Miesięcznik Nowe Państwo Mnie rozwój nauki nie martwi
|
|
|
Czy człowiek różni się od bobra? Kiedy zaczyna, a kiedy kończy się życie? Czy można przeszczepić mózg? A serce od świni? Pyta Robert Mazurek, odpowiada Piotr Lenartowicz, jezuita |
|
Mówi się, że "człowiek ma prawo do życia" i że jest to oparte na jakiejś tajemniczej "godności ludzkiej", ale do dzisiaj żaden z filozofów materialistycznych nie wyjaśnił, dlaczego człowiek ma większe "prawo do życia" niż krowa! "Prawo do śmierci" to także jakaś mistyfikacja. |
|
|
|
|
|
- Był ksiądz przy łożu umierającego człowieka?
- I nigdy nie miał Ksiądz pokusy skrócić komuś cierpienia? |
Skoro nigdy nie wiemy, czy człowiek ma zdolność regeneracji, to czy powinniśmy każdego podtrzymywać przy życiu, licząc, że jego mózg się zregeneruje?
- Każdy z nas potrafi odróżnić zdechłego kota od żywego. I pod tym względem człowiek w ogóle nie różni się od kota. Każdy, nie musi to być lekarz ani filozof, potrafi odróżnić żywego człowieka od trupa. I w tej skali odbywa się rozstrzyganie o tym, kiedy ustaje ludzkie życie. A te wypadki, które rodzą wątpliwości, gdy człowiek jest w letargu i nie pojawiają się plamy opadowe, nie pojawia się stężenie pośmiertne, zdarzają się raz na milion przypadków. I nie wolno z tych wyjątków robić reguły. To byłby absurd.
- Jednak ustalenie, że śmierć już nastąpiła, niesie wiele konsekwencji. Czy podtrzymywać przy życiu człowieka, licząc, że jednak ożyje, czy nie? Jeszcze 50 lat temu ludzie nie stawiali sobie takich pytań, bo człowiek umarł, żyć nie będzie i kropka. Ale czy człowiek podłączony do respiratora, sztucznej nerki i serca naprawdę jeszcze żyje?
- Tu nie chodzi o to, czy człowiek żyje, czy nie, tylko jaką opiekę ma zapewnić rodzina i lekarze człowiekowi, który przechodzi z tego życia do wieczności. Otóż dawniej uważano, że jeśli chory nie potrafi sam się odżywiać ani przyjmować wody, to należy go otoczyć opieką, ale pozwolić mu umrzeć. No, ale teraz mamy choćby kroplówki! I pojawia się pytanie, jak długo mamy obowiązek starać się, a w którym momencie pozwolić mu umrzeć.
- No właśnie?
- W moim przekonaniu - ale nie jestem w tej dziedzinie specjalistą - człowiek żyje jak człowiek, gdy rozmawia, utrzymuje kontakt z otoczeniem, odbiera przejawy ciepła, serdeczności. Potrafię sobie jednak wyobrazić sytuację, gdy taki człowiek mówi: "Dość, już nie utrzymujcie mnie sztucznie przy życiu, pozwólcie mi umrzeć". Czy mamy prawo tej prośby nie spełnić?
- Nie wprowadzamy tu tylną furtką eutanazji?
- Skądże znowu! Nie zabijamy człowieka, tylko od pewnego momentu nie przedłużamy jego agonii. Takie sytuacje codziennie zdarzają się w szpitalach i nie mają nic wspólnego z eutanazją. Można by przecież Panu Jezusowi na krzyżu podłączyć kroplówkę i zamiast umierać kilka godzin, umierałby tydzień. A ci ludzie, którzy przychodzili i łamali ukrzyżowanym golenie, przyspieszali im śmierć. Był to brutalny sposób przyśpieszenia nieuniknionej śmierci i ja go nie polecam, tak jak nie polecam krzyżowania. No, ale gdyby mnie, lekarzowi, ktoś powiedział: "Załóż temu człowiekowi na krzyżu kroplówkę, to nasz humanistyczny obowiązek", to ja dziękuję za taki humanizm.
- A gdy człowiek umierający nie tylko mówi: "Pozwólcie mi umrzeć"...,
- ...ale też: "Dajcie mi - nóż albo truciznę"? Takie prośby kierują nie tylko ludzie umierający, ale dzieci mające kłopoty w szkole lub zawiedziona w miłości młodzież. I każdą taką prośbę pan spełnia?
- Nie, takim ludziom należy pomóc.
- Ale dlaczego? Bo życie biologiczne jest ważniejsze niż psychiczne?! Co za absurdalny argument! No, widzi pan, jaki jestem agresywny? [śmiech] Ciekawe jest zdanie onkologów, czyli ludzi, którzy najczęściej stają przed podobnymi dylematami. Według statystyk i ankiet, liczba zwolenników eutanazji wśród nich szybko spada. W zależności od tego, jak postawiono pytanie, o połowę, lub nawet o trzy czwarte! Oni coraz rzadziej są przekonani, że eutanazja cokolwiek rozwiązuje. Rozwój nauki nie ominął i tej dziedziny. Środki uśmierzające ból lub przywracające komfort psychiczny są coraz skuteczniejsze, więc onkolodzy znacznie rzadziej skłonni są godzić się na eutanazję.
- I przekonanie onkologów jest argumentem?
- A czyje przekonanie jest bardziej wiarygodne? Nie chodzi mi o to, że opinia onkologów jest przesądzająca, ale to zjawisko jest godne zastanowienia.
- Zdaniem Piusa XII, etyczne są zwyczajne środki walki ze śmiercią i należy je stosować do końca, natomiast ze środków nadzwyczajnych, sztucznie podtrzymujących życie, można zrezygnować.
- Ale Kościół akceptuje te sztuczne środki, tak jak świat akceptuje mnóstwo sztucznych rzeczy. Je pan zupę i nawet nie zastanawia się, że je pan łyżką, czyli czymś nienaturalnym coś równie nienaturalnego, bo gotowane ziemniaki nie rosną na polu, prawda? Gdyby nie technika, nie można by nawet karmić chorego kaszką manną, co uważamy za zupełnie normalne.
- Pogląd Piusa XII się zdezaktualizował?
- Nie, tylko poszerzyły się nam granice tego, co uznajemy za "naturalne".