Kiedy pod koniec lat sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych opracowano tajny projekt rządowy utworzenia globalnej, rozproszonej sieci komputerowej, nikt chyba nie przypuszczał, że stanie się ona czynnikiem wpływającym na życie milionów mieszkańców naszej Planety. Dziś o Internecie pisze się poważne rozprawy naukowe, których autorzy usiłują dociec istoty jego fenomenu. Internet, a właściwie jego podstawowe struktury, narodził się w epoce zimnej wojny. Na zlecenie Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych Ameryki utworzono agencję ARPA (Advanced Research Projects Agency), której nadrzędnym celem było zaprojektowanie i utworzenie sieci komputerowej przeznaczonej do celów wojskowych. Podstawowym założeniem budowy takiej sieci miała być jej odporność na zniszczenie najważniejszych elementów systemu. W ten sposób ministerstwo miało zamiar bronić swego kraju przed potencjalnym atakiem rakietowym ze strony Związku Radzieckiego. Nie trzeba przypominać, że w latach sześćdziesiątych, kiedy powstała ARPA, stosunki dyplomatyczne pomiędzy USA i ZSRR były bardzo napięte, a cały świat z zapartym tchem śledził poczynania obu mocarstw na polu techniki lotów kosmicznych (w roku 1957 Związek Radziecki umieścił na orbicie okołoziemskiej pierwszy sputnik). Pracownicy agencji ARPA szybko doszli do wniosku, że najlepszym sposobem osiągnięcia wyznaczonego celu będzie utworzenie sieci, składającej się z dużej liczby komputerów przesyłających pomiędzy sobą dane w tzw. pakietach, czyli niewielkich porcjach. Połączenia w tej sieci miały być wyznaczane w sposób dynamiczny, tzn. maszyny A i B powinny były potrafić nawiązać kontakt dzięki różnym stacjom pośrednim. W 1969 roku powstała złożona z kilku komputerów sieć ARPANET.
Dwa lata później łączyła ona już 15 serwerów, umieszczonych na amerykańskich uczelniach i w instytucjach rządowych. Rozpoczęto używać poczty elektronicznej i protokołu FTP (File Transfer Protocol). W 1983 roku sieć ARPANET (a dokładniej DARPANET, od Defence ARPANET) uległa rozgraniczeniu na część cywilną ARPANET i wojskową MILNET. Obie sieci używały protokołu TCP/IP i połączone były tzw. bramą (gateway'em), co umożliwiało wymianę danych pomiędzy nimi. Fakt podziału jest uważany za początek współczesnego Internetu.
Rozwój Sieci przybrał w latach osiemdziesiątych ogromne rozmiary. W 1986 roku powstaje NFSNET, do której, z racji dysponowania przez nią stosunkowo szybkimi łączami, przyłącza się większość ośrodków uniwersyteckich. Powoduje to zamknięcie sieci ARPANET. W 1991 roku liczba komputerów przyłączonych do Internetu przekracza 100 tysięcy. Rok później powstaje usługa WWW, która rozwija się w zawrotnym tempie. Ekspansję Sieci przyspiesza masowy dostęp do niej za pośrednictwem modemów (dial-up).
Obecnie liczbę działających w Internecie hostów określa się na ponad 60 milionów (host - komputer dysponujący stałym adresem zapisanym w rejestrach DNS).
Historia polskiego Internetu sięga przełomu lat 1990 i 91. Najpierw połączono znajdujący się na terenie Uniwersytetu Warszawskiego węzeł sieci pocztowej z podobnym węzłem w Kopenhadze. Kolejnym krokiem było zarejestrowanie pierwszej polskiej domeny adresowej. Od tego momentu rozwój Internetu stał się równie dynamiczny jak na całym świecie. Przyczyniło się do tego zwłaszcza udostępnienie przez TP S.A. usługi dial-up. Strukturą Globalnej Sieci podstawowym składnikiem Internetu są połączone w sieć komputery tzw. hosty. Początkowo funkcję hostów pełniły ustawione w klimatyzowanych pomieszczeniach komputery uczelniane, wykorzystywane głównie przez naukowców oraz maszyny w pilnie strzeżonych ośrodkach rządowych.
