Rozważania Cycerona o państwie i prawie
Marcus Tullius Cicero, urodzony w Arpinum w roku 106 przed Chr., po gruntownym przygotowaniu retorycznym i filozoficznym, zdobył sobie sławę najwybitniejszego rzymskiego mówcy. W roku 63, głosami wszystkich centurii, został wybrany konsulem. Stało się to początkiem jego utrapień i późniejszej klęski. Jako konserwatysta i republikanin rozpoczął swój konsulat od walki przeciwko projektowi reformy rolnej wysuwanego przez trybuna ludowego Rullusa. Przeprowadził uchwalę senatu o karze śmierci dla spiskowców pod wodzą Katyliny. Obciążał też swymi zeznaniami arystokratę Klaudiusza (późniejszego trybuna ludowego Klodiusa). Swymi politycznymi działaniami naraził się stronnictwu popularów.
Po zawiązaniu przez Pompejusza, Cezara i Krassusa (w roku 60) porozumienia, zwanego pierwszym triumwiratem, Cyceron zaczął wycofywać się z działalności politycznej.
Przygotowanie i uchwalenie w roku 58 Lex Claudia de capite civis Romani, przewidującej karę wygnania dla tego, kto by skazał na śmierć obywatela rzymskiego i pozbawił go prawa odwołania się do ludu od tego wyroku, stanowiło bezpośrednią groźbę dla Cycerona (dotyczyło to przeprowadzenia, w roku 63, gdy pełnił godność konsula, uchwały senatu o karze śmierci dla uczestników spisku Katyliny).
Jeszcze przed uchwaleniem lex Claudia Cyceron udał się dobrowolnie na roczne wygnanie. Po powrocie do Rzymu i nieudanej próbie podjęcia działalności politycznej został wysłany (w roku 51/52) do Cylicji, jako jej namiestnik. Oddalony od bieżącej polityki patrzył z niepokojem na przyszłość rzymskiej republiki. Przewidując nadchodzącą wojnę domową i niebezpieczeństwo odejścia od tradycji republikańskiej, pisał w liście do Attyka (7.4.3): „Pokoju nam trzeba. Na jakąkolwiek stronę przechyli się fala zwycięstwa, będzie ono smutne i da nam jedynowładztwo” .
Cyceron, zwolennik ustroju republikańskiego, obawiał się jedynowładztwa, do którego prowadziły oba triumwiraty. Omawiając różnice między ustrojem monarchicznym, do którego dążył Cezar, a republikańskim, którego bronił Arpinata, pisał: „gdy wśród obywateli jeden albo kilku góruje nad ogółem zamożnością i wpływami, to ich zuchwałość i pycha prowadzi do uzurpacji, bo tchórze i głupcy ustępują bogatym zuchwalcom płaszcząc się przed nimi”. Inaczej jest w ustroju republikańskim „gdy wszyscy obywatele zachowują uprawnienia i sprawują kontrolę nad prawem, sądami, wojskiem, pokojem, sojuszami, ludzkim życiem i majątkiem”. Omawiając wyższość ustroju republikańskiego Cyceron pisał: „Najłatwiej zachować jedność w rzeczpospolitej, jeżeli wszyscy zmierzają ku tym samym celom. Niezgoda powstaje z odmiennego pojmowania korzyści, gdy każdy forsuje własny pogląd. Gdy wąska elita przejmowała władzę, trwałość ustroju stała zawsze pod znakiem zapytania. O wiele trudniej osiągnąć stabilność w monarchii, gdzie wedle słów Enniusza nie ma «ani świętej wspólnoty, ani wzajemnej ufności». Jeżeli zatem prawo jest najważniejszym spoiwem obywatelskiej wspólnoty i obowiązuje wszystkich jednakowo, jaka ustawa pozwoli utrzymać więzi społeczne, gdy uprawnienia obywateli nie są równe? Skoro nie życzymy sobie równego podziału dóbr materialnych, skoro rozmaite bywają zdolności, to przynajmniej niech wszyscy obywatele danego państwa mają równe prawa. Czymże bowiem jest społeczeństwo, jeśli nie wspólnotą jednoczoną prawem” (De rep. I. 49) .
Cyceron w sporze między Cezarem i Pompejuszem, wziął stronę tego ostatniego. Po klęsce Pompejusza i uzyskaniu „przebaczenia” od Cezara, powrócił do Rzymu. Nie brał już jednak istotnego udziału w życiu politycznym. W latach 46-44, w zaciszu italskich posiadłości, Cyceron oddawał się studiom filozoficznym.
