PRZYJAŹŃ
Przyjaźń jest w życiu człowieka wartością bezcenną" - czy zgadzasz się z tymi słowami.
Przyjaźń w życiu człowieka jest wartością bezcenną” - słowa te dają nam ludziom wiele do myślenia. Według mnie zawarta w nich jest głęboka prawda. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że człowiek bez przyjaciela byłby jak kwiat bez wody.
Po pierwsze każdy z nas z nas ma, albo chciałby mieć osobę, której mógłby zaufać, której mógłby się zwierzyć, z którą mógłby miło spędzić czas. Przyczyną tego jest, to że człowiek nie lubi być samotny. Każdy z nas potrzebuje wsparcia, zrozumienia, miłości, choćby takiej braterskiej czy ojcowskiej. Każdy z nas ma potrzebę podzielenia się z kimś radością czy smutkiem. Dlatego, każdy z nas potrzebuje przyjaciela. Nie można żyć tylko dla siebie, trzeba także umieć żyć z innymi, dzielić się z nimi swoimi problemami, smutkami, a także radościami szczęściem. Z tego punktu widzenia można stwierdzić, że życie samotnej osoby jest jałowe, bezwartościowe
Po drugie, chciałabym przytoczyć słowa bardzo znanego filozofa Arystotelesa, który o przyjaźni pisze tak: „Przyjaźń jest, bowiem pewną cnotą lub czymś z cnotą związanym, a ponadto jest czymś dla życia najkonieczniejszym; bo bez przyjaciół nikt nie mógłby pragnąć żyć, chociażby posiadał wszystkie inne dobra; wszak i ci, którzy maja bogactwa, stanowisko i władzę, zdaję się najbardziej potrzebować przyjaźni; jakaż, bowiem korzyść z takiej pomyślności, jeśli się jest pozbawionym [możności] wyświadczenia przysług drugim, z której przede wszystkim i w sposób najchwalebniejszy korzysta się wobec przyjaciół? I w jaki sposób można by pomyślności tej ustrzec i uchować ją, nie mając przyjaciół? Przecież im większa tym bardziej narażona na niebezpieczeństwa. Także w ubóstwie i we wszystkich nieszczęściach jedyną ucieczką - wedle powszechnego mniemania-przyjaciele. Przyjaźń dopomaga młodzieńcom unikania błędów, starszych otacza opiekom i uzupełnia ich prace w tym, co przerasta ich nadwątlone siły, ludzi w kwiecie wieku pobudza do pięknych czynów. Do myślenia bowiem, i do działania zdolniejsi [są ludzie we dwójkę].(…) I ludziom, którzy żyją w przyjaźni, nie trzeba wcale sprawiedliwości, ludzie natomiast, którzy są sprawiedliwi, potrzebują, mimo to jeszcze przyjaźni, a najwłaściwszą forma sprawiedliwości jest, jak się zdaje, ustosunkowanie się przyjazne. [Przyjaźń] jest jednak nie tylko czymś koniecznym, ale tez czymś moralnie pięknym, bo chwalimy tych, co skłonni są do zawierania przyjaźni, a posiadanie wielkiej liczby przyjaciół uchodzi powszechnie za coś pięknego; wszak są tacy nawet, którzy sadzą, że ludzie dobrzy to tyle, co przyjaciele.”
Człowiek, który nie ma przyjaciół jest niczym. Przykład takiej osoby ukazał nam autor „Opowieści wigilijnej” - Karol Dickens. Ebenezer Scrooge - bohater książki, jest człowiekiem oziębłym, ponurym, zgorzkniałym i antypatycznym. Nie ma przyjaciół. Dla niego liczą się tylko pieniądze. Dickens porusza tu problem człowieka, który całe swoje życie poświęca gromadzeniu gotówki, pieniądze wypełniły całkowicie jego egzystęcję, nie zostało już miejsca na nic innego: przyjaciół, rodzinę. Jak się czuje taka osoba? Niewątpliwie samotnie, nieszczęśliwie. Jednak Ebenezer uważał siebie za porządnego człowieka, nie rozumiał, na czym polega sens i wartość życia. W wyniku jednak cudownych wydarzeń przeżył przemianę duchową. Otóż w noc wigilijną przybył do niego jego dawno zmarły wspólnik, który pokutował po śmierci za swoje grzechy. Za życia podobnie jak Scrooge, poświęcał się tylko interesom i gromadzeniu majątku. Autor świetnie wyjaśnia sens życia każdego człowieka słowami, którymi Marley tłumaczy Ebenezerowi jego błędy: „ Na każdym człowieku ciąży obowiązek duchowego bratania się ze swymi bliźnimi”. Bohater zaczyna rozumieć ile stracił zaprzedając się „złotemu losowi”. Był sam nikt go nie kochał. „Opowieść wigilijna” jest piękną przypowieścią na temat szczęścia i wartości ludzkiego życia. W Powieści powtarza się stara prawda, że pieniądze szczęścia nie dają. Prawdziwe szczęście człowieka polega na tym, że jest otoczony przez ludzi, którzy obdarzają go miłością i szacunkiem. Największą przyjemnością, satysfakcją jest czynienie dobra, uszczęśliwianie innych, dawanie im bezinteresownej pomocy. Ebenezer Scrooge odkrywa tę prawdę pod koniec życia i odnajduje szczęście w pomaganiu innym.
