Katyńskie ludobójstwo, Płużański Tadeusz


Katyńskie ludobójstwo - TADEUSZ M. PŁUŻAŃSKI Wysłane czwartek, 28, kwietnia 2005 przez Krzysztof Pawlak


http://www.asme.pl/111469177395670.shtml

Nie pozwólmy,
aby zbrodnia została
zapomniana


"Klękamy przy nieznanych mogiłach z tą świadomością, że zapłacili oni szczególną cenę naszej wolności. Dali - rzec można - definitywny kształt tej wolności, klękamy zwłaszcza przy mogiłach katyńskich. Sprawa Katynia jest stale obecna w naszej świadomości i nie może być wymazana z pamięci Europy".
Ojciec Święty Jan Paweł II podczas modlitwy wigilijnej 23 grudnia 1993 r.

0x08 graphic
Wymazania z pamięci zbrodni katyńskiej chciałaby zapewne rosyjska prokuratura wojskowa, która umorzyła prowadzone od 15 lat śledztwo w tej sprawie, nie stawiając zarzutów żadnemu ze sprawców. Rosja - prawny i moralny spadkobierca ZSRS - nie uważa bowiem tego mordu za ludobójstwo, które nie ulega przedawnieniu, lecz za zbrodnię pospolitą. Instytut Pamięci Narodowej, który wszczął polskie śledztwo katyńskie, przyjął całkowicie odmienną kwalifikację. Była to nie ulegająca przedawnieniu zbrodnia ludobójstwa, zbrodnia wojenna i zbrodnia przeciwko ludzkości, co ma mocne oparcie zarówno w prawie polskim, jak i międzynarodowym. IPN nie ma wątpliwości, że w 1940 r. władze Związku Sowieckiego planowo, z premedytacją zamordowały w Katyniu, Charkowie i Miednoje strzałami w tył głowy 22 tys. Polaków - ponad 14 tys. oficerów-jeńców wojennych i ponad 7 tys. cywili, którzy trafili do obozów i więzień po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 r. Chodziło o wyeliminowanie kwiatu polskiej inteligencji - oficerów WP, policjantów, profesorów, duchownych, lekarzy. O tych tragicznych, skutkujących do dziś wydarzeniach przypominamy w 62. rocznicę ujawnienia masowych grobów w Katyniu i 65. rocznicę popełnienia zbrodni. Chociaż od zbrodni katyńskiej minęło już ponad pół wieku, do dziś nie znamy o niej całej prawdy, nie udało się m.in. odnaleźć mogił 7 tys. zamordowanych.

W sierpniu ub.r. do Rosji pojechali przedstawiciele IPN z jego prezesem, prof. Leonem Kieresem i szefem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, prof. Witoldem Kuleszą na czele, aby dowiedzieć się, na jakim etapie jest rosyjskie śledztwo katyńskie. Jeden z członków delegacji, prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, pytał przedstawicieli rosyjskiej prokuratury: - Jeśli Katyń nie był ludobójstwem, to co to jest ludobójstwo? Tymczasem - mówił prof. Rzepliński - trzeba powiedzieć wyraźnie: ludobójstwa dopuścili się nie Rosjanie i nie Rosja, tylko Sowieci i Związek Radziecki. Argument użyty przez drugą stronę, że zabójstwa Polaków to nie ludobójstwo, bo po pierwsze, zginęło w ten sposób zaledwie ok. 10 proc. wszystkich Polaków "wziętych do niewoli" po 17 września 1939 r., a po drugie, był to efekt "błędu technicznego" polegającego na tym, że mordowano ich nie na podstawie formalnych wyroków sądowych, a tylko uchwały KC WKPb, nie jest możliwy do przyjęcia. Zapewne zdają sobie z tego sprawę sami Rosjanie, którzy nigdy nie zapisali takiego tłumaczenia w oficjalnych dokumentach. Prof. Andrzej Rzepliński podkreślił również, że zbrodniczy był cały system stalinowski od samego początku, mordujący przecież nie tylko Polaków, a przede wszystkim Rosjan, Ukraińców, niszczący - szczególnie pod koniec II
wojny światowej - małe narody w różnych częściach kraju. Rzepliński mówił, że choć używał argumentów podobnych jak rosyjscy działacze praw człowieka i badacze stalinowskich zbrodni, głównie z organizacji "Memoriał" (o stanowisku "Memoriału" w sprawie zbrodni katyńskiej piszemy niżej), ale rozmowy były bardzo trudne. Ocenił, że dziś przedstawicielom władz Rosji trudniej przyznać się, że zbrodni dokonali ich stalinowscy poprzednicy, niż kilka lat wcześniej, za prezydentury Borysa Jelcyna.