Zamordowanie Cezara w Idy Marcowe roku 44 spowodowało nowe włączenie się Cycerona do polityki. Poparł początkowo Antoniusza, zniechęcił się jednak do niego, gdy pojawiły się jego zapędy dyktatorskie. Przeprowadził też uchwałę o uznaniu Antoniusza „wrogiem państwa”. Sprzymierzył się z Oktawianem, który dążąc do jedynowładztwa traktował jednak sojusz z nim czysto instrumentalnie. Na liście proskrybowanych przez nowych triumwirów znalazł się też Marcus Tullius Cicero. Został zamordowany w dniu 7 grudnia roku 43 w swej willi w Kajecie.
Jedni zarzucali Cyceronowi oportunizm polityczny, który w rezultacie doprowadził go do zguby. Inni usprawiedliwiali go tym, że usiłował ułagodzić tyrana (Oktawiana), aby nie stał się on jeszcze gorszy .
Dwa traktaty Cycerona: O państwie i O prawach (opracowane w formie dialogów w latach 54-50), powstały w okresie, gdy jego kariera polityczna zbliżała się do końca. Pragnął on w postaci dialogów wyłuszczyć swe republikańskie credo polityczne. Uważał, że „najlepszy ustrój, to harmonijne połączenie elementów zaczerpniętych z trzech form rządu: monarchii, rządów elit i ludowładztwa, nie drażni on karami charakterów gwałtownych i okrutnych” (De rep. II, 41). Ten idealny republikański model państwa, za jaki uważano ustrój rzymskiej republiki przełomu III i II wieku przed Chr., zaczął załamywać się poczynając od końca II wieku.
Wywodzący się od Arystotelesa, podział na trzy formy rządu, był w odniesieniu do ustroju rzymskiej republiki, szczegółowo rozwinięty przez greckiego historyka Polibiusza autora Dziejów. Polibiusz znał doskonale realia ustroju rzymskiego przełomu III i II wieku p.n.e. Najcenniejszą cechę ustroju rzymskiej republiki widział on w połączeniu trzech elementów. Stwarzało to możność powstrzymywania wzajemnego różnych organów władzy. Historyk grecki, chwaląc konstytucję rzymską, pisał: „Były zatem w ogóle trzy składniki władzy państwowej, które poprzednio wymieniłem; a tak to było wszystko po kolei równomiernie i należycie uporządkowane i przez nie kierowane, że nikt nawet z krajowców nie mógłby z pewnością orzec, czy cały ustrój jest arystokratyczny, czy demokratyczny, czy monarchiczny. I było to całkiem naturalne. Bo ilekroć zwróciło się oczy na władzę konsulów, wydawał się ustrój zupełnie monarchiczny i królewski; ilekroć na władzę senatu - znowu arystokratyczny. A jeżeli ktoś rozważał władzę ludu, wydawał się ustrój wyraźnie demokratyczny” .
Rzeczpospolita dla Cycerona to jedność ludzi wynikająca ze wspólnego przyzwolenia, z oznaczeniem potrzeb życia we wspólnocie. Swą teorię powstania państwa opartego na umowie społecznej, wkłada Cycero w usta Scypiona Afrykańskiego: „Rzeczpospolita to wspólna sprawa, o którą dbamy pospołu, nie jako bezładna gromada, tylko liczne zgromadzenie, jednoczone używaniem prawa i pożytków z życia we wspólnocie. Najważniejszą przyczyną owego współistnienia jest nie tyle poczucie bezradności, co wrodzona potrzeba bytowania wśród innych. Ludzka istota nie szuka całkowitej samotności i niechętnie błąka się w pojedynkę, (...). Wkrótce dzięki ogólnemu przyzwoleniu z koczujących, rozproszonych jednostek powstała społeczność” (De rep. I, 39-40). „Każda społeczność, czyli opisana już większa gromada, każde miasto, czyli zbiorowość, każda rzeczpospolita czyli wspólna sprawa, o którą dbamy pospołu, aby przetrwały, powinny mieć swoje organy władzy, która musi być ustawiona z uwzględnieniem przyczyny, dzięki której ta społeczność zaistniała. Rządy powierza się jednostce, niewielkiemu kolegium albo ogółowi obywateli. Gdy panuje jeden człowiek, nazywamy go królem, a ustrój monarchią. Kiedy władzę sprawuje grupa wybrańców, mówimy o rządach elity. Z ludowładztwem mamy do czynienia, gdy ogół o wszystkim decyduje. Przy zachowaniu ciągłości zasad stanowiących na początku zawiązek społeczeństwa, każda z tych trzech form ustroju może się okazać znośna, bo chociaż w moim mniemaniu każdej daleko jest do ideału i prawdziwej doskonałości, jednak w pewnych określonych sytuacjach każda ma swoje zalety. Król sprawiedliwy i mądry, niewielka grupa wybitnych obywateli i wreszcie ogół obywateli (chociaż jego władza budzi najwięcej wątpliwości) mogą gwarantować stabilność ustroju, o ile unikną zachłanności i bezprawia. Z drugiej strony jednak w monarchiach obywatele nie mają realnego wpływu na wymiar sprawiedliwości oraz ważne dla państwa decyzje. Pod rządami elity ogół praktycznie nie korzysta z wolności i swobód, odsunięty od kierowania państwem i pozbawiony wpływów. Gdy włada lud, nawet praworządny i pełen umiaru, z powszechnej równości wynikają krzywdy, ponieważ nie uwzględnia się żadnej hierarchii” (De rep. I, 41-43). Wedle Cycerona te trzy formy ustroju, w swej czystej postaci mają także inne zgubne właściwości: „Każda z powyższych form rzeczpospolitej łatwo się degeneruje” (De rep. I, 44).
