P. Winch Idea nauki o społeczeństwie i jej związki z filozofią,
tłum. B. Chwedeńczuk, Oficyna Naukowa, Warszawa 1995
Cel książki: krytyka dominujących dziś koncepcji dotyczących związku filozofii (rozumianej jako aprioryczne, nie-empiryczne rozważania) z naukami społecznymi. Koncepcje te, za J. Lockiem, ujmują filozofię jako "stanowisko pomocnicze", ograniczając jej rolę do usuwania nieporozumień językowych (s.16).
Punkt wyjścia: nie sposób ostro rozgraniczyć badanego "świata" - czyli przedmiot nauki - od języka, w jakim ten "świat" poznajemy. Wittgenstein: To, że świat jest moim światem uwidacznia się w tym, że granice mojego języka (jedynego języka jaki rozumiem) są granicami mojego świata. Winch: Nasz pogląd na to, co należy do dziedziny rzeczywistości, dany jest nam w języku, którym się posługujemy. Pojęcia, jakie mamy, przesądzają o postaci, w jakiej dane jest nam doświadczenie świata (s.26). Aprioryczna analiza pojęciowa jest zatem zwłaszcza w naukach społecznych równoprawna wobec badań empirycznych.
Tezy:
1) Istotą filozofii jest metafizyka (pytanie o naturę rzeczywistości) oraz epistemologia. Epistemologa interesują pytania: Jak możliwe jest, i czym jest, "rozumienie" ? Jak ważne jest dla człowieka "rozumienie" świata i swego w nim miejsca? Winch dostrzega, że "rozumienie", "zrozumiałość" itp. to pojęcia systematycznie wieloznaczne (s. 29). Czym innym jest rozumienie naukowe, religijne artystyczne... Czym innym jest rozumienie w różnych kulturach. Epistemologia nie chce przeto stworzyć zbioru kryteriów zrozumiałości, ale opisać warunki które muszą być spełnione, jeśli w ogóle mają istnieć jakieś kryteria rozumienia (s.31).
2) Stosunki społeczne są wyrazem poglądów dotyczących rzeczywistości (s.33). Dlatego poglądy te są (wbrew np. Durkheimowi) ważne dla badacza zjawisk społecznych.
3) Stosunki społeczne, podobnie jak język, są skonwencjonalizowane: opierają się na zbiorze (systemie?-JK) umownych reguł. Sprawdzianem tego, czy człowiek w swych działaniach stosuje jakąś regułę nie jest jego zdolność do sformułowania jej, lecz to, czy w odniesieniu do jego działania da się sensownie wyróżnić właściwy i błędny sposób robienia rzeczy (s.64). Działanie sensowne (czyli dające się zrozumieć?-JK) to takie, którym ipso facto kierują umocowane w kontekście społecznym reguły.
4) Reguły te nie są stosowane mechanicznie, jak np. imprinting u zwierzęcia, ich stosowanie nie jest nawykiem. Postępowanie według reguł jest wytworem rozumienia i istnieje dla niego alternatywa. Rozumienie czegoś zakłada rozumienie przeciwieństwa tego czegoś.
5) Nie można wyjaśnień odwołujących się do pojęć typu racja, dyspozycja, motywacja traktować jako rodzaju wyjaśnień przyczynowych. Sztywny schemat przyczyna-skutek może być sposobem formułowania uogólnionych praw w naukach przyrodniczych, ale nie społecznych. Motyw nie jest zdarzeniem mentalnym (ani fizjologicznym) powodującym inne zdarzenie.
6) Nauka poszukuje regularności, chce stwierdzić "stałe występowanie tego samego rodzaju zdarzenia w tego samego rodzaju sytuacji" (s.86). Do spostrzeżenia identyczności konieczne jest jednak spotrzeżenie reguły, która się uwidacznia. A przecież zdarzenia uchodzące za takie same, z punktu widzenia innej reguły mogą być uznane za różne. Badacz społeczny ma kontakt z dwoma rodzajami reguł: tymi, których stosowanie bada i tymi, których musiał się wyuczyć by móc badać i porozumiewać się z kolegami-uczonymi. Rozumienie instytucji społecznych wymaga uwzględnienia reguł odoszących się do tych specyficznych dziedzin, sposobów życia (czyli opisu emic). Pojęcia naukowe muszą się wiązać logicznie z regułami stosowanymi w danym sposobie życia.