ROSYJSKA
GRA NA ZWŁOKĘ


Rosja przez pół wieku w ogóle zaprzeczała, że zbrodni dopuściło się stalinowskie NKWD. Dopiero w 1990 r. Michaił Gorbaczow przyznał, że mordu dokonał ZSRS. Rosjanie zdobyli się wówczas na potwierdzenie faktu, że Polacy zostali zamordowani z rozkazu Stalina wydanego w marcu 1940 r. Rosja wszczęła śledztwo w "sprawie katyńskiej". Po początkowym rozpędzie straciło ono jednak swój impet. Na informacje (jakiekolwiek) o jego przebiegu musieliśmy czekać aż 15 lat. W sierpniu ub.r. główny prokurator wojskowy Federacji Rosyjskiej, gen. Aleksandr Sawienkow stwierdził, że wykonano już wszystkie czynności śledcze, które można było przeprowadzić na terytorium Rosji. Z informacji przekazanych Polakom wynikało, że w rosyjskim śledztwie przesłuchano ponad 900 świadków, ekshumowano i przebadano ponad 200 zwłok oraz przeprowadzono badania 1000 przedmiotów należących do ofiar mordu katyńskiego. Wówczas prokuratura rosyjska formalnie nie zamknęła jednak śledztwa. Oficjalna wersja brzmiała, że Rosjanie muszą jeszcze przejrzeć dokumenty, o które wystąpili do Ukrainy w czerwcu i lipcu ub.r., a z tym są trudności. Chodziło o informacje o Polakach zamordowanych wiosną 1940 r. przez NKWD na ówczesnej sowieckiej Ukrainie - jak przypuszczają historycy - w Bykowni i Kuropatach. Rosyjskie śledztwo zostało w końcu (we wrześniu 2004 r.) umorzone z powodu... śmierci sprawców. Strona polska dowiedziała się o tym dopiero później i w dodatku nieoficjalnie, bo Rosjanie - mimo wielokrotnych próśb IPN - do dziś nie udostępnili nam nawet decyzji o umorzeniu śledztwa i jej uzasadnienia.
Mimo celowego przedłużania śledztwa, musiało się ono jednak kiedyś zakończyć. Wynika to m.in. z dokumentu Rady Europy (a Rosja, podobnie, jak Polska, jest jej członkiem) dotyczącego praw człowieka, który mówi, że każde postępowanie sądowe, także śledztwo, musi się zakończyć "w rozsądnym terminie".

WYRYWKOWE,
NIECZYTELNE DOKUMENTY


Mimo zamknięcia śledztwa do Polski nie trafiły też akta śledztwa zgromadzone przez rosyjską prokuraturę. Jedyne do tej pory rosyjskie dokumenty katyńskie - 83 tomy akt - dostaliśmy w 1992 r. Zdaniem specjalistów zostały one jednak przygotowane wyjątkowo niedbale i są trudne do odczytania. Nie ma na nich też sygnatur, potwierdzających zgodność z oryginałem, przez co nie mogą one stać się ewentualnym dowodem procesowym.
- To jedynie nieczytelne i nieuwierzytelnione dokumenty bez znaczenia prawnego dla Polski - ocenia szef IPN prof. Leon Kieres.
Nie przekazano nam również akt osobowych ofiar mordu.
- W śledztwie ustalono, że w 1959 r. wszystkie te akta zostały zniszczone. Nie jest więc możliwe sporządzenie na tym etapie pełnej listy zamordowanych - mówi prof. Kieres.
Od połowy lat 90. Rosja nie tylko przeciągała śledztwo, ale nie mówiła też prawdy o posiadanych przez siebie dokumentach. W 2001 r., w odpowiedzi na polskie pytanie, stwierdziła, że wszelkie materiały śledcze zostały już Polsce przekazane. Potem rosyjska strategia uległa niewielkiej zmianie. Podczas wizyty przedstawicieli IPN w Moskwie w sierpniu ub. r. pokazano im 157 tomów akt, a więc o 64 tomy więcej niż miały liczyć wszystkie materiały śledztwa (93 tomy). Prokurator i historyk IPN dostali zgodę na zapoznanie się z nimi podczas kolejnej wizyty, która miała nastąpić jeszcze w sierpniu 2004 r. Jednak we wrześniu 2004 r., strona rosyjska poinformowała, że wizyta będzie możliwa dopiero wówczas, gdy dokumenty te zostaną odtajnione (wcześniej nie było w ogóle mowy, że objęte są one klauzulą tajności).
Dopiero na początku marca 2005 r. przyszła odpowiedź z Moskwy, że Polacy mogą mieć dostęp jedynie do 67 tomów akt śledztwa, gdyż pozostałe... 100 tomów akt pozostało tajne. W sumie wszystkich tomów było już zatem nie 157, ale 167. Polskie odwołanie od tej kuriozalnej decyzji okazało się mieć odwrotny do zamierzonego efekt, gdyż nagle liczba tajnych tomów wzrosła do... 116. Prawie z dnia na dzień odnalazło się zatem 16 kolejnych tomów (łącznie jest ich teraz 183). Dodatkowo Rosjanie stwierdzili, że z tych 67 jawnych nie można sporządzać kserokopii.
Abstrahując od tej, łatwej do rozszyfrowania, gry aktami, ogólny wniosek pozostaje niezmieniony - mimo umorzenia śledztwa przez Rosję, Polska cały czas nie ma wglądu do materiału śledczego.

KTO JEST ODPOWIEDZIALNY?