Następnym przykładem, że każdy z nas potrzebuje przyjaźni, jest książka „Opium w rosole”. Małgorzata Musierowicz przedstawia w powieści prawdę oczywistą, ale czasem bardzo trudną do zrealizowania - każdy z nas potrzebuje miłości, ciepła, serdeczności. Żeby czuć się szczęśliwym, musimy nie tylko przyjmować miłość, ale także umieć dawać ją innym. Dopiero wtedy świat staje się piękny. To kolejny argument, który potwierdza wartość ludzkiej przyjaźni.
Decydującym argumentem, popierającym moją tezę, są słowa Michale de Montaigne, w przetłumaczeniu Tadeusza Żeleńskiego: „ Zresztą to, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności, za pomocą, których dusze nasze wspomagają się wzajem. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył. Gdyby mnie ktoś przypierał, abym powiedział, czemu go pokochał, czuję, że nie można by tego wyrazić inaczej, jak jeno powiedział: „Bo to był on; bo to byłem ja”. Istnieje poza całym rozumowaniem i poza wszystkim, co mógłbym tu powiedzieć, jakaś nieznana mi, niepojętna i konieczna siła, która spoiła ten związek. […]” Według mnie słowa te całkowicie popierają to, iż przyjaźń jest wartością potrzebna człowiekowi.
Z kolei przejdę do lektury „Mały Książe” Antoniego de Saint-Exupery. Mały Książe podróżował po świecie w poszukiwaniu przyjaciela. Niestety, napotkani przez niego ludzie dorośli, z powodu swych wad i ciągłego pośpiechu, nie mogli się z nim zaprzyjaźnić. Dopiero na Ziemi dzięki lisowi bohater zrozumiał istotę przyjaźni, którą jest wzajemne oswojenie się, to znaczy stworzenie obustronnych więzów, które sprawią, że przyjaciele będą się wzajemnie potrzebować i staną się dla siebie kimś wyjątkowym. Ale na to potrzebny jest czas, którego brak dorosłym. Aby kogoś „oswoić”, potrzebne są również swego rodzaju spotkania, które z czasem staną się bardziej poufałe. Nie wolno również zapomnieć, że „stajemy się odpowiedzialni na zawsze, za to, co „oswoimy”. Decyzja zaprzyjaźnienia niesie za sobą ryzyko łez. „Pomimo samotności, jaką odczuwamy po straceniu przyjaciela, pozostaje nam szczęście pamiętania o nim” - pisze autor. „Nawet w obliczu śmierci przyjemna jest świadomość posiadania przyjaciela.. Bardzo się cieszę, że miałem przyjaciela lisa” - mówi Mały Książe. Antonie zawiera w książce sentencje, drogowskazy, życiowe mądrości np.: „Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc nie maja przyjaciół”. Z pewnością ma racje.
Następnym niezbitym argumentem, jest przysłowie; „gdzie przyjaźń, tam radość”. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że ten kto to powiedział miał całkowita rację. Z przyjacielem nie można się nudzić. On zawsze, nawet gdy jesteśmy smutni nas pocieszy. Przyjaźń jest niewątpliwie potrzebna. Moje zdanie najlepiej potwierdzają słowa Cycerona: „Wykreślić ze świata przyjaźń... to jakby zagasić słońce na niebie,
gdyż niczym lepszym ani piękniejszym nie obdarzyli nas bogowie”.
Na zakończenie, przedstawię myśl, którą poruszył jeden z wybitniejszych filozofów angielskich - Oskar Wilde. Ma on rację, mówiąc: „Listening patiently to people`s confessions and complaints you win their friendship”. W przetłumaczeniu na polski słowa te maja następujące znaczenie: „Wysłuchując cierpliwie zwierzeń i skarg ludzi, zyskasz ich przyjaźń”.
Z całą pewnością mogę stwierdzić, że przyjaźń jest wartością bezcenną. Uważam, że moje argumenty są przekonujące. Pozostaje mi tylko jedno. Ludzie potrzebują miłości, przyjaźni. Kieruj się więc człowieku nie rozumem, ale sercem, i pamiętaj „przyjaźń jest jak pieniądze: łatwiej ją zdobyć niż utrzymać”!
