. Z niezwykłą energią prowadzi swoje interesy. Dzięki oszczędności i pracowitości jest dosyć zamożny. Ma głowę do interesów, prowadzi sklep. Wokulski ma do niego zaufanie, to właśnie Szlangbaumowi powierza wynajęcie fałszywych licytantów i zleca fikcyjne kupno kamienicy. Niepokój o syna nie przeszkadza mu wykląć go z rodziny za zmianę religii i nazwiska. Jego pasją jest rozwiązywanie i układanie szarad. W rozmowie z Wokulskim wskazuje, że źródłem powodzenia w interesach u Żydów jest ciągle zajęty rozum, dzięki któremu zawojują cały świat.
Stary Szlangbaum jest zatem przeciwnikiem asymilacji. Na tym tle rodzi się konflikt z synem.
Henryk to człowiek o interesującej przeszłości. Jest byłym powstańcem, który wrócił z Syberii razem ze Stachem i doktorem Szumanem. Przyjmuje polskie nazwisko Szlangowski, ponieważ czuje się Polakiem i katolikiem. Pracuje w chrześcijańskim sklepie, chociaż Żydzi proponowali mu lepsze warunki, do czasu wymówienia mu posady ze względu na wzrost antysemickich nastrojów. Wówczas zwraca się z prośbą do Wokulskiego, który przyjmuje go do sklepu w charakterze subiekta. Już wtedy powraca do starego nazwiska Szlangbaum. Jest cenionym pracownikiem, obdarzonym sprytem i inteligencją. Umie dobrze zareklamować towar, zdumiewa jego pracowitość. Rzecki tak ocenia Henryka: „Otóż Szlangbaum jest w całym znaczeniu porządnym obywatelem, a mimo to wszyscy go nie lubią gdyż - ma nieszczęście być starozakonnym.
Po wycofaniu się Wokulskiego z interesów przejmuje jego sklep i spółkę. Mimo niewątpliwych zalet i patriotycznej przeszłości postać Henryka nie budzi sympatii.
Intrygującym bohaterem jest również doktor Szuman. Podobnie jak Henryk i Wokulski w młodości bierze udział w powstaniu styczniowym. Z Wokulskim łączą go ponadto aspiracje naukowe i nieszczęśliwa miłość. Ma reputację dziwaka ze względu na swoje zainteresowania. Posiadając majątek leczy za darmo, a całą energię poświęca badaniu włosów. Jest starym kawalerem. Miał kiedyś narzeczoną chrześcijankę, która jednak zmarła. Wówczas Szuman próbował popełnić samobójstwo, trując się chloroformem, ale przed śmiercią uratował go kolega. Pozbawiony idealizmu jest zgorzkniały i cynicznie patrzący na świat i ludzi.
Nie utożsamia się ani z Polakami, ani z Żydami. Jednak w pewnym okresie zmienia swoją postawę wobec żydostwa. Rozczarowany nikłym zainteresowaniem wynikami jego badań zwraca się w stronę interesów. Zaczynają mu imponować Żydzi, którzy pogardzani, prześladowani, ale cierpliwi i genialni torują nowe drogi świata.
Również on zauważa wzrost nienawiści w stosunku do Żydów. Jest pewny, że lada rok wybuchnie nowe prześladowanie. Z przejawami antysemityzmu na kartach Lalki spotkać się można wielokrotnie. Subiekt Lisiecki często dokucza Henrykowi z powodu jego żydostwa. Uważa, że Żydzi powinni się ograniczyć do Nalewek i Świętojerskiej.
Podobne poglądy reprezentują radca Wągrowicz, ajent Szprot, fryzjer Fitulski, który jest zdania, że Żydzi ogolą Polaków do reszty, oraz udziałowcy spółki do handlu z Rosją. Wzrost antysemickich nastrojów szczególnie niepokoi Rzeckiego, który w pamiętniku pisze:
„W ogóle może od roku, uważam, że do starozakonnych rośnie niechęć; nawet ci, którzy przed kilkoma laty nazywali ich Polakami mojżeszowego wyznania, dziś zwą ich Żydami. Zaś ci, którzy niedawno podziwiali ich pracę, wytrwałość i zdolności dziś widzą tylko wyzysk i szachrajstwo.”45
Wydaje mu się, że na ludzkość spada jakiś mrok duchowy, podobny do nocy, podczas której wszystko jest szare i podejrzane. Boleje nad tym, bo przypomina sobie, że z Katzem walczyli o hasła równości i wolności dla wszystkich ludzi.
Pozytywnie do Żydów nastawiony jest Wokulski. Ceni sobie przyjaźń z Szumanem, broni Henryka przed obraźliwymi epitetami ze strony Lisieckiego. Uważa, że są dobrymi partnerami w interesach. To właśnie Żydzi obejmują jego sklep i udziały w spółce, bo w całym kraju nie było nikogo, kto by mógł dalej rozwijać jego pomysły.
Arystokracja ma za złe Wokulskiemu, że współpracuje z Żydami. Łęccy, Krzeszowscy pogardzają nimi, co nie przeszkadza im zaciągać u nich długów. Kiedy przychodzą po pieniądze, traktują ich jak natrętów zakłócających im spokój. Łęcki każe Goldcygiera „porwać za łeb” i zrzucić ze schodów.
Ocena Żydów w Lalce nie jest jednoznaczna i tak ją komentuje z rozczarowaniem Rzecki :
„I to ma być wiek, który nastąpił po XVIII, po tym XVIII wieku, co napisał na swoich sztandarach: wolność, równość, braterstwo? Za cóż ja się, u diabła biłem z Austriakami? Za co ginęli moi kamraci.”