Między Warszawą a Moskwą pojawiły się też zasadnicze rozbieżności dotyczące odpowiedzialności za mord. Rosjanie mówią tylko o 10 osobach, które wydały rozkaz. Polacy wskazują na ok. 2 tysiące - czyli wszystkich tych, którzy ten mord realizowali.
- W rosyjskim śledztwie nie zostały wyjaśnione kwestie szczegółowe, takie jak wpływ rozkazu na odpowiedzialność prawną bezpośrednich wykonawców tej zbrodni - mówi szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza. - Udzielono odpowiedzi, z której wynika, że nie przewiduje się możliwości sformułowania aktów oskarżenia przeciwko żadnej z żyjących, identyfikowalnych i współdziałających w dokonaniu zbrodni osób.
Historyk prof. Andrzej Paczkowski podkreśla, że w żadnych dokumentach przekazanych stronie polskiej przez Rosję (mowa o tych z początku lat 90. - TMP) nie ma wskazanych bezpośrednich wykonawców zbrodni, ludzi, którzy wykonywali odgórne wyroki. Jest jedynie wymienionych kilku członków Biura Politycznego, którzy zaakceptowali decyzję Berii w imieniu NKWD oraz dowódcy pionów NKWD. Na uwagę zasługuje, że wszyscy oni już nie żyją.
- Postawa państwa rosyjskiego wobec historii polega na "odwróceniu się plecami do złej przeszłości z okresu komunizmu" - uważa Paczkowski.
W "sprawie katyńskiej" Rosja uczyniła zatem krok w tył. Na początku lat 90., prócz przyznania się do zbrodni i wszczęcia śledztwa (korzystając przy tym z szerokiej pomocy prawnej Polski), przeprowadziła ekshumacje w Charkowie i Miednoje, które ujawniły bez cienia wątpliwości miejsca pochówku jeńców Starobielska i Ostaszkowa. Wielkie znaczenie miało również przesłuchanie w latach 1990 - 1992 trzech funkcjonariuszy NKWD, bezpośrednio zaangażowanych w likwidację polskich jeńców: byłego Szefa Zarządu ds. Jeńców Wojennych Piotra Soprunienki, byłego Naczelnika Zarządu NKWD obwodu kalinińskiego Dmitrija Tokariewa oraz Mitrofana Syromiatnikowa, pracownika Zarządu NKWD obwodu charkowskiego. Dwaj ostatni szczegółowo opisali technikę mordowania polskich jeńców w budynkach NKWD i podali nazwiska funkcjonariuszy dokonujących rozstrzeliwań. Na żart historii zakrawa zresztą fakt, że ci mordercy, którzy powinni zostać aresztowani i oskarżeni o współudział w dokonaniu zbrodni, zeznawali jako świadkowie. Kilka lat później, kiedy Rosja przestała już być zainteresowana wyjaśnieniem kulis zbrodni, wszyscy trzej oprawcy zmarli.

CELE POLSKIEGO ŚLEDZTWA

Dopiero po formalnym zakończeniu śledztwa przez Rosjan IPN mógł wszcząć własne śledztwo. Przypomnijmy, że faktycznie jest to wznowienie polskiego śledztwa katyńskiego, które zostało rozpoczęte w 1993 r. dzięki ówczesnemu ministrowi sprawiedliwości Janowi Piątkowskiemu. Niestety, w 1995 r. zostało one zawieszone po bezpardonowej nagonce na ministra. Okazało się wówczas (zresztą nie po raz pierwszy i ostatni), że nie tylko w Rosji, ale również w Polsce nie wszystkim zależy na ujawnieniu prawdy o Katyniu.
Prof. Leon Kieres wymienia główne cele polskiego śledztwa: - ustalenie z imienia i nazwiska sprawców zbrodni, oraz ustalenie wszystkich osób, które zostały zamordowane.
Ksiądz Prałat Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski, Kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie, były jeniec Kozielska, szczegółowo określa, co powinno stać się obiektem badań:

- wyjaśnienie wszystkich okoliczności zbrodni, a przede wszystkim ustalenie jej przyczyn,
- ustalenie liczby osób odpowiedzialnych za zbrodnie katyńską,
- ustalenie, czy wszystkie osoby odpowiedzialne za jej popełnienie już nie żyją,
- ukazanie przestępczej działalności mającej na celu ukrycie prawdy o zbrodni katyńskiej,
- wyjaśnienie próby podjęcia przez prokuratora Martiniego polskiego śledztwa katyńskiego,
- ustalenie liczby ofiar zbrodni katyńskiej,
- ustalenie precyzyjne sposobu dokonywania zbrodni, powstaje chociażby pytanie, czy polscy oficerowie byli zabijani nad dołem katyńskim, czy też zbrodni dokonywano w innym miejscu, a do dołu wrzucano zwłoki,
- ustalenie kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej, przedstawienie jej na tle innych zbrodni przeciwko ludzkości,
- ukazania sposobu działania sowieckiej machiny ludobójstwa.
Ks. Peszkowski pisze dalej: "Należy także podkreślić, że polscy prokuratorzy (we wspomnianym już przez nas, wszczętym w 1993 r. śledztwie - TMP) zebrali bogaty materiał dowodowy dotyczący zbrodni katyńskiej, który winien zostać wykorzystany w śledztwie prowadzonym przez IPN. (...) Po pierwsze, należy wymienić materiał archiwalny pochodzący głównie z Archiwum Akt Nowych, archiwum byłego Komitetu Centralnego PZPR. Przesłuchano w Polsce w latach 1991 - 1992 427 świadków, w tym 74 mających bezpośrednie wiadomości na temat trzech obozów jenieckich i sprawy katyńskiej. W Polsce znajduje się także wiele dowodów rzeczowych związanych z pracami ekshumacyjnymi. Ten ogromny wysiłek polskich prokuratorów może zostać zaprzepaszczony" - ostrzega ks. Peszkowski.
Na marginesie dodać należy, że polskie śledztwo może i powinno ujawnić prawdę o zbrodni katyńskiej, ale na pewno nie zakończy się procesem jej sprawców, nawet jeśli tacy jeszcze żyją. Rosja nie wydaje bowiem swoich obywateli organom wymiaru sprawiedliwości innego państwa.

