MELANIA KLEIN
Zawiść i wdzięczność
Dziecko od początku swego życia zwraca się ze wszystkimi problemami
do matki. Ta pierwsza więź zawiera już podstawowe elementy związku z obiektem, poza tym związek ten ma za podstawowe wrodzone czynniki.
Ponieważ pierś, do której dziecko kieruje wszystkie swoje pragnienia i żądania, jest odczuwana nie tylko jako źródło pokarmu lecz samego życia. W stanie dobrego samopoczucia zaspakajająca pierś przywraca w pewnym stopniu utraconą jedność sprzed narodzin.
Zależy to głównie od zdolności dziecka do wystarczającego obsadzenia piersi lub jej symbolicznej reprezentacji - butelki; gdyż w ten sposób dziecko tworzy matkę jako kochany obiekt. Jest możliwe, iż fakt, że dziecko tworzyło część matki w okresie przed urodzeniem, przyczynia się do wewnętrznego uczucia, że istnieje obiekt, który da mu wszystko czego ono potrzebuje i pożąda.
W tym najwcześniejszym stosunku do piersi występuje jednakże element zawodności, ponieważ sama szczęśliwa sytuacja nakarmienia nie może zastąpić przedurodzeniowej jedności z matką. Poza tym żądanie przez dziecko niewyczerpanej i zawsze obecnej piersi - która nie tylko by zaspokajała, lecz również zapobiegałaby destruktywnym impulsom i lękowi prześladowczemu - nigdy nie może być w pełni spełniona.
Te nieuniknione rozczarowania wraz z przeżyciami szczęścia wzmacniają wrodzony konflikt między miłością i nienawiścią, oraz płynący oraz między popędem życia i śmierci, i prowadzą do uczucia, że istnieje dobra i zła pierś.
W konsekwencji wczesne życie emocjonalne charakteryzuje się tym, że dobry obiekt jest ustawicznie tracony i na powrót odnajdywany.
Gdy mówię o wrodzonym konflikcie między miłością i nienawiścią, chce przez to wyrazić, że zarówno impulsy destrukcyjne jak i zdolność do miłości są uwarunkowane w pewnym stopniu przez konstytucję oraz, że występują indywidualne różnice w ich nasileniu. Zewnętrzne okoliczności mogą je wzmacniać. I tak bez wątpienia na skutek ciężkiego porodu, niewystarczającego karmienia, i prawdopodobnie w wyniku nieprzyjemnych doświadczeń podczas stadium prenatalnego destruktywne impulsy, lęk prześladowczy, chciwość i zawiść są intensywniejsze.
Chciałabym w niniejszej pracy zwrócić uwagę na określony aspekt najwcześniejszego związku z obiektem i procesu internalizacji. Myślę o wpływie zawiści na rozwój zdolności bycia wdzięcznym i szczęśliwym. Chciałabym postawić hipotezę, że zawiść na tyle włączona jest w trudności dziecka na ile ma ono uczucie, ze odmawiająca pierś zachowuje dla siebie wstrzymywane zaspokojenie.
Zawiść, zazdrość i chciwość muszą być odróżniane od siebie.
Zawiść jest to nieprzyjemne uczucie, że inna osoba posiada i rozkoszuje się (używa) czymś, co jest warte pożądania, przy czym zawistny impuls zasadza się na tym, aby to zabrać lub zniszczyć.
Zawiść ogranicza się do stosunku obiektu do tylko jednej osoby i nawiązuje do najwcześniejszego, wyłącznego związku z matką.
Zazdrość polega na zawiści, zakłada jednak z góry, stosunek obiektu do co najmniej dwóch osób. zazdrość odnosi się głównie do miłości do której (subiekt) podmiot ma jak sadzi prawo, a która została mu odebrana, lub istnieje takie niebezpieczeństwo, że zostanie odebrana.
Według potocznego pojmowania zazdrości, mężczyzna lub kobieta czuje się pozbawiona przez kogoś innej kochanej osoby.
Chciwość jest gwałtownym i nienasyconym żądaniem, które wykracza ponad potrzeby podmiotu, przerasta zdolność dawania i pragnienie dawania obiektu. Na nieświadomym poziomie celem chciwości jest przede wszystkim doskonałe wydrążenie piersi, wyssanie do końca i połknięcie (pochłonięcie).To znaczy celem jest destruktywna introjekcja.
Zawiść przeciwnie, nie tylko dąży do tego, by w ten sposób niszczyć, lecz również do tego, by zło, przede wszystkim złe ekskrementy i złe części samego siebie umieścić w matce 9dosłownie włożyć w matkę). To znaczy w pierwszym rzędzie w jej piersi, ażeby ją zniszczyć i zepsuć.
W najgłębszym sensie oznacza to zniszczenie jej twórczych zdolności. Opisałam w innym miejscu ten proces jako destruktywny aspekt projekcyjnej identyfikacji, która jest obecna od początku życia.