Powstanie systemu UNIX i upowszechnienie się terminali znakowych pozwoliło na szerszy dostęp do dobrodziejstw oferowanych przez Sieć. Dopiero jednak połączenia z Internetem za pośrednictwem modemu, graficzne środowiska użytkownika i tanie stacje robocze spowodowały, że takie usługi jak poczta elektroniczna czy WWW stały się dostępne dla każdego. Pojawiły się również nowe możliwości rozwojowe Sieci, np. wykorzystywanie do transmisji danych sieci używanych przez telewizje kablowe, sieci energetyczne, czy też łączy satelitarnych. Wszystkie hosty internetowe porozumiewają się za pośrednictwem protokołu TCP/IP. Informacje docierają do konkretnej maszyny dzięki unikatowym adresom, tzw. numerom IP (Internet Protocol), przydzielonym każdemu komputerowi w Sieci. Numery te, przeznaczone dla maszyn, mają swoje łatwiejsze do zapamiętania odpowiedniki, nazywane adresami URL. Takim adresem jest np. www.aquarioom.prv.pl czy www.altavista.com. Końcówka takiej nazwy określa często kraj, w którym zarejestrowano domenę (przykładowo .pl, .de, .uk, .au itd.). Najwięcej jednak zarejestrowano domen z umieszczonym na końcu nazwy członem .com, pochodzącym od słowa commercial, czyli komercyjna. Zdarzają się również adresy zakończone na .gov (serwery rządowe), .org (organizacje), czy .edu (edukacyjne). Dopuszczalne są połączenia wymienionych członów, takie jak np.: .edu.pl, .org.uk, .com.pl itd.
Adres domenowy jest tłumaczony podczas nawiązywania połączenia na numer IP i ich odpowiedniki URL. Połączenie między naszym komputerem a hostem docelowym jest wyznaczane w sposób dynamiczny, w zależności od aktualnego stanu łączy. Dlatego też może się zdarzyć sytuacja, że pośrednikiem w połączeniu między naszym PC-etem a hostem we Francji będzie serwer ustawiony gdzieś w Finlandii.
Dzięki takiej właściwości Sieć nie jest wrażliwa na chwilowe lub permanentne zaburzenia działania poszczególnych jej węzłów. Internet to pojęcie bardzo obszerne. Grupa protokołów TCP/IP, będących podstawą komunikacji pomiędzy komputerami w Sieci, oferuję lub jest podstawą różnych usług. Należą do nich zarówno WWW oraz poczta elektroniczna, jak i FTP, Telnet czy Finger.
Zalety i wady jak w każdej dziedzinie życia, także w Internecie pojawiły się dość szybko różnego typu zagrożenia, utrudniające użytkownikom korzystanie z poszczególnych usług. Nie chodzi bynajmniej tylko i wyłącznie o "wojny bajtów" zdarzające się regularnie na wielu kanałach IRCa. Użytkowników poczty i grup dyskusyjnych dotyka w coraz większym stopniu problem listów reklamowych, tzw. spamów, surowo zabranianych przez wszelkie możliwe netykiety. Pierwszy udokumentowany i nagłośniony przypadek tego typu miał miejsce w 1994 roku. Obecnie istnieją wyspecjalizowane serwisy internetowe, zajmujące się zbieraniem adresów przypadkowych użytkowników i rozsyłaniem do nich nikomu niepotrzebnych informacji. Warto również zapoznać się z zagrożeniami powodowanymi lekkomyślnym korzystaniem z niewiadomego pochodzenia serwisów WWW. Różnego rodzaju przestępcy i oszuści odnaleźli bowiem w Internecie wspaniałe źródło nielegalnego zarobku i wątpliwej satysfakcji. Znanym faktem jest także szerząca się w Sieci twarda pornografia oraz doskonale funkcjonujące źródła nielegalnego oprogramowania. Mimo wysiłków administratorów serwerów zjawiskom tym nie da się w pełni zapobiec i tylko od nas, użytkowników tego medium, zależy to, do jakich celów użyjemy ogromnych możliwości Internetu. Opisane mechanizmy powodują, że korzystanie z dobrodziejstw Sieci staje się czasem mniej lub bardziej utrudnione.Różnorodność Internetu to nie tylko wspomniene wyżej trzy największe usługi: poczta elektroniczna, WWW i grupy dyskusyjne. Istnieje wiele innych znacznie starszych od wymienionych, protokołów sieciowych oraz opartych na nich usług. Należy do nich na przykład FTP (File Transfer Protocol). Jest on używany od 1970 roku i z powodzeniem wykorzystywany do dziś do przenoszenia (kopiowania) za pomocą Sieci plików zarówno tekstowych, jak i innych w postaci binarnej. Pozwala to na tworzenie różnego rodzaju archiwów programów i dokumentów. W 1971 roku powstał Telnet, czyli aplikacja umożliwiająca zdalną pracę na hostach odległych o tysiące kilometrów.
