WIERSZE WYBRANE
FRANCISZEK DIONIZY KNIAŹNIN
Kniaźnin Franciszek Dionizy; Wiersze wybrane, oprac. Guzka, Warszawa 1981
Niewiele dzisiaj wiadomo chorobie Kniaźnina. Mimo to obłąkanie poety weszło na stałe do naukowych i literackich charakterystyk. Zbliżająca się epoka romantyzmu tworzy z szaleństwa jedne z popularnych motywów. W przekraczaniu granic normalności dopatrzy się ostatecznego dowodu cierpień, wejścia w świat głębszy, mistyczny, tajemniczy, nieuchwytny dla szkiełka i oka mędrca. Przejściem w inną rzeczywistość przypłacał bohater romantyczny chęć ogarnięcia świadomością i emocja dramatu świata. Legenda Kniaźnina dawał się łatwo skonstruować. Zatarły się granice miedzy życiem realnym, a postacią literacka. Zawarte w wierszach wątki niespełnionej, bez wzajemnej miłości, aluzje rozrzucane przez wspomnienia napisane prze ks. Adama Czartoryskiego, wreszcie ujawnione w druku za życia Marii Wirtemberskiej przekonanie, iż była przyczyna nieszczęścia - powołały mit na karty literatury. Książe Adam Jerzy wspomniał pojawiającą się w tekstach poety mało znana osobę Klimenię, której Kniaźnin przez długie lata „swe serce poświecił”. Po kilkunastu latach odzyskał wolność, ale tylko po to, by zamienić starą miłość na nową. Legendę o miłości poety przekazał Leon Dembowski w rękopiśmiennej wersji pamiętnika: „(…)miłość jego jakoby do księżnej Wirtemberskiej zwróconą mienią- ja zawsze słyszałem, tak jak wyżej wspomniałem, że księżniczka Zofia była przedmiotem nieszczęśliwego przywiązania”. W wydaniu drukiem przekręcano Zofię na Marię, a słowa „przypisywano” na „przypisuje”. Błąd ten zawdzięczamy Adamowi Rzążewskiemu. Drugie uzasadnienie nieszczęścia poety zawdzięczamy Czartoryskiemu i Niemcewiczowi. Ten ostatni w pamiętnikach sugeruje, ze szaleństwo Kniaźnina było wynikiem żalu po rozbiorach kraju. Książe Adam zaznacza, że był to proces powolny,. Nieprędko zorientowano się o postępie choroby. Ten watek wspaniale współgrał z wizja romantycznej miłości. Poetycki wykład historii był u Kniaźnina zarazem lekcja narodowego pocieszenia i łagodności. Koncepcje swoją ogłaszał w licznych wierszach. Z których tylko oda Do wąsów weszła do potocznej świadomości, jako przykład oświeceniowego zwrotu do sarmatyzmu. Znaleźli się w wierszu obydwaj bohaterowie rycerskiej Polski. I Czarnecki i Jan IIII. Jeśli w odzie Do Wąsów świetnej przeszłości przeciwstawia się jedynie gnuśna i zniewieściała teraźniejszość, to akcenty umieszczone w wierszu Na stoletni obchód zwycięstwa Jana III pod Wiedniem wskazują na bogatszą koncepcje historiozoficzną. Powiada się howei, że po raz ostatni „ w jednomyślnym gronie” stawali wówczas Polacy i że świat cały „winszował Polszcze męstwa i ludzkości”. Obydwa te elementy, a wiec uznanie Wiednia za definitywny koniec potęgi państwa oraz przekonanie o ludzkości narodu wejdą na stałe do wielu wierszy Kniaźnina z lat *0-tych i początku (0-tych XVIII w. Owa „ludzkość” rozrasta się w koncepcji polskiego poświecenia. Oto odsiecz Wiednia wynika z szlachetnej bezinteresowności Polaków, z bronienia „niewdzięcznych Polaków. Jan Sobieski został przedstawiony jako mąż opatrznościowy, który ocalił mocarstwo ginące. Pierwszy to utwór Kniaźnina w którym zarysował się majestatyczna wizja Polski, narodu poświęcającego się dla innych i przez innych zdradzonego. Przykłady Czarnieckiego i Sobieskiego powtarzane są w wierszach z lat 1783-1792 kilkakrotnie. Podczas manewrów gołębskich