Cyceron nawiązywał wielokrotnie do idealnego ustroju Rzymu republikańskiego, który łączył trzy rodzaje władzy: monarchiczną, arystokratyczną i demokratyczną. Uważał, że każdy rodzaj władzy osobno niesie poważne niebezpieczeństwo, gdyż nawet najlepsza władza będzie prowadzić do jej wyrodzenia się. „Dawni Rzymianie - pisał Cyceron - uznali, że godność, życie i chwałę zawdzięczają sprawiedliwemu królowi. Ich potomkowie nie zmieniliby nastawienia, gdyby królowie zachowali tamte przymioty, lecz, jak wiadomo, niesprawiedliwość jednego władcy przesądziła o degeneracji ustroju (...). W monarchii najczęściej dochodzi do tego rodzaju modyfikacji: król zaczyna postępować niesprawiedliwie, przez co neguje istotę ustroju i staje się tyranem. To prowadzi do wyjątkowo złych rządów, ale z drugiej strony zbliża społeczeństwo do idealnej niemal formy władzy. Jeżeli przedstawiciele elit obalą tyrana, co się często zdarza, w państwie zapanuje drugi z trzech wymienionych ustrojów. Liczy się wówczas mądrość na poły królewska najwybitniejszych obywateli, dbałych o dobro ogółu. Jeśli gmin samorzutnie zabije lub wypędzi tyrana, jak długo nie brak mu namysłu i rozsądku, zachowuje spore umiarkowanie, cieszy się ze swych poczynań i chce utrzymać wpływ na los odmienionej jego wystąpieniem ojczyzny. Skoro jednak pospólstwo obaliło przemocą sprawiedliwego władcę i odebrało mu panowanie lub, co zdarza się częściej, zakosztowało krwi ludzi wysoko postawionych, całkowicie podporządkowując rzeczpospolitą swoim zachciankom (...) dzieje się wówczas to co nadzwyczaj trafnie opisał Platon (...). Platon mówi, że gdy za sprawą niegodziwych podczaszych w nienasycone gardziele pospólstwa spragnionego nektaru wolności leje się go bez rozcieńczenia nazbyt wiele, wówczas prześladowania, oskarżenia i kary spotykają urzędników i ludzi wpływowych nazywanych możnowładcami, królami, tyranami - chyba, że są całkiem ulegli i okazują pokorę” (De rep. I, 64-66).
W koncepcji państwa, przedstawianej przez Cycerona, istotną rolę odgrywa prawo. Jako fundament prawa - zgodnie z ideami stoików - traktuje on „włączoną w naturalny porządek najwyższą mądrość, która nakazuje, co należy czynić, i zabrania działań sprzecznych z owymi wskazaniami. Ta mądrość trwale zintegrowana z ludzkim sposobem myślenia stanowi prawo. A więc zdaniem autorów definicji prawo jest równoznaczne z roztropnością zdolną nakazać właściwe postępowanie i zabronić błędnych uczynków. Jego grecką nazwę uczeni wyprowadzają od czasownika, który znaczy «przydzielić, co się należy»; ja natomiast rodzimy wyraz lex, czyli «prawo», wywodzę od legere - «wybierać». Tamci za istotę prawa uważają słuszność, a dla mnie jest nią wybór, aczkolwiek nasza dziedzina zawiera w sobie i jedno, i drugie. Jeżeli takie podejście jest słuszne (sam się ku niemu skłaniam), z prawa naturalnego powinno się wywodzić prawo stanowione. To pierwsze jest bowiem samoistną siłą, mądrością i rozsądkiem mądrego człowieka, kryterium prawości i bezprawia. Nasza rozmowa dotyczy jednak popularnego ujęcia całej sprawy, trzeba więc niekiedy przytaczać najbardziej rozpowszechnione określenia; dla pospólstwa prawo jest formą przymusu wyrażonego na piśmie w nakazach i zakazach. A jednak prawo stanowione wywodzimy od tamtych szczytnych zasad, powstałych całe stulecia przed wszelkimi pisanymi systemami prawnymi, na długo przed ustanowieniem państw” (De leg. I, 19).
