Krytyka neoklasycznej teorii przedsiębiorstwa
koncepcji celów
maksymalizacji zysku, wielkości krańcowych, optymalizacji i racjonalności.
Pojęcie przedsiębiorstwa jako koalicji wg modelu behawiorystycznego (H.A. Simon, J.G. March, R.M. Cyest)
Potencjalne cele przedsiębiorstwa, tzw. gradacja celów
Koncepcja wyboru zadowalającego minimum (wystarczającego)
Sens ekonomiczny luzu organizacyjnego
Koncepcja „homo satisfacendus” wh H. Simona
Pojęcie przedsiębiorstwa wg modelu menedżerskiego
Maksymalizacja menedżerskiej funkcji użyteczności
Alternatywne cele produkcji a wielkość produkcji
Wpływ teorii behawioralnej przedsiębiorstwa na koncepcje: ograniczonej racjonalności, efektywności i nieefektywności oraz ewolucyjną teorię firmy.
Literatura obowiązkowa:
B. Klimczak: Mikroekonomia 1998, 288-301
Z. Wiszniewski: Mikroekonomia współczesna 1997, 169-187
Literatura uzupełniająca:
Ekonomista:
Eugeniusz Sitek: Strategia rozwoju w ujęciu zasobowej teorii firmy. 1997, nr 5-6, 757-764
Witold Kwaśnicki: Ewolucyjny model rozwoju - perspektywy badawcze i dydaktyczne. 2000, nr 4, 541-549
KRYTYKA NEOKLASYCZNEJ TEORII PRZEDSIĘBIORSTWA
krytyka koncepcji celów
Neoklasyczna teoria przedsiębiorstwa działającego na rynku służy do wyjaśnienia, jak funkcjonuje rynek, tj. jak kształtują się ceny i podaż przy danym popycie.
Model przedsiębiorstwa neoklasycznego został opisany za pomocą funkcji produkcji i funkcji kosztów na podstawie następujących założeń:
Osobą decydującą o tym: co? ile? jak produkować? jest właściciel przedsiębiorstwa, który równocześnie nim zarządza. Jest to założenie o jedności własności i zarządzania.
Właściciel/menedżer przedsiębiorstwa reprezentuje typ homo oeconomicus, tj. człowieka dążącego racjonalnie do maksymalizacji własnych korzyści w związku z prowadzoną działalnością. Ze względów formalnych przyjmuje się, że celem przedsiębiorstwa jest maksymalizacja zysku ekonomicznego.
Wiedza i informacje potrzebne do podejmowania decyzji są pewne. Przedsiębiorca zna popyt na swój produkt i swoje koszty, potrafi również uczyć się na błędach, a więc włącza swoje doświadczenie o zachowaniach nabywców i konkurentów do procesu decyzyjnego. W długim okresie przedsiębiorstwo osiąga najniższy z możliwych poziom kosztów i wybiera optymalną ilość produkcji na podstawie warunku MC = MR.
Na podstawie badań empirycznych, rozpoczętych w latach trzydziestych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, stwierdzono, że procesy decyzyjne w przedsiębiorstwach różnią się od opisów teoretycznych opartych na modelu neoklasycznym przedsiębiorstwa:
Przedsiębiorcy dążą do osiągania nie tylko korzyści pieniężnych, ale i korzyści niepieniężnych, takich jak zadowolenie z osiągnięcia sukcesu, przyjemność z pracy, posiadanie władzy itd.
W długim czasie przedsiębiorcę satysfakcjonuje zerowy zysk ekonomiczny, a więc zadowala się możliwym do osiągnięcia w danych warunkach wynagrodzeniem czynników produkcji, w tym także własnej pracy.
Praca we własnym warsztacie i niezależność satysfakcjonują właścicieli małych przedsiębiorstw w większym stopniu niż wysokie zyski.
Przedsiębiorstwa działają w warunkach niepewności co do działań innych uczestników rynku. Warunkiem racjonalnych decyzji jest znajomość reakcji wszystkich podmiotów gospodarczych na zmiany w otoczeniu. Niemożliwość uzyskania wszystkich informacji lub wysokie koszty ich zdobycia sprawiają, że przedsiębiorcy zadowalają się ograniczoną racjonalnością i nie angażują się w maksymalizowanie zysku. Ograniczona racjonalność przejawia się również zaniechaniem działań na rzecz minimalizacji kosztu.