w roku Konstytucji, które miały służyć demonstrowaniu gotowości do obrony kraju przywołuje bohatera wojny szwedzkiej. Odsiecz wiedeńska to kolejny przykład raz po raz wierszami wznawiany. Dopiero jednak w tekstach pisanych w dobie Sejmu Wielkiego wizja przeszłości wyjdzie poza obiegowe przykłady i zyska uzasadnienie pełniejsze, wmontowane w koncepcje moralna świta. Do jej podstawowych elementów naleje przekonanie o łagodności polskiego narodu. Promieniowanie wewnętrznym dobrem wiąże z wpajaniem tych cnót przez matki-Polki. Ów świat kobiecej miękkości nie ma nic wspólnego z nieszczęsna zniewieściałością. Łączy się w nim czułość pochylonej nad kolebką matki-obywatelki z jej spartańskim patriotyzmem. Zarysowuje porta 2 przeciwstawne światy polskiej kultury i dzikości świata. Uwidacznia się też stary trop myśli sarmackiej: przerzucania winy na wszystko co z zewnątrz, zepsucie obyczajów, myśl libertyńską. Tak wizja Polski jest bardziej wyznaniem wiary, formuła moralna, a nie analizą czy refleksją. Czarne miejsca w narodowej przeszłości wypełniają cudzoziemcy ( np. za przykład niecnoty podaje Rykse i Bonę). Ksenofobia szlachecka ma jednak u Kniaźnina swe etyczne podłoże. Realizuje się w świecie tropiącym ciągle moralną, prawna zasadę świata, w świecie sentymentalnych, łagodnych wartości. Nawet cnotę rycerska stara się wywieść z cnoty moralnej. Cnót poza Polska i dawna Grecja nie znajduje nigdzie. Nie wzruszają go ruiny Rzymu. Widzi w nich upadła pychę i zbrodnie zaborczych wojen. Opłacona krwią świetności nie może być przykładem do naśladowania. Jedynie w Padwie odnajduje narodowe wzruszenie , bo ta czci Polaków wzory ( Batory i Sobieski). Niejednoznaczny jest stosunek poety do dzieła starożytnego Rzymu. Wychowanek wielkich mistrzów łacińskich, wrosły w kulturę antyczna tak jak w polska nie mógł jednak zaakceptować zasad, które legły u podstawa dawnej potęgi. Rzym wojujący jawił mu się jako żandarm świata, gwałciciel swobód. Rzym cezarów jako mechanizm okrutnej walki o władze i grabarz demokracji. Polska to kraina czysta moralnie, dumna ze swojej przeszłości. Zło jest jeszcze poza jej granicami. Wokół rozciąga się swat o wiele gorszy. To Polska- arkadia z lat 80-tych. Literackim zaświadczeniem przekonań poety są 3 tomy wytłoczone w warszawskim wydawnictwie Grolla w latach 1787-1788. Miały one zaprezentować Rzeczpospolitej barokowo-sentymentalną wizję życia Puław, ośrodka i politycznie, i kulturalnie opozycyjnego wobec klasycystyczno-rokokowych wzorców dworu Stanisława Augusta. Tomy owe zostały przez autora opatrzone licznymi notami i przypisami. Równolegle do zamieszczonych tekstów poetyckich, poematów, dramatów biegnie ów szczególny dyskurs z czytelnikiem, w którym Kniaźnin występuje w rozlicznych rolach: jako człowiek wykształcony,, czytelnik książek i gazet. Nierzadko dzieli się z czytelnikiem wątpliwościami, wydobywa na światło życia publicznego realia codzienności puławskiej.. Informuje o przyjaźniach łączących Czartoryskich i Ogińskich, o smutnym żegnaniu się odjeżdżającej Radziwiłłowej. Zajmuje się czasem istotnymi czasem błahymi faktami z życia dworu. W przypisach spełnia role pośrednika miedzy puławskim mikrokosmosem, a RP. Fakt ujawniania prywatnych wydarzeń zdaje się mieścić w normie epoki. Przekracza ich natomiast ich rodzaj. Oto rysuje poeta obrazy postaci, które zawsze kierują się sercem, wzruszają nad każda niedolą. Ten świat cnot łagodnych, rządzonych