Moralność jako sposób spełnienia się życia ludzkiego w cywilizacji łacińskiej
Zbigniew Pańpuch
Atmosfera panująca wokół słowa “moralność” nie jest obecnie najlepsza. Zazwyczaj kojarzą nam się z tym słowem dość przykre sprawy, takie jak wina i kara, powinność, obowiązek, pokuta, zło, rachunek czy wyrzuty sumienia, itd. Dodatkowo media wydają się walczyć z moralnością, promując amoralne zachowania i postawy. Zło bywa przedstawiane w pozytywnym świetle, a nawet czasami wręcz promowane przez zastosowanie reklamy.
Pochwala się sukces i skuteczność jako coś absolutnego, w oderwaniu od jakichkolwiek kryteriów. Liberalizm i pragmatyzm zataczają coraz szersze kręgi, wdzierając się również na płaszczyznę życia moralnego.
W systemie prawa napotykamy poważne braki, bowiem znaleźć tam można przyzwolenie na zachowania i postawy sprzeczne z powszechnymi przekonaniami o tym, co słuszne: pobłażliwość dla pornografii i rozpowszechniania narkotyków, łagodne traktowanie przestępców i równoczesny brak dostatecznej ochrony obywateli.
Moralność i etyka znalazły się w defensywie: Podejmowane są starania, aby zostały wyparte z codziennego życia. Etyka, rozumiana jako racjonalny namysł nad moralnością ludzką, zniknęła ze szkół i uniwersytetów. Z rzadka pojawia się tylko na wydziałach filozoficznych czy teologicznych wyższych uczelni. Dające się słyszeć tu i ówdzie wołania o moralność w biznesie, ekonomii i polityce oraz głosy w sprawie etyki lekarskiej (i w ogóle zawodowej) są jak głosy wołającego na pustyni.
Nasuwa się wobec tego pytanie, czy tak być powinno? I czy zawsze tak było? Czy można robić, co się każdemu podoba? Czy moralność to sprawa indywidualnych przekonań, domena kościelnego nauczania na lekcjach religii albo w czasie niedzielnych kazań? Czy nie ma żadnych kryteriów dobra i zła? Czy mogą one dzisiaj być już tylko jakąś pozostałością dawnych czasów, nie do pogodzenia z wymaganiami i warunkami współczesnego życia? Czy pozostaje tylko poddać się panującym i promowanym trendom?
PRZEJŚCIE DO MORALNOŚCI
Otóż cywilizacja łacińska, której jesteśmy dziedzicami, dostarcza nam w tej materii sprawdzonych rozwiązań i wzorców. Wspiera się ona jakby na trzech kolumnach: po pierwsze na religii chrześcijańskiej, która podkreśla godność i wyjątkowość człowieka wśród wszystkich istot, zdolnego do przyjęcia i zrozumienia Bożego objawienia i odpowiedzi na nie. Po drugie na prawie rzymskim, które daje podstawy i wyznacza kształt życia rodzinnego i społecznego. I po trzecie na osiągnięciach filozofii greckiej, wzbogaconej i uzupełnionej myślą filozofów wczesnochrześcijańskich i średniowiecznych.
Już w starożytności zwrócono uwagę, że życie ludzkie rozgrywa się w obrębie trzech podstawowych dziedzin aktywności: poznawczej (czyli naukowej), wytwórczej (czyli dziedzina techniki i sztuki) oraz praktycznej (czyli naszego działania, postępowania i czynów). Ze względu na fakt religijności mówimy dziś także o religii, jako czwartej płaszczyźnie życia człowieka.
MORALNOŚĆ JAKO SPEŁNIENIE SIĘ ŻYCIA LUDZKIEGO
Jakie są więc podstawowe elementy składające się na życie ludzkie i stanowiące ludzką moralność?
Samo słowo “moralność” pochodzi od łacińskiego rzeczownika mos, moris, które znaczy: reguła, przepis, zwyczaj, obyczaj.Mianem moralności określa się nasze postawy, czyny i działania, nasze życie, widziane pod kątem dobra i słuszności. W nieco innym znaczeniu przez moralność rozumiemy przekonania dotyczące tego, jak żyć i postępować, co jest dobre, a co złe.
1. FAKT WYSTĘPOWANIA DOBRA I ZŁA MORALNEGO
Tak więc po pierwsze trzeba podkreślić fakt, że człowiek odróżnia dobro od zła i zgodnie z tym działa. Posiada on zatem jakąś wolność wyboru, może działać lepiej lub gorzej, może wybierać między różnymi dobrami.