Około 1988 roku Jarrko Oikarinen rozpowszechnił Internet Relay Chat (IRC), czyli rozwijany w późniejszym czasie i modyfikowany na wszelkie możliwe sposoby system sieciowych pogaduszek w czasie rzeczywistym. W latach 90. dominacja technik multimedialnych doprowadziła do powstania standardu RealAudio (do przesyłania dźwięku) oraz WebTV (naśladująca analogową telewizję). Wszystkie wymienione udogodnienia i standardy, jak również ich liczne modyfikacje i rozszerzenia, urozmaicają znacznie sieciowych "folklor" i składają się na niepowtarzalną atmosferę cybernetycznego świata, w którym możliwe jest niemal wszystko.
Wzrost liczby użytkowników Internetu na świecie w ciągu ostatnich kilku lat wiąże się z poważnymi niebezpieczeństwami. Najbardziej narażone na zjawiska negatywne są dzieci. Otwartość, w zasadzie niczym nieograniczonego przekazu płynącego z globalnej sieci, prowadzi do szerzenia się prócz myśli pozytywnych również zagrożeń. Internet dla dorosłych często anonimowy, staje się narzędziem do wyciągania danych osobowych od jego najmłodszych użytkowników. Komunikatory sieciowe, najróżniejsze czaty oraz fora dyskusyjne to szerokie spektrum działania pedofilii. Rozwijająca się wraz z wzrostem popularności sieci cyberprzestępczość, coraz częściej dotyka właśnie dzieci. W listopadzie i grudniu ubiegłego roku European Opinion Research Group EEIG przeprowadziła badanie, które miało dać obraz znajomości zagrożeń płynących z Internetu oraz pokazać w jaki sposób rodzice zabezpieczają swoje pociechy przed niebezpieczeństwem wynikającym z korzystania z sieci. Opublikowany niespełna miesiąc temu raport skłania do poważnej refleksji.
Akcja medialna w Polsce
Pomimo tego, że dotyczy on jedynie krajów Unii Europejskiej, to warto zadać pytanie czy polscy rodzice dość skutecznie dbają o bezpieczeństwo swoich dzieci? Wydaje się, że niedawno rozpoczęta kampania Dziecko w sieci, pojawia się w porę i pozwoli rozwinąć świadomość dotyczącą zagrożeń płynących z Internetu. Szeroko zakrojona kampania medialna powinna mieć pozytywny oddźwięk.
Miejmy nadzieje, że niedługo będziemy mogli zapoznać się z wynikami badań przeprowadzonych w Polsce, mówiących o postawie rodziców wobec niebezpieczeństw sieci.
Ile dzieci w sieci?
Ponad połowa mieszkańców UE będących rodzicami dzieci w wieku poniżej 18 lat deklaruje, że ich dziecko korzysta z zasobów Internetu. Największą grupę użytkowników sieci stanowią nastolatki, jednak co podaje raport średnio 37% osób poniżej 11 roku życia używa globalnej pajęczynki. Zapewne to oni są najchętniej nagabywani przez pedofilów działających w sieci. Najczęściej europejska młodzież korzysta z sieci w domu (34% ankietowanych rodziców), niewiele rzadziej w szkole (31%). Następne w kolejności są: dom przyjaciela (14%), biblioteka (6%) oraz dom innej osoby (5%). Wydaje się zatem, że skoro to rodzinny dom oraz szkoła są miejscami gdzie dzieci łączą się z Internetem najwięcej razy, to kontrola nad ich zachowaniami może być sprawowana najsprawniej. Jednak zaledwie 24% (46% z tych, którzy deklarowali, że ich dzieci korzystają z sieci - nadal to niespełna połowa) ankietowanych rodziców ustaliło jasne zasady korzystania z sieci. Regułą dotyczącą Internetu, która pojawia się w ankietach najczęściej, jest zakaz korzystania z określonych stron www. Odpowiedziało tak 60% z tych rodziców, którzy zadeklarowali ustalenie zasad korzystania z sieci. Ponadto pojawiają się odpowiedzi o ograniczeniu czasu, jaki dziecko może spędzić w Internecie (52%), zakaz podawania danych osobowych (49%), spotykania na żywo osób poznanych w sieci (39%) oraz nakaz powiadomienia rodziców o sprawach, które wprawiły dziecko w zakłopotanie (38%). Kolejne dwie to reguła zabraniająca odwiedzania czatów czy też rozmawianie na nich z nieznajomymi (32%) oraz zakaz używania wulgaryzmów (26%).