Między przyjaciółmi konflikty i spory są częstsze niż między zwykłymi znajomymi. Drobna różnica zdań urasta do rozmiarów przepaści. Dzieje się tak, ponieważ w przyjaźni szukamy potwierdzenia naszych sądów, wartości czy postaw.
W końcu lat 90. przyjaźń i miłość były wskazywane przez 61 proc. dorosłych Polaków jako ważne cele życiowe, ale tylko 15 proc. uznawało przyjaźń za istotny warunek udanego życia (badanie CBOS, luty 1997). Wygląda na to, że chcemy mieć przyjaciół, ale raczej jako kwiatek do kożucha codzienności niż jako środek polepszania jakości własnego życia. Jednocześnie narzekamy, że ostatnie lata przyniosły spadek liczby osobistych kontaktów, że spotykamy się tylko, by rozmawiać o pracy, forsie i interesach, pokazać nowy samochód czy komputer, lub żeby nie pić do lustra. Nie mamy czasu ani na przyjaźń, ani dla przyjaciół.
Co więcej, wydaje mi się, że zaczynamy używać słowa "przyjaciel" w jego niespecyficznym rozumieniu: określamy nim kogoś, z kim spędzamy czas i mamy jakieś wspólne zainteresowania (to i tak dużo). Tymczasem przyjaźń jest specyficznym typem związku interpersonalnego, innego od znajomości, kręgu rodzinnego czy partnerstwa seksualnego. Spróbuję pokazać, jak psychologowie opisują związek przyjacielski, jakie widzą zyski z przyjaźni, oraz jakie mogą być indywidualne i społeczne koszty pozostawania w przyjaźni.
Zwykle wymienia się pięć cech charakterystycznych dla przyjaźni: dobrowolność, równość pozycji, pomoc, wspólną aktywność, zaufanie i wsparcie emocjonalne. Zapewne wymieniliby je wszyscy zapytani o specyficzne cechy przyjaźni, ale nie sądzę, by każdy, kto mówi, iż "przyjaźni się z kimś", rzeczywiście te charakterystyki kultywował. Wiele problemów jest zwłaszcza z utrzymaniem w przyjaźni równych pozycji. Mamy tendencję, by odgrywać w niej pewne role, na przykład słabszego poszukującego opieki i pomocy, lub bardziej doświadczonego mędrca, który z wyżyn swojej mądrości i doświadczenia poucza przyjaciela, jak żyć.
Gdy role takie stabilizują się, przyjaźń przestaje spełniać swoje funkcje. Staje się pewną grą psychologiczną, która być może daje coś grającym, ale jakości życia raczej nie podnosi. Zgadzam się z tymi, którzy dowodzą, iż "lepsza rozwojowo" jest taka przyjaźń, gdy uczestnicy związku widzą między sobą więcej równości. Zauważmy, iż oparta na prawdziwej równości przyjaźń między rówieśnikami w okresie dzieciństwa czy dorastania jest wzorcem demokratycznych relacji międzyludzkich; bez takich związków stajemy się albo posłusznymi pionkami, albo dominującymi, autorytarnymi mężami, żonami, rodzicami czy szefami.
Kolejne oczekiwanie, związane z przyjaźnią, dotyczy pomocy. Ludzie oczekują, iż przyjaciele powinni wzajemnie sobie pomagać. Badania prowadzone w USA i w krajch Europy Zachodniej pokazują jednak, iż w tamtych społeczeństwach od przyjaciół oczekuje się jedynie doraźnej, raczej drobnej pomocy w sferze materialnej, natomiast pomoc długoterminowa oczekiwana jest częściej od rodziny lub instytucji publicznych. Amerykanie po zawałach serca deklarują, iż pomoc od przyjaciół ma być tylko dodatkiem do wsparcia rodzinnego. Nie znam polskich badań na ten temat, jednak sporo codziennych obserwacji wskazuje na to, iż wielu z nas oczekuje właśnie materialnej formy pomocy ze strony przyjaciół.
Niespełnienie tych oczekiwań często kończy przyjaźń. Steve Duck, badacz problemów występujących w osobistych relacjach społecznych, podkreśla, iż w przyjaźni istotna jest nie tyle wielkość otrzymywanej pomocy czy podarunków, co wzajemność brania i dawania. Odwzajemnianie nie oznacza oczywiście "odpłaty w tej samej walucie", ale raczej tendencję do robienia sobie nawzajem dobrych rzeczy. Bez możliwości odwzajemnienia rodzi się zależność czy poczucie długu.
