Iwona Jurczyk
Filologia polska, rok 3
Bo ja nie wiem, jaka powinna być relacja między Bogiem
a człowiekiem... Krótka refleksja nad tekstami Spiętego, członka zespołu Lao Che.
Płyta Gospel, wydana w 2008r., jest trzecim albumem dość znanego zespołu Lao Che tworzonego przez siedem osób: Mariusz „Denat” Densta, Huberta „Spięty” Dobaczewskiego, Michała „Dimon” Jastrzębskiego, Rafała „Żubr” Boryckiego, Filipa „Wieża” Różańskiego, Jakuba „Krojca” Pokorskiego i Maćka „Trocki” Dzierżanowskiego.
Przeczytawszy kilka wywiadów z członkami zespołu, możemy się dowiedzieć, iż sam koncept płyty, jej idea, zaskoczyła muzyków podczas pracy nad albumem. Na początku był tylko pomysł: „róbmy muzykę!”. Chcieli tworzyć i grać dla samego grania. Stąd owe określenia: muzyka cyrkowa, kreskówkowa. Z czasem wyniknął „koncept mimo woli”, czyli to, czym jest Gospel. Jednak na szczęście dla miłośników tekstów poruszających niebanalne tematy, warstwa albumu nie kończy się na skądinąd dobrej muzyce, której (jak
i pozostałych płyt Lao Che) nie da się jednoznacznie zaklasyfikować. Podczas jednej z rozmów ze Spiętym padło takie zdanie: szufladą jest brak szuflady (...) to zaleta. Jednak rozważanie o warstwie muzycznej albumu pozostawmy fachowcom z tej dziedziny, a sami zastanówmy się przez chwilę nad tym, w jaki sposób tekściarz zespołu Lao Che przedstawia relację człowieka z Bogiem.
Tak jak poprzednie płyty zespołu z założenia korzeniami tkwiły w odległej historii (Gusła, wyd. 2002r. ) czy też opowiadały o tej bliższej (Powstanie Warszawskie, wyd. 2005r.), tak Gospel opowiada o kondycji współczesnego człowieka. Analizując jakiekolwiek teksty ciężko odejść od problemu: autor
a podmiot liryczny. Spięty w swoich wypowiedziach dość jednoznacznie mówi
o tym w jakim stopniu owe teksty są jego osobistym uzewnętrznieniem się.
W pewnym momencie stwierdza nawet: Nie potrafię mówić o relacjach człowiek-Bóg, mogę co najwyżej powiedzieć, jak to wygląda na linii „Spięty-Bóg”. W innym miejscu Hubert Dobaczewski mówi o sposobach na poszukiwanie Boga własnymi sposobami i ściankami, i właśnie o tym jest ta płyta: próbach odnalezienia bliższych relacji z Bogiem, mówienia o Nim bez niepotrzebnego patosu. A pozbyć się go można poprzez ironię, a tej w Gospelu nie brakuje.
Przyjrzyjmy się teraz kilku utworom z tej płyty i na ich podstawie prześledźmy jaki sposób kontaktu z Bogiem proponuje H. Dobaczewski oraz jaki jest efekt tych poszukiwań.
Bóg zapłać to trzecia w kolejności piosenka na omawianej płycie. Rozpoczyna się ona listą żądań i próśb do, na razie, bliżej nieokreślonego adresata wypowiedzi. W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że jest to marudzenie rozpieszczonego dziecka wymagającego od rodziców kupienia mu określonej rzeczy. Co do dalszych wersów, to można by tylko usunąć z tego zdania słowo „dziecko”, a „rodziców” zastąpić wyrazem „Bóg” i już mamy obraz współczesnego człowieka, który tylko żąda i prosi, ale nic (prócz pretensji i narzekań) nie daje w zamian. Tekst ten nie zostawia na współczesnym człowieku suchej nitki. Jest to bowiem monolog egoisty, osoby
o konsumpcyjnym nastawieniu, rozpieszczonej, której „wiecznie mało”.
Z pierwszej „listy życzeń” dowiadujemy się, że chciałaby ona zawsze mieć możliwość wyboru, ale ze zbioru jedynie rzeczy przyjemnych.
Chcę to i to obok chcę też
Tylko tutaj chcę podwójnie, a z tego to biorę wszystko co jest
Wiesz, i niech to będzie moje, niech będzie słodkie i kolorowe,
niech pachnie jakoś tak, wiesz, ładnie i niech zawsze będzie ekstra, nowe.
Oczywiście nie chodzi tu o niczym nieograniczone zakupy
w supermarkecie, ale o sposób życia. Podmiot liryczny nie chce cierpienia ani smutku w swym życiu, a gdy ich doświadcza oburza się i bez skrępowania okazuje gorzko-ironiczne rozczarowanie.
Bo ja pomyślałem, że tu będzie inaczej
a tu jest tak, o, do dupy raczej.
Ale powróćmy jeszcze do pierwszej zwrotki. Konstrukcje typu: niech będzie słodkie i kolorowe / niech pachnie tak, wiesz, ładnie... często powstają
w języku potocznym, gdy nadawca mówi spontanicznie i nie do końca sprecyzował myśl, która pragnie wyrazić. W życiu codziennym dość często można się spotkać z podobnie budowanymi zdaniami: Ta sąsiadka
z naprzeciwka... no wiesz... miała takie coś.... Podobne sformułowanie występuje kilka wersów niżej:
I wszystko będzie moje,
będzie słodkie i kolorowe, i będzie takie, o,
tu będę miała takie te i tu będę miała takie,
tu będę miała takie te.
Ostatnimi czasy często można usłyszeć takie konstrukcje. Jest to zwrot stosowany, gdy osobie mówiącej brak słownictwa do wyrażenia swoich myśli, dookreślenie przedmiotu wypowiedzi. Podmiot liryczny chciałby czegoś, ale chyba sam dokładnie nie wie, co by to miało być, albo też nie potrafi tego opisać.
Użycie słowa „ekstra”, które jest zapożyczeniem z języka angielskiego
i często stosowanego w materiałach promocyjnych, może budzić różne konotacje. Przedmiot pożądania podmiotu lirycznego ma być „taki z reklam”, „taki fajny i wow”, a już koniecznie „new”. W kontekście kolejnego wersu:
niech to dla mnie i tylko dla mnie, będzie błyskać i migać
możemy chyba stwierdzić, że być może chodzi o świat telewizyjnego show, gdzie są uśmiech, piękne kobiety, przystojni mężczyźni, bogate stroje, mnóstwo pieniędzy, ale nie ma miejsca na chorobę, cierpienie, nieszczęście. Podmiot liryczny chciałaby również, co jest chyba odwieczną bolączką człowieka, by dobre, dostanie i beztroskie życie dane mu było bez żadnego wysiłku z jego strony. W tekście użyte jest dość popularne powiedzenie: Pieniądze lezą na ziemi, wystarczy się jedynie po schylić, tj. `środki finansowe łatwo zdobyć, trzeba jedynie podjąć pewien wysiłek, by je zarobić'. Lecz nadawca tej „modlitwy” pragnie, by wszystko czego sobie zażyczy było w zasięgu jego ręki. Jednak to nie koniec żądań. Kolejna zwrotka to dalszy ciąg „listy”: odpowiednie pochodzenie, dobra praca, (ale taka „by się nie narobić”), do tego wakacyjna sylwetka niczym z kolorowych czasopism.