Widzimy zatem, że jeśli rodzice decydują się na ustalanie z dziećmi co im wolno korzystając z globalnej pajęczynki, a czego nie, zazwyczaj wykazują się oni dużą znajomością tematu. Wszystkie powyżej przytoczone reguły mają wyraźne podstawy, zakorzenione w tendencjach zauważanych u cyberprzestępców. Pozostaje jedynie pytanie czy to, że zaledwie połowa rodziców młodych Internautów ogranicza dzieciom pewne grożące niepożądanymi kontaktami działania, wiąże się z dużym zaufaniem do pociech czy być może nadzieją, że poprzez inne źródła dowiedzą się one czego nie powinny robić?
Pomoc niepotrzebna
Statystycznie w państwach Unii Europejskiej 47% rodziców deklaruje, że nie potrzebuje dodatkowych informacji na temat możliwości ochrony dziecka przed negatywnymi treściami i zagrożeniami płynącymi z Internetu. Wśród tych, których dzieci korzystają już z zasobów sieci, przeważają osoby pozytywnie nastawione na przyjmowanie rad w tej sprawie (48%). Wymieniają takie instytucje jak szkoła (47%) oraz media tradycyjne (32%) jako te, które miałyby kształtować świadomość bezpiecznego korzystania z sieci. Co ciekawe dość często w odpowiedziach pojawiają się również operatorzy usług internetowych (28%). Jako źródło najbardziej przyjazne wymieniana jest jednak telewizja. Być może uznaje się, że przekaz taki znajdzie najlepszy odbiór i jest w stanie dotrzeć do największej liczby osób, tak rodziców jak i dzieci. .
Kolejną ważną kwestią poruszaną w raporcie jest pytanie o zachowanie dzieci po napotkaniu na krępujące treści w Internecie. Ponad połowa rodziców (60%) dzieci mających stały dostęp do sieci twierdzi, że ich pociechy wiedzą jak się w takiej sytuacji zachować. Cóż z tego jeśli aż 56% dorosłych nie wie (lub nie udzieliło odpowiedzi na to pytanie) komu zgłosić występowanie takich treści. Cieszy fakt, że 37% respondentów potwierdziło, że w takim przypadku kontaktowało by się z policją. Świadczy to o tym, że przestępstwa internetowe coraz częściej postrzegane są już jak przestępstwa pospolite. Jednak jest to jeszcze stanowczo zbyt mało by mówić o rewolucji. Niezbędne są zatem akcje edukacyjne, które nie tylko uświadomią zagrożenia płynące z Internetu najmłodszym, ale przede wszystkim ich rodzicom. Duży dlatego ukłon do organizatorów akcji Dziecko w sieci.
Państwo drugiemu nie równe
Oczywiście przeprowadzone badanie wykazało spore różnice pomiędzy poszczególnymi członkami Unii Europejskiej. Jednak wynikają one przede wszystkim z nadal utrzymujących się różnych wskaźników rozwoju państwa, jego infrastruktury informatycznej i telekomunikacyjnej. Widoczna jest jednak bardzo zadowalająca tendencja, że w krajach gdzie sieć jest już dostatecznie rozwinięta istnieje wysoka świadomość zagrożeń związanych z Internetem.
Tam gdzie globalna pajęczynka dopiero się rozwija, wśród rodziców zauważalna jest chęć do odbierania informacji na powyższy temat. To cieszy, choć nie pozwala jeszcze ze spokojem patrzeć w przyszłość.
W sieci "krąży" wiele testów dotyczących uzależnienia od Internetu. Często są one traktowane przez autorów "z przymrużeniem oka". Uzależnienie od Internetu jest jednak problemem poważnym. Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego uznaje, że zdrowie psychiczne jest fundamentalnym dobrem osobistym człowieka, a ochrona praw osób z zaburzeniami psychicznymi należy do obowiązków państwa.