2. CELOWOŚĆ DZIAŁANIA
Po drugie konieczne jest uznanie, że człowiek zawsze kieruje się w swym postępowaniu ku czemuś, działa dla jakiegoś celu, dąży do osiągnięcia czegoś. Cel (czyli motyw) wyznacza także odpowiedni sposób i przebieg działania, które nadaje się do osiągniecia tegoż celu.
3. POTENCJALNOŚĆ BYTU LUDZKIEGO
Wskazuje to, po trzecie, na podstawowy fakt względnej niepełności człowieka, a z drugiej możliwość rozwoju: dostrzeżony brak czegoś (czyli potrzeba) jest subiektywnym powodem działania. To, dzięki czemu dokonuje się zaspokojenie potrzeby i uzupełnienie braku, a tym samym rozwój i udoskonalenie człowieka, jest dobrem. Zatem człowiek z natury jest przypisany do wielu rzeczy i niezbędnych działań - czyli ogólnie mówiąc dóbr, które są mu konieczne do życia i wielorako je doskonalą. Szczęście polegać będzie na osiągnięciu najwyższego i najdoskonalszego z nich.
W sensie ścisłym więc nie ma czegoś takiego jak modna ostatnio “samorealizacja” - człowiek nie może dać sobie tego, czego nie posiada. Wyklucza to także poszukiwanie szczęścia w samym sobie - co zdają się sugerować praktyki mistyczne Wschodu.
4. OSIĄGALNOŚĆ SPEŁNIENIA - EUDAJMONII - CELU OSTATECZNEGO
Po czwarte, ów stan spełnienia, czyli szczęścia, musi być możliwy do osiągnięcia, aby, jak powiada Arystoteles, “dążenie człowieka nie było próżnym i daremnym” (EN, 1094a25), a życie bezustanną pogonią za poszczególnymi dobrami cząstkowymi nie będącymi w stanie zaspokoić całościowo dążeń człowieka.
5. FAKT DOSKONALENIA WŁADZ
Po piąte człowiek może doskonalić się w spełnianiu swych czynności - nie tylko poznawczych czy wytwórczych, artystycznych i technicznych, ale także w działaniu, czyli na płaszczyźnie moralnej. Wynika z tego, że człowiek musi działać odpowiednio usprawniony ku właściwym sobie dobrom, takim, przez zdobycie których będzie mógł spełnić się we wszystkich swych aspiracjach i na miarę swojego człowieczeństwa. W tradycji takie usprawnienia wszelkiego ludzkiego działania nazywano cnotami.
I tu jawi się słabość przeprowadzanej i wdrażanej reformy edukacji: nabywanie sprawności poznawczych w szkołach i uniwersytetach, wytwórczych i technicznych w uczelniach artystycznych i politechniczno-zawodowych, natomiast prawie w ogóle nie słychać o nauce etyki czy o moralności. A jest to co najmniej tak samo ważna dziedzina życia, gdzie człowiek realizuje się w dobru. Sprawę ratują po części lekcje religii (śmiało więc można powiedzieć, że znowu Kościół ratuje naród jak za czasów komunizmu). Jednak w religii chodzi o nasze relacje osobowe z Bogiem, a więc o tę jakby “najwyższą” część moralności. A co będzie z jej resztą?
Również i temu poważnemu brakowi próbuje w miarę własnych możliwości zaradzić Instytut Edukacji Narodowej oferując w programie swego studium możliwość systematycznej refleksji nad zagadnieniami moralnymi.
OBECNOŚĆ CNÓT
Tak więc etyka bada czyny ludzkie pod kątem ich dobra lub zła moralnego, a cnota jest właśnie tym, dzięki czemu człowiek działa dobrze, w sposób usprawniony, jest dobrym człowiekiem. Zgodnie zresztą ze starożytnym przekonaniem, że nikt nie staje się dobry z przypadku.
ZOBACZMY WIĘC, JAKIE CNOTY MOŻEMY NABYWAĆ
Rzecz bowiem dotyczy wszystkich i zawsze, nie tylko młodszych czy starszych, albowiem “w pracy nad sobą nie ma wakacji” - jak powiedziała jedna z polskich świętych.
Po pierwsze możemy usprawnić nasze WŁADZE POZNAWCZE, co w końcu owocuje mądrością, która polega na rozumieniu całej wiedzy ludzkiej, konsekwencji z niej płynących, jej stosunku do rzeczywistości i na rozumieniu samej rzeczywistości. Usprawniony rozum ludzki staje się zdolny do uzgodnienia się z rzeczywistością, niejako wiernego jej odzwierciedlenia w sobie, co nazywamy prawdą.