Osoba wypowiadająca się w tym monologu ma do Boga ciągłe pretensje; bo to On, jak się dowiadujemy pod koniec piosenki, jest adresatem utworu.
W dzieciństwie często wyobrażamy sobie jak będzie wyglądała nasza młodość, gdy ona przychodzi rozczarowuje nas tak samo, jak wymarzona w wieku kilkunastu lat dorosłość. Stąd pretensje i rozczarowanie. Podmiot liryczny posuwa się nawet do zarzutów wobec Boga; ma On frajdę aby rzeczy gmatwać, czyli robić ludziom na przekór, na złość ich planom i pomysłom na życie. Czuje się tą cała sytuacją pokrzywdzony i żąda od Stwórcy odszkodowania. Użyte tu sformułowanie Bóg zapłać nie wiele ma w tym momencie wspólnego kościelną formułą podziękowania. Oznacza raczej: Bóg! Zapłać [mi-IJ]! Oczywiście obecna tu gra słów ma znaczenie ironiczno-satyryczne.
Pointa piosenki jest bardzo wyrazista i bogata znaczeniowo:
Ty, Bóg, dasz mi szczęście?
Aha, małpa.
Zaznaczony jest tu, po raz pierwszy adresat monologu, a zaimkiem ty wskazany jest bardzo mały dystans między Bogiem a podmiotem lirycznym.
W kontekście całej wypowiedzi oznacza też brak szacunku do adresata, a może
i agresję w stosunku do niego. Oba wersy pełne są wątpiącej ironii, a wyraz małpa zastępuje tu, częste w mowie potocznej słowo jasne albo akurat
w znaczeniu `nie wierzę, że to zrobisz/zrobiłeś'. Kolejnym elementem wynikającym z tych kilku słów jest pojmowanie szczęścia przez współczesnego człowieka. Samo to pojęcie jest i było wielokrotnie poruszane przez różne systemy filozoficzne, ale okazuje się, że szczęściem w dzisiejszych czasach jest tylko i wyłącznie posiadanie dobrej pracy, ale koniecznie nie wymagającej wysiłku, powodzenie u płci przeciwnej, wygląd dyktowany przez okładki kolorowych czasopism oraz możliwość spełniania swoich zachcianek. A że Bóg tego nie daje...? To się bujaj: `daj mi spokój, nie wtrącaj się w moje sprawy'. Jednak w pewnym sensie takie pretensje do Boga mogą być uzasadnione; piosenka może też być rozumiana następująco: podmiot liryczny spełniał wszystkie, narzucone mu przez religię obowiązki (modlitwa, uczestnictwo
w mszy bądź nabożeństwie itp.). Mimo to czuje się przez Boga opuszczony, pozostawiony sam sobie, aż w końcu rozpacz zwycięża i człowiek postanawia zacząć żyć po swojemu, wykrzyczawszy Bogu wszystkie pretensje prosto
w twarz.
Pierwsza strofa kolejnej piosenki Lao Che Do syna Józefa Cieślaka - anonim rozpoczyna się apostrofą do, na razie bliżej nieokreślonego bohatera lirycznego, Chrystiana. Nie wiemy jeszcze zbyt dokładnie o co chodzi i jakie są okoliczności rozmowy. Jednak już drugi wers niesie ze sobą pewne wyjaśnienia: rozmówcy znajdują się niesprzyjającej wolności słowa czasoprzestrzeni. Przyrównanie przez nadawcę wypowiedzi Chrystiana do Spartakusa oraz użycie związku frazeologicznego stawać okoniem nasuwa kolejną myśl. Czyżby ów Chrystian był przywódcą jakiejś organizacji, która planuje zamach stanu?
A może bunt, strajk? Rewolucję? Ale jak dowiadujemy się z ostatniego wersu refrenu - nic jeszcze nie jest przesądzane:
Można jeszcze przeprosić, czas zatrzymać.
Druga strofa to ostrzeżenia podmiotu lirycznego skierowane do Chrystiana. Czytając kolejne słowa zaczynamy się domyślać, kojarzyć, że być może chodzi tu o grę słów: Chrystian-Chrystus, co nieco przybliża czytelnikowi adresata monologu. Można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że tak być może wyglądałaby rozmowa współczesnego człowieka z Jezusem, który perswaduje swojemu Przyjacielowi zmianą planów, ostrzega przed grożącym niebezpieczeństwem.
Powróćmy jeszcze na moment do wspomnianej już czasoprzestrzeni. Jest ona dość wyraźnie określona w trzeciej strofie, ale myślę, że warto przejrzeć się jej nieco bliżej. Wołga, czapy z nutrii jednoznacznie kojarzą się z władzą komunistyczną, której resort łamać zacznie, nie za szybko - powoli. Chodzi tu oczywiście o długie tortury i dręczenie podczas śledztw prowadzonych przez przedstawicieli ówczesnej władzy. Do takiego pojmowania znaczenia owej Wołgi można paralelnie odnieść aresztowane i śledztwo jakiemu był poddany Jezus. Jak widać metody okupanta w stosunku do podbitych narodów niewiele się zmieniły przez te wszystkie wieki.
Druga i czwarta strofa to wyliczenia, w których zawarte są liczne ostrzeżenia i przewidywania:
(...) w piątek ukrzyżują ci plany (...)
Jedna szuja ma cię wsypać będzie wszawić i pluć,
ma w policzek pocałować, ale z ust jej będzie czuć.
Zwraca tu uwagę dość ciekawie użyty związek frazeologiczny krzyżować komuś plany czyli `udaremniać je', do którego dodana jest nazwa dnia tygodnia, co jednoznacznie odsyła myśl do Wielkiego Piątku. Zwrot nabiera
w tym kontekście dosłownego znaczenia oraz kolejny raz wskazuje na, dość często stosowaną przez Spiętego, grę słów i zabawę semantyką. Dalej napotykamy dość niewybredną i dosadną charakterystykę Judasza, jednego
z najbardziej znanych w historii zdrajców. Podmiot liryczny wymienia również cechy Chrystka za jakie najbardziej jest znienawidzony przez swych przeciwników: nauki o jakimś niebie, palenie oraz cuda: irytujesz ich, gdy po wodze z sukcesami kroczysz. Na koniec pada ostatnia rada: Lepiej będzie na czas jakiś wziąć i zniknąć/ Wrócisz na luźno, gdy sprawy w mieście przycichną. Jest to zwrot zaczerpnięty z gwary przestępczej oznaczający ucieczkę z danego miasta bądź kraju przed władzą państwową lub mafijną. Chrystian dla swoich władz jest przestępcą, a na pewno osobą bardzo „niewygodną politycznie”.