Uzależnienie od Internetu może przejawiać się ożywieniem na myśl o ostatniej lub następnej sesji z Internetem, potrzebą stałego zwiększania czasu spędzanego w Sieci. Osoby uzależnione, które nie mają dostępu do komputera
przez kilka dni, czują pustkę, frustrację, przygnębienie. Często nie potrafią sobie zorganizować czasu. Zdając sobie sprawę z faktu, że Internet zaczyna dominować w ich życiu - próbują kilkakrotnie i bez powodzenia wprowadzić samokontrolę, zmniejszyć lub w ogóle zaprzestać korzystania z Internetu. Podczas takich prób czują się poirytowane lub bliskie depresji. Może się zdarzyć, że z powodu Internetu narażają na szwank związki z innymi ludźmi, karierę, pracę lub szkołę. Osoby uzależnione w sposób obsesyjny myślą o tym medium. Internet pojawia się w ich snach (sny o sprawdzaniu poczty, przeglądaniu zasobów www, korzystaniu z irc'a). Życie realne, poza sieciowe, zostaje na drugim planie, a osoba uzależniona, która akurat nie korzysta w danym momencie z sieci, w sposób nienaturalny interesuje się wszelkimi informacjami o Internecie, prowadzi dyskusje na ten jedyny temat, szuka towarzystwa podobnych sobie, nie potrafi myśleć o niczym innym. Człowiek uzależniony od Internetu może stanowić problem dla pracodawcy nie wywiązując się z powierzonych mu zadań.
Uzależnienie od Internetu (online addiction czy też Internet addiction) jest takim samym problemem społecznym jak alkoholizm czy zażywanie narkotyków. Wydaje się, że uzależnienie od Internetu można rozpatrywać również w aspekcie szerszym - ochrony zdrowia psychicznego.
W polskim systemie prawnym nie ma ustawy dedykowanej uzależnieniu od Internetu. Podobnie, jeśli chodzi o telewizję czy gry komputerowe. Należałoby potraktować ten problem zbiorczo. Wydaje się, że tematyka podlega uregulowaniom ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Wprowadzona ustawowo instytucja powinna zajmować się tego typu patologiami. Powinna być odpowiedzialna za kształtowanie polityki społecznej w tym zakresie (por. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i zapobieganiu alkoholizmowi, ustawa o ochronie zdrowia psychicznego) w pierwszej kolejności za prowadzenie prac badawczych nad wskazanymi problemami, następnie powinna prowadzić odpowiednie działania informacyjne i profilaktyczne.
Internet a psychika
Człowiek uzależniony od Internetu nie prowadzi zdrowego trybu życia. Pierwszy posiłek rano powinien być podstawowy i pełnowartościowy tak, aby nasz organizm otrzymał dostatecznie dużo energii na cały dzień. A tym czasem on je „coś” prędko, połyka duże części, zamiast przeżuwać powoli i spokojnie. Śpieszy się nerwowo, bo już czas do pracy i może się spóźnić, ale jeszcze zajrzy do komputera. Po południu w czasie przerwy obiadowej nie jest lepiej. Człowiek ten oszczędza czas jak może i prędzej pójdzie zjeść fast-food`a niż przygotuje sobie coś pożywnego. Jedzenie te zje w biegu, a nie siedząc przy stoliku. Znów będzie połykać pożywienie. Taki styl życia: nerwowe jedzenie, niepełnowartościowy pokarm, siedzący tryb życia wpływa negatywnie na nasze zdrowie, gdyż zwiększa ryzyko miażdżycy i zawału mięśnia sercowego. Inną chorobą, która może grozić internaucie są wrzody żołądka. Czynnikiem wspomagającym pojawienia się ich w organizmie jest przede wszystkim stres. Objawia się on przez szybki tryb życia. Ciągłe siedzenie przy komputerze powoduje również słabszą percepcję, wady związane z kręgosłupem lub wzrokiem, zwiotczenie mięśni, padaczkę i może jeszcze wiele innych niebezpiecznych chorób, które nie są znane.