Rozwój przyjaźni polega między innymi na tym, że relacje między przyjaciółmi stają się coraz intymniejsze, a rozmowy ukierunkowane bardziej na te cechy, sprawy czy poglądy, które dotyczą tylko przyjaciół. Można powiedzieć, iż relacje przyjacielskie są osobiste i głębokie. Ale trzeba pamiętać, że przyjaciel to nie psychoterapeuta, a rodzaj wsparcia, jakie od niego zyskujemy, jest innego rodzaju niż wsparcie profesjonalisty. Spornym problemem jest jednak bezwarunkowość akceptacji w przyjaźni. "Cokolwiek robisz, jesteś moim przyjacielem" nie oznacza tego samego, co "cokolwiek robi mój przyjaciel, jest dobre (dla niego lub dla innych)". Moja przyjaciółka mówi: "Nie sztuka mnie lubić, jak jestem miła; kochaj mnie, gdy wyłazi ze mnie samo brzydactwo". Jak sobie z tym radzić? Aby uniknąć konfliktów między przyjaciółmi, nie zawsze wystarczy bardzo ogólnikowa recepta: "Możesz dyskutować czy nawet krytykować zachowanie przyjaciela, ale okazuj mu swoje zrozumienie". Co robić, gdy nasz podchmielony przyjaciel wygaduje głupstwa i obraża ludzi, sam się przy tym dobrze bawiąc? Prawdę mówiąc, cokolwiek zrobimy, może albo popsuć relację, albo jeszcze ją wzmocnić. Coś jednak trzeba zrobić, bierność bowiem oznacza wtedy naszą obojętność.
Pierwsze związki koleżeńskie stanowią podstawę do nawiązania głębszych uczuciowo i bardziej trwałych relacji w późniejszym wieku. To właśnie w tych związkach dzieci uczą się dostrzegania, rozumienia i przeżywania uczuć innych ludzi.
Nie ma sklepów z przyjaciółmi
Trudno znaleźć w przyjacielskich związkach jakieś prawa logiki czy podać obowiązujące normy. Dzieje się tak dlatego, że przyjaźń to związek całkowicie spontaniczny, dobrowolny, w którym zasady i oczekiwania partnerów są znane przede wszystkim im samym. Przyjaźń jest przeżyciem subiektywnym, a uczuciowe zaangażowanie partnerów odgrywa w nim rolę kluczową. Dlatego nie jest ważne, czy związek dwojga ludzi nazwiemy związkiem przyjacielskim, koleżeńskim, czy jeszcze inaczej. Ważne jest, co czują wobec siebie zaangażowane w niego osoby. Miał zatem rację lis zdradzając Małemu Księciu swój sekret: "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
Większość badaczy zakłada bowiem, że przyjaźń jest związkiem dwukierunkowym, opartym na emocjach pozytywnych - przyjaźń istnieje wtedy, gdy uczucie jest odwzajemnione. Często podkreśla się także wspólne zainteresowania przyjaciół, szacunek oraz bezinteresowną sympatię i pomoc. Przedmiotem badań naukowych jest poszukiwanie odpowiedzi między innymi na pytania o to, jak ludzie rozumieją przyjaźń, jakie są jej determinanty, jakie wartości wiążą się z nią, a także - jakie są skutki kryzysów i trudności występujących w związkach przyjacielskich. Na podstawie wyników dotychczasowych badań można stwierdzić, że odpowiedzi na powyższe pytania zmieniają się równolegle do zmian, jakie z wiekiem zachodzą w sposobie widzenia świata, co nie oznacza, że nie występują w tym zakresie duże różnice indywidualne. |
Przyjaciele nie są wybierani przypadkowo. Psychologowie społeczni twierdzą, że ważnym wyznacznikiem przyjaźni - i to na każdym etapie życia człowieka - jest częstość kontaktów z daną osobą. Dzieci najczęściej przyjaźnią się z kolegami z grupy przedszkolnej, uczniowie z kolegami z klasy, studenci ze współmieszkańcami w akademiku, a mieszkańcy domów starców ze swoimi sąsiadami. Powszechnie uważa się, że ludzie przyciągają się na zasadzie przeciwieństw. Wyniki badań psychologicznych nie potwierdzają jednoznacznie tej tezy, przeciwnie, w większości z nich (na przykład G. Levinger; J. Meyer i S. Pepper) wykazano, że nie komplementarność, ale właśnie podobieństwo jest ważnym czynnikiem warunkującym powstanie związku przyjacielskiego; przy czym najczęściej dotyczy ono wieku, płci i zainteresowań.