POLSKI SEJM UCZCIŁ

Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej z 22 marca 2005 r. upamiętniająca 65. rocznicę zbrodni katyńskiej:
"W sześćdziesiątą piątą rocznice zbrodni katyńskiej Sejm Rzeczypospolitej Polskiej składa hołd pamięci zdradziecko zamordowanych polskich jeńców wojennych, przede wszystkim oficerów Wojska Polskiego i funkcjonariuszy Policji Państwowej, administracji i sądownictwa, przetrzymywanych w obozach w Starobielsku, Kozielsku i Ostaszkowie.
Na polecenie Stalina i najwyższych władz ZSRR w okrutny sposób wymordowano w Lesie Katyńskim, Twerze i Charkowie oraz w innych miejscach 22 tysiące przedstawicieli polskich elit, ludzi do końca oddanych sprawie wolności i niepodległości Polski, którzy jako pierwsi w Europie stawili czoła podbojom hitlerowskich Niemiec. Ten bezprzykładny, ludobójczy mord, dokonany na bezbronnych jeńcach wojennych w pogwałceniem najbardziej elementarnych zasad prawa i moralności, był częścią straszliwego planu dwóch totalitarnych państw - niemieckiej III Rzeszy i Związku Sowieckiego - zniszczenia Polski przez eksterminację najbardziej wartościowych i patriotycznie nastawionych obywateli.
Składając hołd niewinnym ofiarom zbrodni katyńskiej, dziękujemy zarazem tym wszystkim, którzy w minionych dziesięcioleciach nie zważając na zakazy, szykany i rozpowszechnianie oficjalnie kłamstwa nie ustawali w wysiłkach podtrzymywania pamięci o Katyniu i dążeniu do wyjaśnienia okoliczności mordu. Chylimy czoła przed rodzinami pomordowanych, które w najcięższych czasach z wielkim poświęceniem pielęgnowały pamięć o tej tragedii oraz domagały się prawdy o losach najbliższych. Dziękujemy wszystkim Polakom w kraju i na emigracji, którzy mieli odwagę odkrywać i głosić prawdę o Katyniu. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża równocześnie ubolewanie, że do dziś zbrodnia katyńska jest przedmiotem politycznych działań, zmierzających do jej zrelatywizowania i pomniejszenia, a także rozmycia odpowiedzialności sprawców. Jesteśmy przekonani, że tylko ujawnienie pełnej prawdy o zbrodni, a także napiętnowanie i ukaranie wszystkich jej sprawców będzie służyć zabliźnieniu ran i kształtowaniu dobrosąsiedzkich stosunków między Rzeczpospolitą Polską a Federacją Rosyjską. Pojednanie i przyjaźń między narodami są możliwe jedynie na fundamencie prawdy i pamięci, a nie przemilczeń, półprawd i kłamstw.
Dlatego - wierni pamięci niewinnych ofiar spoczywających w Katyniu, Miednoje i Charkowie - oczekujemy od narodu rosyjskiego i władz Federacji Rosyjskiej ostatecznego uznania ludobójczego charakteru mordu na polskich jeńcach, tak jak to zdefiniowano podczas procesów w Norymberdze. Oczekujemy też wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej zbrodni, a zwłaszcza wskazania miejsca pochowania ogromnej grupy zamordowanych jeńców, których grobów do dziś nie udało się odnaleźć. Uważamy także, że nazwiska wszystkich sprawców zbrodni katyńskiej - nie tylko mocodawców ale i wykonawców - powinny być publicznie ujawnione i napiętnowane. Wyrażamy ubolewanie z powodu umorzenia śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej przez prokuraturę generalną Federacji Rosyjskiej. Oczekujemy od strony rosyjskiej wydania wszystkich dokumentów zgromadzonych w trakcie prowadzonych śledztw. Sejm Rzeczpospolitej Polskiej wyraża poparcie dla decyzji Instytutu Pamięci Narodowej o wszczęciu polskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej i uważa za konieczne kontynuowanie podjętych działań. Zwracamy się do wspólnoty międzynarodowej o godne uczczenie pamięci ofiar Katynia. Zbrodnia katyńska nie może być traktowana jako jedna z wielu wojennych »tragedii«. Jej wyjątkowość musi zostać rozpoznana i uszanowana w imię fundamentalnych zasad sprawiedliwości i międzyludzkiej solidarności, po to, by już nigdy w przyszłości nikt nie poważył się popełnić podobnie haniebnej i bestialskiej zbrodni".

ROSJA NIE ZMIENIŁA ZDANIA

W komentarzu rosyjskiego MSZ, opublikowanym na jego stronie internetowej, jest tylko ogólne odniesienie do uchwały polskiego Sejmu w sprawie Katynia. Przypomniano jedynie, że podstawą stanowiska Rosji jest nadal wspólne oświadczenie prezydentów Lecha Wałęsy i Borysa Jelcyna towarzyszące podpisaniu "Traktatu o przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy" z maja 1992 r. "Znalazło w nim odbicie pryncypialne stanowisko kierownictwa naszego państwa", które "ujawniło prawdę o zbrodni katyńskiej już na początku lat 90.". Oświadczenie, jak akcentuje rosyjskie MSZ, mówi o przezwyciężaniu negatywnego dziedzictwa przeszłości i budowaniu nowych stosunków na bazie pozytywnych wartości historii obu narodów i państw oraz prawa międzynarodowego, demokracji i poszanowania praw człowieka. MSZ Rosji przywołuje też zawarte w oświadczeniu z 1992 r. potępienie antyhumanitarnej istoty totalitaryzmu we wszystkich jego przejawach i stwierdzenie, że pamięć o ofiarach totalitaryzmu jest rzeczą świętą.
Z tego najnowszego, gładko brzmiącego stanowiska Rosji wynika, że nie zamierza ona zmieniać swojego stanowiska w kwestii prawnej i moralnej oceny zbrodni katyńskiej, ani wydać nam dokumentów mordu.