Duże przedsiębiorstwa zorganizowane w formie spółek akcyjnych charakteryzuje rozproszenie własności. Motywacja menedżerów do maksymalizacji zysku może nie być tak silna jak motywacja właścicieli, gdyż zwykle bywają oni bardziej zainteresowani sprawowaniem władzy i unikaniem ryzyka. Może być też tak, że rozproszeni właściciele nie są zainteresowani maksymalizacją zysku w długim okresie, lecz wartością dywidendy w krótkim czasie.
krytyka maksymalizacji zysków, wielkości krańcowych, optymalności i racjonalności
Zasadnicza debata w obrębie teorii przedsiębiorstwa dotyczy głównego celu działania tego podmiotu gospodarczego i związanego z tym podstawowego założenia teorii tradycyjnej o maksymalizacji zysku. Wielu krytyków omawianej tu teorii - nie kwestionując poglądu, że działające w gospodarce rynkowej przedsiębiorstwa dążą zazwyczaj do osiągania możliwie największych zysków - wyraża wątpliwość czy maksymalizacja zysku jest realna w praktyce. Ich rozumowanie jest następujące: przedsiębiorcy mogą chcieć maksymalizować zysk, ale z takich czy innych względów cel ten jest dla nich nieosiągalny.
W tym kontekście przytaczany jest zwłaszcza argument o istnieniu w praktyce bariery informacyjnej. Firmy dysponują nieadekwatną informacją, co powoduje, że nawet jeśli dążą do osiągnięcia maksymalnego zysku, to niekoniecznie go osiągają. Bariera informacyjna uniemożliwia im bowiem dokładne kalkulacje kosztów produkcji, wyznaczanie krzywych popytu na ich produkty (a tym samym i krzywych utargu), przewidywanie zmian w otoczeniu, w tym akcji i reakcji konkurentów oraz innych podmiotów gospodarczych itd.
Z kwestią informacji wiążą się również inne zastrzeżenia w stosunku do teorii tradycyjnej. Dość powszechnie twierdzi się np., że w realnym świecie przedsiębiorcy nie prowadzą kalkulacji przy użyciu wielkości krańcowych, a jeśli nawet to czynią, to jedynie w specyficznych, wyjątkowych sytuacjach. Ze względu na niepełną informację i inne czynniki reguła zrównywania utargu krańcowego z kosztem krańcowym nie znajduje zastosowania w praktyce. Krytycy teorii tradycyjnej powołują się często na niektóre badania empiryczne, z których wynika, że przedsiębiorstwa przy ustalaniu cen swoich produktów kierują się zazwyczaj tzw. regułą pełnego. Zgodnie z teorią tradycyjną przedsiębiorstwa reagują na każdą, nawet bardzo drobną, zmianę popytu na swoje produkty lub krańcowych kosztów ich produkcji odpowiednimi korektami cen tych produktów. Tymczasem w rzeczywistości - twierdzą krytycy tej teorii - przedsiębiorstwa zmieniają ceny dopiero wtedy, gdy następują znaczące zmiany kosztów przeciętnych. Ich zdaniem, przedsiębiorcy mają zazwyczaj raczej mgliste pojęcie o tym, jak wygląda krzywa popytu na ich produkty. Mogą jedynie obliczyć, ile wynosi przybliżony przeciętny koszt wytworzenia tych produktów przy normalnym (typowym) stopniu wykorzystania zdolności wytwórczych. Zamiast zrównywać utarg krańcowy z kosztem krańcowym ustalają ceny dodając do kosztu przeciętnego pewien konwencjonalny narzut zysku (np. 20%).
Zwolennicy reguły pełnego kosztu nie wyjaśniają zazwyczaj dlaczego dodawane do kosztów przeciętnych narzuty zysku są w praktyce bardzo zróżnicowane, wynoszą np. 8% w jednej dziedzinie aktywności gospodarczej, a 30% w innej. W związku z tym formułuje się pogląd, że w gruncie rzeczy podejście oparte na maksymalizacji zysku jest dość zbieżne z podejściem opartym na regule pełnego kosztu, a to czy w ogóle jest jakakolwiek różnica między tymi dwoma podejściami zależy przede wszystkim od interpretacji sposobu ustalania owych narzutów zysku. Jeśli założymy, że wysokość tych narzutów w praktyce jest dostosowywana w miarę elastycznie do zmian sytuacji rynkowej w poszczególnych dziedzinach aktywności gospodarczej, to na dobrą sprawę spór między zwolennikami i przeciwnikami założenia o maksymalizacji zysku jest sporem jedynie o nazwy. Według P.A. Samuelsona i W.D. Nordhausa można w zasadzie przyjąć, że ze względu na rzeczywiste trudności z kalkulacją kosztów i przychodów krańcowych firmy traktują regułę pełnego kosztu jako przybliżenie do maksymalizacji zysku.