Gdy nie można przeciągnąć sztywnej linii podziału między chciwością a zawiścią, gdyż są ze sobą tak ściśle połączone, różnicę można tak zdefiniować: chciwość jest związana głównie z introjekcją a zawiść z projekcją.
Moja praca pokazała mi, że pierś jest pierwszym obiektem zawiści, ponieważ dziecko ma uczucie, że ona posiada wszystko czego ona pożąda, i że dysponuje ona nieograniczonym strumieniem mleka i miłości, które zatrzymuje dla swojego zaspokojenia.
To uczucie powiększa jego przeżycia rozczarowania i nienawiści. Gdy zawiść jest nadzwyczaj duża, co oznaczałoby, ze zwykłe paranoidalne i schizoidalne popędy są bardzo silne, dochodzi do zaburzenia związku z matką.
Możemy obserwować jak ta prymitywna zawiść jest ożywiana w sytuacji przeniesienia.
Przykładowo analityk dał właśnie interpretację, która przyniosła pacjentowi ulgę
i spowodowała przemianę nastroju zwątpienia w nadzieję i zaufanie. U niektórych pacjentów lub innym razem u tego samego pacjenta, ta pomocna interpretacja może strać się wkrótce potem obiektem krytyki. Nie jest ona wtedy odczuwana jako coś dobrego, co jest przyjmowane i przezywane jako wzbogacenie. Zawistny pacjent zazdrości analitykowi sukcesów w jego pracy. Gdy zawistna krytyka doprowadza
do tego, że pacjent ma uczucie posiadania zniszczonego analityka, pacjent może
w niewystarczającej mierze introjektować analityka jako dobry obiekt i nie przyjmować jego interpretacji z wystarczającym przekonaniem.
Może też być tak, ze z poczucia winy z powodu dewaluacji dawanej pomocy, czuje się on niegodnym by odnieść korzyść a analizy. Zawiść gra ważną rolę w negatywnej relacji terapeutycznej, obok innych czynników odkrytych przez Freuda (...). Oczywiście nasi pacjenci krytykują nas z wielorakich, czasem uzasadnionych powodów. Lecz potrzeba pacjenta, by deprecjonować właśnie przeżywaną pomoc, jest wyrazem zawiści. Dotyczy to szczególnie paranoidalnych pacjentów, którzy oddają się sadystycznym zabawom dyskredytowania pracy analityka, chociaż przyniosła ona ulgę.
Z drugiej strony niektórzy nasi pacjenci próbują unikać każdej krytyki i współpracować zawsze bardzo dobrze, a przecież widzimy, że ich zwątpienie i niepewność co do wartości analizy utrzymują się. Według moich doświadczeń powolny postęp, który ma miejsce w takich przypadkach jest związany także z zawiścią. Pacjent odszczepił zawistną i wrogą część swojego Ja, a mimo to będzie ona wpływała z konieczności istotnie na przebieg analizy. Ci pacjenci próbują uniknąć krytyki, w czym plączą się
i peszą. Pomieszanie jest nie tylko obroną, lecz wyraża także niepewność, czy analityk jest jeszcze dobrą figurą, lub czy on i dawana przez niego pomocnie były złe, ponieważ został on zniszczony przez krytykę. Wszystkie te postawy należą do negatywnej reakcji terapeutyczne, ponieważ zaburzają stopniową budowę dobrego obiektu w sytuacji przeniesienia. Dlatego tak jak w najwcześniejszej sytuacji dobry pokarm i pierwszy obiekt nie mogły zostać zasymilowane - wynik analizy w tej sytuacji przeniesienia jest przez takie reakcje utrudniony.
Możemy w ten sposób z kontekstu materiału analitycznego zrekonstruować co pacjent jako niemowlę odczuwał wobec matczynej piersi. Dziecko może być na przykład niezadowolone, że mleko płynie za wolno lub za szybko, że nie otrzymuje piersi wtedy kiedy jej najbardziej pragnie, lub nie chce jej więcej mieć, kiedy została ofiarowana.
Odwraca się od niej i ssie swój własny palec. Gdy przyjmuje pierś może pije niedostatecznie lub odżywianie jest zaburzone. Niektóre dzieci mają widoczne duże trudności w pokonywaniu zarzutów przeciw piersi. Leży to w naturze zawiści, ze niszczy ona pierwotnie dobre obiekty i powoduje zwiększony impuls sadystycznym atakom na pierś. Nadmierna zawiść zwiększa intensywność i czas trwania takich ataków i utrudnia przez to dziecku ponowne odzyskanie utraconego obiektu. Odzyskanie jest możliwe kiedy podbudowywane przez zawiść ataki prędko maleją i nie niszczą przez to rak mocno w wyobraźni dziecka dobroci obiektu. Powracająca pierś jest odbierana jako dowód, że nie jest ona zniszczona i nadal jest dobra.
