Majowie - Zimna wojna z IX wieku
13 paź, 10:04 Lennart Pyrnitz / Süddeutsche Zeitung
Starożytna piramida Majów fot. Shutterstock
Specjaliści po dziś dzień głowią się, co dokładnie było przyczyną końca cywilizacji Majów. Jedna z najnowszych hipotez głosi, że doprowadziło do tego naruszenie równowagi między dwoma centrami władzy.
Upadek zaczął się nagle, przed około 1200 lat. Pełne przepychu świątynie i pałace zaczęły się kruszyć, kanały zarosły mułem, ludzie przestali ryć w kamieniach hieroglify. W ciągu kilku stuleci lud Majów, żyjący w Ameryce Środkowej, porzucił około 90 procent swoich tak wspaniałych niegdyś miast, najpierw na południowej nizinie, a nieco później również na północy swoich terenów. Archeolodzy od dawna usiłują wyjaśnić przyczyny owego tajemniczego końca całej ich cywilizacji. Były nią jakieś katastrofy ekologiczne, zawiniona przez samych mieszkańców gospodarka rabunkowa, wojna domowa, a może inwazja zewnętrzna? Problem ten interesuje badaczy również dlatego, że na podstawie owego historycznego wydarzenia chcą dowiedzieć się, co może zagrażać współczesnym społeczeństwom.
Tak mniej więcej wyglądały zamierzenia słynnego geografa i biologa ewolucji - Jareda Diamonda z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. W swojej opublikowanej w 2005 roku książce pod tytułem „Upadek” przedstawił przekonujący scenariusz. Nastąpił znaczny wzrost liczby ludności, ludzie zniszczyli lasy, gleba uległa erozji. Na skutek tego mieszkańcy coraz częściej walczyli ze sobą o nieliczne pozostałe źródła pożywienia. Wiele okresów ogromnej suszy dodatkowo pogłębiło istniejące problemy, prowadząc do głodu i nędzy.
Diamond za ową sytuację obwinia również królów Majów, którzy roili sobie, że są namiestnikami Boga na ziemi. Byli zbyt narcystyczni i krótkowzroczni, aby zareagować na problemy społeczne odpowiednią strategią. Inni naukowcy uważają, że Jared Diamond dokonuje fałszywej oceny owych czynników, i wskazują na luki oraz sprzeczności w jego argumentacji. Jednocześnie nowe znaleziska z miasta Majów Uxul, położonego w meksykańskiej dżungli, dostarczają nowych wskazówek pomocnych w rozwiązaniu tej zagadki.
Jednym z krytyków Diamonda jest Nikolai Grube, archeolog z Uxul, boński badacz prekolumbijskich kultur w Ameryce i poważany na całym świecie ekspert od cywilizacji Majów. Z całą pewnością cierpieli oni z powodu susz, można to odczytać z warstw osadów w jeziorach z majańskich czasów. Na przykład podczas silnego parowania na ich dnie osadza się gips, jego obecność wskazuje więc na ekstremalnie suchą porę. - Musiało mieć to fatalne skutki dla Majów - mówi Grube. - Głównie w dziewiątym wieku był ogromny niedostatek wody, a wtedy od dawna już trwał upadek miast.
Naukowcy są również zgodni, że lud ten niszczył środowisko i doprowadził do erozji gleby. - Ale są też dane mówiące o tym, że w ósmym i dziewiątym wieku, a więc podczas cywilizacyjnej zapaści, pomiędzy poszczególnymi osadami istniały jeszcze lasy - zauważa Grube. Patricia McAnany, antropolożka z Uniwersytetu Karoliny Północnej w Chapel Hill i meksykański archeolog, Tomás Gallareta Negrón, w swojej wydanej w zeszłym roku książce „Questioning collapse - Human resilience, ecological vulnerability, and the aftermath of empire“ idą jeszcze dalej. Zwracają uwagę na uprawę tarasową oraz wymyślne majańskie urządzenia nawadniające i wyciągają z tego następujący wniosek: „W okresie klasycznym schyłkowym rolnicy, jak widać, robili wszystko, co było w ich mocy, żeby chronić ziemię i utrzymać jej żyzność”.
Może więc władcy Majów nie byli aż tak nieudolni, jak utrzymuje Diamond w swojej książce?
Rzeczą raczej bezsporną jest dla naukowców ogromna gęstość zaludnienia na terytorium Majów. - Niezależnie od tego, czy prace wykopaliskowe prowadzi się w Gwatemali, czy na południu Meksyku, zawsze można tam znaleźć pozostałości ich kultury - stwierdza Nikolai Grube. - Według niektórych szacunków na kilometrze kwadratowym żyło nawet 200 ludzi.
Odpowiada to prawie gęstości zaludnienia w dzisiejszych Niemczech - zgodnie z danymi Federalnego Urzędu Statystycznego wynosi ona 230 osób na kilometr kwadratowy. Co do Majów - nie istnieją tu jednak żadne dokładne liczby, a jedynie dane szacunkowe. - Ocena liczby mieszkańców na podstawie kopców, które wskazują pozycję dawnych domów, jest bardzo niedokładna - przyznaje archeolożka Iken Paap z Iberoamerykańskiego Instytutu w Berlinie. (…) Ale nawet jeśli dysponowałoby się dokładniejszymi danymi, i tak niejasne pozostaje, jak ewentualne przeludnienie przyczyniło się do upadku tej społeczności.