Te obserwacje stały się podstawą do odrzucenia lub zmodyfikowania niektórych założeń neoklasycznego modelu przedsiębiorstwa, który jest zbyt uproszczony i pomija szereg istotnych aspektów rzeczywistości gospodarczej.
W ten sposób powstały nowe modele, które uwzględniają przede wszystkim oddzielenie własności od zarządzania w dużych przedsiębiorstwach działających na rynkach oligopolistycznych. Funkcjonowanie dużych przedsiębiorstw o znacznej sile rynkowej obejmuje nie tylko decyzje, co, ile i jak produkować, ale również decyzję: po jakiej cenie sprzedawać. A zatem nowe modele przedsiębiorstwa nie stwarzają nowej perspektywy badawczej względem modelu firmy reprezentatywnej Marshalla. lecz wzbogacają wiedzę o funkcjonowaniu tych przedsiębiorstw, które są zarządzane przez menedżerów, mogących wpływać na ceny.
POJĘCIE PRZEDSIĘBIORSTWA JAKO KOALICJI WEDŁUG MODELU BEHAWIORALNEGO (twórcy H. A. Simon, J. G. March, R. M. Cyert)
Szkoła behawioralna traktuje przedsiębiorstwo jako specyficzną koalicję członków (uczestników) o konfliktowych oczekiwaniach. Oczekiwania te trzeba pogodzić, o ile koalicja ma dalej trwać. Członkami koalicji są w szczególności: menedżerowie, pracownicy, udziałowcy, dostawcy, dystrybutorzy i konsumenci.
Ideę traktowania przedsiębiorstwa jako koalicji zaczerpnięto z tzw. teorii równowagi organizacyjnej, której głównymi twórcami byli H.A. Simon oraz C.I. Barnard. Teoria ta zakłada m.in., że każdy z uczestników danej organizacji otrzymuje od niej zachętę (np. pracownik płacę, inwestor dochód, a klient usługę) w zamian za co wnosi do niej pewien wkład (np. pracownik pracę, inwestor kapitał, klient należność za usługę), przy czym dany uczestnik będzie należał do organizacji dopóty, dopóki otrzymywana przezeń zachęta jest równa lub większa od wymaganego odeń wkładu.
potencjalne cele przedsiębiorstwa tzw. gradacja celów
Teoria tradycyjna jest, zdaniem twórców szkoły behawioralnej, adekwatna jedynie do warunków wysoce konkurencyjnego rynku, gdyż przyjmując maksymalizację zysku za cel działania przedsiębiorstwa zakłada, iż tylko rynek determinuje jego decyzje. We współczesnych warunkach, zwłaszcza w przypadku przedsiębiorstw dużych, takie założenie nie może być podtrzymywane.
Aby ustalić, jakie cele są faktycznie realizowane, należy odrzucić przekonanie, że zachowanie przedsiębiorstwa może być wydedukowane z apriorycznie przyjmowanych założeń i badać rzeczywiste procesy podejmowania decyzji w rzeczywiście funkcjonujących organizacjach gospodarczych.
Badania empiryczne, według behawiorystów, prowadzą do wniosku, że przedsiębiorstwa realizują różne cele. Na podstawie obserwacji rzeczywistości można przyjąć, iż głównymi celami przedsiębiorstwa są najczęściej: produkcja, zapasy, sprzedaż, udział w rynku, zysk. Cele te powstają jako rezultat nacisku wywieranego przez różnych członków koalicji. Ponieważ układ sił wewnątrz koalicji jest różny w różnych przedsiębiorstwach, a ponadto zmienny w czasie, różne cele przedsiębiorstwa są forsowane z różnym natężeniem, przy czym możliwe są różnice nawet w samym zestawie celów. Gradacja celów i ich konkretny wyraz kształtują się w procesie podejmowania decyzji. Ze względu na niejednakowy udział poszczególnych członków koalicji w decyzjach oraz ich niejednakowy dostęp do informacji jedne grupy członków koalicji mają większy wpływ na cele niż inne. Największy wpływ mają oczywiście ci, którzy są najgłębiej wciągnięci w sprawy firmy i którzy na co dzień nią kierują, tzn. czołowi menedżerowie.