Dzieci najczęściej mają przyjaciół tej samej płci i w podobnym wieku. W miarę rozwoju dodatkowym prognostykiem wyboru przez dzieci przyjaciół stają się zainteresowania. Z badań wynika, że istnieje tu dwustronna zależność: dzieci preferują tych, którzy mają podobne do nich zainteresowania. Z drugiej strony, w miarę upływu czasu trwania związku, zainteresowania przyjaciół upodabniają się. Młodzież i osoby dorosłe wśród determinantów przyjaźni rzadziej wymieniają wiek i płeć, a częściej podkreślają podobny światopogląd oraz posiadanie takich cech, jak lojalność i uczciwość.
Niezawodnej recepty na zdobycie przyjaźni jeszcze nie wymyślono. Jedno jest pewne - każdy chciałby mieć przyjaciela, bo to znacznie łatwiejsze, ale nie każdy chce (a raczej nie każdy potrafi) przyjacielem być, bo to znacznie trudniejsze. Aby bowiem osiągnąć ten szczególny rodzaj zadowolenia, jaki daje przyjaźń, trzeba samemu zaangażować się w sprawy drugiego człowieka - dlatego każdy, kto pragnie przyjaźni, nie może zapomnieć o tym, co Małemu Księciu powiedział lis: "Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś". W kontekście tej wypowiedzi warto zauważyć, że psychologowie znacznie częściej wskazują na pozytywne aspekty przyjaźni. Rzadziej natomiast mówi się o kosztach, jakie ponoszą przyjaciele z powodu kryzysów i trudności występujących w każdym bliskim związku interpersonalnym. Przyjaźń jest związkiem dobrowolnym, ale w miarę jej zacieśniania każdy z partnerów może znaleźć się w sytuacji konieczności rezygnacji z pewnych zasad czy wygód na rzecz przyjaciela. Jeśli tak się nie dzieje, przyjaźń może się rozpaść, a negatywne skutki odczuje na pewno każda ze stron.
"
Samobójca, zanim targnie się na swoje życie, najczęściej daje znać o swoich zamiarach. Jedni mówią wprost, inni w sposób pośredni. Mogą rozdawać swoje rzeczy, pisać listy pożegnalne. Ludzie nie dowierzają, bo panuje mit, że kto mówi o samobójstwie, ten go nie popełni. Czasami sygnał jest tak zawoalowany, że jego sens nie dociera do adresata. Często rodzina stosuje mechanizm zaprzeczania rzeczywistości. Samobójstwo jest symptomem, za którym stoją problemy zawsze aktualne: poczucie własnej wartości, wiara, sens i cel istnienia, umiejętność radzenia sobie z trudnościami i rozczarowaniami. Myśli samobójcze ma prawie każdy. Przychodzą o różnych porach dnia i w różnych okresach życia. Jedni zapominają o nich szybko, w innych kłębią się aż do momentu, kiedy wydaje się, że ból życia jest nie do zniesienia.
|
JAK ROZMAWIAĆ Z KIMŚ, KTO ZNALAZŁ SIĘ NA SKRAJU PRZEPAŚCI?
Podstawową zasadą jest zachowanie spokoju. Należy przede wszystkim zapanować nad swoją paniką i chęcią natychmiastowego odwiedzenia rozmówcy od samobójczych zamiarów. Przekazujemy mu bowiem w ten sposób swój własny niepokój, co może zwiększyć nerwowość i nagłość jego reakcji. Nasze opanowanie, spokojna i rzeczowa rozmowa, udzielając się rozmówcy, może znacznie zmniejszyć jego napięcie.
Równie często popełnianym przez nas w takich okolicznościach błędem jest próba zmiany tematu, ucieczki od problemu. Mamy skłonność do bagatelizowania, umniejszania wagi samobójczych zwierzeń odpowiadając na nie np. Nie wspominaj mi nawet o takich rzeczach, to głupota. Na pewno nie mówisz tego poważnie. Skończ wreszcie z tymi bredniami. Jest to zupełnie naturalna reakcja - trywializując tę trudną dla nas informację, zaprzeczamy jakoby problem w ogóle istniał, bądź był rzeczywiście tak poważny jak został nam przedstawiony. Powinniśmy za wszelką cenę zapanować nad tą skłonnością. Reakcja taka byłaby dla naszego rozmówcy potwierdzeniem odczuć, które prawdopodobnie podsunęły mu wcześniej myśli o samobójstwie: przekonanie, że jest osamotniony w swoim problemie, że nie ma szansy na znalezienie oparcia nawet w najbliższym otoczeniu.
Zamiast mówić cokolwiek - wysłuchajmy, pozwólmy mu wypowiedzieć się do końca. Wyrzucenie kłębiących się w nim myśli i emocji przyniesie mu ulgę, a nam dostarczy informacji o problemie.