LITWA PAMIĘTA,
WSPÓŁCZUJE I POPIERA


Inaczej zachowali się Litwini. Litewski Sejm przyjął w trybie nadzwyczajnym rezolucję w sprawie zbrodni katyńskiej, zawierającą wyrazy współczucia dla narodu polskiego z powodu zamordowania w 1940 r. przez NKWD 20 tys. polskich jeńców wojennych. Rezolucję, którą przedstawił lider opozycji parlamentarnej, szef litewskich konserwatystów Andrius Kubilius, poparło 74 z obecnych 75 na sali posłów. Jeden deputowany wstrzymał się od głosu.
W rezolucji znalazły się też słowa solidarności z żądaniami Polski w sprawie ujawnienia listy osób zamordowanych i przekazania Polsce dokumentów archiwalnych przechowywanych w Rosji. Wyrazy solidarności z narodem polskim - naszym sąsiadem, strategicznym partnerem - są naszym obowiązkiem - powiedział Kubilius, przedstawiając w Sejmie projekt rezolucji. Gdy przed 15 laty walczyliśmy o naszą niepodległość, właśnie Polacy okazali nam ogromną solidarność - dodał.
Rezolucja apeluje też do rządu litewskiego, by zwrócił się do władz polskich z prośbą o udostępnienie listy osób zamordowanych w Katyniu, co pozwoli sprawdzić, czy wśród ofiar nie było Litwinów lub krewnych obecnych obywateli litewskich. Parlament zwraca się w rezolucji z apelem do obywateli Litwy, którzy posiadają dokumenty lub inne informacje dotyczące tej zbrodni, by wsparli nimi dochodzenie prowadzone w sprawie Katynia przez polski Instytut Pamięci Narodowej.

ŚWIATOWY DZIEŃ
PAMIĘCI OFIAR KATYNIA


13 kwietnia, w rocznicę ujawnienia przez Niemców masowych grobów oficerów polskich, obchodzony jest Światowy Dzień Pamięci Ofiar Katynia. Komitet Katyński uczcił ten dzień sesją w dolnym kościele bazyliki Św. Krzyża w Warszawie. - Katyń pozostanie na zawsze wyrokiem śmierci wydanym na naszą Ojczyznę - stwierdził w swoim wykładzie Stefan Melak, prezes Komitetu Katyńskiego, podkreślając, że Rosja do dziś nie rozliczyła się z tej zbrodni i nie ujawniła pełnej prawdy o niej. Melak ponowił wezwanie do władz rosyjskich o dokonanie prawdziwej i rzetelnej oceny zbrodni katyńskiej, ujawnienia wszystkich jej okoliczności, przekazania dokumentów i nazwisk 2 tys. osób, które były w nią zamieszane i uznania jej za zbrodnię ludobójstwa.- Mamy jedną broń, tą bronią jest głoszenie prawdy i z tej broni nie zrezygnujemy.
W podziemiach kościoła Św. Krzyża w Warszawie otwarto wystawę "Zbrodnia i zdrada". Prezentuje ona pamiątki i zdjęcia rodzin zamordowanych polskich jeńców w Katyniu, Charkowie i Miednoje, a także dokumentuje walkę o ujawnienie sprawców zbrodni. Znalazły się na niej okolicznościowe transparenty i szarfy, plakaty, a także zdjęcia z prac ekshumacyjnych, na których są przedmioty wydobyte w 1943 r. z grobów katyńskich. Wśród eksponatów znajdują się również odpisy dyplomów upamiętniających m.in. ofiarowanie Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II medalu katyńskiego w 60. rocznicę dokonania zbrodni.
Członkowie Komitetu Katyńskiego złożyli kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim przy placu Zamkowym w Warszawie. Modlitwę w intencji pomordowanych żołnierzy i policjantów odmówił Ksiądz Prałat Zdzisław Peszkowski, Kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie, który zwrócił uwagę, że należy się również modlić o powstanie dużego pomnika w stolicy, ponieważ ten przy placu Zamkowym jest bardzo skromny. Rodziny Katyńskie manifestowały też przed ambasadą rosyjską w Warszawie, wznosząc hasło: "Żądamy ujawnienia przez Rosję pełnej prawdy o zbrodni katyńskiej". Domagano się także ujawnienia miejsc pochówku ponad 7 tys. Polaków zamordowanych wiosną 1940 r. przez NKWD na Ukrainie. Hołd zamordowanym oddano także w innych miastach Polski. W Poznaniu stowarzyszenie Rodzina Katyńska, młodzież szkolna, harcerze i mieszkańcy uczcili rocznicę pod pomnikiem Ofiar Katynia i Sybiru. - Strona rosyjska powinna uznać wydarzenia w Katyniu za zbrodnię przeciwko ludzkości. Władze Rosji deklarują chęć ujawniania prawdy, ale efekty są takie, że jak przyjdzie do konkretnych działań, stwierdza się, że to nie było ludobójstwo, tylko incydent wojenny - mówił Tadeusz Patecki, prezes poznańskiego oddziału stowarzyszenia Rodzina Katyńska. - Niemcy potrafili przyznać się do tego, co nam zrobili, a Rosjanie postępują zgodnie z tym, co mówił Lenin: "Kłamcie, kłamcie, a coś z tego zostanie" - przypominał Jerzy Majewski z Rodziny Katyńskiej. Mieszkańcy Kielc złożyli kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim, Pomnikiem Sybiraków i Pomnikiem Trzech Krzyży Katyńskich. Lublinianie zebrali się przy symbolicznej mogile na lubelskim cmentarzu przy ulicy Lipowej.