Cyceron sprzeciwia się traktowaniu prawa jako zbioru przepisów: „Prawo trzeba zatem wywodzić nie tyle z edyktów pretorskich, jak to dziś czyni większość zainteresowanych, ani z dwunastu tablic niczym nasi poprzednicy, tylko z filozoficznej głębi. (...) Nie chodzi nam o to, jakie stosować prawne zabezpieczenia, albo jakiej odpowiedzi udzielić klientowi szukającemu porady. Tą bez wątpienia ważną dziedziną zajmowało się dawniej wielu sławnych prawników (...). Naszym celem jest wszakże takie ujęcie i omówienie całości zagadnień dotyczących prawa powszechnego i ustaw, by dział zwany cywilnym został ukazany jako niewielki wycinek całości. Musimy zatem określić istotę prawa w odniesieniu do ludzkiej natury, przeanalizować ustawy określające tryb sprawowania władzy państwowej, omówić zasady sformułowane i spisane z woli ogółu” (De leg. I, 17).
Istotną rolę w doktrynie prawnej Cycerona odgrywa zagadnienie prawa sprawiedliwego. Powinno być ono zgodne z naturalnym poczuciem sprawiedliwości: „Za dowód wyjątkowej głupoty należy uznać przekonanie, że wszelkie postanowienia i uchwały rozmaitych społeczności powinny być uznane za sprawiedliwe. Czy należy przyjąć nawet zarządzenia tyranów? Gdyby trzydziestu tyranów chciało nadać Atenom prawa, lub gdyby wszystkim Ateńczykom spodobały się postanowienia jedynowładców, czy z tego powodu ich akty prawne stałyby się sprawiedliwe? (...). Jedna jest bowiem praworządność, która łączy ludzką wspólnotę i wywodzi się z prawa naturalnego, czyli poczucia sprawiedliwości objawionego w nakazach i zakazach. Mniejsza z tym, czy kiedykolwiek zostały spisane, czy nie; kto nie zna prawa naturalnego, jest niesprawiedliwy. (...) Przyjmijmy, że sprawiedliwość to bezwzględne podporządkowanie spisanym ustawom i zrządzeniom poszczególnych ludów. Gdyby, zgodnie z opinią części znawców przedmiotu, jako główne kryterium ustanowić pożytek, ten i ów przy pierwszej sposobności zacznie lekceważyć i łamać prawa, o ile uzna, że mu to przyniesie korzyść. Z tego wniosek, że sprawiedliwość nie może istnieć, o ile nie wynika z naturalnego porządku, natomiast prawa stanowione ze względu na korzyść, dla korzyści są też obalane” (De leg, I, 42-43).
Cyceron zajmuje się też stosunkiem prawa pozytywnego do prawa naturalnego. Podstawy odróżnienia prawa dobrego od złego upatruje w naturalnym porządku rzeczy. Porządek ten zawiera bowiem kryteria oceny ludzkich działań i postaw, a tym samym pozwala odróżnić sprawiedliwość od niesprawiedliwości. Sprawiedliwość jest więc zakorzeniona w samej naturze, a nie zależy od ludzkich ustanowień: „Gdyby prawa były stanowione jedynie z woli ogółu lub decyzją przywódców, można by uprawdopodobnić rozbój, cudzołóstwo, fałszowanie testamentów, o ile większość by to przegłosowała. Skoro zatem opinie i polecenia głupców rzekomo tak wiele znaczą, że ich uchwały mogą zmieniać naturalny porządek rzeczy, czemu nie stanowi się, że uczynki złe i zgubne należy mieć za dobre i zbawienne? Gdyby można nieprawość zmienić w prawo, czy zło nie stałoby się dobrem? Z tego wniosek, że prawo dobre od złego możemy odróżnić wyłącznie przez odwołanie się do naturalnego porządku (Legem bonam a mala nulla alia nisi naturae norma dividere possumus), co umożliwia nie tylko odróżnienie sprawiedliwości od niesprawiedliwości, lecz także szlachetności od hańby, zgodnie bowiem z ogólnym przekonaniem, które ułatwia nam ocenę faktów i pozwala się w nich rozeznać, czyny szlachetne wynikają z męstwa, a podłe z wad” (De leg. I, 44).
Idee dotyczące państwa i prawa wyrażane przez Cycerona, przejmowane przez myślicieli i polityków wieku Oświecenia wpłynęły w istotny sposób na kształtowanie nowoczesnego pojęcia państwa prawnego . Wydaje się, że warte są dziś przypomnienia.