Magdalena Jankosz
Pułapka pornografii
Kiedy Kimberley Drake próbuje zrozumieć, skąd wzięło się poczucie pustki w jej sercu, a w konsekwencji zło, jakiego doświadczała, sięga pamięcią do swojego domu rodzinnego. Nie są to bynajmniej wspomnienia o patologicznej czy rozbitej rodzinie. Jej rodzice ciężko pracowali, ale byli bardzo zamożni, mieli piękny dom, dobre samochody, stać ich było na luksusowe wakacje. Byli w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby Kimberley - w ten sposób okazywali jej swoją miłość.
fot. M. Pióro
Dziewczynka nie miała żadnych marzeń, wszystkie były spełniane, zanim zdążyła o nich pomyśleć. Tęskniła tylko za jednym - za tym, żeby tata pokazał jej, że ją kocha. Dbał o nią, wiedziała, że jest kochana, ale tego nie czuła. Nie była przytulana, całowana, bardzo jej tego brakowało. Starała się robić wszystko, żeby tata był z niej dumny: dobrze się uczyła, świetnie pływała, grała na skrzypcach, wciąż jednak myślała, że dla jej ojca ważniejsza była praca niż ona sama. Teraz, po latach, wie, że brakowało jej poczucia akceptacji, że tego, czego nie otrzymała od taty, szukała u innych mężczyzn, że przez to wpadła w straszliwą pułapkę pornografii.
Fałszywa akceptacja
Bardzo wcześnie zaczęła umawiać się z chłopcami - miała wtedy zaledwie 12 lat. Szybko też nauczyła się, że wystarczy ubrać się w określony sposób, zachowywać się i poruszać prowokująco, aby być adorowaną przez kolegów. Nigdy nie miała zbyt wielu koleżanek, zawsze otaczali ją chłopcy. I miała to, czego pragnęła: czuła się akceptowana przez mężczyzn. Kiedy skończyła 14 lat, przyjaciółka zaprosiła ją na przyjęcie. Kimberley spotkała tam chłopaka, który zawsze jej się podobał. Tej nocy zgwałcił ją i powiedział, że będzie mogła należeć do jego "paczki", jeżeli będzie z nim sypiać. To doświadczenie było jednym z najbardziej bolesnych w życiu Kimberley. Dziewczyna zaczęła pić, żeby zagłuszyć w sobie ból. Mając 16 lat pierwszy raz usunęła ciążę, dwa lata później sięgnęła po narkotyki. Wyszła za mąż, kiedy miała 20 lat. Sześć miesięcy po ślubie w jej życie wkroczyła pornografia. Przez następne trzynaście lat była uzależniona od niej.
Zraniona i skrzywdzona
Kimberley odnosiła sukcesy w wielu dziedzinach życia i nie zdawała sobie sprawy, że tkwi w czymś bardzo złym. Świetnie grała na skrzypcach, doskonale radziła sobie zawodowo, prowadziła duże przedsiębiorstwo, uważała się za dobrą matkę i żonę. Jej dzieci były grzeczne i posłuszne, mąż odnosił sukcesy w pracy, zdobywał wiele nagród. Wydawało jej się, że jest na właściwej drodze. Wiedziała, że zbyt często znajduje się pod wpływem narkotyków, ale nie czuła się winna z tego powodu. Tłumaczyła sobie, że inni też tak robią, że wszystko w jej życiu jest perfekcyjne, ale w głębi duszy wciąż czuła się poraniona i skrzywdzona. Kokaina miała zagłuszyć te uczucia, ale po 10 latach nałóg doprowadził Kimberley do ruiny finansowej i zawodowej: straciła pracę, miała poważne długi i kłopoty z prawem. Była załamana, nie widziała dalszego sensu życia. Razem z mężem podjęła decyzję o przeprowadzce, Kimberley rozpoczęła walkę z narkotykami. Wydawało się jej, że wygrała.