DOMAGAMY SIĘ PRZEPROSIN

16 kwietnia, w rocznicę zbrodni katyńskiej, w katedrze polowej Wojska Polskiego odprawiono mszę świętą, w której wzięli udział m.in. przedstawiciele najwyższych władz RP, urzędów państwowych i kombatanci. Dokonano poświęcenia szczątków oficerów Wojska Polskiego i funkcjonariuszy Policji Państwowej z dołów śmierci w Charkowie, Katyniu i Miednoje. Szczątki, wydobyte podczas prac ekshumacyjnych, przechowywane były w Muzeum Wojska Polskiego w
Warszawie. Z woli Rodzin Katyńskich złożono je w metalowej łusce i przeniesiono do kaplicy Katyńskiej w katedrze polowej WP.
- Zbrodnia katyńska jest bezprzykładnym, ludobójczym mordem dokonanym na bezbronnych jeńcach wojennych z pogwałceniem najbardziej elementarnych zasad prawa i moralności. To plan zniszczenia Polski przez eksterminację najbardziej wartościowych i patriotycznie nastawionych obywateli - powiedział podczas homilii biskup polowy Wojska Polskiego, gen. bryg. Tadeusz Płoski. - Katyń to symbol, który kryje w sobie krew 22 tys. przedstawicieli polskich elit, ale zawiera również cierpienie, poniewierkę i krew ponad 2,5 mln. Polaków wywiezionych od jesieni 1939 r. na Wschód w głąb Rosji Sowieckiej.
Przed Grobem Nieznanego Żołnierza dokonano uroczystej zmiany warty, a delegacje złożyły wieńce. Pod pomnikiem "Poległym i Pomordowanym na Wschodzie" odbył się apel poległych.
Na warszawskich Powązkach pod pomnikiem katyńskim przedstawiciele rodzin zamordowanych rozsypali ziemię przywiezioną z Miednoje, Charkowa i Bykowni oraz złożyli wieńce.
- Rosyjskie władze powinny przeprosić Polskę za zamordowanie 22,5 tys. polskich oficerów i cywilów wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. - podkreślali członkowie Komitetu Katyńskiego.
24 kwietnia w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie odprawiona została uroczysta Msza Święta. Komitet Katyński odsłonił tablicę upamiętniającą zamordowanych. Umieścił na niej inskrypcję: "Pamięci 21 857 jeńców polskich, ofiar ludobójczej decyzji najwyższych władz radzieckich, podjętej na wniosek Berii 5 marca 1940 r. na Kremlu w Moskwie przez Stalina, Kaganowicza, Mołotowa, Woroszyłowa, Mikojana i Kalinina. Pamięci milionów deportowanych i zamęczonych przez Armię Czerwoną i NKWD na Syberii - wielkim cmentarzu narodów: Polaków, Litwinów, Łotyszy, Finów i Estończyków, ofiar paktu Ribbentrop-Mołotow. Pamięci 55 procent kadry oficerskiej RP zgładzonej w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Bykowni i Kuropatach, ofiar zbrodni cynicznie przemilczanej przez świat. Zbrodni nieukaranej. Ludobójstwa, którego osądzenia Moskwa nadal uparcie odmawia".
19 kwietnia, na specjalnie zwołanej sesji rady miasta Białegostoku, ksiądz prałat Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski otrzymał uroczysty akt nadania Honorowego Obywatelstwa Miasta Białegostoku. Ksiądz Peszkowski jest szczególnie bliski białostoczanom, gdyż wiele rodzin doświadczyło represji stalinowskich: aresztowań, wywózek na Sybir. Wielu mieszkańców ziemi białostockiej na zawsze pozostało na "nieludzkiej ziemi": w Katyniu, Miednoje, w kopalniach Workuty czy łagrach Gułagu. Najczęściej nie mają oni nawet własnych grobów. Wśród zamordowanych w samym Katyniu ludność Białostocczyzny stanowiła ok. 10 proc. ofiar.