Po drugie CNOTY ETYCZNE usprawniają władze pożądawcze człowieka, a więc uczucia i wolę:
Tak cnota męstwa będzie z jednej strony polegała na opanowaniu bądź strachu, bądź zbytniej śmiałości w sytuacji niebezpiecznej i pobudzeniu odwagi, ale z drugiej na stosownej wiedzy, czego naprawdę należy się lękać, a także o tym, co w istocie nie jest groźne. W sposób szczególny dotyczy żołnierzy i policjantów.
Umiarkowanie to powściągnięcie pragnień i pożądań w dziedzinie seksualnej i odżywiania się i odpowiednie ustosunkowanie się do nich. Mówimy wtedy o czystości, wstrzemięźliwości, trzeźwości).
Sprawiedliwość to cnota życia społeczego, polegająca na nastawieniu do oddawania każdemu (i przyjmowania, jeśli konieczne) tego, co mu się należy i oczywiście również na wiedzy o tym, co i komu, w jakich okolicznościach przysługuje.
Po trzecie możliwe są USPRAWNIENIA W DZIEDZINIE SZTUKI I TECHNIKI:
Po czwarte jest możliwa cnota POBOŻNOŚCI:
Bowiem wraz z nastaniem chrześcijaństwa moralność została wzbogacona o wymiar religii i spełnienia się człowieka w perspektywie Boga osobowego. Cnoty udzielone (zwane darami Ducha Św.) bazują na cnotach naturalnych, uzupełniają je lub sprawiają. Usprawniona religijność chroni człowieka przed dewocją, fetyszyzmem, antropomorfizacją, bałwochwalstwem czy innymi formami pseudoreligijności, z jakimi mamy do czynienia np. w sektach.
ROZTROPNOŚĆ
Naczelna zaś rola wśród cnót przypada roztropności, ponieważ jest podstawą funkcjonowania pozostałych i najbardziej zależna od sprawności rozumu. Jest ona skutkiem dobrze ukształtowanego sumienia. Polega na umiejętnym zastosowaniu posiadanego poznania do spraw moralnych oraz na takim wpływie rozumu na władze pożądawcze, że w efekcie prowadzi to do właściwego przebiegu procesu decyzyjnego: rozważenia odpowiednich środków prowadzących do celu, rozsądzenia między nimi, zaplanowania działania i kierowania nim..
DECYZJA
Podstawowym zadaniem wszystkich cnót jest usprawnienie procesu decyzyjnego człowieka i jego poszczególnych faz. W decyzji ma bowiem miejsce jakby “stopienie się” i zjednoczenie działania rozumu i woli. To, co rozum przedstawia jako dobro, zostaje zakceptowane przez wolę i staje się przedmiotem pragnienia i działania. Jednocześnie w procesie decyzyjnym ma miejsce przygotowanie, niejako zaprojektowanie wszystkich faz działania. Momentem kulminacyjnym w akcie decyzji jest wydanie rozkazu - uczynienie samego siebie, w akcie samostanowienia, realnym i faktycznym źródłem działania. Wykonanie czynności jest już ostatnim etapem procesu decyzyjnego, aczkolwiek znaczącym dla powodzenia działania. Jednak z punktu widzenia zła czy dobra moralnego najważniejsza jest sama decyzja - czy wybrane w niej dobro spełnia nas jako istoty rozumne i wolne, czy zgadza się z naszą osobową naturą, czy służy trwaniu poprawnych relacji osobowych z ludźmi i z Bogiem. Od tego momentu zaczyna się nasza odpowiedzialność: za to, co sami z sobą uczyniliśmy przez właśnie taką, a nie inną decyzję, a ponadto za skutki naszych działań w stosunku do naszych bliźnich i świata.
Na doniosły fakt usprawnienia ludzkiej woli zwrócił szczególnie uwagę św. Tomasz z Akwinu. Otóż PRAWA (Dobra) WOLA- jest to wola pokierowana dobrem rzeczy.
Jako taka reaguje ona na samo dobro, nie czyta jednak jego natury. By mogła podjąć wolny i właściwy akt decyzji, musi zostać wsparta przez rozum. Rozum ukazuje jej naturę dobra: czy jest to w danym przypadku dobro użyteczne, przyjemnościowe czy godziwe. Zaś zdobyte usprawnienia sprawiają, że wola dokonuje właściwych aktów wyboru i staje się właśnie prawą (w przeciwieństwie do zdeprawowanej czy zniewolonej).