Jeżeli zawiść jest bardzo silna dziecko nie może zbudować dostatecznie dobrego, wewnętrznego obiektu i dlatego także nie jest w stanie go zatrzymać. W następstwie tego nie jest ono później zdolne do trwałego umieszczania innych dobrych obiektów w swoim wewnętrznym świecie.
Przeciwstawna sytuacja ma miejsce u dzieci z dużą zdolnością miłości. Związek z dobrym obiektem jest mocno zakorzeniony i może bez zasadniczych uszkodzeń przetrwać przejściowe stany nienawiści i zawiści.
Jeżeli te negatywne stany są przejściowe, dobry obiekt może być odzyskiwany.
Czynnik ten pełni istotną rolę przy budowie dobrego obiektu tworzeniu podstaw dla stabilności i dla mocnego Ja.
Opisane emocje i postawy powstają w najwcześniejszym stadium dzieciństwa, w którym matka jest jednym i jedynym obiektem dla niemowlęcia.
W jakim zakresie ten wyłączny związek zostaje nienaruszony zależy częściowo od zewnętrznych czynników. Ale podstawowe uczucia - przede wszystkim zdolność wydają się być wrodzone. Powtórzyłam wyłożoną już hipotezę, że najwcześniejszy dobry obiekt, matczyna pierś tworzy jądro Ja i jest najbardziej znacząca dla jego rozwoju i integracji.
Obserwujemy w analizie naszych pacjentów, ze pierś jest w jej dobrych aspektach prototypem matczynego dobra, hojności jak również produktywności. To wszystko jest przeżywane przez dziecko w wiele prymitywniejszy sposób niż może wyrazić to język.
Gwałtowniejsza zawiść do karmiącej piersi zakłóca zdolność do całkowitego zaspokojenia, które ma żywotne znaczenie dla rozwoju dziecka.
Tylko wtedy, gdy niezakłócone przeżywanie bycia nakarmionym występuje często , dochodzi do introjekcji piersi matki jako dobrego obiektu ze względnym bezpieczeństwem. Zdolność pełnego doświadczania zaspokojenia przez pierś tworzy fundament zarówno dla wszelkiego, późniejszego stanu bycia szczęśliwym jak
i zdobycia przyjemności najróżniejszego rodzaju. Znaczącym jest, że Freud tak wielkie znaczenie przypisał przyjemności.
Pełne zaspokojenie przez pierś oznacza, że dziecko ma poczucie, iż otrzymało od swojego kochanego obiektu jedyny w rodzaju prezent, który pragnie zatrzymać. Jest to podstawa wdzięczności. Do wdzięczności należy wiara w dobry obiekt i zaufanie do niego. Do wdzięczności należy poza tym zdolność asymilowania kochanego obiektu -
i w prawdzie nie tylko jako źródła pokarmu - i kochania go bez zakłócającej zawiści.
Im częściej jest akceptowany w pełni ten przyjmowany prezent, tym częściej jest przeżywane uczucie rozkoszy i wdzięczności, które zawiera życzenie (pragnienie) oddania przyjemności. Wdzięczność jest blisko związana z hojnością. Wewnętrzne bogactwo powstaje przez asymilacją pierwotnego dobrego obiektu i uzdalnia jednostkę do dzielenia się swym i darami z innymi.
Aby rozjaśnić mój pogląd, jest konieczne sięgnąć do moich zapatrywań na wczesne Ja. Sądzę, że egzystuje ono w rudymentarnej formie od początku życia postnatalnego i pełni kilka ważnych funkcji. Jest całkiem możliwe, że to wczesne Ja jest identyczne z nieświadoma częścią Ja postulowana przez Freuda. Chociaż nie przyjmował on, że istnieje od początku, przypisywał on organizmowi funkcje, które według mnie mogą być wykonywane tylko przez Ja. Według mojego zdania odmiennego od Freuda, zagrażające unicestwienie wzbudza lęk, poprzez obecny w nas popęd śmierci, i to jest Ja, które w służbie popędu życia, może nawet działa przez popęd życia, i to zagrożenie skierowuje w pewnym stopniu na zewnątrz. Freud przypisywał tą podstawową obronę przeciw popędowi śmierci organizmowi, podczas gdy ja pojmuję ten proces jako pierwotną aktywność Ja. Są jeszcze inne prymitywniejsze czynności Ja, które według mojego rozumienia wynikają z naglącej konieczności wkraczania w walkę miedzy popędem życia i popędem śmierci. Jedną z tych funkcji jest stopniowa integracja. Przeciwstawna tendencja Ja rozszczepiania siebie i swoich obiektów, jest przypisywana częściowo brakującej spójności Ja przy porodzie, częściowo uważana za obronę przed lękiem. Już przed laty dużą wartość przypisywałam szczególnemu procesowi rozszczepienia, mianowicie podziałowi piersi na dobry i zły obiekt. Uważam go za wyraz wrodzonego konfliktu między miłością a nienawiścią. Obok tego podziału wydają się istnieć różne inne procesy rozszczepiania, jak fragmentacja Ja i obiektów, przez które osiągane jest rozproszenie destruktywnych impulsów. Jest to jeden z charakterystycznych mechanizmów obronnych w czasie pozycji paranoidalno-schizoidalnej, która obejmuje jak sadze pierwsze trzy lub cztery miesiące życia.