"MEMORIAŁ":
WZNOWIĆ ŚLEDZTWO


W związku z 65. mordu sowieckiego NKWD na polskich jeńcach wojennych "Memoriał" - rosyjska organizacja pozarządowa badająca zbrodnie systemu komunistycznego - wezwał władze Rosji do wznowienia rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej: "Wszystkie ofiary zbrodni muszą być wymienione z nazwiska, a personalia winnych i wykonawców podane do publicznej wiadomości". Według "Memoriału", wszystkie materiały śledztwa po jego zakończeniu powinny zostać udostępnione światowej opinii publicznej, przede wszystkim - polskiej i rosyjskiej. "Jesteśmy też przeświadczeni, że wszystkie ofiary zbrodni katyńskiej powinny zostać zrehabilitowane, zgodnie z Artykułem 6. Ustawy FR o rehabilitacji ofiar represji politycznych".
Zdaniem organizacji, decyzja Głównej Prokuratury Wojskowej o utajnieniu większości materiałów śledztwa jest niezgodna z rosyjskim prawem, które nie zezwala na nadawanie klauzuli tajności informacjom o faktach łamania praw oraz swobód człowieka i obywatela. "Memoriał" uważa, że nawet jeśli fakt ludobójstwa nie został stwierdzony, egzekucje bez wyroku sądowego wymagają kwalifikacji prawnej - czy była to zbrodnia wojenna, zbrodnia przeciwko ludzkości czy ciężka zbrodnia z premedytacją. "Zamknięcie dochodzenia bez oceny prawnej wygląda na próbę
uchylenia się od odpowiedzialności za zbrodnię" - czytamy w oświadczeniu. "Czy chcieli tego wojskowi prawnicy, czy nie, komunikat o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, ogłoszony w przeddzień 60. rocznicy Zwycięstwa, przypomniał całemu światu, że Związek Radziecki był nie tylko uczestnikiem antyhitlerowskiej koalicji, który niósł na swoich barkach główny ciężar walki z faszyzmem, ale również ten nie budzący wątpliwości fakt, iż po zawarciu w sierpniu 1939 roku paktu z hitlerowskimi Niemcami, ZSRR dokonał szeregu aneksji, przyłączając wschodnie ziemie przedwojennego państwa polskiego, Litwę, Łotwę, Estonię, Północną Bukowinę i Besarabię; że na tych terytoriach natychmiast rozpętano masowy terror, którego elementem - obok aresztowań i deportacji - była »operacja specjalna« mająca na celu likwidację polskich jeńców i więźniów" - oświadczył "Memoriał". - "Pamięć o Zwycięstwie 1945 roku jest nieodłączna od pamięci o wszystkich ludziach, zabitych przez totalitarne reżimy XX wieku, od poległych na frontach po wymordowanych w kazamatach w czasie II wojny światowej. Próby przemilczenia lub osłabienia tej pamięci to podważanie sensu i celów wielkiej, antyfaszystowskiej wojny".

"ŚPIJ, MĘŻNY"

Decyzja o rozstrzelaniu 14.700 polskich jeńców i 11 tys. polskich obywateli przetrzymywanych w więzieniach w zachodnich obwodach Białorusi i Ukrainy została wydana przez Biuro Polityczne KC WKP(b) 5 marca 1940 r. Obozy w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku utworzono już 3 października 1939 r., na rozkaz ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRR Ławrientija Berii.
W kwietniu 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację Polaków. 3 kwietnia odjechał pierwszy transport jeńców z Kozielska. Po przybyciu na stację Gniezdowo ładowano ich na ciężarówki i przewożono do lasu katyńskiego. Tam od razu odbywała się egzekucja. Jeńcy z obozu ostaszkowskiego byli rozstrzeliwani w Twerze, ze starobielskiego w Charkowie.
W skutek korekty decyzji Biura Politycznego przez NKWD do "transportów śmierci" nie trafiło (z niewiadomych do dziś przyczyn) 205 jeńców Kozielska, 78 Starobielska i 112 z Ostaszkowa, łącznie 395 osób. Decyzji Biura Politycznego z 5 marca 1940 r. nie zrealizowano również w całości w odniesieniu do więźniów. Też nie wiedzieć czemu, zamordowano ich nie 11 tys., ale 7305.
Wersja sowiecka brzmiała: Polacy zostali wypuszczeni na wolność, a ich dalszy los nie jest znany. Po odkryciu grobów katyńskich przez Niemców w kwietniu 1943 r. stanowisko Moskwy uległo niewielkiej zmianie. Podczas rozmowy z polskimi przedstawicielami Beria miał powiedzieć: "zróbcie ich spisy, ale dużo już ich nie ma, gdyż zrobiliśmy wielki błąd, oddając ich większość Niemcom".
W książce "Śpij, Mężny" Stanisława Mikkego, który uczestniczył w ekshumacjach w Katyniu, Miednoje i Charkowie czytamy: "Z czarno-szarej i niemiłosiernie cuchnącej mazi wydobywane są rękami, często niemal całe zwłoki. Zdejmowane są z nich mundury, by odnaleźć dokumenty osobiste, medaliki, przedmioty osobistego użytku, zapiski i listy od rodziny - wszystko co przybliża tragedię w wymiarze jednego człowieka. Po odpowiednich zabiegach wracają słowa listu pisanego pół wieku temu: »Wiem, że żyjesz, i że wrócisz ... I będzie znów nam tak dobrze, jak kiedyś, prawda? Zbyszek krzyczy, Mamusia ... napisz, żeby przyjechał«". Adresat listu nie wrócił do rodziny, został skrytobójczo zamordowany.
Tak, jak już pisaliśmy, prawdę o Katyniu Rosjanie ukrywali przez pół wieku. Pod wersją o niemieckiej zbrodni skwapliwie podpisywali się polscy komuniści i... państwa zachodnie.