Najgorszą rzeczą, którą Internet może spowodować jest zanik związków międzyludzkich. To, co, że przez Internet ludzie się poznają, rozmawiają nie mając obaw, nie czują skrępowania, ale minusem tych nowych znajomości jest zatracanie relacji w cztery oczy. Co prawda istnieją technologie, pozwalające na widzenie drugiej osoby przez Internet, ale nie jest to samo. Zatraca się najważniejsze w życiu człowieka uczucia, takie jak miłość lub przyjaźń, bo przez Internet nie czuć bliskości tej drugiej osoby, nie można się przytulić. Osoba stale przebywająca przy komputerze będzie miała znaczne problemy w kontaktach z innymi ludźmi, bo izoluje się od nich i realnego otoczenia. Gdy taka osoba będzie się starać o przyjęcie do pracy, będzie musiała przejść rozmowę kwalifikacyjną w cztery oczy.
Zapewne podczas egzaminowania zachowa się nieśmiało, a oczy będą spuszczone lub błądzące nie wiadomo gdzie. Będzie się ona czuła bardzo obco, bo nie jest na swoim terytorium, ale w bardzo obcym środowisku, którego zupełnie nie zna. Pytający będzie miał pewność, iż dana osoba, nawet jeśli posiada doskonałe kwalifikacje, nie umie nawiązywać kontaktów interpersonalnych. Wtedy zostanie odrzucona, bo to może wpłynąć źle na stosunki międzyludzkie w pracy. Konsekwencją przyjęcia takiego pracownika byłby spadek produkcji, poprzez jego nieumiejętne i stresogenne zachowanie. Taka osoba ma małe szanse na znalezienie dobrej pracy.
Psychika takiej osoby ma cechy labilności. Jest zmienna: wybuchowa i agresywna, a czasem spokojna i nierealna. Podczas „gdy siedzi w Internecie” nie wolno jej pod żadnym pozorem zadawać skomplikowanych pytań wymagających dłuższych odpowiedzi, gdyż łatwo traci kontrolę nad swym zachowaniem i często odpowiada nieprzyjemnie, wybuchowo wręcz agresywnie. Osoba poddana działaniu Internetu reaguje w spowolnieniu na to, co dzieje się w jej otoczeniu. Internet daje wiele możliwości, można ściągać wiele potrzebnych informacji, dokumentów. Ale jakim kosztem? Czy kosztem utraty naszego ja? Niestety jesteśmy słabi i dość szybko się uzależniamy. Jest nam coraz to trudniej z niego zrezygnować. Można sobie tłumaczyć, że lepsze jest takie uzależnienie niż np. skłonność do narkotyków.
Zubożenie kultury częściowo przyczyną Internetu
Sieć jest bez wątpienia konkurencją dla bibliotek. Po co poświęcać godzinę skoro te same materiały możemy mieć w 30 sekund? - takie spojrzenie mają w większości młodzi ludzie. Prawdą jest, że w Internecie można znaleźć gotowe wypracowania i referaty. Czy wychowana w świecie z takimi ułatwieniami młodzież, będzie potrafiła uczciwie zarobić na utrzymanie swoich rodzin?
Bardzo niepokojącym zjawiskiem w sieci jest fakt, ze każdy może na swojej stronie umieścić, co tylko zechce. Ta wolność ma zostać ograniczona przez instytucje zajmujące się Internetem, ale na pewno nie nastąpi to szybko. Nie będzie to również wystarczająco skuteczne (codziennie powstają setki nowych stron a kulturalni użytkownicy są obrażani na czatach). Internet rozwija handel przez tzw. e - commerce, pozwalając klientowi zaoszczędzić czas i pieniądze. Wadą jest, że sklepy internetowe zmniejszają zatrudnienie, przez co wzrasta bezrobocie. Przeciwnicy oskarżają Internet np. o szerzenie treści pornograficznych, satanistycznych czy faszystowskich.
Żądają oni ocenzurowania sieci, wspierani szczególnie przez media obawiające się utraty swoich dotychczasowych odbiorców. Powstaje tu oczywiście problem korzystania z Internetu przez dzieci, które nie mają jeszcze ukształtowanej psychiki. Dzięki dobrej orientacji w Internecie jesteśmy w stanie „napisać" wypracowanie, sprawozdanie czy choćby pracę magisterską w godzinę. Nie dość, że młody uczeń nie rozwija swoich możliwości, to także idąc na tzw. łatwiznę oszukuje nauczycieli, wykładowców, a co gorsza sam siebie. Brak wprawy posługiwania się językiem literackim jest zauważalny na szeroką skalę. Ubożeje nasza kultura i sztuka. Wychodząc na ulicę coraz częściej słyszymy fachowe określenia, słowa klucze, spolszczone angielskie zwroty. Nieliczni sięgają na półkę, po Platona, Dostojewskiego czy Sienkiewicza, zagłębiając się w klasykę. Nasze pokolenie jest w stanie „tylko" połączyć się z muzeum w Paryżu i z ich zbiorów ze skanować „Mona Lise". Ponad połowie społeczeństwa wystarczy klawiatura i myszka.