To nie oznacza oczywiście, że dziecko nie jest zdolne w pełni doświadczać
i rozkoszować się swoim karmieniem, swoim związkiem z matką i częstym stanem cielesnego błogostanu i dobrego samopoczucia. Oznacza to przeciwnie, że powstaje lęk i jest on głównie natury paranoidalnej i, że obrona jak i zastosowane mechanizmy są przeważnie schizoidalne. To samo dotyczy emocjonalnego życia dziecka podczas okresu określonego jako pozycja depresyjna.
Chciałabym teraz powrócić do procesu rozszczepienia, który uważam za warunek wstępny dla względnej stabilności małego dziecka; podczas pierwszych miesięcy odłącza ono przeważnie dobry obiekt od złego. Ten pierwotny podział udaje się tylko wtedy, gdy obecna jest adekwatna zdolność miłości.
Mocna zawiść, uboczny objaw destruktywnych impulsów, zakłóca budowę dobrego obiektu, i pierwotne rozszczepienie na dobrą i złą pierś może być przez to niewystarczająco przeprowadzone. Później rozróżnienie między dobrym a złym jest przez to zakłócane w różnych związkach. Gdy z drugiej strony przepaść między dwoma aspektami obiektu jest zbyt głęboka, nadzwyczaj ważne procesy integracji Ja i syntezy obiektu, jak również złagodzenie nienawiści przez miłość są osłabione i nie może być przepracowana pozycja depresyjna. Daleko sięgające i ostre rozdzielenie pomiędzy kochanym i nienawidzonym obiektem wskazuje, że destruktywne impulsy, zawiść i lęk prześladowczy są bardzo silne i służą jako obrona przed tymi emocjami.
Poruszam przy tej okazji problem idealizacji. Chodzi tu o wczesny proces, który uważam za ogólnie rozpowszechniony, którego siła jest indywidualnie zróżnicowana.
Jak odkryłam to przed wielu laty w mojej pracy z dziećmi, idealizacja jest następczym zjawiskiem w stosunku do lęku prześladowczego, jest obroną przed nim, a idealna pierś jest przeciwwagą pożerającej piersi. Zobaczyłam poza tym, że idealizacja wynika z wrodzonego uczucia, że istnieje ekstremalnie dobra pierś, uczucia, które prowadzi do tęsknoty za dobrym obiektem. Dzieci z dużą zdolnością miłości maja mniejszą potrzebę idealizacji niż te, u których przeważają impulsy destruktywne i lęk prześladowczy.
Wygórowana idealizacja wskazuje, że prześladowanie jest główną siłą popędową.
Idealizacja jest także obroną przed zawiścią, mianowicie gdy obiekt jest tak wysoko wyniesiony, że porównanie z nim jest niemożliwe przeciwdziała ona przez to zawiści. W wysokim stopniu zastępujący dobry obiekt: obiekt wyidealizowany, jest dużo mniej zintegrowany z Ja, ponieważ pochodzi on głównie z prześladowania.
Podczas gdy ludzie, którzy byli w stanie zbudować pierwotny dobry obiekt ze względnym bezpieczeństwem, są zdolni zachować swoja miłość do niego pomimo jego niedoskonałości, związki miłosne i przyjaźnie innych charakteryzują się idealizacją. Idealizacja łatwo załamuje się i może prowadzić do tego, że obiekt miłości musi być często zamieniany na inny, gdyż żadna z osób nie jest w stanie sprostać wymaganiom. Osoba wcześniej idealizowana jest potem często odczuwana jako prześladowca
(w czym uwidacznia się geneza idealizacji jako przeciwgry prześladowania) i wtedy projektowana jest na niego zawistna i krytyczna postawa podmiotu.
Pomiędzy zawiścią przeżywaną wobec matczynej piersi a rozwojem zazdrości istnieje bezpośredni związek. Zazdrość bazuje na braku zaufania i rywalizacji z ojcem, który jest obwiniany o zabranie matki i jej piersi. Rywalizacja ta znamionuje wczesne stadia bezpośredniego i wczesnego kompleksu Edypa, które rodzą się w drugim kwartale pierwszego roku życia równocześnie z pozycją depresyjną.
We wcześniejszych pismach podkreśliłam znaczenie zjednoczonej, rodzicielskiej figury, która wyraża się w fantazjach, że matczyna pierś lub matka zawiera penis lub ojciec ma matkę w sobie. Poprzez silną zawiść i powstającą z niej zazdrość osłabiony jest wpływ tej złączonej figury rodziców na zdolność dziecka do rozróżniania między rodzicami i do nawiązania dobrych stosunków z każdą częścią rodziców. Uczucie że rodzice otrzymują od siebie zawsze seksualne zaspokojenie, wzmacnia fantazję wyprowadzoną z różnych źródeł, że są oni ze sobą ciągle złączeni. Mogą z tego powstawać trwałe zaburzenia w stosunkach z dwojgiem rodziców.