Powszechnym wykroczeniem, które popełniamy w tej sytuacji jest nasze błędne wyobrażenie, że zwierzający się nam człowiek oczekuje od nas gotowego rozwiązania, recepty, która natychmiast zaradzi jego ciężkiemu położeniu. W poczuciu takiego obowiązku zarzucamy go ogromną ilością naprędce sporządzonych rad, pouczeń i ocen przybierających zazwyczaj formę komunikatów zaczynających się od słów: nie możesz..., nie wolno ci... musisz...itp. W efekcie wzbudzamy w nim tylko podejrzenie, że potępiamy go za jego samobójcze myśli.
Ten złamany przez życie człowiek, którego mamy przed sobą przyszedł do nas po zrozumienie i wsparcie. Przyszedł, żeby raz jeszcze, być może już ostatni, poszukać odpowiedzi na pytanie: Czy jestem KIMŚ, czy raczej NIKIM? Czy ja coś jeszcze dla świata znaczę? Czy ja kogokolwiek jeszcze obchodzę? Dlatego najgorszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby potraktowanie go jak małego rozkapryszonego smarkacza, którego za mówienie brzydkich rzeczy stawia się w kącie plecami do wszystkich.
Powinniśmy zadbać o to, aby nasz rozmówca miał pewność, że szanujemy jego jako osobę, a więc również jego prawo do wolności, do jego suwerennych decyzji. Jakkolwiek przerażająco to zabrzmi, niewątpliwie ma też prawo odebrać sobie życie. Do nas należy pokazanie mu, że niesłusznie podejrzewa, iż wybierając śmierć nic na tym nie traci. Pokażmy, że tym co nami kieruje jest pragnienie pomocy, wynikające z poczucia życzliwości i akceptacji. Oparcie w drugim człowieku i przezwyciężenie osamotnienia są tymi czynnikami, które najbardziej zachęcają do życia. Gdy doprowadzimy do tego, że przestanie czuć się wyobcowany - osiągniemy już bardzo wiele.
Poczucie bezradności towarzyszące samobójcom jest podsycane przez tzw. "tunelowe myślenie". Jest to przekonanie, że rozpaczliwa sytuacja, w której się znalazł jest sytuacją bez wyjścia, a konsekwencje jakie za sobą pociągnie - nie do zniesienia. Jak to pokonać? Dajmy mu poczuć, że ma wpływ na przebieg rozmowy, zrodzi to w nim poczucie wpływu na sytuację, w jakiej się znajduje, a następnie, być może, na całe życie. Swoim zaangażowaniem w kontakt i skupioną uwagą sprowokujmy do tego, aby z naszym wsparciem przyjrzał się swojemu położeniu.
Starajmy się jednak uniknąć zbytniego koncentrowania się na samym samobójstwie. Nie pytajmy np. o sposób, w jaki planuje odebrać sobie życie itp. Może to wywołać podejrzenie, że interesuje nas bardziej jako przypadek samobójczy niż osoba. Zręczniej będzie zapytać o to, jak często i od kiedy zaczęły się podobne myśli u niego pojawiać. Pozwoli mu to poczuć, że uwaga nasza koncentruje się na nim i że to na nim nam zależy, a nie jedynie na tym, czy popełni samobójstwo, czy nie.
ENTLICZEK PENTLICZEK...
Możemy też spotkać się z sytuacją bardzo trudną: kiedy ktoś, kto nie wykazuje szczególnego przygnębienia, zdaje się z nami "grać" w samobójstwo. Powody samobójczych zamiarów, które podaje są zazwyczaj mgliste. Często prowokuje nas byśmy go od tego odwodzili lub dopytywali się szczegółowo, o motywy. Nie towarzyszy jednak tym zwierzeniom emocjonalne zaangażowanie. Wszelkie propozycje pomocy w rozwiązaniu problemów są odrzucane. Rozmowa taka może ciągnąć się w nieskończoność, a w konsekwencji wywołuje naszą frustrację, partner nasz z kolei zdaje się triumfować. Możemy odnieść wrażenie, że nasz rozmówca swoimi zamiarami chce ukarać otoczenie. Jeśli już się zorientujemy, że to z czym mamy do czynienia to owa "gra" - nie polecam odkrywania się z tym, ponieważ nasz rozmówca nie prowadzi jej świadomie. Prawdopodobnie jeszcze w dzieciństwie wyuczył się tym sposobem ściągać na siebie uwagę otoczenia. Potrafi być tej grze wierny do końca i chcąc dowieść, że nie żartuje może rzeczywiście podjąć próbę samobójczą. Co można wobec tego zrobić? Poważnie potraktować jego prawo do wolnego wyboru. Można powiedzieć: Jeśli postanowiłeś popełnić samobójstwo, to nikt nie jest w stanie ci w tym przeszkodzić. Nie chciałbym żebyś się zabił, ale nie jestem w stanie uchronić cię przed tobą samym. Jeżeli chcesz dalej sensownie rozmawiać o twoich problemach, musisz wewnętrznie zdecydować się na życie. Jeżeli podejmiesz decyzję o śmierci - nie jestem w stanie ci pomóc.