Piractwo komputerowe
Wszelkiego rodzaju podróbki i falsyfikaty nie są rzeczą nową. Przecież od dawna znane jest fałszowanie pieniędzy czy obrazów sławnych malarzy. Nic więc dziwnego, że i programowanie komputerowe stało się łakomym kąskiem.
Piractwo komputerowe nie jest zjawiskiem nowym, zwłaszcza że do wykonania kopii programu potrzeba tylko kilku rzeczy. Jednocześnie zyski osiągane z takiego procederu potrafią być na tyle duże, że nawet widmo więzienia nie jest w stanie zatrzymać piratów.
W Polsce początki handlu nielegalnym oprogramowaniem sięgają lat osiemdziesiątych, gdy w domach zaczęły pojawiać się pierwsze ośmiobitowe komputerki przywożone z za granicy. Ponieważ sam sprzęt był niesamowitą nowością, na próżno by szukać wtedy jakichkolwiek legalnych dystrybutorów oprogramowania. W takiej sytuacji automatycznie jedynym miejscem, gdzie można było kupić programy, stały się giełdy komputerowe i bazary. Do tego obowiązujące prawo nie przewidywało ochrony praw twórców programów czy też nagrań wideo.
Niczym nie ograniczany przez dłuższy czas, nielegalny handel spowodował, że większość użytkowników komputerów wyrobiła sobie pogląd, iż programy komputerowe są czymś, co powinno kosztować niewielkie pieniądze. Dlatego też wejście na polski rynek oficjalnych dystrybutorów zostało przyjęte z jednej strony z radością ale także ze zdumieniem i oburzeniem.
Okazało się, że oryginały kosztują dużo więcej niż to samo na giełdzie.
Bardzo mało osób zdaje sobie sprawę, że przygotowanie do legalnej sprzedaży jakiegokolwiek programu kosztuje spore pieniądze. Wśród kosztów znajdują się opłaty licencyjne dla producenta oprogramowania, koszt profesjonalnej tłoczny płyt czy też wykonanie opakowania. Do tego dochodzą także spore podatki oraz koszy dystrybucji. Jeśli dana gra ma być jeszcze spolszczona, trzeba doliczyć opłaty za wynajem studia nagraniowego, pracę tłumaczy oraz aktorów.
Tymczasem piraci najzwyczajniej w świecie nie muszą ponosić żadnych kosztów. Oczywiście, ma to swoje wady - byle jakie warunki produkcji i pośpiech maja wpływ na jakość towaru. Mimo to ciągle znajdują się chętni do kupna wątpliwej jakości pirackich płyt.
Straty odczuwają przede wszystkim producenci i dystrybutorzy legalnych wersji. Mając świadomość, że liczba sprzedawanych pirackich kopii jest kilkakrotnie większa niż legalnych, często nawet nie planują wydawać części tytułów, bo się to nie opłaca. Drugim poszkodowanym są klienci. Pirackie wersje okazują się często niekompletne, czasem są zawirusowane.
Hakerzy
Hakerzy pojawili się razem z komputerową rewolucją i wykorzystując swoją wiedzę oraz nieprzeciętne zdolności szybko zaczęli siać postrach.
Hakerzy są ostatnio równie modnym tematem, jak sam Internet. Często ludzi ci przedstawiani są jako symbol zagrożenia, jakie niesie Sieć i skomputeryzowanie życia społeczeństwa. Właściwie nie istnieje dokładna definicja, określająca kim jest haker. Wszyscy zgodni są co do jednego: hakerzy to ludzie, włamujący się do systemów komputerowych. Ta części ich działalności jest najbardziej znana, ale nie ograniczają się oni tylko do samych włamań. Mówi się, że hakerów stworzyła Sieć. Pojawili się oni jednak w Stanach Zjednoczonych już pod koniec lat 70, kiedy jeszcze nie istniał Internet, a komputery zupełnie nie przypominały obecnych cudów techniki. Obecnie hakerzy stali się naprawdę popularni i często budzą strach, zwłaszcza wśród administratorów Sieci.