Zysk, w świetle omawianej teorii, należy zawsze do głównych celów przedsiębiorstwa. Odzwierciedla on bowiem nacisk ze strony większości uczestników koalicji, a przede wszystkim ze strony udziałowców (gdyż od zysku zależą dywidendy oraz rynkowa wartość udziałów), czołowych menedżerów (dla których zysk jest podstawowym wyznacznikiem osiągnięć i źródłem finansowania ekspansji), kredytodawców oraz tych „części” przedsiębiorstwa, które liczą na inwestycje.
koncepcja wyboru zadowalającego minimum (wystarczającego dobra)
Specyfika teorii behawioralnej przejawia się przede wszystkim w sposobie interpretacji wyborów ekonomicznych dokonywanych w przedsiębiorstwie. Teoria ta odrzuca przyjęte powszechnie w teorii ekonomii założenie, według którego działanie ekonomiczne polega na poszukiwaniu rozwiązań optymalnych (zapewniających maksymalne efekty przy danych nakładach lub minimalne nakłady przy danych efektach).
W miejsce koncepcji optymalizacji szkoła behawioralna wprowadza koncepcję zadowalającego (satysfakcjonującego) minimum. W myśl tej koncepcji obiekt stojący przed jakimś trudnym problemem skłonny jest poświęcić korzyści rozwiązania optymalnego, aby zredukować trudy związane z poszukiwaniem go. Wybiera on raczej nie rozwiązanie optymalne (maksymalne), lecz zadowalające (satysfakcjonujące), tj. rozwiązanie, które jest „wystarczająco dobre” z punktu widzenia jakiegoś kryterium. Wybór optymalny wymaga czynności wielokrotnie bardziej skomplikowanych niż wybór zadowalający.
Decydujące o alokacji zasobów wybory ekonomiczne w przedsiębiorstwie sprowadzają się więc, zdaniem przedstawicieli szkoły behawioralnej, do poszukiwania rozwiązań zadowalających, które czynią zadość oczywistym ograniczeniom i zyskują wystarczające poparcie członków koalicji, a które mogą być zrelatywizowane do rozwiązań optymalnych jedynie przypadkowo. Przedsiębiorstwo, w świetle omawianej teorii, nie maksymalizuje zysku m.in. dlatego, że nie maksymalizuje w ogóle niczego. Przedsiębiorstwo zwykle stara się osiągnąć pewien satysfakcjonujący go minimalny poziom zysku, ale kiedy go już osiągnie, poprzestaje na nim i nie zabiega o więcej. To samo odnosi się do innych celów.
sens ekonomiczny luzu organizacyjnego
Istotne znaczenie w teorii behawioralnej ma koncepcja luzu organizacyjnego. U jej podstaw leży przekonanie, że ogólna efektywność większości organizacji przez długie okresy kształtuje się daleko poniżej potencjalnej. Organizacja może realizować swoje cele nie wydatkując na to całkowitej „energii” (całkowitego potencjału). Powstała w ten sposób rezerwa to właśnie ów luz organizacyjny.
W przedsiębiorstwie traktowanym jako koalicja luz organizacyjny można zdefiniować jako różnicę między dostępnymi dla przedsiębiorstwa zasobami a świadczeniami (płatnościami) niezbędnymi do utrzymania koalicji. Istnienie luzu przejawia się w tym, że świadczenia uzyskiwane przez członków koalicji przekraczają wielkości zapewniające ich dalsze uczestnictwo w koalicji. Zdaniem be-hawiorystów, wbrew założeniu konwencjonalnej teorii ekonomii (w której luz jest równy zeru, przynajmniej w stanie równowagi), w rzeczywistych firmach istnieje wiele form luzu organizacyjnego: właściciele otrzymują dywidendy wyższe niż niezbędne do utrzymania ich w koalicji, robotnicy wyższe płace, menedżerowie wyższe wynagrodzenia i przywileje itd. Największe korzyści z luzu wynoszą ci członkowie koalicji, którzy uczestniczą w niej stale i najbardziej aktywnie oraz ci, którzy ze względu na dostęp do informacji potrafią najszybciej się dostosować, a więc przede wszystkim czołowi kierownicy (menedżerowie), najmniejsze zaś członkowie koalicji związani z nią najluźniej, np. konsumenci.
koncepcja homo satisfacientus według H. Simona
Źródłem tej teorii jest behawioryzm, który twierdzi, że świadomość człowieka, a więc także cele i intencje, są niedostępne poznaniu naukowemu. O człowieku wiemy tylko tyle, że zachowuje się w określony sposób, tj. reaguje na pewne bodźce. W odniesieniu do aktywności gospodarczej oznacza to odrzucenie przesłanki o maksymalizacji jakichkolwiek celów przez człowieka.