Prawdziwa ludzka wolność realizuje się zatem poprzez prawą wolę, czyli wolę pokierowaną prawdziwym dobrem rzeczy. Z dobrem pozornym zaś będziemy mieli do czynienia w przypadku złego odczytania natury konkretnego dobra. Prawość woli zależna jest przede wszystkim od jej współpracy z rozumem w czytaniu natury dobra. Stąd jej działanie staje się w pełni dobrowolne, gdy wola wybiera je niczym nie przymuszona: niewiedzą, nałogiem, jakąś inną siłą zewnętrzną czy wewnętrzną. Musi się to ponadto dokonywać w kontekście rozumienia ostatecznego celu życia ludzkiego, którym właśnie jest dobro najwyższe - Bóg. Brak perspektywy dobra ostatecznego jawi się jako poważne ograniczenie wolności woli.
Tak więc decyzja i właściwe działanie jest odpowiedzią na podstawowy nakaz życia moralnego: “dobro należy czynić”. Wszelkie zaniechanie czynienia dobra, gdy są ku temu zdolności i warunki, jest jakimś absurdem, niezrozumiałym trwaniem w fałszywym samozadowoleniu i niedoskonałości.
CNOTA W REALIZACJI
Zagadnieniem niezwykle ważnym egzystencjalnie, jest wiedza o tym, jak można wypracować w sobie poszczególne cnoty. Z natury jesteśmy zdolni do nabywania i rozwijania ich w sobie dzięki powstawaniu w nas nawyków, przyzwyczajeń i dyspozycji. Jak mówi Arystoteles: “cnót nabywamy dzięki uprzedniemu wykonywaniu czynów, jak to się dzieje także w dziedzinie innych sztuk. (…) Czynności, których się dokonuje w przypadkach jednostkowych są tym, co kształtuje charakter” (EN, 1144a7 n.). Stosowny byłby tu obraz rzeki płynącej ustalonym korytem, a nie rozlewającej się czy cieknącej licznymi strugami.
Niezwykle ważne jest, że “trzeba czynności swe ukształtować w pewien określony sposób, jako że za rozmaitymi czynnościami idą rozmaite dyspozycje.” (EN, 1103b23 n). Konieczne jest praktykowanie wszelkich cnót: “(…)nikt z tych, co nie postępują w ten sposób, nie ma żadnych nawet widoków osiągnięcia dzielności etycznej” (EN, 1105b9).
Oczywiście istnieje też i możliwość nabycia niewłaściwych skłonności do złego działania, zwanych wadami. Powstają one przy okazji dopuszczania się złych czynów. Nie mamy bezpośredniego wpływu na powstawanie i kształtowanie się w nas dyspozycji, nie możemy ich dowolnie wywoływać czy likwidować, ale mamy wpływ na własne czyny.
Podstawowa jest tzw. zasada “Złotego środka”, przy czym Arystoteles rozróżnia między środkiem ze względu na przedmiot, a środkiem dla nas. Ilustruje to regułą właściwego odżywiania: Jeśli dwie kanapki na śniadanie to za mało, a dziesięć to za dużo, to matematycznym środkiem będzie tu sześć. Jednakże złotym środkiem dla atlety będzie spożycie ośmiu, natomiast dla urzędnika w biurze czterech. Zarówno nadmiar jak i niedomiar są szkodliwe.
Tak np. jeśli chodzi o zło powodujące strach, niewłaściwe są tchórzostwo z jednej strony, a z drugiej lekkomyślność i brawura, pożądana jest natomiast odwaga jako skutek męstwa usprawniającego działania w tym zakresie.
Są jednak pewne dziedziny wykluczające środek: miłość Boga, Ojczyzny czy rodziców musi być maksymalna. Natomiast np. złodziejstwo, zabójstwo, kłamstwo czy cudzołóstwo są w ogóle wykluczone.
SZCZĘŚCIE
Co jest jednak celem zdobywania cnót, po co człowiek w ogóle żyje? Co jest jego sensem - celem - dobrem ostatecznym? SZCZĘŚCIE. Z tym zgadza się każdy. Czym jednak ono jest i na czym polega? Tu pojawiają się rozbieżności. Jedni widzą je w posiadaniu i gromadzeniu dóbr materialnych i pieniędzy, inni we wszelakim “używaniu rozkoszy życia” i przyjemnościach, inni w sprawowaniu władzy i dążeniu do posiadania zaszczytów, osiąganiu sukcesów i kolejnych szczebli kariery zawodowej. Są to jednak środki - dobra cząstkowe.