Podczas tego okresu określanego jako pozycja depresyjna, w której dziecko stopniowo integruje swoje uczucia miłości i nienawiści i dokonuje syntezy dobrych
i złych aspektów matki, przechodzi ono przez stany smutku związane z poczuciem winy.
Zaczyna ono poza tym bardziej rozumieć świat zewnętrzny i pojmuje, ze nie może zatrzymać dla siebie matki jako wyłącznej własności.
Zazdrość przynależy do sytuacji edypalnej i towarzyszy jej nienawiść i pragnienie śmierci. Zwykle zazdrość i rozczarowanie są w pewnym stopniu łagodzone w wyniku zdobycia nowych obiektów, które mogą być kochane - ojciec i rodzeństwo - i przez inne kompensacje, które rozwijające się Ja otrzymuje od zewnętrznego świata. I na odwrót gdy paranoidalne i schizoidalne mechanizmy są zbyt silne, zazdrość i leżąca pod nią zawiść pozostają niezłagodzone.
Wszystko to ma istotne znaczenie dla rozwoju kompleksu Edypa. Freud pokazał jak ważny jest związek dziewczynki z matką dla jej późniejszych związków z mężczyzną. Sądzę, że w przypadku gdy jej pierwsze oralne zaspokojenia były zaburzone przez takie wewnętrzne czynniki jak mocna zawiść, chciwość i nienawiść, jej zwrot od piersi do penisa można pojmować w znacznym stopniu jako mechanizm ucieczki. Wtedy związek z ojcem i później z innymi mężczyznami może przez to w najprzeróżniejszy sposób ucierpieć.
Zawiść w stosunku do matki wyraża się we wzmocnionej rywalizacji edypalnej, która także zakłóca związek z ojcem i przyczynia się do zawiści o penisa.
W stosunku dziewczynki do ojca dużo zależy od tego, czy jest ona w pierwszym rzędzie zawistna, że matka posiada penis ojca, lub czy chodzi jej głównie o to, żeby zdobyć miłość ojca wyłącznie dla siebie. Gdy zawiść jest głównym czynnikiem , dziewczynka pragnie zniszczyć ojca dla matki i uczynić go przez to bezwartościowym złym obiektem. Przez to jej stosunek do mężczyzny może się manifestować jako oziębłość płciowa. Gdy przeważa zazdrość o miłość ojca, dziewczynka może połączyć nienawiść do matki z miłością do ojca.
Także u mężczyzn zawiść w stosunku do matczynej piersi jest ważnym czynnikiem. Gdy zawiść jest silna i osłabione przez to oralne zaspokojenie, nienawiść przenosi się na kobiece genitalia. Gdy zwykle rozwój genitalny daje możliwość zachowania matki jako obiektu miłości, głębokie zakłócenie związku oralnego prowadzi di znacznych zaburzeń genitalnego stosunku do kobiet. Nadmierna zawiść rozciąga się łatwo na wszystkie kobiece atrybuty, w szczególności na zdolność rodzenia dzieci. Zawiść kieruje się w zasadzie na siłę twórczą, to co pierś godna zazdrości ma do zaoferowania, jest odczuwane nieświadomie jako prototyp zdolności do produkcji, ponieważ pierś i mleko, które ona daje, jest widziane jako źródło życia.
Zawiść ta odgrywa główną rolę u mężczyzn i kobiet, zarówno przy pragnieniach odebrania atrybutów innej płci, jak i przy posiadania albo zniszczenia ich u rodzica tej samej płci.
Wynika stąd, że albo paranoidalna zazdrość i rywalizacja w prostym i odwróconym kompleksie Edypa powracają zarówno u mężczyzn jak i u kobiet, i ich rozwój tak różny, przebiega także z nadmiernym poziomem zawiści do pierwotnego obiektu, matki i jej piersi.
Chciałabym teraz moje wnioski końcowe podeprzeć materiałem klinicznym, który pochodzi z analizy jednej z pacjentek.
Była ona karmiona piersią, ale pozostałe okoliczności nie były korzystne tak, że była przekonana, że jej niemowlęctwo i karmienie przebiegały całkowicie niezaspokojone. Jej rozczarowanie w przeszłości było związane z uczuciem beznadziei co do teraźniejszości i przyszłości. Jej zawiść do karmiącej piersi i płynący stąd niepewny stosunek do dobrych obiektów były już gruntownie przepracowane przed tą sesją
o której chcę mówić.
Pacjentka zatelefonowała i powiedziała, że z powodu bólu karku nie może przyjść na terapię. Następnego dnia zadzwoniła znowu, aby powiadomić, że nie czuje się jeszcze dobrze, jednak przypuszcza, ze odwiedzi mnie w następnym dniu.