Nikolai Grube ma na temat końca owej cywilizacji zupełnie inną, szczegółową teorię. Posługuje się w niej dość aktualnymi określeniami. Według jego scenariusza przez setki lat dominującą rolę odgrywały dwa kierowane przez boskich władców centra w południowej części niziny zamieszkanej przez Majów: Calakmul w dzisiejszym Meksyku oraz Tikal w Gwatemali. W ciągu wieków wykształciła się stabilna równowaga sił między politycznymi przeciwnikami, ograniczająca konflikty we własnym obozie i walki z rywalem. Była to zimna wojna, jaka zrodziła się na długo przed tą prowadzoną przez USA i Związek Radziecki.
Ale około 695 roku naszej ery relacje gwałtownie się zmieniły. Wojownicy z Tikal najechali na Calakmul, uprowadzili króla, po czym go zabili. Podczas wcześniejszych konfliktów najeźdźcy żądali zwykle jedynie okupu za więźniów.
Podobna akcja powtórzyła się w 736 roku - tym razem rozpadły się społeczne i polityczne struktury Calakmul. - Również druga superpotęga, Tikal wkrótce po tym upadła z powodu braku przywództwa - opowiada Grube. - To spowodowało w bardzo krótkim czasie rozkład struktury politycznej i kultury dworskiej na nizinie Majów. Nieco później objął on również północną część terytorium, która politycznie i dynastycznie związana była ściśle z południową niziną. Po upadku królów zwykli mieszkańcy przetrwali jeszcze parę dziesiątków lat, ale miasta opustoszały i wszędzie wybuchały niewielkie konflikty. Wcześniej spory były pod kontrolą centralnych ośrodków, teraz lokalne władze toczyły między sobą wojny. Ja nazywam to bałkanizacją - komentuje ekspert.
Nowe znaleziska z majańskiego miasta Uxul wskazują, że wszystko rzeczywiście wyglądało tak, jak przedstawia to profesor Grube. Uxul leży w puszczy w meksykańskim stanie Campeche, niedaleko granicy z Gwatemalą. Od 2009 roku archeolodzy z Uniwersytetu w Bonn kopią tam kawałek po kawałku w ziemi, chcąc dowiedzieć się, kiedy i z jakiego powodu mieszkańcy porzucili swoje miasto. - Uxul było wasalem potężnego Calakmul. Badania archeologiczne dowodzą, że już w dziesięć, piętnaście lat po pierwszym ataku Tikal na Calakmul zakończyła się w Uxul działalność budowlana. Na tym okresie kończą się też hieroglify, a tym samym zapis historyczny - mówi boński badacz. (…)
Kiedy szlachta opuściła swoje pałace, wprowadziła się tam ludność rolnicza. - Byli to po prostu squatersi - komentuje Grube. - Ludzie zabierali kamienie z rozpadających się pałaców i wykorzystywali je do budowy niewielkich domków w obrębie dawnych pańskich posiadłości.
Squatersi nie troszczyli się jednak o dobro ogółu. Urządzenia nawadniające i kanały pozatykały się, prace wymagające wspólnego wysiłku dla pożytku wszystkich nie były wykonywane. W Uxul zbudowano ogromne jak boisko piłkarskie zbiorniki z wodą, tak zwane aguadas, z których jeden został nawet uszczelniony kawałkami ceramiki - również ich nie czyszczono i nie utrzymywano w należytym stanie.
Niejasne jest, co dokładnie stało się z ostatnimi mieszkańcami Uxul. Być może susza zmusiła ich do opuszczenia miasta. - Zdesperowani ludzie wykopali w jednym z zamulonych aguadas dziury, by dostać się do resztek wody - opowiada Nikolai Grube. - W tym roku w największym z pałaców odkryliśmy też, ukryte pod warstwą humusu, liczne groty strzał. Trudno określić dokładny wiek tego znaleziska. Być może były to ślady ostatniej wojny w Uxul, która zrujnowała miasto i pozostawiła je wyludnione.
Przy całej fascynacji, jaką do dzisiaj wywołuje upadek cywilizacji Majów i której kulminacją był film Mela Gibsona z 2007 roku zatytułowany „Apocalypto”, jedna kwestia szybko popadła w zapomnienie - fakt, że Majowie przeżyli upadek swoich miast. Kiedy w XVI wieku w Ameryce Środkowej wylądowali Hiszpanie, w południowej części niziny - a więc tam, gdzie zaczął się upadek - znowu żyli ludzie. Choć nie mieszkali już, jak dawniej, w wielkich miastach o monumentalnej architekturze. Oparli się nawet chorobom, jakie przywieźli ze sobą konkwistadorzy.
- Dzisiaj Meksyk, Belize, Gwatemalę i Honduras zamieszkuje około sześciu milionów Majów - opowiada Grube, który bada również język i kulturę współcześnie żyjącego ludu i regularnie prowadzi seminaria dla mieszkańców. - Większość jest niestety w kiepskiej sytuacji socjalnej i ekonomicznej.
W ostatnich latach Majowie pomału odzyskują jednak swoją samoświadomość. - Są już dla nich szkoły. To bardzo ważne dla przekazywania z pokolenia na pokolenie własnego języka, kultury i historii.
O jednym tylko nie mówi się tam zbyt chętnie: o upadku cywilizacji, jaki miał miejsce 1200 lat temu.
Autor: Lennart Pyrnitz
Źródło: Süddeutsche Zeitung
W 1746 r., około 7 kilometrów od miejscowości Palenque odkryto ruiny miasta - najbardziej frapującego ośrodka kultury Majów z przełomu VII i VIII wieku. Najciekawszym obiektem ukrytego w tropikalnej puszczy miasta jest tzw. Świątynia Inskrypcji na szczycie 16-metrowej piramidy schodkowej, ozdobiona 620 hieroglifami. Znajduje się tu jeszcze kilka innych świątyń, zabudowania pałacowe, kamienny akwedukt, oraz... boisko do gry w pelotę.
W 1987 roku ruiny w Palenque wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Meksyk - Palenque - zaginione miasto Majów