Koncepcja zachowań zadowalających (satisfying behavior) została wprowadzona do ekonomii przez H. Simona (1955). Jej ślady występują w menedżerskich modelach przedsiębiorstwa, w których zakłada się, że menedżerowie są ograniczeni przez konieczność zapewnienia właścicielom satysfakcjonującego zysku.
Zachowanie satysfakcjonujące polega na ograniczonej racjonalności.
POJĘCIE PRZEDSIĘBIORSTWA WEDŁUG MODELU MENEDŻERSKIEGO
Mianem „menedżerskich” określa się te modele przedsiębiorstwa, które przyjmują następujące założenia:
Przedsiębiorstwo jest zarządzane przez menedżera, który dąży do maksymalizacji własnych korzyści. Można wiec zbudować funkcję użyteczności menedżera, który dąży do osiągnięcia takich korzyści z wykonywanej pracy, jak: dochód, korzyści niepieniężne, czas wolny, władza, prestiż, niezależność, spokojne życie, kreatywność itd.
Właściciele przedsiębiorstwa są rozproszeni i bierni w zakresie decyzji, co? ile? jak produkować? Swój pogląd o zarządzaniu przedsiębiorstwem wyrażają za pomocą decyzji o zatrzymaniu lub sprzedaży swych udziałów lub akcji. Zatem menedżer może maksymalizować swoją funkcję użyteczności pod warunkiem biernej akceptacji działania przedsiębiorstwa przez właścicieli.
Przedsiębiorstwa zarządzane przez menedżerów mają dużą siłę rynkową, słabą konkurencję oraz słabe ograniczenie popytowe.
maksymalizacja menedżerskiej funkcji użyteczności
W 1963 r. O.E. Williamson zaprezentował model, w którym funkcję celu współczesnej korporacji wyraził w formie maksymalizacji funkcji użyteczności menedżerów, obejmującej zysk i kilka innych zmiennych.
Model ten zakłada, że akcjonariusze wiążą swoją użyteczność przede wszystkim lub wyłącznie z zyskiem, podczas gdy użyteczność zarządzających spółką menedżerów może wiązać się z realizacją różnych celów. Te cele, wobec których menedżerowie przejawiają pozytywną preferencję, wchodzą, obok zysku, jako zmienne składowe do menedżerskiej funkcji użyteczności. Ponieważ menedżerowie dysponują znaczną swobodą działania, stopień realizacji poszczególnych celów w dużej mierze zależy od ich uznania. Dzięki temu, że do zaspokojenia roszczeń akcjonariuszy wystarcza zwykle tylko pewne minimum zysku, mogą oni realizować własne cele, niekoniecznie zbieżne z celami właścicieli spółki. Realizacja tego typu celów wiąże się, z koniecznością ponoszenia określonych wydatków, a to z kolei oznacza wzrost kosztów. W sumie z omawianego tu modelu wynika, że przedsiębiorstwa kontrolowane przez menedżerów osiągają mniejsze zyski i działają przy wyższych kosztach, niż przedsiębiorstwa kontrolowane przez „tradycyjnych” przedsiębiorców, łączących własność z zarządzaniem.
alternatywne cele przedsiębiorstwa a wielkość produkcji
model przedsiębiorstwa dążącego do maksymalizacji przychodu ze sprzedaży
Model przedsiębiorstwa dążącego do maksymalizacji przychodu ze sprzedaży został zaproponowany przez W. Baumola (1959), który następująco uzasadniał związek między funkcją użyteczności menedżera a przychodem ze sprzedaży:
Płace i inne dochody menedżerów są silniej powiązane ze wzrostem przychodów ze sprzedaży niż ze wzrostem zysku.
Banki i inne instytucje finansowe są zainteresowane finansowaniem tych przedsiębiorstw, których sprzedaż wzrasta.
Rosnąca sprzedaż ułatwia menedżerom zarządzanie pracownikami za pomocą zwiększania zatrudnienia i płac oraz poprawy warunków pracy. Spadek sprzedaży może spowodować redukcję zatrudnienia i płac oraz zwiększyć trudności przedsiębiorstwa
Rosnąca sprzedaż podnosi prestiż menedżerów, natomiast wzrost zysków jest odczuwany jako działanie na rzecz właścicieli.
Maksymalizacja zysku jest bardziej ryzykowna niż stopniowe zwiększanie sprzedaży, zwłaszcza na rynkach o rozwijającym się popycie i słabej konkurencji.
Wzrost sprzedaży umożliwia umacnianie pozycji konkurencyjnej przedsiębiorstwa na rynku.
