Przepychanki między zwolennikami PIS i PO będą
trwały jeszcze latami. Natomiast faktem
niezaprzeczalnym jest, że PIS ma stały i to dużo
większy elektorat od PO. Ale największy procent
stanowią tzw. niezdecydowani, oraz przebierańcy z
sld. Trzeba było utrącić PIS i wszystkie chwyty
były dobre. "Afery" typu "taśmy begerowej" to
zwykły szwindel, rozdmuchany przez "niezależne"
media. Gdyby "reporterzy roku" nagrali je bez
wiedzy swej "gwiazdy", to, co innego. A tak to był
to jasny przejaw manipulacji, wykreowany na
"aferę". Pamiętam wypowiedzi Tuska, Parandowskiej,
Pitery, Komorowskiego, Schetyny. Najlepsza szkoła
PZPR, (byłem w młodości na takich szkoleniach).
Wszystko, co zrobi przeciwnik trzeba ośmieszać, i
piętnować, a własne poczynania, nawet te
negatywne, gloryfikować. I to było widać przez te
2 lata. Wspólny ton PO i sld. Jedynie biedny
Rokita, też przeciwnik PIS-u, ale tylko PIS-u a
nie Polski, nie zdzierżył. Wolał odejść, niż
przyłożyć rękę do tego gówna. Faktem jest też, że
PIS zaniedbał sprawę własnego wizerunku. Tak był
pewny wygranej, bo przecież zrobił bardzo dużo w
bardzo trudnych warunkach, że nie docenił potrzeby
przedstawienia swych osiągnięć w sposób
przyswajalny dla dużej grupy tych
niezdecydowanych. I to oni wygrali wybory dla PO.
Przewiduję jeszcze 2 miesiące względnego spokoju i
się okaże, czy to był dobry wybór. Jeżeli zaczną
się mnożyć "obiektywne" trudności w realizowaniu
przedwyborczych obietnic to znaczy, że znowu parę
lat będziemy dymani przez różnych cwaniaczków, jak
za czasów kwacha i millera. A gdzieś w zaciszu
gabinetów powstanie kilka nowych fortun rodzimych
"geniuszy biznesu", o których do tej pory nikt nie
słyszał.
A może jednak nie ?