Ludzie, którzy się ze sobą przyjaźnią często pochodzą z tych samych środowisk, mają podobne zainteresowania, chodzą w te same miejsca, mają wspólnych znajomych, tematy do rozmowy, itd. Z wypowiedzi tegoż przyjaciela Chrystiana (choć jest to monolog) można wysnuć kilka wniosków na temat Boga. Skoro zrozumiałe są dla Niego słowa, zwroty, przenośnie, których używa nadawca On sam również musi je znać, rozumieć i posługiwać się nimi, więc Chrystian jest bardzo blisko ze swym „kumplem” i, myślę, że w kontekście całej piosenki można dodać, że być może nie raz siedzieli w swym ulubionym barze
i toczyli długie rozmowy o kobietach, polityce i życiu. Czy nadawca jest uczniem Chrystiana? Niekoniecznie, ale doszły do niego pogłoski o jego naukach:
Mówią żeś na wszystko jest zdecydowany
Rozmowa toczy się tuż przed planowaną „akcją”. Podmiot liryczny wie jak ona będzie przebiegała, daje konkretne ostrzeżenia, przedstawia plan wydarzeń.
Ciągle jednak zastanawiające jest, skąd to nagłe wtrącenie Spiętego
o Wołdze i resorcie...? Myślę, że chodzi tu o to,iż kilkadziesiąt lat temu, religia była tak samo prześladowana i wzbudzała taką samą nienawiść u władzy jak sam Chrystus dwa tysiące lat temu.
Z tekstu tej piosenki wynika jakże zupełna inna relacja człowiek-Bóg. Jest tu pewna bliskość, poufałość, brak dystansu. Człowiek nie żąda, nie stawia wymagań, tylko życzliwie radzi, chce pomóc. Jednak nie rozumie, że boży plan, musi być spełniony i tak naprawdę nie wiadomo, co by było z historią ludzkości, gdyby On się nie wychylił, gdyby inne wybitne jednostki nie podjęły walki
(szeroko pojętej: od zbrojnej po ogłaszanie wyników badań naukowych, nawet tych niewygodnych dla władzy) zamiast „wziąć i zniknąć” dla własnego bezpieczeństwa.
Warto jeszcze przez moment przyjrzeć się bliżej tytułowi piosenki: Do syna Józefa Cieślaka - anonim. Wyodrębnić tu można kilka elementów. Jednym
z nich są dość jednoznaczne konotacje: Jezus Chrystus był synem (według ówczesnego prawa żydowskiego) Józefa, cieśli. Z nazwy zawodu Opiekuna Świętej Rodziny Spięty, podążając za tradycją powstawanie tej grupy rzeczowników, tworzy nazwisko Cieślak, a w nawiązaniu do licznych wierszy
o tytułach rozpoczynających się od słowa „Do...”, jak np. Do młodych czy Do młodości - tytuł.
Taka, a nie inna jego forma ma pewną dozę ironii, parodii. Zwykle wiersze rozpoczynające się w ten sposób mówią o wzniosłych ideach, wspaniałych osobistościach i posługują się stylem patetycznym. To „oda” jest owszem monologiem o Jezusie, który nawet dla osób niewierzących jest wybitną, historyczną Osobą, ale poprzez zastosowanie słownictwa potocznego, „kumpelską” atmosferę wypowiedzi, z klasyczną odą nie ma ten tekst za wiele wspólnego. Bóg tu staje się bardziej ludzki, osiągalny dla zwykłego człowieka, nie ma dystansu między „boskością” a „człowieczeństwem”. Okazuje się, że ze Stwórcą każdy może się zaprzyjaźnić, a sposobem mówienia o nim niekoniecznie musi patos i wzniosłe słowa:
Można przymrużyć czasem oko, nie tracąc z pola widzenia spraw istotnych. A żeby na moment spoważnieć, nie trzeba się od razu nadymać.
Do tytułu piosenki należy także dopisek anonim. Może to oznaczać qvasi-stylizację wykazującą na tak duży wiek tekstu, że nie znany jest jego autor; odsyła to czytelnika do tradycji średniowiecznych tekstów, kiedy tworzono tylko i wyłącznie na chwałę bożą, a nie ku upamiętnieniu swojej osoby. Innej interpretacji można szukać przy odwołaniu się do motywu everymana - każdy
z nas być może tak, a nie inaczej postrzega i nie do końca rozumie boży plan
i, rozumując czysto po ludzku - zapewne odwodzilibyśmy naszego przyjaciela od rzucenia się w paszczę lwa, jak to czynił św. Piotr.
Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem». [Tylko] Noego Pan darzył życzliwością.(...)
Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie, rzekł do Noego: «Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia jest pełna wykroczeń przeciw mnie; zatem zniszczę ich wraz z ziemią. Ty zaś zbuduj sobie arkę (...)
I za Spiętym od razu by się chciało dośpiewać: wypływasz jutro, mandżur pakuj.
Hydropiekłowstąpienie¸ piosenka promująca album Gospel jest chyba jednym z najbardziej znanych utworów Lao Che z tej płyty. Jednak co przesądziło o tak sporej popularności tego utworu? Słowa? Muzyka? A może jedno i drugie? Melodyjność jest tu sprawą niepodważalną, o czym świadczą liczne nagrody, jednak tej kwestii nie będę tu zgłębiać, pozostawiając to specjalistom. Co do słów... sprawa jest jednocześnie prosta i dość skomplikowana. Zresztą cały ten album pełen jest podobnych paradoksów, ironii, „krzywego zwierciadła”. Bóg wzywa do siebie na rozmowę, jak się potem okazuje, przypadkowego człowieka. Informuje go o swych planach, na które ten od razu, bezmyślnie się zgadza. Słuchając piosenki, nie da się odejść od pewnej wizualizacji tej rozmowy: smutny i piekielnie sfrustrowany Bóg oraz jego ptyś miętowy siedzą „przy kielichu” i już dość sporo wypili. Stwórca jest rozczarowany efektami swej pracy. Ludzie nie postępują tak jak On by chciał, martwi się o nich. Zupełnie inaczej wyobrażał sobie ten świat i chyba błędem było danie ludziom wolnej woli, bo ci, wszystko po swojemu spartolili. Stwórca próbuje się tłumaczyć ze swej decyzji, i choć jak twierdzi: nie lubię radykałów to właśnie takie podejmuje działania: ostre i zdecydowane. Są one również bardzo przemyślane, gdyż rozważając je Bóg nie mógł zmrużyć oka. W końcu podejmuje decyzję: zsyłam na ziemię potop. Reakcja, nie będącego już w stanie nic sensownego powiedzieć Noego jest zaskakująca: pełne zadowolenia charaszoj czyli dobrze. I choć Bóg kilkakrotnie powtarza słowo-klucz, ptyś miętowy niewiele z tego wszystkiego rozumie.