Gdy przyszła rzeczywiście trzeciego dnia pełna była skarg. Jej służąca doglądała jej wprawdzie, ale nikt nie troszczył się o nią. Opisywała następnie jak nagle ból karku przybrał na sile i poczuła jednocześnie zimno. Odczuła naglącą potrzebę aby natychmiast ktoś przyszedł i przykrył jej ramię aby go ogrzać. W tej chwili wpadła na pomysł, że tak musiała czuć się jako niemowlę, gdy pragnęła aby ktoś zatroszczył się o nią, a nikt nie przychodził.
Pacjentka zreferowała potem sen: była w restauracji, siedziała przy stole, ale nikt nie przychodził. Postanowiła ustawić się w długiej kolejce aby przynieść sobie coś do jedzenia. Przed nią stała kobieta, która wzięła dwa lub trzy ciasteczka i odeszła. Pacjentka zrobiła to samo.
Jej istotne skojarzenia wiodły do jej narzekania z powodu opuszczenia dwóch godzin
i mojego braku zainteresowania nią. Jeśli chodzi o nazwę ciastka stała się nagle niepewna (w rzeczywistości „petit fru”). Najpierw myślała „petit fru” to przypomniało jej „petit frau”, a następnie „Frau Klein”. Podstawą mojej interpretacji było to, iż jej rozczarowanie straconymi godzinami analizy powiązane jest z jej poczuciem bycia nieszczęśliwą w czasie niemowlęctwa. Dwa ciasteczka oznaczały pierś, z której czuła się poprzez dwie godziny okradziona. W związku z tą pracą jeden aspekt jest szczególnie ważny.
Kobieta (analityczka), która odeszła z dwoma lub trzema ciasteczkami, oznaczała nie zatrzymywaną pierś, lecz także pierś, która w wyobrażaniu pacjentki karmiła sama siebie.
Rozczarowanie zostało zwiększone poprzez zawiść w stosunku do piersi. Zawiść doprowadziła gorzkiej urazy, ponieważ matka była przeżywana jako samolubna i skąpa
i bardziej kochała samą siebie i chętniej siebie karmiła, niż swoje niemowlę.
Jako reakcja na analizę snu pojawiła się nagła zmiana sytuacji emocjonalnej. Pacjentka przeżywała teraz żywsze niż podczas wcześniejszych godzin uczucie bycia zadowoloną i uczucie wdzięczności. Miała łzy w oczach co było u niej niezwykłe i powiedziała, że ma uczucie całkowicie zaspokajającego nakarmienia. Stwierdziła, że być może karmienie jej piersią i jej dzieciństwo było szczęśliwsze niż retrospektywnie myślała. Stąd czuje się ona pełna nadziej na przyszłość i co do wyniku analizy. Pacjentka pojęła pełniej część siebie, która nie była jej znana. Zobaczyła przez to, że była zawistna
i zazdrosna o innych ludzi, ale nie mogła tego samego dostatecznie rozpoznać w związku z analityczką, ponieważ było to zbyt bolesne, by uświadomić sobie, że zazdrości mi sukcesu analizy, z którą wiązała wszystkie swoje nadzieje. Po tym zinterpretowaniu jej zawiści podczas tej godziny, uczucie to osłabło i wyszła na jaw umiejętność otrzymywania i bycia wdzięcznym, co uczyniło ją zdolną do przeżywania stanu błogiej sytości. Takie emocjonalne sytuacje musza być wciąż i wciąż przepracowywane, aż do osiągnięcia trwałego rezultatu.
Obserwujemy jak niektórzy pacjenci są zdolni do wyrażania swojego niezadowolenia i krytyki pod adresem analityka, ale jest to coś z gruntu odmiennego niż rozumienie, że to oni sami byli tymi, którzy zniszczyli analityka i jego pracę przez ich zawiść. Zawistna część ich Ja jest odszczepiona sprawuje jednak swoją władzę
i przyczynia się do negatywnej reakcji terapeutycznej.
W przypadku omówionej pacjentki doszło do skutku przeżycie szczęśliwej sytości, przez to, że było to możliwe w związku z analityczką, ponowne połączenie rozszczepionych części jej Ja i poznanie jak zawistna i dlatego nieufna była ona w stosunku do mnie i pierwotnie do matki. Przeżycie to było związane z wdzięcznością. W przebiegu analizy malała zawiść a uczucia wdzięczności były częstsze i trwalsze.
Mogę tylko zaznaczyć słabości i trudności, które spotykamy gdy analizujemy procesy rozszczepienia związane z analizą zawiści.