ODWET ZA
BITWĘ WARSZAWSKĄ


Mieczysława Welzandta, jednego z nielicznych jeńców obozu w Starobielsku, który cudem uniknął losu 9 tys. polskich oficerów, skrytobójczo zamordowanych w Charkowie-Piatichatkach, (zabici strzałem w tył głowy w więzieniu przy ul. Czernyszewskiego w Charkowie i zakopani w bezimiennych dołach śmierci na terenie ośrodka wypoczynkowego NKWD koło osiedla Piatichatki), uratował stopień podchorążego. W niepublikowanych wspomnieniach zmarły kilka lat temu Welzandt napisał: "Przyjechaliśmy na niepozorną stację Starobielsk i najkrótsza droga powrotu prowadziła przez Charków. Bieg pociągu od tego miasta był najlepszym sprawdzianem kierunku. Odetchnęliśmy z ulgą, kiedy nasz eszelon ruszył stamtąd na zachód. Z taką samą nadzieją musieli wyjeżdżać, zapakowani do więźniarek skazańcy, nieświadomi zbliżającego się gwałtownego kresu życia - lecz ich tam wysadzono, przewieziono do miejsca kaźni w więzieniu i zwalono do dołów w Piatichatkach. (...) Przed śmiercią musieli przeżyć i przeżyli bardzo ciężką, potwornie mroźną zimę 1939/1940. Wiosny już nie przeżyli. Była ostatnią w ich życiu".
Dla Mieczysława Welzandta droga przez Charków wiodła za Bug, do niemieckiej strefy okupacyjnej, gdzie został odesłany na podstawie porozumienia o wymianie jeńców wojennych i Uchwały Rady Komisarzy Ludowych nr 1691 z 14 października 1939 r.
"Z przedsionka śmierci w Sowietach, po czyśćcu w Starobielsku (...) wróciłem wzbogacony o poczucie więzi, przyjaźni i braterstwa z tymi, z którymi przeżywałem i dzieliłem przez kilka tygodni cierpienia, tęsknoty i nadzieje, w upodleniu na nieludzkiej ziemi, w otoczce zniewalającej nienawiści. To ONI - wyrozumiali dla moich romantyczno-mesjanistycznych argumentów - otworzyli mi oczy na odwieczną postawę Rosji wobec Polski, polegającą na skłócaniu Polaków, na deprawowaniu ich i niedopuszczaniu do ładu i zgody wewnętrznej, ponieważ, uporządkowani społecznie, stają się niebezpieczni. To był kanon nienawiści przejęty przez bolszewików i teraz biorą odwet za połamanie zębów w bitwie warszawskiej".
Kiedy w kwietniu 1943 r. Niemcy obwieścili światu o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w lasach koło miejscowości KATYŃ, a Moskwa wszystkiemu zaprzeczyła, zrzucając winę na "niemiecko-faszystowskich szubrawców", w kościele na warszawskim Targówku, przysięgę odbierał oddział ochronny komórki wywiadu Armii Krajowej "Lombard", do której należał Welzandt. Zaprzysiężeni pytali go: "Panie poruczniku, co pan myśli o tym s...syństwie katyńskim?" Odpowiadałem: "To prawda. Byłem w Starobielsku i nie mam żadnych wątpliwości". A oni na to: "Ma pan rację. Mordowały s...syny razem, a teraz jeden drugiego sypie. Przyjdzie na nich kara boska. Obyśmy tylko dożyli!".
Welzandt: "Zbrodnia, zadysponowana na najwyższym szczeblu, musiała być doskonała. Winni - naczelne władze ZSRR i podrzędni wykonawcy, nigdy nie zostali i nie będą osądzeni. Ostatni ze zbrodniarzy - Łazar Kaganowicz - zmarł w 1991 roku. Mimo tego, prawdy nie udało się pogrzebać".
Mieczysław Welzandt, który doświadczył obu totalitaryzmów, napisał o procesie w Norynberdze: "Szczytny i nadrzędny /zdawałoby się/ cel został zrealizowany tylko w odniesieniu do zbrodniczego totalitaryzmu hitlerowskiego. Nie tknięto sojuszniczego z nim w pierwszych latach wojny totalitaryzmu stalinowskiego, ponieważ nie było aktu oskarżenia. Dla opinii światowej oznaczało to bezkarność". Katyń został jednak odkłamany, co - jak podkreśla autor - było możliwe dzięki "STANOWCZEMU »NIE« SOLIDARNOŚCI przeciw panowaniu homo sowieticus w Polsce".

TADEUSZ M. PŁUŻAŃSKI



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
OSTATNI ŻOŁNIERZ II RZECZYPOSPOLITEJ, Płużański Tadeusz
Z Wikipedii wyparowały informacje o ubeku Ryszardzie Młynarskim, Płużański Tadeusz
Jałta, Płużański Tadeusz
Uczelnie agentów, A BLOKI AUTORSKIE, Płużański Tadeusz
Jak zginął gen Okulicki NIEDŻWIADEK, Płużański Tadeusz
OCZEKUJEMY KOLEJNYCH EKSTRADYCJI KOMUNISTYCZNYCH ZBRODNIARZY, Płużański Tadeusz
Holocaust czyja zagłada, Płużański Tadeusz
To że ofiary zbrodni komusist nie chciały się mścić, Płużański Tadeusz
Udana akcja zbrojna oddziału Stefana Bembińskiego HARNASIA, Płużański Tadeusz
Polsko brytyjska Enigma, Płużański Tadeusz
55 lat temu komuniści zlikwidowali IV Zarząd Główny Zrzeszenia WiN, Płużański Tadeusz
Mordercy narodu polskiego, Płużański Tadeusz
O rotmistrzu Pileckim część prawdy, Płużański Tadeusz
Kto zakapował generała GROTA, Płużański Tadeusz
Początek procesu stalinowskiego prokuratora, Płużański Tadeusz
Mordercy generała Fieldorfa, Płużański Tadeusz
Zamordowana za ŁUPASZKĘ, Płużański Tadeusz
Przypadek pułkownika Fejgina, Płużański Tadeusz
Spór o Kuklińskiego, Płużański Tadeusz

więcej podobnych podstron