Do tej pory tekst Spiętego dawał się jakoś wpisać w historię biblijną, ale dryga zwrotka wprowadza nas jednak w inny świat: nasz współczesny. Bóg wymienia dla przykładu różnorakie elementy przestrzeni, w której żyje człowiek XXI wieku:
Zatem, utonie wszystko:
Drogi i mosty kołowe,
urzędy skarbowe,
gospodarstwa domowe (...)
Technika, pieniądze, dom, podróże - wszystko to uznawane przez społeczeństwa za coś wspaniałego, unikalnego, wręcz utopijnego, nadaje się według Boga tylko do jednego: natychmiastowego pełnego zanurzenia. Na ziemi nastanie wtedy tytułowe hydropiekłowstąpienie. Słowo to można zinterpretować następująco: jako wstąpienie na ziemię piekła (czyli zła, cierpienia chaosu) spowodowanego zalaniem przez wodę całego świata. Jest to również wyraźna aluzja do „wniebowstąpienia” Jezusa Chrystusa. Jednak tutaj nie z ziemi w niebo jest owo wstępowanie, a z piekieł na ziemię. Więc czyżby Bóg tu nie tylko był piekielnie sfrustrowany, ale miał jeszcze diaboliczne pomysły? Słowa te być może wywołują uśmiech na twarzy to pamiętajmy, że omawiane piosenki właśnie takie są: pełne są ironii, parodii - choć poruszają ważkie problemy.
Kolejna zwrotka zapoznaje nas z kolejnymi refleksjami Stwórcy. Z lekkim dla siebie zaskoczeniem stwierdza, że tak naprawdę nie wie, kim dla Niego jest Noe i jak jest przyczyna, że to właśnie on przeżyje planowaną apokalipsę. Po chwili jednak wymyśla powód, dla którego Noe jest godzien tego zaszczytu:
Tak właściwie to nie wiem
dlaczego ciebie wybrałem.
chciałem tylko, żebyś był fajny.
I żeby ktoś kiedyś mógł powiedzieć:
Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał,
ale uwierzył
i gdy szedł po gnoju
smród już się go nie imał!
Noe ma być człowiekiem, który kiedyś będzie wspominany, jako szlachetny, dobry, nieskalany żadnym złem, choć na pewno taki nie jest. Jednak za to, że uwierzył wbrew wszystkiemu, za takiego będzie uznany, a następne pokolenia niekoniecznie muszą wiedzieć w jakich okolicznościach dokonał się ten akt wiary.
Przyjrzyjmy się teraz przez moment refrenowi piosenki
Utopię waszą utopie.
Utopię waszą utopie.
Ja
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Zarządzam pełne zanurzenie
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Hydropiekłowstąpienie!
Skąd to odniesienie do Utopii i dlaczego nie odwracaj główki? Utopia to coś tak pięknego, dobrego, wspaniałego, że aż nierealnego. Czyżby, według Spiętego, człowiek współczesny postrzegał swój świat jako Utopię? A może to Bóg, nie znając (ale czy byłby wtedy Bogiem?) poglądów ludzi na świat uważa, że społeczeństwa tak a nie inaczej oceniają codzienność? Myślę, że raczej
w słowach Stwórcy przebrzmiewa szyderstwo, złośliwość i ironia. On dobrze wie, jaki ten świat jest. Człowiek powinien być mu wręcz wdzięczny za ten pomysł pozbycia się tylu kłopotów i zła. W tym świetle owe charaszoj Noego, nabiera nowych znaczeń, widocznych szczególnie podczas słuchania tego utworu, kiedy tu i ówdzie przebrzmiewa złośliwy śmiech budowniczego arki, Jawi się on jakby wspólnik Boga w tym niecnym planie. To jest jednak tylko jedno z wielu odczytań i należy cały czas pamiętać o lekkim zmrużeniu oka podczas interpretowania tekstów H. Dobaczewskiego. A jak rozumieć polecenie: płyń, nie odwracaj główki, ty płyń, a utop to kim byłeś? Myślę, że
z tego fragmentu płynie uniwersalne przesłanie dla każdego człowieka. Ważne jest to co będzie. Rzeczy, które się wydarzyły już się nie odstaną i choć bardzo ważne jest szanowanie tradycji i czerpanie z niej (wystarczy spojrzeć na dwie inne płyty Lao Che), to członkowie zespołu zachęcają do patrzenia przed siebie
i pracy nad sobą. Warto korzystać z cierpkich nauk życia, mądrze z nich wysnuwać wnioski na przyszłość, by potem już tylko płynąć naprzód.
Hydropiekłowstąpienie to monolog Stwórcy. Nadawca jednak jest pobawiony w tym momencie swych boskich cech; Bóg jest bardziej ludzki, nie jest idealny, choć nadal wszechmocny i wszechwiedzący. Jednak nie pomaga Mu to w niczym, a wręcz władza, którą posiada męczy Go, czuje się paradoksalnie bezsilny. Ludzie zniszczyli Jego piękny świat, a On nie mógł nic w tej sprawie zrobić. Pozostaje Mu tylko patrzeć, aż w końcu, sfrustrowany, doprowadzony do ostateczności, postanawia zniszczyć swoje dzieło, by potem zostało ono odbudowane przez godnego człowieka. Bóg odczuwa potrzebę uzewnętrznienia się przed kimś, rozmowy o swych problemach i kłopotach. Jest samotny, jedynym, najbliższym mu partnerem do rozmowy wydaje się być człowiek, bo czyż nie stworzył go na swój obraz i podobieństwo? Stwórca przychodzi więc do niego, istoty marnej, która na dodatek jest przedstawicielem ludzkości, która „spartoliła” jego świat. Liczy na dobre i ciepłe przyjęcie, zrozumienie, a przynajmniej wysłuchanie. Jednak tak się nie dzieje. Ptyś miętowy prawdopodobnie w ogóle nie zauważa z Kim rozmawia, tak zajęty jest swoimi sprawami. Czyż właśnie tak nie dzieje się dzisiaj? Bóg przychodzi do człowieka w różnej postaci, szuka z nim kontaktu, a czy zauważymy Jego przyjście to już tylko od nas zależy.
Siedmiu nie zawsze wspaniałych, w porównaniu do innych, zawiera chyba najwięcej różnych odniesień, metafor czy symboli. Piosenka zaczyna się dość dziwnym poleceniem „jakiegoś Oka”
Rzekło Oko
„Panowie, piszcie swoje życie.
Proszę jednak nie bazgrać, na margines nie wyłazić,
Proszę pisać należycie.”
