Sprawozdanie z sesji formacyjnej nauczycieli
„Dziecko w Kościele”
18. 04. 2009 r.
W sesji wzięło udział około 40 osób z Leśnicy, Przewozu, Tarnowa Opolskiego, Większyc, Nowej Cerekwi, Kamieńca/k. Tarnowskich Gór, Głubczyc, Głogówka, Piotrówki, Raszowej, Krapkowic, Walc, Zdzieszowic i z Kędzierzyna-Koźla.
Mszę św. w intencji uczestników sesji odprawił ks. Jarosław, śpiewy prowadziła p. Anna Zamora, lekcję czytała p. Anna Nycz, modlitwę wiernych przedstawił Panu Bogu p. Gerard Wilczek.
Wkład
Dziecko w kościele - kłopot czy nadzieja? Kościół to przestrzeń pełna powagi, dostojeństwa, ciszy. Co począć z maluchami, które nie nudzą się podczas Eucharystii tylko dlatego, że robią wszystko prócz słuchania. Niektóre z nich nadmiernie ruchliwe i pobudzone nie dają szansy ani rodzicom, ani obok stojącym wiernym, na skupienie i modlitwę niezbędną na Mszy św. Najprościej odgrodzić je w nawie bocznej lub w ogóle nie zabierać do Kościoła do czasu aż podrosną i nie będą tak uciążliwe, tym bardziej, że według prawa kanonicznego dziecko ma obowiązek uczestnictwa we Mszy św. od 7 roku życia.
Jednak w tym względzie nie dają spokoju słowa Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie , nie zabraniajcie im”. Jak On sobie z nimi radził? A może właśnie dla dzieci kościół ma w sobie coś, czego nie ma żadna inna przestrzeń - ciszę, tajemnicę, światło, misterium, śpiew, opowieść, obraz i Obecność. Co zrobić, by nie tylko dopuścić te maluchy do Niego, ale i podprowadzać je coraz bliżej, by zechciały przy Nim pozostać, a później również i swoje dzieci do Niego prowadzić.
Świeckie strony internetowe zawierają wypowiedzi rodziców małych dzieci, z których jasno wynika, że nie widzą oni problemu, gdy ich dziecko biega, krzyczy czymś tłucze, ponieważ jest to dziecko i ma do tego prawo. Tak są skupieni na bezkrytycznym zaspokajaniu potrzeb swego dziecka, że nie widzą usiłującej uczestniczyć we Mszy św. wspólnoty. Ponadto utrzymują, że Msza św. powinna być krótka, wesoła, powinny być skoczne piosenki. Większość trzydziestolatków - obecnych rodziców małych dzieci ma takie oczekiwania, ponieważ sami zostali wychowani na źle interpretowanym Dyrektorium o Mszy z udziałem dzieci. Za daleko poszli kapłani i katecheci eksperymentując na liturgii, by zwrócić uwagę najmłodszych. Niejednokrotnie Msza stawała się dobrą zabawą, czy spektaklem. Stąd też brak u dorosłych poczucia świętości miejsca i świętości sytuacji, nie widzą problemu, gdy ich dziecko bardzo przeszkadza innym, traktując kościół jak plac zabaw. Ten brak u dorosłych poczucia sacrum wpływa na lekceważenie rytuałów, a przecież każda kultura ma swój rytuał (wsłuchanie się w rytm, ciszę, wykonywanie określonych ruchów lub bezruch). We wszystkich rytuałach niczego nie można zmieniać, zniekształcać, pominąć, wszystko musi być wykonane odpowiednim czasie i kolejności. Nieroztropna interpretacja Dyrektorium o Mszy z udziałem dzieci w ubiegłych dziesięcioleciach, brak zrozumienia tego, co święte i mądre, wprowadzanie innych zachowań nie uczestniczących w duchu liturgii jest jedną z przyczyn niefrasobliwej postawy młodych rodziców którzy nie widzą potrzeby lub nie potrafią nad swym dzieckiem zapanować, czy to z powodu bezradności, czy też z powodu wątpliwego modelu wychowania bezstresowego. Z rzadka pojawiają się w Internecie głosy, że „kościół, to miejsce inne niż piaskownica, a Msza św. to przecież ofiara”.
Same dzieci kościół postrzegają różnie. Niektóre uważają, że można się tu świetnie bawić, inne mówią, że jest tu nudno. Jednak w wielu wypowiedziach dziecięcych widać jakąś dojrzałość religijną i świadomość, że kościół jest miejscem świętym, a nie jakimś skupiskiem ludzi patrzącym bezmyślnie w jeden punkt i czekających na sygnał do wyjścia. Te dzieci wyrażają chęć przychodzenia do kościoła i bycia blisko Pana Boga, są uważne choć nie wszystko rozumieją.
Wypracowanie przez rodziców takiej postawy u swego małego jeszcze dziecka domaga się stosowania na co dzień trzech kroków formacyjnych: MISTYKA, ETYKA, LITURGIA. Mistyka to modlitwa dzieckiem w domu, opowiadanie o Bogu aniołach i świętych, przeglądanie obrazków biblijnych z Biblii lub z książeczek, wykonywanie kolorowanek o tematyce religijnej. Dziecko dużo dowiaduje się, ale i Pan Bóg staj się mu bliższy. Etyka to jasno określone granice co dziecku można a co nie. Wdrażanie do posłuszeństwa nie w kościele czy na ulicy ale w domu. Liturgia czyli wspólne uczestniczenie we Mszy św., wdrażanie do odpowiedniego zachowania i modlitwy w czasie Mszy św. Wspólne przeżywanie Eucharystii pomaga dziecku przeżywać jej tajemnicę. Postawa rodziców, szczególnie ojca, jego śpiew, odpowiedzi na wezwanie kapłana naturalnie motywują dziecko do naśladowania go. Bliskość z rodzicami i możliwość przytulania się na dłuższą chwilę, co na co dzień nie zawsze się zdarza, bo wieczny pośpiech, jest dla dziecka komunikatem „kocham cię” podobnie jak Bóg.