dobrocią i przyjaźnią. Jest to wizja arkadii sentymentalnej, rysowanej w puławskiej poezji Kniaźnina. Jeśli arkadii jest zbudowana na fundamentach praw moralnych, to największą dla niej groźbą jest ich naruszenie. To dugi obok historycznego watek myślowy wędrujący przez wiersze poety. Od czasu czynu Prometeusza ludzkość utracił pewno jednej i słusznej drogi. Kariera Prometeusza jako znaku moralnego i kulturowego jest jedna z najbardziej znamiennych cech filozofii i literatury europejskiego Romantyzmu. Mit o Prometeuszu pojawia się u Kniaźnina w wierszu Do Józefa Świętorzeckiego . Jest Prometeusz sprawcą nieszczęścia świata. Poeta wydobywa praktyczne konsekwencje jego czynu. Gorsze niż głód i nędza jest zniszczenie moralnej struktury człowieka. Okrutna kara jest sprawiedliwa, człowiek naruszył bowiem porządek świata, wystąpił przeciwko bogu nie znając jego intencji. Kierował nim pycha i brak wiary. Kniaźnin nie dostrzega w postępowaniu Prometeusza heroizmu, ani czynu dobroczyńcy.. Na gruncie etyki chrześcijańskiej czyn ten zyskuje jednoznaczna kwalifikację ujemną. Naruszenie praw podstawowych, rudymentarnych zasad moralnego postępowania jest zdaniem Kniaźnina działem destrukcji libertyńskiej. Lęk budzi połączenie obu sił destruktywnych: myśli libertyńskiej i tyranii politycznej. Natura człowieka nie jest dobra sama w sobie. Wielka teoria Rousseau, że dobra naturę człowieka skaziła cywilizacja, nie przystaje do przekonań polskiego porty. Dobroć jest cechą kształconą. Jest cnotą zdobywana w długim i żmudnym wychowaniu moralnym społeczeństw i jednostek. Zadaniem poezji jest strzeżenie owego dobra i ciągłe przypominanie o jego kruchości.. Świat arkadyjski mm swoje zabezpieczenia. Żyje w ludzkich marzeniach poza czasem. Gorzej z arkadia realną, bo jej mieszkańców czyha niechybna zagłada. Tak było z Puławami, których zniszczenie przeraziło poetę. Sieniawa, leżąca za kordonem cesarskim stała się w końcu 1793 r. azylem i politycznym, i co dziennym życia puławskiego dworu. Tak niedawno jeszcze te ziemie były smutnym przykładem utarty wolności po I rozbiorze. Jej to właśnie żałował Karpiński w Pieśni dziada Sokalskiego. I Kniaźnin odbywając niegdyś kilkudniową podróż do Brzezin żalił się poetycko. Wydarzenia lat 1792-1793 wszystko mieniły. Wkroczenie wojsk rosyjskich do Puław, sejm grodzieński i oderwanie nowych województw od RP uczyniły nagle austriackie posiadłości Czartoryskich poza bezpieczeństwa i spokoju. Teraz tu nad samem, z dala od zagrożenia wojną mogła owa arkadia zostać podłożona. Ale świadomość poety jest już skażona widmem zagłady. Ów gmach obywatelskiej cnoty wznoszono w Puławach korzystając z pióra poety. W okresie opozycji antykrólewskiej, podczas zajazdów magnackich w siedzibach Czartoryskich i Ogińskich powstawały liczne wiersze i dramaty Kniaźnina formułujące nowy język polityczny Puław. Wzorem patrioty Anno domini 1786 był Stanisław Szczęsny Potocki. Jemu to poświęcił Kniaźnin wiersz z okazji podarowania RP armat, jemu dedykował głośny dramat polityczny Spartanka z teatru puławskiego. W okresie Sejmu Wielkiego rozeszły się drogi Czartoryskich, Potockich, Branickich i Rzewuskich. Dwór puławski opowiedział się za jedności narodu, za królem. Romantycy zarzucili pisarzom stanisławowskim brak literackiego patriotyzmu., brak poezji, która wstrząsnęłaby sumieniami rodaków. Nie na miarę potrzeb rodziła się może poezja Kniaźnina w latach Sejmu