Tę metaforę odczytać można jako odniesienie do arystotelesowskiej teorii człowieka jako białej karty, na której swoim postępowaniem zapisujemy koleje życia. Ostrzega, że choć pisanie od razu „na czysto” jest trudne, nie można traktować notatek, jak gdyby były na brudno. Należy pamiętać, że nigdy nie będzie szansy na poprawienie tego, co już nabazgrane.
W kolejnych wersach podmiot liryczny wspomina pewne wydarzenia ze swego życia. Być może jest to okres zachłyśnięcia się młodością, na co wskazywałby słowa: Bo kiedy miałem lat [tyle-IJ] co wy,- tak często mówią osoby starsze do dzieci lub młodzieży opowiadając coś bądź udzielając nauk. Zastosowana tu elipsa została prawdopodobnie wymuszona przez rytm melodii, a samą opowiastkę te można porównać do ewangelicznej przypowieści. Podmiot liryczny odczuwał bezsens istnienia, choć posiadał spory majątek, który pozwalał mu korzystać z różnorakich uroków życia. Jednak w końcu miałkość, pustka takiej egzystencji na tyle mu dokuczyła, że postanowił popełnić samobójstwo. Nie wiemy co spowodowało, że zrezygnował jednak z tego zamiaru. Możemy się jedynie domyślać, że być może była tu jakaś ingerencja Boga.
Podmiot liryczny szuka, zastanawia się, snuje refleksje.
Myślę: Oko.
Czemu to właśnie oko?
Czemu nie noga zamiast oka?
I czemu dookoła oka ten trik z trójkąta?
Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boje,
bo to jest Kant, arytmetyka.
Może Oko tylko mydli oko?
I nawet nie należy do katolika?.
Oko oprawione w trójkąt jest dla chrześcijan symbolem Trójcy Świętej,
a w samej piosence oznacza też coś nie do końca zrozumiałego dla podmiotu lirycznego. Chodzi to o nie tylko same zasady religijne, ale też o szersze problemy filozoficzno-egzystencjalne. Pytania o sens wolnej woli, jej stosunek do pojęcia przeznaczenia, o zasady jakimi kieruje się Bóg (los?) przy kreowaniu ścieżki życia dla każdego człowieka. Nawiązanie do Kanta jest w następujący sposób interpretowane, moim zdaniem dość trafnie, przez glorfindela, jednego
z użytkowników forum Lao Che:
(...)nie podciągałbym jego filozofii do ogólnego wydźwięku piosenki. Raczej do czegoś niezrozumiałego, bądź trudnego do pojęcia przez zwykłego śmiertelnika. Podobnie jak arytmetyka - dział matematyki przeklinany przez wielu humanistów
"Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boję, bo to jest Kant, arytmetyka" - to dla mnie czarna magia. I think... (...)
Sens ostatniej strofy dość często odnoszony jest do członków zespołu Lao Che, gdyż jest ich właśnie siedmiu. Bezwzględnie inteligentne Oko wyczuło ich sukces (który odnieśli), jednak nie złapali (jeszcze?) Boga za nogi. Sznyt to przestarzała nazwa elegancji bądź potoczny wyraz oznaczający bliznę.
W połączeniu z przymiotnikiem „słowiański” otwierają się dwie drogi interpretacyjne: słowiańska blizna - jako coś negatywnego, coś co zostawiło na duszy i ciele widoczny znak oraz jest raczej negatywnie konotowane przez innych. Z drugiej jednak strony elegancja tego typu przyczynia się do „wyczuwanego sukcesu” i jest czymś z czego należy być dumnym. Myślę, że
w kontekście dwóch poprzednich płyt, zespół zbliża się raczej ku temu drugiemu rozumieniu tego słowa.
Bóg jednak jakby odrobinę szydzi:
W sprawach jednak dużych,
wciąż widuje was małych.
Za nogi myślało mnie złapać
Siedmiu nie zawsze wspaniałych.
Dopiero, gdy tych siedmiu pozbędzie się słowa „nie zawsze”, być może wtedy osiągną to, czego pragną i dla dużych spraw będą dla Oka dostatecznie dużymi. A co to za sprawy i jak je rozumieć? To już chyba każdy z nas musi sam sobie na to pytanie odpowiedzieć. Widać tu również wyraźnie nawiązanie do przysłowia złapać Boga za nogi znaczącego `mieć wielkie szczęście, szczęśliwie trafić'.
Bóg w tej piosence jest dla człowieka troskliwym, ale i surowym ojcem, opiekunem, doradcą. Choć nie raz sprawia wrażenie, że szydzi ze swych podopiecznych to mimo wszystko dba o nich i pragnie ich dobra - stad liczne napomnienia. Czy podmiot liryczny zastosował się do rad Stwórcy? Tego już nie wiemy. Możemy jedynie zaczerpnąć z doświadczeń wynikających
z „przypowieści” i „pisać życie” tak, by potem, z perspektywy lat niczego nie żałować.
Jak już wspomniałam kilkakrotnie teksty H. Dobaczewskiego pisane są prostym, momentami bardzo potocznym językiem. Przykłady przywołane w tej pracy potwierdzają tę tezę, dodam jednak jeszcze kilka cytatów pochodzących
z innych piosenek:
Tak wiele mój słodki tak wiele
Mizernych słów w gębie zbyt wiele (Paciorek)
Ubieramy się podobnie
te same gacie, te same spodnie (Chłopacy)
Spięty momentami posuwa się nawet do wulgaryzmów, jednak ich ilość nie przekracza granicy dobrego smaku, a obecność jest artystycznie uzasadniona, gdyż wpisuje się nie tylko w ową potoczność, a także ironię - bo jakież inne ich zadanie na płycie o tematyce religijnej?
O co ciągłe te pretensje?
O co, kurwa, te pretensje? (Chłopacy)
Jadą czarne kowboje, w pistoletach mają
ołowiano-chujowe nastroje (Czarne kowboje)
Płyta z założenia miała być prosta w odbiorze, ale nie banalna. Dlatego dość trudne treści jakimi są tematy religijne, pytania o sens ludzkiej egzystencji, ścieżki poszukiwania Boga opowiedziane są prostym, codziennym językiem współczesnych Polaków. Ma za zadanie być szybko zrozumianą, łatwą do zapamiętania, a przez to dająca słuchaczom materiał do refleksji, czemu sprzyja dosadność języka, a nie posługiwanie się eufemizmami. Mówiąc obrazowo: odbiorca nie ma „tracić czasu” na rozszyfrowywanie „trudnych słów”, ale od razu przejść do sedna sprawy, czyli zastanowienia się nad problemami przez Gospel poruszanymi.