Mądrością rodziców jest zadecydowanie czy są w stanie ich 2,3,4-letnie dziecko, które jeszcze nie wiele rozumie, przytrzymać przy sobie i tak zająć, by swym zachowaniem, właściwym dla swego wieku, nie przeszkadzało innym, czy lepiej zostawić je w domu. Przygotowywanie małego dziecka do uczestniczenia we Mszy św. w domu zaprocentuje później pięknym uczestnictwem gdy będzie nieco starsze.
Gdy dziecko już uczestniczy w Eucharystii należy zwrócić uwagę na:
W progu kościoła jest miejsce na wyciszenie, dziecko wchodząc powinno poczuć, że jest to „inne” miejsce poprzez zdjęcie czapki, zanurzenie palców w wodzie święconej (jest to przypomnienie łaski Chrztu św. dzięki któremu możemy przyjmować inne sakramenty). Dzieci lubią te rytuały,
Dobrą widoczność ołtarza, a jednocześnie blisko wyjścia do zakrystii,
Obecność rodziców i ich postawę w czasie Mszy św. i później np. przyklęknięcie na jedno kolano przed tabernakulum, a na dwa przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, niech te gesty nie będą przyśpieszone, to samo dotyczy znaku krzyża,
Dziecku nie pomaga okazja do zabawy z rówieśnikami,
W skupieniu nie pomagają mu też przyniesione zabawki czy jedzenie,
Zbyt dekoracyjne ubranie, czy torebka potrafi na długo zająć myśli małej dziewczynki, ubranie (nie sportowe!!) powinno być odświętne, ale proste
Pieniądze na tacę wręczone na początku Mszy św. to nie dobry pomysł, zbyt duża pokusa „brzęczącej” zabawy. Dobrze wcześniej wyjaśnić komu i dlaczego dajemy ofiarę,
Nie martwić się, gdy dziecko nieco się kręci oglądając witraże, obrazy - to dla niego źródło poznania i zachwytu.
Innym niedocenianym aspektem wdrażania małych dzieci w osobisty kontakt z Panem Bogiem jest to, że one przez swoje pytania i wyobrażenia odświeżają wiarę u dorosłych. Widzenie Boga oczami dziecka wybija z rutyny. Bóg mówi do nas ze wszech stron, także przez nasze dziecko (2,5 letnia dziewczynka prowadzona do nowonarodzonego Jezusa w stajence zabrała dla Niego ciasteczka. Gdy w kościele pooglądała wszystkie figurki położyła ciasteczka obok i powiedziała do mamy „a teraz zaprowadź mnie do prawdziwego Pana Jezusa”. Mama wzięła ją przed tabernakulum wyjaśniając, gdzie jest Jezus i jak trzeba się zachować). Rodzice małych dzieci wiedzą, że kłopoty z dziećmi Bóg stokrotnie wynagradza.
Warsztaty
Nauczyciele pracowali wokół pytania „Skąd wynikają trudności z dziećmi w kościele”?
Uczestnicy dyskusji zwrócili uwagę na fakt,
- że w wielu domach nie ma wdrażania dzieci do życia religijnego, brak postawy modlitewnej i nieumiejętność modlitwy w ogóle, ponieważ brak wzorów czerpanych od rodziców,
- współczesny trend nakazujący realizację potrzeb dzieci ponad wszystko. Potrzeb tych faktycznych jak i zachcianek bez względu na czas i miejsce, w których rodzina aktualnie się znajduje, porażająca bezkrytyczność niektórych rodziców, pozwalających ich dziecku na wszystko tylko dlatego że to jest ich dziecko. Pozostałe osoby nie liczą się.
- niedoinformowanie dzieci, które się nudzą, bo rodzic niczego im nie tłumaczy, nie wzbudza zainteresowania tym, co właśnie się dzieje na ołtarzu,
- praktykowanie anty wychowania, czyli wychowania bezstresowego, podkreślającego naturalność. Prowadzi to do tego, że rodzice nie panują nad dzieckiem choćby nieraz chcieli, ono jest nieposłuszne, nie reaguje na polecenia ani rodzica, ani innej dorosłej osoby,
W takich przypadkach konieczna jest pedagogizacja rodziców, ich trzeba przysposobić do zajmowania się dziećmi, wskazać błędy jakie popełniają w domu, bo w kościele czy innym miejscu poza domem jest na to za późno. Może pomocne byłoby oddziaływanie w stylu super niani?
Nie bez znaczenia jest przedstawienie dziecka Bogu i świadomość, że sami sobie nie poradzimy. Dziecko powinno słyszeć nasze zwracanie się do Boga polecające dziecko Najwyższemu np.: „zostań z Bogiem”, „niech cię Bóg prowadzi i strzeże”, „z Bogiem”. Praktyka ta sprawia, że dziecko nabiera poczucia, że Bóg to Osoba, a nie abstrakcja, że się nim interesuje, opiekuje, strzeże, prowadzi, ma plany wobec dziecka.
Na koniec podkreślono, że dziecko radośnie przyjęte przez rodziców u zarania swego istnienie pod sercem mamy, następnie traktowane w sposób dla niego właściwy w domu rodzinnym - mądra i wymagająca miłość rodziców, na ogół tak prowadzone dziecko nie sprawia kłopotów, ale jest nadzieją.
Opracowała Anna Nycz