"Andrzej Radek, czyli Syzyfowe prace" to pierwony tytuł powieści Stefana Żeromskiego. Z czasem zmienił go na "Syzyfowe prace". Uważam, iż dobrze postąpił, gdyż, jest on bardzo trafny w stosunku do treści utworu.
Syzyfowa praca oznacza ciężką pracę, która w ostateczności nie przynosi żadnych rezultatów i nie prowadzi do zamierzanego celu. Taką właśnie pracę wykonywali rusyfikatorzy w powieści Żeromskiego. Wytężając swoje wszystkie siły opracowali system, który miał na celu wynarodowienie polskiej młodzieży. Przeprowadzali rewizje na stancjach, zakazywali mówić w języku polskim, zabraniali przechowywać jakiejkolwiek rzeczy związanej z Polską np. ksiązki. Organizowali koła zainteresowań, do których zapraszali nieświadomych poddawania się rusyfikacji uczniów. Ich serdeczność i uprzejmość przysłaniała czyny, w których nauczyciele ośmieszli polską literaturę i tradycją, a zachwalali wszystko co rozyjskie. Kiedy byli juz prawie u celu, wydarzyło się coś niespodziewanego, cała ich praca legła w gruzach, gdy w szkole pojawił się nowy uczeń Bernard Zygier. Recytując wiersz "Retuda Ordona" Adama Mickiewicza, obudził w uczniach uczucia patriotyczne. Wówczas rozpoczeła się walka przeciw rusyfikacji. Jednak nie była ona zbyt owocna. Początkowe i nieśmiałe próby przeciwstawienia się wrogom kończyły się niepomyślnie dla uczniów. Nauczyciele mieli zdecydowanie większą pozycje i potrafili dzięki temu sprostać wszelkim sprzeciwom. Walka ta jest kolejnym przykładem syzyfowej pracy w powieści.
W argumentach powyżej przedstawiłam mitologicznego Syzyfa, którym w tym przypadku byli nauczyciele próbujący wyrwać z serc Polaków uczucia patriotyczne, a także uczniowie, którzy swoją początkową walką nie osiągali żadnych efektów. Sądzę, że te argumenty pozwalają również w pełni zgodzić się z tezą, iż "Syzyfowe prace" to wyjątkowo trafny tytuł.