STAŁO SIĘ
Ktoś targnął się na swoje życie. Takie tragiczne zdarzenie może wyzwalać w osobach, które kontaktowały się z samobójcą przed śmiercią, silne poczucie winy, że przegapiły sygnały, które być może pod ich adresem wysyłał. Jeszcze większe obciążenie spada na tych, którym wyjawił swoje zamiary, a podjęte próby pomocy zawiodły. Jak poradzić sobie z uparcie powracającą refleksją, że można było zrobić coś więcej? Nie bójmy się skorzystać z pomocy. Być może wystarczy rozmowa z kimś życzliwym, ale jeśli trzeba - skontaktujmy się ze specjalistą. Zawsze warto pamiętać, że nie ponosimy odpowiedzialności za drugiego człowieka. Ten, który popełnił samobójstwo, skorzystał ze swojej wolności. To fakt, że najgorzej jak mógł, ale niewątpliwie miał do tego pełne prawo.
Karolina Hajek
PSYCHOZABAWA
» Kto dominuje w Waszej przyjaźni?
1.Jedziesz z przyjacielem na wycieczkę autokarową. Już na początku Twój przyjaciel zajmuje upatrzone przez Ciebie miejsce koło okna. Jak reagujesz?
a) Walczysz o lepsze miejsce, nie przebierając w słowach. b) Pozwalasz mu usiąść koło okna, ale już w myślach planujesz, jak się “odwdzięczyć”. c) Zgadzasz się i siadasz na wolnym miejscu. W końcu - co to za różnica?
2.Podczas dyskusji na imprezie Twój przyjaciel ma inne niż Ty zdanie, choć nie zna dobrze tematu rozmowy. Co robisz?
a) Milkniesz, bo nie chcesz się kłócić ani publicznie pokazywać jego niewiedzy. b) Denerwujesz się jego zachowaniem i publicznie próbujesz go przekonać, ale starasz się nie przegiąć. c) Robisz wszystko, żeby go przekonać - przedstawiasz argumenty nie do przebicia, mówisz - “przecież ja wiem to lepiej” albo “a od kiedy Ty się na tym znasz?”.
3.Jak reagujesz na narzucone zakazy i reguły?
a) To zależy od tego, w jakim jesteś humorze. b) Zawsze się ich trzymasz i w ogóle starasz się ich przestrzegać. c) Uważasz, że takie ustalone zasady są od tego, żeby je łamać albo sprytnie omijać.
4. Z iloma osobami się przyjaźnisz? a) Masz jednego, ale za to bardzo dobrego i sprawdzonego przyjaciela. b) Kolegujesz się właściwie z wieloma osobami. c) Jesteś w dużej paczce i zazwyczaj w niej trochę rządzisz.
5. Kto najczęściej decyduje, co będziecie robić w wolny weekend? a) Najczęściej ty. b) Twój przyjaciel. c) Najczęściej ustalacie takie rzeczy wspólnie, to zależy od okoliczności.
6. Twój przyjaciel przestał się spotykać ze swoją sympatią. Chyba to już naprawdę koniec między nimi. Wtedy Ty: a) robisz to, o co poprosi - nawet jeśli jest to kolejny pokrętny plan odzyskania jej sympatii, a Twoja rola została przez przyjaciela dokładnie obmyślona; czego się w końcu nie robi dla przyjaźni; b) organizujesz miłe popołudnie, pozwalając mu opowiedzieć wszystko, na co ma ochotę i choć masz ochotę różne rzeczy komentować, jakoś się powstrzymujesz; c) mówisz: “Nie, no przestań się zamartwiać, lepiej chodź ze mną do kina”.
7. Dlaczego właśnie jego wybrałaś sobie na przyjaciela? a) Bo jest osobą, na której zawsze można polegać, która pomaga, gdy jest taka potrzeba, ale i pozwala sobie pomóc, gdy dzieje się coś złego. b) Bo z nim można konie kraść - zawsze zgadza się na każdy Twój szalony pomysł i uważa, że jesteś świetnym organizatorem. c) Dobrze czujesz się wiedząc, że jesteś komuś potrzebny, a Twój przyjaciel naprawdę Cię potrzebuje.