Szczęście jednak nie składa się z sumy dóbr, ponieważ każde następne czyniłoby je jeszcze bardziej godnym pożądania i tak w nieskończoność. Musi ono być dobrem ostatecznym, spełniającym wszystkie dążenia człowieka, takim, że już więcej niczego się nie pragnie.
Starożytni filozofowie szczególnie zadziwieni byli faktem i zdolnością poznania. Szczególnie dobitnie akcentowano rozumność człowieka - zdolność do odpowiedniego używania rozumu, jako najlepszego elementu ludzkiej natury, boskiego, wyróżniającego człowieka ze świata pozostałych istot żywych. Poznanie intelektualne i miłość w stosunku do obranego przez siebie w sposób wolny dobra to istota życia osobowego. Celem życia osobowego człowieka jest więc poznawanie najwyższej prawdy, dobra i piękna, oraz czerpanie ze źródła, z którego wypływają, a jest nim Bóg w Trójcy osobowy. Ostateczne zrealizowanie tego jest możliwe w wieczności, zgodnie z nauką zawartą w Objawieniu chrześcijańskim, a częściowe już teraz. I na tym polega szczęście na miarę osoby ludzkiej. Wszystko inne to namiastki szczęścia lub tylko dobra cząstkowe doń prowadzące.
PRZYJAŹŃ
Przed pojawieniem się chrześcijaństwa Bóg nie mógł być bezpośrednim celem ludzkiego poznania i miłości, nikt nie marzył nawet o czymś takim. Arystoteles wskazywał na prawdziwą przyjaźń jako ideał ludzkiego życia i poznawanie najwyższej prawdy o świecie wespół z przyjaciółmi, co było sposobem realizacji najwyższych ludzkich zdolności. Przyjaciel staje się pomocnikiem w poznawaniu rzeczywistości, sam również jest obiektem poznania i miłości, która polega na pragnieniu dobra dla niego. W klimacie wzajemnej życzliwości jest możliwe wspólne przekraczanie granic własnego poznania i doskonalenie się w życiu osobowym.
To jednak wymaga szczególnych starań. Filozof wskazywał, że doskonała forma przyjaźni realizuje się między ludźmi cnotliwymi, ponieważ ci podobnie sobie życzą: ze względu na ich prawdziwe dobro osobowe, a nie na korzyść czy przyjemność. Jest trudna, bo każdy człowiek jest indywidualnością (jednostką) i nie można podać tu jakichś ogólnych przepisów jej realizacji. Natomiast niezbędny jest wysiłek rozpoznania i uszanowania tej indywidualności, pomocy w prawdziwym rozwoju, aby widzieć dobro drugiego, a nie swoje własne. To wymaga poznania się i roztropności oraz odpowiednio długiego współbycia.
KONIECZNOŚĆ CNÓT ŻYCIA PRAKTYCZNEGO
Określając przyjaźń jako największe dobro ludzkie i miejsce, gdzie realizują się najwyższe rozumne zdolności ludzkie, a życie ludzkie jest życiem prawdziwie dobrym, Arystoteles wskazywał na jej związek z innymi cnotami. Człowiek skazany jest na życie praktyczne. Potrzeba mu zdrowia fizycznego, schronienia, pożywienia i zaspokojenia innych potrzeb. Dobra zewnętrzne i cnoty regulujące ich użycie mają się do życia osobowego jak środki do celu. Te dwa rodzaje życia są nieodłączne. Życie praktyczne bez realizacji najwyższych ludzkich możności stałoby się życiem przebiegłego zwierzęcia, gonitwą bez wyraźnego kresu i sensu, jako że żądza posiadania i doznawania przyjemności nie może zostać nigdy zaspokojona. Życie osobowe natomiast bez zaspokojenia innych potrzeb prędko ustąpi im miejsca pod naciskiem głodu, zimna czy pragnienia.
KONIECZNOŚĆ RODZINY I NARODU, EW. PAŃSTWA
Człowiek jako istota ograniczona przez wielorakie potrzeby, domaga się więc innych ludzi jako naturalnego kontekstu życia, którzy po pierwsze dadzą mu życie (a więc rodziny), po wtóre utrzymają i ukształtują je tak, aby stał się zdolny do samodzielnego i odpowiedzialnego działania.