Z tego modelu wynika następujący wniosek: przedsiębiorstwo maksymalizujące sprzedaż będzie produkowało więcej i być może sprzedawało nieco taniej niż przedsiębiorstwo maksymalizujące zysk. Niższe ceny pobierane przez przedsiębiorstwo maksymalizujące sprzedaż nie są jednak pewne, gdyż zwiększonej sprzedaży towarzyszą z reguły zwiększone wydatki na promocję, np. reklamę.
Jeżeli porównamy model przedsiębiorstwa maksymalizującego zysk z modelem Baumola, to stwierdzamy, że:
Przedsiębiorstwo maksymalizujące zysk ma jedną równowagę, osiąganą na podstawie warunku MR = MC, natomiast przedsiębiorstwo maksymalizujące sprzedaż ma dwie równowagi: jedną wyznacza maksymalna sprzedaż na podstawie warunku MR = 0, drugą - oczekiwany przez właścicieli poziom zysku.
W obu równowagach przedsiębiorstwo maksymalizujące sprzedaż będzie wytwarzać większą produkcję niż przedsiębiorstwo maksymalizujące zysk.
Przedsiębiorstwo maksymalizujące sprzedaż będzie osiągać większe zyski niż przedsiębiorstwo maksymalizujące zysk.
Przedsiębiorstwo maksymalizujące sprzedaż nie wybierze ilości produkcji, przy której elastyczność cenowa popytu e < l, wówczas bowiem przychód ze sprzedaży będzie malejący. Przedsiębiorstwo to nie podejmie więc strategii obniżania ceny do poziomu blokującego wejście na rynek.
Wzrost podatków bezpośrednich zostanie przerzucony na nabywców, ponieważ dodatkowe opodatkowanie obniży zysk. Przy danych oczekiwaniach właścicieli w odniesieniu do zysku menedżerowie spowodują obniżenie produkcji i zwiększenie ceny o podatek.
Model przedsiębiorstwa dążącego do maksymalizacji zrównoważonej stopy wzrostu
Został zaproponowany przez R. Marrisa (1964) na podstawie następujących argumentów:
Menedżerowie dążą do maksymalizacji swej funkcji użyteczności w długim okresie. Mogą to osiągnąć wiążąc się z jednym przedsiębiorstwem. Obserwacje rynku pracy dostarczają dowodów na potwierdzenie tej tezy: menedżerowie niechętnie zmieniają pracę, gdyż jest to ryzykowne i wymaga dodatkowych wysiłków.
Właściciele dążą do maksymalizacji swojej funkcji użyteczności, która wiąże się nie tylko z zyskami, lecz również z wartością ich udziału oraz z prestiżem wynikającym z inwestowania w dane przedsiębiorstwo.
Zmienne występujące w funkcjach użyteczności menedżerów i właścicieli są powiązane dodatnio z wielkością przedsiębiorstwa. Długookresowy wzrost przedsiębiorstwa maksymalizuje korzyści zarówno menedżerów, jak i właścicieli.
Zrównoważony wzrost przedsiębiorstwa jest więc celem wynikającym z dążeń menedżerów uwzględniających interesy właścicieli. Menedżerowie osiągają swoje cele za pomocą wzrostu produkcji i sprzedaży, podobnie jak w modelu Baumola. Marris zwraca jednak uwagę na dobór przez menedżerów takich środków wzrostu produkcji i sprzedaży, które zapewniają osiąganie długookresowych korzyści przez właścicieli. Podstawowym środkiem wzrostu produkcji i sprzedaży w długim okresie jest wzrost kapitału przedsiębiorstwa. Kapitał wyraża wartość trwałych czynników produkcji przedsiębiorstwa oraz służy do prowadzenia prac badawczych i rozwojowych, dzięki którym przedsiębiorstwo może różnicować swoje produkty i zwiększać ich sprzedaż. Wzrost kapitału przedsiębiorstw w drugim okresie podnosi wartość udziałów właścicieli, a jednocześnie umożliwia ekspansję na rynku, co powiększa korzyści menedżerów. Zrównoważony wzrost przedsiębiorstw jest to wzrost produkcji i sprzedaży oraz kapitału przedsiębiorstw w długim okresie.