Wielkiego, Targowicy, insurekcji. Jak najczulszy barometr reagowało jego pióro i na entuzjazm roku Konstytucji, i na klęskę wojny, rozbiór, i na powstanie narodu. Nawoływanie do zgody, pełne goryczy żale na prywatę, podniosłe hejnały trzeciomajowe, płomienne pobudki wzywające do walki, wreszcie wiersze do Kościuszki wypełniają puławskie i sieniawski zeszyty Kniaźnina. Skala emocji niezwykła, ale ton chwilowego optymizmu głuszy ciągle powracający motyw zagłady. Wejściu Marsa do arkadii musi towarzyszyć wizja apokaliptyczna. Huk armat zwiastuje śmierć kultury. Świat, który miał dotąd czas przeszły i teraźniejszy, otrzymuje nową opcje : przyszłość. Sens wydarzeń czeka na odkrycie. Zadaniem poety staje się profecja (Do potomności). W konflikcie brutalności kultury zwycięża siła. Czas przyszły niesie przekreślenie dawnej kultury, doświadczeń pokoleń. W latach 90-tych pojawia się w poezji Kniaźnina nawy krajobraz: wypalona ziemia, usychająca, spragniona deszczu roślinność, ugory, pustka, dalekie, martwe przestrzenie. Świat zmierza ku śmierci, jawi się poecie jako obcy, wrogi, niechętny. Przyroda Puław była żywa, przyjazna i bliska. Jej rytm był rytmem życia. Teraz pojawiają się obrazy zniechęcenia, tajemnicza wieź łącząca człowieka z przyroda pęka. Nic już nie chroni przed zbliżającą się zagładą. Jej świadomość pozwala dostrzec również w późniejszej liryce Kniaźnina poetycki pamiętnik postępującej z wolna choroby. Coraz więcej poeta mówi o zbliżającej się ciemności. Coraz silniej manifestuje poetyckie „ja” i zbliża się do granicy, za która liryka traci swój strój konwencji, dystans do przedstawionego świata i staje się wypowiedzią, która mamy prawo wiążąc z osoba autora. Pojawiający się motyw ciężaru ciał zalicza psychologii do klasycznych objawów schizofrenii. Prośby do boga o lekkość wypełniają liczne wiersze religijne ( Do Boga). Książe Adam wspomina poetę, któremu zdawało się , ze w skrzydła porasta, unosi się w powietrzu, nie czuje ciężkości ciała. Pośród liryków wpisanych do rękopisu ostatecznego znalazły się przejmujące tłumaczenia psalmów pokutnych. Powtarza Sue w nich motyw śmierci przyrody i ziemi pozbawionej życiodajnych soków. Zagubiony w lęku człowiek usycha. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż w niektórych strofach poetyckich rejestruje Kniaźnin obrazy podświadomości, obcego już wita, od którego nie można oczekiwać ratunku, do którego nie można się zbliżyć. Wieszczeniu zagłady towarzyszyła świadomość, iż naruszone zostały zasady etyczne, prawo naturalne i racjonalny porządek. Wraz z Konstancją Benisławską i Franciszkiem Karpińskim za czołowych reprezentantów liryki religijnej epoce. Obok kilkudziesięciu psalmów, które przetłumaczył do wydanego w 1786 psałterza, oraz kilkunastu wierszy tytułowanych Do Boga, postawę człowieka głęboko religijnego odnajdujemy w wielu innych tekstach. Ma ona jednak swój zdecydowany kształt, konsekwentny w całym dziele życia poety. Po pierwsze wbrew tradycji barskiej, nie ma u Kniaźnina śladu kultu maryjnego ani postaci Chrystusa, ni świętych Kościoła. Deistyczne koncepcje oświecenia nie przemówiły także do poety. Równie daleki religijnej ortodoksji jak i powątpiewaniem niedowiarków XVIII w. budował literacki obraz świata na przekonaniu, że Bóg aktywnie interweniuje w rzeczywistość. Im bardziej dramatyzował się sytuacja RP, tym silniej formułował sad o znikomości rodzaju ludzkiego w obliczu wyroków nieba. Bóg