Stąd w tekstach niewielka ilość metafor, które są dość trudnym środkiem stylistycznym. Największe ich nagromadzenie znajduje się w dość absurdalnym Zbawiciel diesel, gdzie właściewie cały tekst jest jedną wielką przenośnią
O bracie, o siostro, on jedzie do ciebie,
on jedzie do ciebie gdy jesteś w potrzebie
Motor zapuści, migacz wypuści,
A jużci
Jest blisko i bierze wiraże
Otwórzmy mu bracia i siostry serca-garaże
oraz w Siedmiu nie zawsze wspaniałych o czym już wspominałam. Metafory te są bardzo proste do odczytania dla każdego człowieka i nie wymagają zbyt dużej wiedzy z teorii czy historii literatury. Wystarczy posiadanie ogólnej orientacji w szeroko pojętej kulturze.
Nie zapominajmy, ze cały czas stykamy się z tekstami piosenek, gdzie rym
i rytm są bardzo ważne. Dość istotnym faktem jest to, że przy pracy nad tą płytą najpierw powstała muzyką, potem dopiero warstwa słowna, która musiała się do, z góry narzuconej melodii, dostosować. Dlatego teksty są bardzo zrytmizowane, a frazy słowne dostosowane do fraz muzycznych. Wiążą się z tym różne rozłożenia rymów, jak np. w Do syna...:
Chrystian daj spokój, nie warto się wychylać.
Politycznie poprawniej, to ideały na wodzy trzymać.
Nie stawaj okoniem, Spartakusa nie zgrywaj,
Można jeszcze przeprosić, czas zatrzymać.
Chyba za dużo ty na siebie bierzesz.
Źle sypiasz, mamroczesz coś o jakimś niebie.
Mówią żeś na wszystko jest zdecydowany
Chciałem ciebie ostrzec, że w piątek ukrzyżują ci plany.
Zajadą czarną wołgą, będą z nutrii mieć czapy,
będą złote mieć zęby, będą brudne mieć łapy,
resort łamać zacznie, nie za szybko - powoli,
zbyt szybko nie wolno, bo za mało zaboli.
Jedna szuja ma cię wsypać będzie wszawić i pluć,
ma w policzek pocałować, ale z ust jej będzie czuć.
ja ci Chrystek radzę pryskaj przed oczami złemi
nikt nie jest prorokiem, nigdy między swemi.
Za dużo palisz, ciągle się pocisz
Irytujesz ich, gdy po wodzie z sukcesami kroczysz.
Lepiej będzie na czas jakiś wziąć i zniknąć.
Wrócisz na luźno, gdy sprawy w mieście przycichną.
Chrystian lat trzydzieści i trzy
Chrystian! Szkoda byłoby.
Jak widać, zupełnie inaczej rozkładają się rymy w strofie pierwszej, drugiej i piątej. Powtórzenia słów będą oraz ma (trzecia i czwarta zwrotka) akcentują kolejne cechy opisywanych bohaterów, a także rytmizują tekst, co widoczne jest również i w melodii piosenki. Same rymy są proste, ale właśnie taki ich układ oraz forma są uzasadnione artystycznie. W piosence o Noem wykorzystane jest zjawisko homofonii, która dodatkowo uatrakcyjnia tekst i wykonanie: utopię waszą Utopie [fon. utop'e vašo utop'e].
Oczywiście trudno w tak krótkiej pracy zawrzeć rozważania o wszystkich tekstach H. Dobaczewskiego oraz ich różnych odniesieniach i interpretacjach. Jest to pierwsza próba przybliżenia i objaśnienia warstwy lirycznej Gospelu i nie wyczerpuje bogatej tematyki poruszanej przez Spiętego, nie tylko na najnowszej płycie, ale i w Postaniu warszawskim czy Gusłach
Album jeszcze przed wydaniem budził wiele pytań i obaw. Jedni bali się kolejnej płyty, gdzie znowu zostanie połączony tekst biblijny z ostro brzmiącą muzyką, tylko po to by lider zespołu wykrzyczał nauki religijno-moralne. Drudzy obawiali się obrazoburczej prowokacji, buntu dla samej idei, bez konkretnego celu. Co bardzo rzadko się zdarza - obie strony zostały pozytywnie zaskoczone, gdyż owszem sposób mówienia o religii na Gospel jest inny od tradycyjnie przyjętego, ale zastosowana tu prowokacja zmusza do myślenia, patrzenia na wiarę z zupełnie innego punktu widzenia. Nie ma tu również nachalnych nauk moralnych, muzyka choć „kreskówkowa i cyrkowa” jest miła dla ucha, niekonwencjonalna i szczera Nie jest pop-kulturalnym „podkładem” tylko słodko brzmiących dźwięków
Z rozmów z osobami słuchającymi Lao Che (w wieku od 10 do 100 lat),
z lektury forum wyraźnie wynika, że czegoś właśnie tak wypośrodkowanego, takiego spojrzenia na religię i sposób szukania kontaktu z Bogiem brakowało
w polskiej (i nie tylko) kulturze. Radomir Rospondek dodaje:
Zdecydowanie, "za pomocą" „Gospelu” inaczej zacząłem postrzegać temat Boga. (...) Sposób w jaki Spięty przedstawia relacje z Bogiem odpowiada mojemu sposobowi widzenia świata, dlaczego tam dobrze nam się "współpracuje".
Choć kondycja współczesnego człowieka jawi się w tej płycie dość marnie, a z tekstów nie tryska optymizm - to po przesłuchaniu Gospel raczej odczuwa się energię do działania, szukania, zastanawiania się nad pytaniami stawianymi przez Lao Che oraz próbami odpowiedzi na nie, a w końcu wysnuwania z nich wniosków.
Teksty piosenek.
Wybór.
Bóg zapłać
No co narobił?
Chcę to
I to obok chcę też
Tylko tutaj chcę podwójnie
A z tego to biorę wszystko co jest
Wiesz, niech to będzie moje,
niech będzie słodkie i kolorowe,
niech pachnie jakoś tak, wiesz, ładnie
i niech zawsze będzie ekstra, nowe.
I niech to dla mnie i tylko dla mnie będzie błyskać i migać.
Żeby zawsze to wszystko było blisko
I aby nigdy nie trzeba było się po to schylać.
Daj mi, daj mi, daj mi, daj mi,
No daj, albo się bujaj.
Jezus Maria, jak?
Chcę obywatelstwo bez-kompleksowe,
Chcę siedem niedziel w tygodniu, ale płatnych i to na umowę.
Chcę żeby się o mnie starały
Te, co wcześniej nie chciały
Chcę wakacyjną sylwetkę i lulki pełną rakietkę.
Daj mi, daj mi, daj mi, daj mi,
I wszystko będzie moje,
będzie słodkie, i kolorowe, i będzie takie, o,
tu będę miał takie te i tu będę miała takie
tu będę miała takie te
bo ja to myślałem, że tu będzie inaczej,
a tu jest tak, o, do dupy raczej.
Jeśli masz w tym frajdę
aby rzeczy gmatwać
to mi teraz za tę moją krzywdę zapłać
Bóg zapłać
Zapłać, Bóg zapłać…
Ty, Bóg, dasz mi szczęście?
Aha, małpa.