7) Nie ma możliwości naukowego przewidywania procesów społecznych ponieważ trwanie lub załamanie się tendencji historycznej wymaga decyzji ludzkich, te zaś nie są wcale wyznaczane przez uprzednie warunki. Reguły nie wyznaczają żadnego określonego wyniku sytuacji gdy zmieniają się okoliczności, w jakich je dotychczas stosowano (s. 96). (...) główne pojęcia składające się na nasze rozumienie życia społecznego są nie do pogodzenia z pojęciami stanowiącymi sedno przewidywania naukowego (s. 97).
8) Częstym błędem (Durkheim, Pareto) jest uznanie zrozumiałości naukowej za normę zrozumiałości w ogóle, utrzymywanie, że nauka ma klucz do rzeczywistości. Nauka, bez świadomości tego, nadaje rzeczom zrozumiałość na swój własny sposób, do tego stopnia, że wyklucza wszystkie inne sposoby. Filozofia jest samoświadoma i bezstronna. Zostawia wszystko tak jak jest (s. 106, za Wittgensteinem) w przekonaniu, że do rzeczywistości nie ma żadnego klucza (?-JK).
9) Krytyka koncepcji Pareto, że w postępowaniu ludzkim można wyróżnić "rezydua" (stałe, powtarzające się elementy zachowania o treści quasi-intelektualnej, symbolicznej ) oraz "derywacje" (będące wysiłkami wyobraźni teorie, za pomocą których ludzie próbują sobie wytłumaczyć własne zachowanie). Z koncepcji tej (pokrewnej marksowskiej ideologii i freudowskiej racjonalizacji) wynika, że wyznawane idee mają niewielki wpływ na inne sposoby zachowania (s. 107). Ale Pareto dokonuje nieuprawnionej abstrakcji, wyrywa ideę z kontekstu - systemu, którego jest częścią. Powinien natomiast (on i każdy badacz społeczny) uwzgędniać kryteria interpretacyjne badanej społeczności, czy "sposobu życia". Założenie "rozpatrywania faktów społecznych jako rzeczy" jest błędne, bo "rzeczy" te (teorie, rytuały) są wewnętrznie złożone i wtopione w dany kontekst (s. 111-112).
10) Co znaczy zatem "rozumieć" fakty społeczne? Max Weber twierdzi, że interpretację zjawiska musi potwierdzić statystyka. Winch: statystyka może jedynie wykazać fałszywość, ale nie prawdziwość hipotezy. Do tego potrzebna jest argumentacja filozoficzna, "uchwycenie sedna lub znaczenia tego co się robi lub mówi" (s. 117). Paralela: rozumieć język to nie to samo co znać statystyczne prawa występowania słów.
11) Działania ludzi, stosunki społeczne, są zrozumiałe tylko w kontekście idei jakie wywarły na nich wpływ a te "idee istnieją tylko w swych wzajemnych związkach" (s. 119). Bliższy rzeczywistości społecznej jest zwykły, konwencjonalny sposób patrzenia, a nie "boska" postawa badacza nauk przyrodniczych.
12) Język (sposób mówienia, idee) i stosunki społeczne są dwiema stronami jednego medalu. "Nowy sposób mówienia, na tyle doniosły, by zyskać rangę nowej idei, pociąga za sobą nową sieć stosunków społecznych" (s. 123). Wzajemne relacje ludzi ucielesniają idee nie tylko dyskursywne, tzn mające wyraźną szatę językową.
13) Rozumienie zdarzeń społecznych bardziej przypomina rozumienie wymiany idei podczas rozmowy niż rozumienie zjawisk przyrodniczych (s. 131-132).
Co z tego wszystkiego wynika? Krótko mówiąc tyle, że filozofia jest bardzo istotnym elementem naukowej refleksji o człowieku. A resztę proszę sobie samemu (samej) wydedukować :-)