jawi się teraz „zemsty panem”. Mimo bolesnych doświadczeń, mimo jawności zdrad dawnych bohaterów swoich wierszy, Kniaźnin nigdy nie wyrzekł się przekonania o wyższości moralnej polskiego narodu. Świadomość niezasłużonych cierpień, które na ten naród spady i wizja wszechogarniającej śmierci musiały wreszcie doprowadzić poetę do formuły mesjanistycznej. Otarł się o nią już przed laty pisząc wiersz o obronie Wiednia. Tam Jan III był mężem opatrznościowym. Wariantem późniejszych o kilkanaście lat jest wiersz Do Tadeusza Kościuszka. Tu znowu Polak działa na hasło dane mu od Boga, na czele narodu staje bezinteresowny „Amerykanów Obrońca”. W odzie Na śmierć Józefa II- „palec potężnego Boga” unosi się nad polskim narodem. Koncepcja narodu o szczególnych przymiotach, którym posłuży się Bóg, aby przywróci zagubiony przez ludzi moralny porządek świata wystąpiła najpełniej w wierszu Na rewolucje 1794 roku. Preromantyczna symbolika im frazeologia, „czarne ptaki”, które „przeraża ptak biały”, mąż z woli Boga, o wielkim duchu i mocy, porównywany do Dawida walczącego z Goliatem, niewinny baranek, popioły i pola krwi wrzące tworzą obraz mistyczny. Kościuszko nie wymieniony tu z imienia odkonkretnia się, nabiera cech symbolu, jest może jeszcze wodzem powstania, ale już bardziej zbawca świata” od śmierci wiecznej i od władzy piekła”. Motyw katastrofy zostaje zrównoważany przez równoległy motyw ocalenia. Zarówno klęska polityczna i militarna państwa, jak i świadomość własnej choroby ograniczają coraz bardziej obietnice szczęścia i spokoju dawaną sobie i swoim współczesnym. Coraz silni rysuje się koncepcja ocalenia ponadindywidualnego, przyszłych pokoleń „synów” i „wnuków”, ocalenia idei i ostatecznego zwycięstwa Dobra. W tenuto sposób poezja Kniaźnina osiąga pełne wieńczenie myślowe. Formułowana jest zawsze jako ogólna refleksja nad światem, traktująca rzeczywistość i mijające wydarzenia jako lekcje moralna, zyskuje ona formułę najbardziej ogólna. Świat współczesny jest skazany na zagładę. Ocalenie dokonuje się jednak w rytmie biologicznym. Góruje przekonanie, iż ocalenie obiecywane współczesnym będzie darem dla przyszłych pokoleń. Koncepcja ciągu generacji, które przekazują sobie doświadczenia własnego nieszczęścia, posyłanie niespełnionych nadziei i wiarę w o przyszłe zwycięstwo cnoty i kultury powraca w wielu wierszach. Pozostaje Kniaźnin jedna z piękniejszych postaci dawnej Polski. I jako porta, i jako człowiek, któremu przyszło żyć w okresie tragedii narodu i państwa. Głęboko wrażliwy w doznaniach miłości i przyjaźni, upatrujący wartości życia, należał do nielicznych, którym zupełnie obcy był nurt poezji obscenicznej. Słaby i chorowity, a powołujący poezja rycerskie cnoty patriotyczne, pierwszy do usług Ojczyźnie, stał się ofiarą zderzenia zmiennej polityki z niewzruszonym kanonem cnót moralnych. Te ostatnie w tej sytuacji ujawniły swą niezastąpioną wartość, jako jedyne światła prowadzące człowieka do życia godziwego, a naród do ocalenia. Późne wiersze Koźmina ocierają się o granicę przełamującą podstawowe zasady literatury XVIII w. Rzeczywistość przestaje być spójna i harmonijna, a argument rozumu i uczucia nie wszystko wyjaśnia, świat wikła się w paradoksy, postrzępiony równoważnością. Niezwykłość twórczość Kniaźnina z lat 1792-1796 dostrzegł jako pierwszy Adam Jerzy Czartoryski. Tworzył jeszcze wiosną 1796, by bo potem przeżyć 11 lat w łagodnym i cudzym obłąkaniu.