Do syna Jóżefa Cieślaka - anonim
Chrystian daj spokój, nie warto się wychylać.
Politycznie poprawniej to ideały na wodzy trzymać.
Nie stawaj okoniem, Spartakusa nie zgrywaj,
Można jeszcze przeprosić, czas zatrzymać.
Chyba za dużo ty na siebie bierzesz.
Źle sypiasz, mamroczesz coś o jakimś niebie.
Mówią żeś na wszystko jest zdecydowany
Chciałem ciebie ostrzec, że w piątek ukrzyżują ci plany.
Zajadą czarną wołgą, będą z nutrii mieć czapy,
będą złote mieć zęby, będą brudne mieć łapy,
resort łamać zacznie, nie za szybko - powoli,
zbyt szybko nie wolno, bo za mało zaboli.
Jedna szuja ma cię wsypać będzie wszawić i pluć,
ma w policzek pocałować, ale z ust jej będzie czuć.
Ja ci Chrystek radzę pryskaj przed oczami złemi
nikt nie jest prorokiem, nigdy między swemi.
Za dużo palisz, ciągle się pocisz
Irytujesz ich, gdy po wodzie z sukcesami kroczysz.
Lepiej będzie na czas jakiś wziąć i zniknąć.
Wrócisz na luźno, gdy sprawy w mieście przycichną.
Chrystian lat trzydzieści i trzy
Chrystian! Szkoda byłoby.
Hydropiekłowstąpienie
Słuchaj, Noe
Chciałbym na słówko:
Wiesz, tak między nami,
to jestem człowiekiem zaniepokojony.
By nie rzec: rozczarowany.
Bo miałem ambicję stworzyć
taką rezolutną rasę,
a wyście to tak po ludzku,
po ludzku spartolili.
jestem piekielnie sfrustrowany
Płyń, płyń Noe płyń i żyj, a utop to kim byłeś.
Płyń, płyń Noe płyń i żyj, jak nawet nie śniłeś.
Wiesz sam, jak nie lubię radykałów.
Ale, na Boga, nie spałem całą noc
i podjąłem decyzję:
Zsyłam na Ziemię potop,
mój mały Noe, mój Ptysiu Miętowy.
zsyłam potop, potop!
Utopię waszą utopie.
Utopię waszą utopie.
Ja
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Zarządzam pełne zanurzenie
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Hydropiekłowstąpienie!
Zatem, utonie wszystko:
Drogi i mosty kołowe,
urzędy skarbowe,
gospodarstwa domowe,
Powiadam: wszystko.
Za wyjątkiem ciebie, chłopaku.
Wypływasz jutro
Mandżur pakuj!
Utopię waszą utopie.
Utopię waszą utopie.
Ja
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Zarządzam pełne zanurzenie
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Hydropiekłowstąpienie!
ahhh, Noe, Noe, Noe, Noe, Noe, Noe
Chłopaku... o jaaaa chłopaku!
Płyń, płyń Noe płyń i żyj, a utop to kim byłeś.
Płyń, płyń Noe płyń i żyj, jak nawet nie śniłeś.
Wybrałem ciebie bo...
Tak właściwie to nie wiem
dlaczego ciebie wybrałem.
Chciałem tylko, żebyś był fajny.
I żeby ktoś kiedyś mógł powiedzieć:
Był Noe,
Noe, gość co się czasem spinał,
ale uwierzył
i gdy szedł po gnoju
smród już się go nie imał!
Płyń, chłopaku, płyń!
płyń, nie odwracaj główki
chłopaku, Ty płyń!
A ja
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Zarządzam pełne zanurzenie
Utopię waszą utopie.
Utopię w potopie.
Hydropiekłowstąpienie!
Siedmiu nie zawsze wspaniałych
Rzekło Oko:
„Panowie, piszcie swoje życie.
Proszę jednak nie bazgrać, na margines nie wyłazić,
Proszę pisać należycie.”
Oko jednak ma świadomość,
że pisać jest trudno.
Nie traktujcie jednak notatek,
jak gdyby były na brudno
Łapczuba
człabidubajłapczuba
Rzekło Oko:
„Panowie, piszcie swoje życie.
Proszę jednak nie bazgrać,
Proszę pisać należycie.”
Oko ma świadomość,
że pisać jest trudno.
Nie traktujcie jednak notatek,
Jak gdyby były na brudno.
Bo kiedy miałem lat co wy,
Świat w oku zawirował także mi.
Bezsenne noce, kobiety, karty, safari
Cygara, alkohol twardy.
Końcem dotknęły i mnie tej niewoli bezsensy,
Nie mogłem nic zrobić,
miałem związane rzęsy.
Mając życie miałkie,
na duszy kalekie
chciałem z sobą skończyć
i zmrużyć powiekę.
Łapczuba
człabidubajłapczuba
Myślę: Oko.
Czemu to właśnie oko?
Czemu nie noga zamiast oka?
I czemu dookoła oka ten trik z trójkąta?
Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boje,
bo to jest Kanta arytmetyka.
Może Oko tylko mydli oko?
I nawet nie należy do katolika.
Myślę: Oko.
Czemu to właśnie oko?
Czemu nie noga zamiast oka?
Czemu dookoła oka ten trik z trójkąta?
Ja tego nie rozumiem, nie lubię, się boje,
bo to jest Kanta arytmetyka.
Może Oko tylko mydli oko?
I nawet nie należy do Polaka-katolika.
człabidubajłapczuba
Człabidubajłapczuba
Panowie, macie taki słowiański sznyt.
I Oko to czuje
Bezwzględnie inteligentne.
Sukces winszuje.
W sprawach jednak dużych,
wciąż widuje was małych.
Za nogi myślało mnie złapać
Siedmiu nie zawsze wspaniałych.
Paciorek
Aniele, mój słodki archaniele
Zzuj bucik i stąp na fotele
Dla ciebie jarzębiak i kwiaty
Siądź przy mnie nastawię herbaty
Siądź przy mnie choć bywam pyskaty
Tak wiele, mój słodki, tak wiele
Mizernych słów w gębie zbyt wiele
Uchlastaj mój jęzor uparty
Gdy sepleni słowem wypowiedzenia nie wartym
Chłopacy
My się znamy się widujemy
Co rano razem zęby szczotkujemy
Ubieramy się podobnie,
Te same gacie, te same spodnie
Jakbyśmy od jednej mateczki byli
Razem będziemy łysieli i tyli
Więc czemu, gdy świat ci krew gotuje
To stajesz przede mną i na mnie plujesz?
Co mamy dzisiaj na śniadanie
W karcie dąsy czy gderanie
O co ciągłe te pretensje?
O co, kurwa, te pretensje?