Pacjent przeżywa na przykład wdzięczność dla talentu analityka. Lecz właśnie ten talent analityka jest przyczyną przemiany podziwu w zawiść. Naprzeciw zawiści stoi może duma z posiadania dobrego analityka. Ale gdy zawiść obudzi pragnienie posiadania
i chciwość, dochodzi do powrotu do łapczywej postawy niemowlęcia, która może być opisana w następujący sposób: mam wszystko co zechcę, dobra matka należy do mnie. Tego rodzaju chciwa i rozporządzająca innymi postawa doprowadza do tego, że niszczony jest związek z dobrym obiektem. Wkrótce w wyniku poczucia winy
z powodu niszczącej chciwości może dojść do innej obrony, jak ewentualnie: nie chciałbym zranić analityka (matki) i chętnie zrezygnuję z przyjmowania jego prezentów. Tego rodzaju postawa może być ze swej strony łatwo przeżywana jako wina, że nie przyjęło się prezentów psychoanalityka. Każda z tych wymienionych fluktuacji musi być analizowana, tak jak wyłania się z sytuacji przeniesienia.
Możemy z czasem pomóc pacjentowi w uzyskaniu lepszej równowagi, dzięki temu, że przepracujemy zasób obronnych postaw i leżących pod nimi emocji, odpowiednio do ich pojawiania się.
Musimy w związku z tym mając taki cel przed oczyma, wciąż analizować procesy rozszczepienia, i myślę dziś, iż jest to najtrudniejsza część pracy analitycznej.
Ponieważ żaden lęk nie może być przeżyty bez uruchomienia przez Ja któregoś ze stojących do dyspozycji mechanizmów obronnych, procesy rozszczepienia pełnią ważną rolę jako obrona przed lękiem, prześladowaniem i depresją.
Mam wrażenie, ze realizacja zawiści i wyrządzone przez nią szkody w dobrym obiekcie i głębokie lęki, do których prowadzi to poznanie, biorą udział w mocnym oporze, który spotykamy gdy chcemy usunąć rozszczepienie i przeprowadzić odrobinę większą integrację. Największe znaczenie ma uwaga zwrócona na każdy szczegół w sytuacji przeniesienia, który rzuca światło na wcześniejsze trudności. Odkrywamy niekiedy w ten sposób, że nawet silne, pozytywne przeniesienie może być zwodnicze, ponieważ polega na idealizacji i przykrywa tylko odszczepione nienawiść i zawiść.
Opisałam jak bolesne dla pacjentów jest uświadomienie sobie własnej szkodliwej i raniącej zawiści do matki i dlaczego powstaje tak silny opór przeciw tego rodzaju wglądowi. Gdy pacjent spotyka się twarzą w twarz z tą odszczepioną nienawiścią i tą pogardzaną częścią swej osobowości odkrytą dzięki analizie, często przeżywa to jako szok i prowadzi to do depresji. Poczucie winy wywołane przez poznanie destruktywnej zawiści może wieść do tego, że pacjent nie docenia swojej własnej zdolności.
I przeciwnie gdy usunięcie rozszczepienia jest przeżywane jako nieobciążające, możemy obserwować, że został obrany całkiem inny kierunek, który do tego prowadzi, że przybierają na sile fantazje omnipotencji.
Może to być krytyczne stadium, ponieważ pacjent może widzieć w tym wybieg aby wzmacniać swoje wrogie postawy. Czuje się on uprawniony do nienawidzenia analityka, do sądzenia, że przewyższa analityka i lekceważy go. Ma następnie uczucie, że wszystko, co zostało osiągnięte w analizie jest jego dziełem. Gdy wrócimy do wczesnej sytuacji oznacza to, że pacjent jako dziecko czuł, że góruje nad rodzicami. Znane mi są nawet fantazje, że pacjent lub pacjentka spłodziła lub urodziła matkę i posiadła jej piersi. W ten sposób była to matka, która pozbawiła pacjenta piersi, a nie pacjent ją. W tym stadium projekcja, omnipotencja i prześladowanie spełniają najważniejsza rolę.
Podkreśliłam trudności, które występują w określonych miejscach analizy pacjentów, u których silna zawiść jest konstytucjonalna. Lecz nie możemy zapominać, że ludzie, u których analiza nigdy nie doszła do takiej głębokości, i ci, którzy nigdy nie byki analizowani przeżywają podobne trudności i mogą z tego powodu załamać się, ponieważ na tym głębokim poziomie działają zawiść i lęki, i mogą one w pewnych warunkach wyjść na powierzchnię.
Aby nie być zbyt optymistyczną, gdyż jestem świadoma trudności i ograniczeń terapii psychoanalitycznej, wierzę jednakże, że analiza owych głębokich i trudnych zaburzeń chroni w wielu przypadkach przed potencjalnym niebezpieczeństwem, powstałym w wyniku nadzwyczaj zawistnych i omnipotentnych postaw.
Konkludując, głównym celem analizy jest wywołanie integracji Ja (Ego) i jednocześnie syntezy związków z obiektem. Jak wyraził to Freud: „Gdzie było Ono (Id), powinno być Ja (Ego).
