"BOHATERSKI WOJTUŚ II" powrót nieszczęsicia...
Pewnego słonecznego dnia Wojtek obudził się i zobaczył, że jego żony nie ma w łóżku... w domu... nigdzie nie mógł jej znaleźć. Kiedy dzieci poszły do szkoły rozpoczął poszukiwania najpierw udał się do kuchni by zjeść śniadanie. Po czym udał się do pobliskiego rowy gdyż jego ukochana żona mogła się tam znaleźć, bo wracała do domu po pijaku. Podszedł tam i zobaczył Swoją żonę zbierającą butelki na makulaturę
- No, co? - Powiedziała -przyda się trochę pieniędzy.
Kiedy Wojtuś i Jego żona wrócili do domu ujrzeli na podłodze pełzające ślimaki. Było ich pełno. Wojtuś gdy zobaczył te potwory stanął przed żoną i powiedział:
- Będę cię bronił
Wtedy żona podeszła do miotły i wywaliła wszystkie ślimaki z mieszkania. Wojtuś się załamał się, lecz ona na to powiedziała:
-Nie martw się nie takie pierdoły chodzą po świecie.
- Co?!
- No a co, nie jesteś pierdołą?
- No w sumie to jestem.
Wojtuś zastanowił się i w końcu postanowił:
- Kochanie wyruszam w świat, muszę ci udowodnić, że nie będę pierdołą. Wyruszam jutro o świcie, kieruje się na północ.
- Dobrze - odrzekła żona.
Ale wychodząc z domu potknął się o próg i wyrżnął, a jego żona zaczęła się śmiać że on nigdy nie przestanie być pierdołą :D
Lecz Wojtuś podniósł się bez płaczu i wyszedł z domu. Szedł przez mroczne bagna, nagle zobaczył wielkiego olbrzyma i zaczął jęczeć, bo na płacz się nie zdobył, pomyślał, że pogada z olbrzymem i go przekona żeby wyruszył razem z nim.
- Olbrzymie jestem Wojtuś chodź ze mną w świat a przestaniesz być pierdołą i zmienisz się w księcia
- Nie jestem Pierdołą, a tak w ogóle to nazywam się Tabaluga - powiedział olbrzym i zaczął myśleć, że gdyby poszedł to może zmieniłby się z ofermy w księcia i że to bardzo zachęcająca propozycja. Postanowił się przyłączyć do Wojtusia i ruszyć z nim w świat. Szli ciemnym lasem i spotkali czarownicę, która miała kotka. Był on rudy miał śliczne zielone oczka i słodko mruczał. Tak tylko wyglądał, ale tak naprawdę było to okropny kot. Czarownica chciała rzucić na nich zaklęcie, ale wtedy Wojtuś powiedział:
- Czarownico chodź z nami we troje będzie nam lepiej
- No a mój kot
- Może iść z nami- Powiedział Wojtek, lecz już po chwili pożałował swych słów
Kot zaczął "wrzeszczeć" miału miału miału!!!!!!!!!!!!!!! Drapać pazurami i gryźć Wojtuś wpadł na świetny pomysł, wyciągną z kieszeni..................kłębek wełny i rzucił kotu, a ten zaczął się nim bawić. Czarownica po namyśle się zgodziła, ale powiedziała, że pójdzie z nimi pod jednym warunkiem:
- Otóż oświadczam wam, że jestem poważnie chora. Co parę minut mam ataki no wiecie drgawki?!! I na dodatek strasznie bolą mnie stawy. Powiedziała czarownica.
- Dlatego musicie mnie nieść - oświadczyła po chwili.
Lecz Wojtusiowi i reszcie załogi nie spodobał się ten pomysł.
Powiedzieli, że może sobie polecieć na miotle, ale czarownica powiedziała że miotła złamała się jej i musieliby przynieść jej śluz z gęby ropuchy która mieszka na bagnach obok jej chaty. Wojtuś w końcu zdecydował się i poszedł z ekipą po śluz. Po drodze napotkał konia na trzech nogach, który pędził prosto na piękną królewnę wciśniętą między krzaki. Wojtuś nie czując strachu pobiegł uratować królewnę. Nie zauważył po drodze leżącego kamienia i wywalił się prosto do gnoju, który rozsypał po drodze traktor z przyczepką. Wstał i zobaczył, że mocno krwawi mu lewa noga. Od razu wpadł w panikę i zaczął krzyczeć: Mamoooooooooooooo...! Zaczął biegać wokół drzewa iiiii.....Oderwała mu się noga Nie ma tu żadnego szpitala... Ale jest przychodnia!!! Trzeba go tam zanieść i przyszyć mu nogę kogoś innego....Ale najpierw musi ją znaleźć. Szuka i nagle wpada na jakąś laske, która także nie ma nogi, postanowili, że razem poszukają dawcy, poszli do lasu i znaleźli dziecko i odcięli mu dwie nogi okazało się, że są za krótkie, więc wyrzucili je i poszli dalej.
CDN.