Stanowię rzecz jasna jedynie odbicie
Pamiętajmy jednak, że wspólnie spędzim życie
Nie lubisz ty bratku ty swojej repliki
Nie lubisz bo, gdy patrzysz na mnie, w oku masz kurwiki
Poczułem się w obowiązku donieść ci o moich przemyśleniach
Obserwuję cię od pierwszego wejrzenia
Że bywasz do kitu, nie ma to znaczenia
Bo z gruntu jesteś git i wcale nie musisz się zmieniać
Jęsli każdy krok swój będziesz badać srogą lupą
Żywot twój będzie niczym więcej jak tylko kupą... wiesz... kupą
Jakbyśmy od jednej mateczki byli
Razem będziemy łysieli i tyli
Więc nawet jak na mnie plujesz
To i tak mi leżysz i tak mi pasujesz
Czarne kowboje
Mam na prerii dom, tam przycupnę u drzwi i...
Postaram się nie zasnąć, gdy przybędą do mnie moje myśli
Rozkulbaczę konie, zapytam: jak droga?
Zapytam: należycie do mnie czy do mojego we mnie wroga?
I będę pytał spokojny, zły nie będę w ogóle
Jeśli będą wśród was także te ochrypło-czarno-ponure.
Byle by gaz uiścić, będziemy sobie pichcić, będziemy sobie mieszkać
Będę czekał, nie zasnę, paluchy w drzwiach przytrzasnę, własne
Mam na prerii dom, tam przycupnę u drzwi
Postaram się nie zmrużyć oka, gdy przyjadą do mnie moje myśli
Przemówcie do mnie, ja wysłucham co macie mi do powiedzenia
Bo, żeby się obudzić, muszę poznać datę i miejsce waszego urodzenia
Jadą braciszkowie moje, jadą Czarne Kowboje
Jadą, gnoje
Trochę się ich boję
Jadą Czarne Kowboje, w pistoletach mają ołowiano-chujowe nastroje.
Bibliografia:
Płyta Gospel, Lao Che, 2008
http://pl.wikipedia.org/wiki/
http://www.laoche.art.pl/
http://pl.wiktionary.org/wiki/
http://studente.pl/artykuly/6377/Robmy-muzyke----Wywiad-z-Lao-Che/
http://www.tvn24.pl/-1,1542489,wiadomosc.html
http://depeszazimmermana.blox.pl/2008/06/14.html
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080523/MAGAZYN/460951464
http://www.ruah.pl/index.php?opt=ruah&task=edit&ids[]=238
http://muzyka.onet.pl/10173,80797,recenzje.html
http://online.biblia.pl/
http://www.define.pl/
http://lp3.polskieradio.pl/utwor/artykul7881,928_hydropieklowstapienie.aspx
http://laoche.art.pl/forum/index.php
http://www.sjp.pl/
http://skocz.pl/gusla
http://www.ruah.pl/index.php?opt=ruah&task=edit&ids[]=238
http://muzyka.onet.pl/10173,1475463,0,1,wywiady.html
http://www.muzyka.pl/wywiady/pokaz/83/lao_che_indiana_jones_i_lao_che__to_bardzo_polskie_.html
http://screenagers.pl/index.php?service=albums&action=show&id=1437
http://giik.pl/wywiady/59/hubert_dobaczewski_spiety_lao_che_-_na_gospel_odkrywam_moje_osobiste_wyobrazenie_boga.html
Rozmowy autorki z Michałem Hupą, Martą Wojtasik-Seligman, Radomirem Rospondkiem, fanów zespołu Lao Che
http://www.ruah.pl/index.php?opt=ruah&task=edit&ids[]=238
Gospel to rodzaj chrześcijańskiej muzyki obrzędowej (sakralnej), mającej swój rodowód w XIX-wiecznej kulturze czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych Ameryki. Pochodząca od staroangielskiego god spell oznacza dobrą nowinę (ewangelię) o zbawieniu w Jezusie Chrystusie.
Gospel jako gatunek muzyczny wiąże się ściśle z odmianą spiritual i często jest wspólnie określany jako spiritual & gospel. Także jazz ma swoją genezę w tej muzyce, a sam gospel rozwija się w rozmaitych nurtach, od konserwatywnych po awangardowe, podejmowany przez kolejne pokolenia chrześcijan na całym świecie. Obecnie współistnieją obok siebie zarówno klasyczny gospel, jak i jego nowoczesne odmiany, m.in.
praise & worship.
Z historią zespołu zapoznać się można na oficjalnej witrynie internetowej poświęconej zespołowi: http://www.laoche.art.pl/
Wywiad na: http://studente.pl/artykuly/6377/Robmy-muzyke----Wywiad-z-Lao-Che/
Wywiad na: http://www.tvn24.pl/-1,1542489,wiadomosc.html
Wywiad na: http://depeszazimmermana.blox.pl/2008/06/14.html
Wywiad na: http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080523/MAGAZYN/460951464
Wywiad na: http://www.ruah.pl/index.php?opt=ruah&task=edit&ids[]=238
Teksty piosenek znajdują się na końcu pracy.
W pracy będę się posługiwać pojęciami bohater liryczny, podmiot liryczny, ale pamiętać należy o osobistym charakterze tekstów H. Dobaczewskiego.
Zasłyszane
Choć teksty Spiętego moją wymowę dość uniwersalną, to można w tym momencie odnieść się do „obywatelstwa zakompleksionego”, czyli polskiego. Niestety wielu naszych rodaków uważa bycie Polakiem
(i związane z tym posiadanie takiej a nie innej historii, mentalności itp.) za coś wstydliwego, coś co jest właśnie kompleksem.
Znaczącego tyle co `buntować się'. Cyt. za: http://pl.wiktionary.org/wiki/stawa%C4%87_okoniem
Recenzja płyty Gospel na: http://muzyka.onet.pl/10173,80797,recenzje.html
por. Mt, 16, 21-22.
Rdz. 6, 5-8
Rdz. 6, 12-14
W więzieniu tzw. grypsera: posłanie czyli koc, prześcieradło. Cyt za: http://www.define.pl/
Wystarczy wspomnieć o wielokrotnych notowaniach tej piosenki na Liście Przebojów Programu Trzeciego: por. http://lp3.polskieradio.pl/utwor/artykul7881,928_hydropieklowstapienie.aspx
Rdz. 1, 26
Cyt za : http://laoche.art.pl/forum/viewtopic.php?p=26345&highlight=#26345
Por. http://www.sjp.pl/co/sznyt
por. słowa piosenki Bóg zapłać
Podobne zasady układani się rymów, rytmu, zastosowanie środków stylistystycznych obowiązuje we wszystkich utworach, dlatego w niniejszej pracy postanowiłam omówić te zjawiska na przykładzie tej piosenki.
Na temat intertekstualności pierwszej płyty Lao Che powstała praca licencjacka dostępna na: http://skocz.pl/gusla
Z rozmowy autorki pracy z Michałem Hupą
Z rozmowy autorki pracy z Radomirem Rospondkiem
Z rozmowy autorki pracy z Martą Wojtasik-Seligman
8