8. Które zdanie wydaje Ci się najbliższe? a) Jeśli czegoś nie można uzyskać siłą, to na pewno znajdzie się na to jakiś inny skuteczny patent. b) Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. c) Najlepiej ma ten, kto umie sobie podporządkować innych.
9. Twój przyjaciel zrobił Ci przykrość. Jak reagujesz? a) Zapamiętujesz sobie tę sytuację i czekasz na sytuację, żeby mu dopiec - niech wie, że to Cię wtedy bardzo zabolało. b) Wybaczasz i myślisz sobie, że czasem nie chcemy źle, a jednak tak wychodzi. c) Natychmiast wybuchasz i zalewasz przyjaciela pretensjami i żalem.
10. W pizzerii dostałaś inną pizzę niż ta, którą zamówiłaś. Jak się zachowujesz? a) Nic nie mówisz, nie chcesz robić scen, a poza tym ta pizza też jest smaczna. b) Wołasz kelnerkę i podniesionym głosem robisz awanturę - niech wiedzą, że nie można Cię oszukać. c) Dyskretnie prosisz kelnerkę, żeby wyjaśniła nieporozumienie.
11. Co myślisz o grach losowych, np. o zdrapkach dołączanych do gazet czy chipsów? a) Nie wierzysz w cuda, więc nie grasz i czasem śmiejesz się, że inni dają się w to wciągnąć. b) Czasem się w to bawisz, ale nie masz specjalnych nadziei na wygraną. c) Jesteś nałogowcem takich zabaw, starasz się nie przepuścić żadnej okazji.
12. Na imprezie widzisz fajnego chłopaka/dziewczynę, którego/którą chciałbyś poznać. Co robisz? a) Wpatrujesz się w tą osobę, mając nadzieję, że Cię w końcu zauważy. b) Podchodzisz i już - lubisz wiedzieć, że to Ty kontrolujesz sytuację. c) Prosisz przyjaciela, aby tak zaaranżował sytuację, żebyście zostali sobie przedstawieni.
|
|||||
PYTANIE |
A |
B |
C |
||
1 |
+ |
() |
^ |
||
2 |
^ |
() |
+ |
||
3 |
() |
^ |
+ |
||
4 |
() |
^ |
+ |
||
5 |
+ |
^ |
() |
||
6 |
^ |
() |
+ |
||
7 |
() |
+ |
^ |
||
8 |
^ |
() |
+ |
||
9 |
() |
^ |
+ |
||
10 |
^ |
+ |
() |
||
11 |
+ |
() |
^ |
||
12 |
^ |
+ |
() |
Rozwiązanie
Jeśli zebrałaś najwięcej + :
Wygląda na to, że jesteś urodzonym przywódcą i zrobisz wszystko (albo przynajmniej bardzo wiele), żeby Twoje było na wierzchu. Zwykle wygrywasz konflikty i kłótnie. Ale uważaj, żebyś nie został samotnym zwycięzcą - mało kto będzie znosił ciągłe ustawianie i poprawianie. A już szczególnie komuś, kto też lubi postawić na swoim, trudno będzie się z Tobą przyjaźnić. Jeśli naprawdę zależy Ci na przyjaźni, uważnie przyjrzyj się swojemu zachowaniu i czasem odpuść sobie. Nic się nie stanie, jeśli nie wszystko będzie po Twojemu.
Jeśli masz najwięcej () :
Wybierając sobie przyjaciół, unikasz ludzi, którzy próbują prowokować do kłótni. Nie znosisz szantażu psychicznego i nieuczciwości. Pewnie dlatego ludzie czują się z Tobą dobrze i bezpiecznie. Po prostu robisz wszystko, żeby nie dopuścić do zwarć. A jeśli już one powstaną - to starasz się je rozładować poczuciem humoru, sprytem albo zwyczajna rozmową. Ale też nie pozwalasz sobie niczego narzucać ani sobą manipulować. W przyjaźni kierujesz się zasadą - nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.
Jeśli w Twoich odpowiedziach jest najwięcej ^:
To znaczy, że w przyjaźni zazwyczaj grasz drugie skrzypce, bo uwielbiasz spokój, przyjazną atmosferę i uważasz, ze życie jest za krótkie, żeby marnować je na spory. Manipulacje to są zupełnie obce dla Ciebie sprawy. Uważasz, że najwięcej można zyskać, gdy się o coś po prostu poprosi. A gdy ta zasada się nie sprawdza - zgadzasz się na to, co jest. Nie dajesz się jednak wodzić za nos i w najważniejszych sprawach, kwestiach walczysz o kompromis. Twoja uległa natura może przyciągać osoby, które lubią walczyć - więc jeśli nie lubisz, gdy ktoś zarządza Twoim życiem, uważnie przyglądaj się swoim przyjaźniom.