W jarzmie pornografii
Dość długo próbowała znaleźć pracę, wiedziała, że musi zacząć zarabiać. Pewnego dnia ktoś zasugerował jej, że jest wystarczająco ładna, żeby zostać striptizerką. Ponieważ oboje z mężem od wielu lat byli uzależnieni od pornografii, nie widzieli w tym pomyśle niczego złego. Kimberley zaczęła się starać o posadę w klubie "Deja Vu", do którego od pewnego czasu chodziła razem z mężem, żeby urozmaicić ich pożycie seksualne. Początkowo Kimberley doskonale czuła się w roli striptizerki. Wygrywała lokalne konkursy, dużo zarabiała. Miała 32 lata, a widziała jakie wrażenie robi na sporo od siebie młodszych mężczyznach. Czuła się atrakcyjna, podziwiana. Nie zdawała sobie sprawy, że jej pracodawcy komplementują ją tylko dlatego, bo przynosiła im duże zyski, że nie była nikim wyjątkowym w klubie, że te same słowa uznania co ona, słyszały inne tancerki.
Kimberley często oglądała razem z mężem filmy pornograficzne. Teraz mogła się czuć jak gwiazdy tych filmów. Zawsze starała się z nimi rywalizować, porównywała się z nimi. One podniecały jej męża, teraz ona robiła wszystko, by być od nich lepszą. Niewiele rozmawiała z mężem, ale współżyła z nim bardzo często, chciała bez przerwy czuć się przez niego pożądaną. W którymś momencie w jej życiu ponownie pojawiły się narkotyki. Z czasem Kimbrley zaczęła czuć się coraz gorzej w pracy. Skończył się zachwyt nad jej osobą, właściciele klubu wymagali od niej coraz więcej, klienci zaczęli ją traktować w upokarzający sposób. Widziała w ich oczach już nie tylko podziw i pożądanie, ale także złość i okrucieństwo. Zrozumiała, że jest przedmiotem, że nie widzi się w niej osoby. Była bita, obrażana, okradana. Po pewnym czasie została prostytutką, a narkotyki pomagały jej przeżyć każdy kolejny dzień. Dystans między nią a mężem pogłębiał się, ból w sercu narastał. Droga, którą wybrała, okazała się trudniejsza niż myślała, i co gorsza, nigdzie nie prowadziła.
Właściwa droga
Myślała, że tak już musi być, że nic nie jest w stanie zmienić. Kilka lat temu, podczas Wielkanocy, odwiedziła ją mama i zaproponowała, żeby wszyscy poszli do kościoła. Od tego czasu Kimberley razem z mężem i trzema synami co tydzień zasiadała w ławce kościelnej i płakała. Modliła się, śpiewała i czuła, że chyba znalazła sposób na to, żeby wypełnić puste miejsce w swoim życiu. Podjęła walkę z narkotykami, ale trudniej było zerwać z pornografią. Praca striptizerki była jedynym źródłem utrzymania jej rodziny (dwa lata wcześniej, po wypadku samochodowym, jej mąż stracił pracę). Postanowiła jednak zaufać Panu Bogu i odeszła z klubu. Dwa dni później mąż znalazł zatrudnienie, ona sama też dostała pracę w znakomitej firmie.
Bóg przemienił jej życie. Kimberley nie przestaje o tym opowiadać. Jest teraz szczęśliwa. Żałuje straconych lat i robi wszystko, aby uchronić innych przed pornografią. Złożyła zeznania, na podstawie których klub "Deja Vu" został obłożony szeregiem restrykcji. Zapłaciła za to swoim poczuciem bezpieczeństwa: jej dom został zniszczony, grożono jej. Kimberley nie zraża się. Zbyt długo myślała, że pornografia nie jest niczym złym. Wie, że mnóstwo ludzi tak myśli. Próbuje ich przekonać, że pornografia uzależnia, że zabija godność kobiety, czyni z niej przedmiot, że rozbija więź w małżeństwach, wypacza wyobraźnię mężczyzn, że potęguje ból w sercu, że nie rozwiązuje żadnego problemu. Kimberley szukała w niej poczucia akceptacji, ale to nie była ta droga. Dziękuje Bogu, że w końcu udało jej się odnaleźć właściwą.
Na podstawie www.obscenitycrime.org