Wgląd uzyskany w procesie integracji wiedzie pacjentów krok po kroku do poznania, że są w nich samych niebezpieczne części. Są oni w stanie zaakceptować to, ponieważ wraz ze wzrastającą integracją rośnie również zdolność miłości, a zawiść i nienawiść jest łagodzona. Poprzez postęp związany z integracją zmniejsza się stopniowo ból, który musi być znoszony podczas tego procesu. Będą na przykład pacjenci, którzy zdolni są podjąć decyzję i uczynić wolny wybór korzystania ze swoich możliwości, co było wcześniej niemożliwe. Jest to związane z tym, że ustąpiło zahamowanie naprawiania błędów. Zdolność używania miłości może w różnoraki sposób wzrastać i pojawia się znów nadzieja.
Ubogacenie osobowości poprzez integrację rozszczepionych części jaźni jest żywotnym procesem. W przebiegu analizy razem z nienawiścią, zawiścią i żądzą zniszczenia tracone są i na powrót odzyskiwane inne ważne części osobowości.
Freud akceptował pewną ilość czynników jako konstytucjonalne. Niektóre stany bardzo wczesnego dzieciństwa uznawane wcześniej za wrodzone, są obecnie według nowego rozumienia widziane jako następstwo wczesnych doświadczeń. Nie jest przez to obalany wniosek, ze kilka czynników jest konstytucyjne, także wtedy, gdy są one kształtowane od początku postnatalnego życia przez zewnętrzne doświadczenia i vice versa.
Podkreśliłam w tej pracy szczególnie, ze zawiść, chciwość, nienawiść i uczucia prześladowcze w stosunku do pierwotnego obiektu, matczynej piersi są w dużym stopniu wrodzone. Powiązałam te konstytucjonalne czynniki z przewagą popędu życia lub śmierci, z fuzją tych dwóch popędów przyjętych przez Freuda.
Chociaż stoję na stanowisku, że agresja, lęk prześladowczy, chciwość i zawiść mają konstytucjonalną podstawę, moje doświadczenie nauczyło mnie, że udaje się nam mimo to zasadnicze i korzystne zmiany wywołać. To nie jest sprzeczność. Od początku fiksują się wszystkie te emocje na pierwszym obiekcie. Dziecko zniekształca i zwiększa każdą przeżywaną odmowę, gdy impulsy destrukcyjne zawiść i lęk prześladowczy są nadzwyczaj silne, i matczyna pierś jest zewnętrznie i wewnętrznie dominującym, prześladującym obiektem. Potencjalnie dobre doświadczenia płynące z piersi mogą być wtedy nieakceptowane i nie mogą przeciwdziałać w dostatecznym stopniu lękowi prześladowczemu. Poprzez poprowadzenie analizy aż do najwcześniejszego dzieciństwa, dajemy pacjentowi możliwość ponownego przeżycia podstawowych sytuacji, ponowne przeżycie, które często określam jako „przypomnienie w uczuciach”. Pociąga to za sobą to, ze pacjent przetrzymuje w retrospektywie wczesne odmowy z lepszym efektem. Analiza pozytywnego i negatywnego przeniesienia, która cofa nas do najwcześniejszych związków z obiektem, uzdalnia pacjenta, jeżeli się to powiedzie, do przeżywania własnych destrukcyjnych impulsów i projekcji i do zbudowania swojego obiektu autentycznego i godnego zaufania.
Można to osiągnąć tylko wtedy, gdy w przebiegu analizy tracą na sile procesy rozszczepiania, które są głównie używane jako obrona przed prześladowaniem i winą. W ten sposób lepiej zintegrowane Ja (Ego) jest zdolne przyjąć na siebie uczucia winy
i odpowiedzialności, które nie mogły być wytrzymane w dzieciństwie. Nienawiść
i zawiść, które są uwarunkowane przez destruktywne impulsy, tracą siłę dzięki temu, że możliwa jest synteza obiektów i złagodzenie nienawiści przez miłość. Na tej drodze może się udać psychoanaliza także u psychotyków.
Aby wyrazić to inaczej: poprzez konsekwentną analizę zarówno negatywnego jak i pozytywnego przeniesienia słabną schizoidalne mechanizmy i lęk prześladowczy
i pacjent może przepracować pozycję depresyjną. Jeżeli jego początkowa niezdolność utrzymania w sobie dobrego obiektu jest w pewnym stopniu przezwyciężona, nasila się krok po kroku jego zdolność przyjemności (używania) i jego uznanie prezentów otrzymywanych od dobrego obiektu, popuszcza zawiść i jest możliwa wdzięczność.
Te przemiany rozciągają się na wiele aspektów osobowości i sięgają
od najwcześniejszego emocjonalnego życia aż do doświadczeń i związków dorosłego. Poprzez analizę oddziaływań wczesnych zaburzeń na całą linię rozwojową mamy według mojego mniemania największe perspektywy, by móc pomagać naszym pacjentom.
1
Krakowskie Centrum Psychodynamiczne www.kcp.krakow.pl Materiały do użytku wewnętrznego |
MELANIA KLEIN „Zawiść i wdzięczność” |
2