Przyjęcie przez Marrisa, że celem przedsiębiorstwa jest zrównoważony wzrost, stanowi podstawę do wnioskowania, że menedżerowie prowadzą ostrożną politykę inwestycyjną i rozważną politykę finansową. Wymaga to przeciwstawienia interesów właścicieli własnym interesom. Ostrożna polityka inwestycyjna polega na unikaniu przedsięwzięć o wysokim ryzyku. Menedżer Marrisa nie jest więc przedsiębiorcą w znaczeniu nadanym przez Schumpetera i wybiera takie przedsięwzięcia w zakresie produkcji i sprzedaży, których przeciętne ryzyko jest minimalizowane. Działanie polegające na wprowadzaniu na rynek zróżnicowanych produktów, które zostały dobrane w celu minimalizacji ryzyka, określa się jako dywersyfikację. Rozważna polityka finansowa polega na stosowaniu przez menedżerów ograniczeń wzrostu przedsiębiorstwa ze względu na bezpieczeństwo finansowe, które znajduje się w funkcji użyteczności zarówno menedżerów, jak i właścicieli. Zdaniem Marrisa, bezpieczeństwo finansowe jest osiągane za pomocą ustalania przez menedżerów granicznych poziomów trzech wskaźników:
Wskaźnika zadłużenia, określającego udział środków zewnętrznych (kredytu, zobowiązań) w finansowaniu rozwoju przedsiębiorstwa; bezpieczny jest taki poziom tego wskaźnika, przy którym przedsiębiorstwo może finansować środki zewnętrzne z rosnących przychodów ze sprzedaży.
Wskaźnika płynności, określającego udział płynnych zasobów (gotówka, lokaty bankowe, obligacje itp.) w całkowitych zasobach przedsiębiorstwa; bezpiecznym jest taki poziom tego wskaźnika, który zapewnia wypłacalność przedsiębiorstwa, lecz nie naraża go na groźbę przejęcia przez inne firmy
Wskaźnika podziału zysku, określającego udział zysku pozostającego w przedsiębiorstwie i finansującego jego rozwój w zysku całkowitym; bezpieczny jest taki poziom tego wskaźnika, który równoważy interesy menedżera, związane z zyskiem pozostającym w przedsiębiorstwie, i interesy właścicieli, związane z dywidendą oraz z wartością ich udziałów.
Jeżeli przedstawione wskaźniki bezpieczeństwa finansowego są utrzymywane przez menedżera na stałym poziomie, to maksymalizacja trwałego zrównoważonego wzrostu przedsiębiorstwa i maksymalizacja zysku w długim okresie przebiegają współzależnie. Zyski przedsiębiorstwa maksymalizującego wzrost zrównoważony są jednak mniejsze niż zyski przedsiębiorstwa maksymalizującego zysk ze względu na unikanie ryzyka przez menedżerów.
model przedsiębiorstwa, którego menedżer dąży do maksymalizacji swobodnych wydatków
Model ten został opracowany przez O. Williamsona w 1963 roku na podstawie argumentów:
Menedżerowie dążą do maksymalizacji swojej funkcji użyteczności, w której istotne jest realizowanie niezależności w zarządzaniu przedsiębiorstwem Satysfakcje daje menedżerom samodzielne dysponowanie pewnymi wydatkami.
Menedżerowie są ograniczeni w swobodnym wydatkowaniu środków przedsiębiorstwa przez właścicieli, którym muszą zapewnić odpowiednią dywidendę i wzrost kapitału przedsiębiorstwa.
Satysfakcja ze swobody finansowej obejmuje trzy grupy wydatków. Pierwsza grupa (S) obejmuje wydatki na płace i inne wynagrodzenia pracowników, wśród których jest również płaca menedżera. Wydatki te umożliwiają menedżerowi zwiększanie zatrudnienia oraz płac. Większe zatrudnienie w przedsiębiorstwie i swoboda podwyższania płac są źródłem prestiżu i władzy menedżera. Pozwalają mu ponadto rozwijać skalę działania przedsiębiorstwa. Druga grupa (M) obejmuje dodatkowe możliwości powiększania dochodów przez menedżera. Swobodne dysponowanie wydatkami reprezentacyjnymi, samochodem służbowym i innymi tego typu wydatkami podnosi prestiż menedżera oraz wolne od podatku dochody. Trzecia grupa (J) obejmuje wydatki na cele inwestycyjne, które służą do powiększania kapitału przedsiębiorstwa według swobodnych decyzji menedżera.
Menedżer maksymalizuje następującą funkcję użyteczności:
U=f(S,M. J)
przy ograniczeniu poziomu zysku przeznaczonego na dywidendy i konieczne inwestycje. W uproszczeniu można więc twierdzić, iż menedżer podejmuje takie decyzje dotyczące wielkości produkcji, dzięki którym osiągnie największą użyteczność z wydatkowania środków na płace (S) i zysku nadwyżkowego (TPD), pozostającego do jego dyspozycji.
