Miesięcznik Nowe Państwo Liberum clono?
|
|
|
Liczący sobie 55 lat Severino Antinori znany jest od lat z łamania zwyczajowych zasad etycznych w ginekologii |
|
- Nie obchodzi mnie, czy to się komuś podoba, czy nie. Zrobię wszystko, aby sklonować człowieka - taką deklarację złożył włoski lekarz doktor Severino Antinori. Włosko-amerykańska grupa lekarzy i naukowców zamierzająca podjąć próbę klonowania w celach reprodukcyjnych ujawniła swoje plany na konferencji prasowej w Lexington w stanie Kentucky |
|
|
|
|
|
Konferencji patronowało tamtejsze Centrum Wspomaganego Rozrodu, którego przedstawiciel, doktor Panayiotis Zavos, postawił sprawę jednoznacznie: - Bez względu na to, jak szalona i niewiarygodna wydaje się ta próba, zostanie ona zrealizowana.
- Posiadanie dziecka jest podstawowym prawem człowieka - stwierdził w Lexington doktor Antinori. - Nie widzę przeszkód, aby użyć metody klonowania do realizacji tego prawa. |
Włoskie prawo, uchwalone w 1998 roku z inicjatywy prawicy po pierwszych skandalizujących eksperymentach Antinoriego, zabrania klonowania. Z otoczenia Antinoriego wypływają więc sugestie, że pierwszy ludzki klon mógłby powstać w jakimś laboratorium w którymś z krajów Trzeciego Świata, na przykład w Afryce. Sam Antinori wspomina o kraju z basenu Morza Śródziemnego, jego nazwy nie chce jednak ujawnić.
Włoski naukowiec od lat używa skandalu jako metody reklamowania swojej praktyki ginekologicznej. Na konferencji w Lexington oprócz włoskiego badacza zamiar klonowania ludzi ogłosił jeszcze doktor Panayiotis Zavos, specjalista znany w medycznym świecie i reprezentujący stosunkowo poważny instytut medyczny.
Co istotne, obaj naukowcy uznali, że zamiar klonowania mogą deklarować bez większych konsekwencji. Być może na ich otwartość wpłynęła dotychczasowa bezradność organów sądowych i policyjnych wobec prób klonowania. Wszelkie ingerencje władz w życie laboratoriów wymagają bowiem ogromnej wiedzy i spotykają się z solidarnym oburzeniem kręgów naukowych. A samo środowisko medyczne nie jest w stanie stworzyć żadnych mechanizmów kontroli, które mogłyby dać gwarancję wykrycia i sparaliżowania prób klonowania ludzi. Wszystko to zachęca takich lekarzy, jak doktor Antinori, do jawnego demonstrowania swoich zamiarów.
Już w tym roku brytyjska Izba Lordów zalegalizowała badania nad klonowaniem ludzkich zarodków. Mimo sprzeciwu liderów wszystkich wyznań: od islamu i judaizmu po kościoły chrześcijańskie, ustawa przeszła większością głosów. Jej autorzy zastrzegli co prawda, że nowe prawo nie zezwala na klonowanie ludzi, nie sprecyzowali jednak, kto miałby kontrolować laboratoria.
Już w momencie prezentacji słynnej sklonowanej owieczki Dolly liderzy ruchów obrony życia ostrzegali, że w atmosferze bezradności władz znajdą się naukowcy, którzy nie będą mieli skrupułów, aby klonować ludzi. Wezwania działaczy pro-life do przyjęcia przez wspólnotę międzynarodową skutecznych procedur ścigania takich eksperymentów nie skłoniły polityków do działania.
Deklaracje doktorów Antinoriego i Zavosa to znak, że zwolennicy klonowania przechodzą do kolejnego etapu. Najbliższy czas pokaże, czy amerykańskie lub włoskie organy ścigania zareagują na wyzwanie ogłoszone w Lexington. Stopień ich determinacji będą śledzić medyczni szarlatani-eksperymentatorzy z całego świata.