Jako że rodzina jest niewystarczająca do zaspokojenia wszelkich potrzeb, pojawia się konieczność wspólnoty wyższego rzędu - gminy, narodu, państwa (gr. polis) - gdzie możliwa jest pełna samowystarczalność pod względem posiadania wszystkich środków do prowadzenia dobrego, tj. szczęśliwego życia wszystkich jej członków.
Jednakże ze względu na godność i wyjątkowość człowieka nie można go podporządkowywać społeczeństwu, lecz przeciwnie: to społeczność jest dla osoby. Społeczeństwo to twór relacyjny, międzyludzki. To człowiek istnieje w sobie jako osoba - byt rozumny i wolny. Toteż osoba posługuje się społecznością i korzysta z niej, ale też sama ją kształtuje, kiedy w sposób wolny decyduje się wnieść do niej swe zdolności, umiejętności czy pracę. Toteż prawa stanowione w społeczności nie mogą sprowadzać osób do statusu niewolników, czyli ożywionych narzędzi. To właśnie osoby jako rozumne i wolne powinny uzgadniać sposoby funkcjonowania społeczności, jej organizowania za pomocą praw i kierowania ku odpowiednim dobrom tak, aby właściwy ustrój społeczny umożliwiał rozwój osobowy wszystkich członków społeczności. Jak bowiem pisał Arystoteles: “dla jednostki miłą jest rzeczą osiągnięcie celu, ale piękniejszą i bardziej boską - dla narodu i dla państwa”.
PODSUMOWUJĄC MOŻNA POWIEDZIEĆ:
- moralność, na którą składają się nasze czyny, decyzje, zachowania i w ogóle postępowanie, jest jedną z czterech (obok religii, nauki, techniki) dziedzin życia ludzkiego, w której przy współudziale trzech pozostałych dokonuje się realizacja wszelkich potencjalności i zdolności ludzkich;
- Dzięki właściwemu rozpoznaniu dobra ostatecznego (co jest sprawą mądrości) i doborze odpowiednich środków - działań cząstkowych do tego dobra-celu prowadzących i z nim się zgadzających (co jest rzeczą roztropności), jest możliwe osiągnięcie ostatecznego spełnienia się człowieka jako osoby, czyli szczęścia;
-szczęście polega na właściwych relacjach osobowych z innymi ludźmi - przyjaźni i miłości, a w perspektywie religijnej i nadprzyrodzonej na osobowej relacji z Bogiem przez Jezusa Chrystusa oraz, jak nieustannie podkreśla Jan Paweł II, w łączności z Maryją Niepokalaną,
- wszelkie cnoty, takie jak te cztery podstawowe: sprawiedliwość, umiarkowanie, męstwo i roztropność, oraz ich uszczegółowienia, takie jak: prawdomówność, uczciwość, solidarność, wielkoduszność, sprawiedliwość społeczna itd., są warunkiem koniecznym szczęścia;
- ze względu na to, że człowiek nie jest “samotną wyspą” i jednostką doskonałą, lecz mającą liczne potrzeby i wymagającą wielu dóbr, potrzebuje on do swego spełnienia i pełni ludzkiego życia właściwie ukształtowanej rodziny, jako wspólnoty codziennego życia, a także szerszej społeczności: narodu wraz z jego formalno - prawnym organizmem - państwem. Dopiero ona posiada pełnię środków potrzebnych do prowadzenia godziwego życia. Te dwie dziedziny aktywności - rodzinną i polityczną - tradycyjnie uznawano za dziedziny moralności jako konieczne pola realizowania się wszelkich cnót, spełnienia się człowieka i dostarczające wszelkich środków ku temu.
- Jednakże niezależnie od tego, czy państwo i rodzina jest w stanie spełniać swe funkcje, to człowiek jest ważny i jego spełnienie w dobru ostatecznym. Do tego należy dążyć ze wszystkich sił, choćby dookoła “wszystko waliło się i paliło”, bo “dobro należy czynić”.
- cywilizacja łacińska wskazuje zatem pozytywne rozwiązania podstawowych problemów moralnych, którymi są:
1) rozpoznanie właściwego dobra;
2) rozstrój między władzami umysłowymi i pożądawczymi;
3) odkrycie natury cnót i znalezienie sposobu ich nabywania;
4) poznanie celu ostatecznego życia człowieka i wskazanie sposobów jego osiągnięcia.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Mgr Zbigniew Pańpuch
Rozmowy niedokończone w Radiu Maryja 12.07.2000 r.