KONCEPCJA EFEKTYWNOŚCI I NIEEFEKTYWNOŚCI
Przesłanką do tego modelu stało się spostrzeżenie, że przedsiębiorstwa nie zawsze dążą do minimalizacji kosztów.
Model został zaproponowany przez H. Leibensteina w 1966 roku.
Punktem wyjścia do budowy modelu są materiały empiryczne, z których wynika, że:
w danym przedsiębiorstwie, stosującym stale tę samą technologię, możliwy jest stały coroczny wzrost produkcji,
w dwóch przedsiębiorstwach stosujących tę samą technologię wielkość produkcji różniła się o połowę.
Dane te świadczą, że przedsiębiorstwa te nie produkowały po najniższym koszcie, ponieważ technologia i czynniki produkcji nie były optymalnie wykorzystywane. Różnicę między rzeczywistym kosztem a kosztem możliwie najniższym Leibenstein określił jako X-nieefektywność.
Ustalenie przyczyn X-nieefektywności polega na przyjęciu założenia, że możliwości decyzyjne ma nie tylko menedżer, lecz również pozostali pracownicy. Należy zatem odrzucić założenie, że o funkcjonowaniu przedsiębiorstwa decyduje menedżer przez pryzmat swojej funkcji użyteczności, i przyjąć, że wszyscy pracownicy realizują w przedsiębiorstwie swoje funkcje użyteczności. Każdy pracownik, także menedżer, jest podwładnym, czyli agentem jakiegoś zwierzchnika (pryncypała). Pryncypał zawiera z agentem umowę o wykonywanie pewnych prac w przedsiębiorstwie w zamian za wynagrodzenie. Umowy o pracę są niekompletne, tj. nie precyzują wszystkich okoliczności i sposobów jej wykonywania. Agenci wykorzystują to angażując się w wykonywanie umowy w takim stopniu, aby zmaksymalizować swoją funkcję użyteczności. Sposób wywiązywania się przez pracowników z warunków umowy nie zawsze powoduje więc, że pracują oni z największą produktywnością.
Przyczynami X-nieefektywności są:
niepełna informacja o możliwościach zwiększenia produktywności danej technologii,
ukrywanie możliwości produkcyjnych przez pracowników,
niedostateczne monitorowanie i motywowanie pracowników,
słaba presja konkurencyjna.
Optymalne wykorzystanie technicznych czynników produkcji jest możliwe, jeżeli pracownicy w pełni wykorzystują swoje możliwości fizyczne, psychiczne i intelektualne. Jeżeli pracownicy nie działają „na pełnych obrotach”, to przedsiębiorstwo nie minimalizuje kosztu produkcji. X-nieefektywność może być utrzymywana w pewnych granicach za pomocą kontroli oraz bodźców finansowych dla menedżerów i pozostałych pracowników. Leibenstein twierdzi, że bodźce te są odbierane racjonalnie, ale w sposób selektywny. Racjonalność selektywna polega na tym, że ludzie w różnym stopniu, nie zawsze maksymalnym, dążą do osiągnięcia swoich celów. Silne bodźce mogą więc powodować redukcję X-nieefektywności w różnym stopniu, zależnym od wrażliwości na bodźce, akceptacji bodźców, możliwości uczenia się itp. Ponoszenie kosztów kontroli i motywowania jest uzasadnione, jeżeli redukcja X-nieefektywności zrekompensuje je z nadwyżką. Uzyskanie minimalnego poziomu kosztów jest zatem raczej wyjątkowe, np. w sytuacji zagrożenia miejsc pracy i bytu pracowników.
Literatura uzupełniająca:
Ekonomista:
Witold Kwaśnicki: Ewolucyjny model rozwoju - perspektywy badawcze i dydaktyczne. 2000, nr 4, 541-549
Przedstawiono opis ewolucyjnego modelu rozwoju przemysłu i niektóre wyniki badań symulacyjnych. Pokazano, że jeśli przyjąć założenia ekonomii neoklasycznej (ortodoksyjnej) i koncentrować się na analizie w stanie równowagi to model ewolucyjny prowadzi do takich samych wniosków jakie wynikają z analizy neoklasycznej. Wskazano też na możliwości wzbogacenia analizy procesów gospodarczych przy podejściu ewolucyjnym. Doświadczenia dydaktyczne autora sugerują, że przedstawiony model, jak również szeroko rozumiana ekonomia ewolucyjna, mogą być z powodzeniem wykorzystane w procesie nauczania ekonomii
Str. 8