Lekarze nie chcą się uczyć medycyny ratunkowej
W karetkach wciąż brakuje lekarzy, którzy mają specjalizację z zakresu medycyny ratunkowej. Dlatego resort zdrowia proponuje wydłużenie o dwa lata okresu przejściowego, tak aby mogli w nich jeździć medycy z inną specjalizacją.
Stacje pogotowia ratunkowego mają dwa rodzaje karetek. W skład osobowy karetek typu S (specjalistyczne) wchodzą lekarze. Z kolei w typie P (podstawowe) nie ma lekarza, ale są pielęgniarka i ratownik.
Zgodnie z ustawą z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (Dz.U. nr 191, poz. 1410 z późn. zm.) docelowo lekarzami pracującymi w karetkach typu S powinni być tacy, którzy mają specjalizację z zakresu medycyny ratunkowej albo są w trakcie jej robienia. Problem w tym, że tych brakuje. Z danych resortu zdrowia wynika, że w niektórych województwach ponad 40 proc. lekarzy zatrudnionych w specjalistycznych zespołach ratownictwa medycznego nie spełnia wymogu ustawy. Obecnie w karetach pracuje 5808 lekarzy, z czego tylko 3712 spełnia wymagania ustawy, czyli ma lub robi specjalizację z zakresu medycyny ratunkowej. Ustawa przesądza też, że lekarze bez specjalizacji z zakresu medycyny ratunkowej mogą wchodzić w skład osobowy zespołów specjalistycznych tylko do końca tego roku.
- W karetkach pracują przede wszystkim anestezjolodzy, chirurdzy, pediatrzy - mówi Barbara Grzybek-Korgul z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Krakowie.
Jedną z przyczyn braku lekarzy ze specjalizacją z zakresu medycyny ratunkowej jest to, że nie jest to dla nich atrakcyjny kierunek.
- Stawki za godzinę pracy w karetce to 40 - 50 zł, podczas gdy za pracę na oddziale mogą dostać nawet 100 zł. Poza tym, gdzie z taką specjalizacją lekarz miałby dorobić - tłumaczy Jakub Rychlik z Polskiego Zrzeszenia Ratowników Medycznych.
Większość stacji pogotowia ratunkowego nie jest więc w stanie dostosować się do wymogu ustawy. W konsekwencji mogłoby to doprowadzić do zmniejszenia dostępu do świadczeń zdrowotnych oraz wydłużenia się czasu dojazdu karetek do potrzebujących.
Z tego powodu resort zdrowia proponuje wydłużenie okresu przejściowego do końca 2012 roku. To oznacza, że dopiero za dwa lata w specjalistycznych zespołach wyjazdowych będą pracować lekarze, pielęgniarki i ratownicy z wymaganymi kwalifikacjami, czyli ze specjalizacją z zakresu ratownictwa medycznego.
- Do końca 2020 roku w karetkach będą mogli również pracować lekarze posiadający specjalizację z anestezjologii i intensywnej terapii, interny, chirurgii ogólnej lub dziecięcej, a także ortopedii i traumatologii, ortopedii i traumatologii narządu ruchu oraz pediatrii - mówi Piotr Olechno, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Pozostali lekarze z inną specjalizacją, którzy teraz jeżdżą w karetkach (np. dermatolodzy czy okuliści), albo rozpoczną naukę specjalizacji z zakresu medycyny ratunkowej, albo przestaną pracować w karetkach.
Projekt nowelizacji ustawy o PRM został przekazany do konsultacji, a uwagi do niego można przesyłać do 19 sierpnia.
8,3 tys. lekarzy jest w trakcie nauki specjalizacji z zakresu medycyny ratunkowej. ("Dziennik Gazeta Prawna")