35-letnia Gośka zaginęła w Internecie. Zabrała ze sobą syna i dwie córki...
W wieku 35 lat Gośka zaginęła w Internecie (wirtualu). Zabrała ze sobą syna i dwie córki. Wrócili do rzeczywistości (realu) 4 lata później, gdy sąd skierował całą czwórkę na odwyk. Ale real, czyli szare miasteczko W. w Sudetach, nie umywa się do wirtualu.
Zobacz zapis czata z psycholog Mariolą Wargacką pt. Intrenetoholizm
W epoce przedkomputerowej, kiedy Gośka urodziła syna (1987 r.), jej mąż nie pojawił się w szpitalu z kwiatami. Nie przyniósł też pomarańczy, cytryn ani nawet ogórków. Wcale nie przyszedł, bo pracował. W domu także nie okazywał radości, spychał na żonę wszystkie obowiązki. Wychodził do pracy o świcie, wracał zmęczony. Gośka tonęła w realu (wtedy mówiło się kierat). Jeszcze dwa razy (1989 r. i 1991 r.) mąż robił Gośce to samo. Rodziły się córki. Zupełnie nie zważał na jej ambicje, takie jak nauka, podróże i poznawanie ciekawych ludzi.
Na sprawie rozwodowej (2003-2004 r.) Gośka wygarnęła mu to wszystko publicznie. Przebywała już wówczas w wirtualu i miała porównanie, jak żyją inni ludzie. Są przyjaźni, uśmiechnięci, pewni siebie i ładnie się wysławiają (poprawną polszczyzną). Mąż był zdziwiony i wraz ze swoimi świadkami powtarzał: - Ja uważam, że ten rozwód wynika z komputera.
Mąż chowa buty
Wolność (po 1989 r.) sfrustrowała mieszkańców miasteczka W. Gośka dostrzegała to spacerując z dziećmi. Niegdyś dobrze zapowiadający się robotnicy z braku pracy dołączali do mężczyzn nazywanych przez turystów aznawurami (skajowe kurtki ze ściągaczem, spodnie żagle z wiskozy, w tylnej kieszeni grzebień, gładko zaczesana fryzura), którzy pili na rogach ulic jeszcze w latach 70. Trzeźwi wyjeżdżali. Gośka została sprzątaczką w szkole (pracownik pracy lekkiej). Mąż trzymał się posady w dziale remontowo-budowlanym PKP. Z oszczędności (konieczności) mieszkali u jego mamy.
Życie miało się odmienić, gdy znaleźli kąt w jednopiętrowym bloku za rynkiem. Ale mąż nie rozumiał, że Gośka została stworzona do kawiarnianej dyskusji w ciekawym gronie. Wracał z pracy, na schodach bloku czuł aromat, w pokoju siedziała żona z psiapsiółkami, plotkowały przy włączonym TV. On się potrzebował zrelaksować, połazić w gaciach, przysnąć na wersalce, a tutaj kawa, ciasto i potrzeba uprzejmej rozmowy. Jego mamie też się to nie podobało. Mąż się awanturował w obronie skromności w rodzinie. Lepiej wiedział, jak ma być, bo jest o 5 lat starszy od żony. Parę razy użył na Gośkę rąk, ale niegroźnie (bez krwi). Przyszedł dzielnicowy i założył rodzinie niebieską kartę.
Najczęstsze zagrożenia, na jakie narażone są dzieci:
kontakt z treściami pornograficznymi
kontakt z materiałami epatującymi przemocą
kontakt z pedofilami
uzależnienie od Internetu
kontakt z internetowymi oszustami
nieświadome uczestniczenie w działaniach niezgodnych z prawem
konsekwencje finansowe (np. korzystanie z dialerów, czyli programów łączących komputer z Internetem za pośrednictwem numerów 0-700)
nieświadome udostępnianie informacji (np. numerów kart, adresów, haseł)
Umiejętność właściwego korzystania z komputera i internetu, dokonywania wyboru i właściwej oceny materiałów pisanych, filmowych, zasobów informacyjnych internetu, programów komputerowych decydować będzie o naszej dalszej drodze przez wirtualny świat, w którym czyha na nas wiele niebezpieczeństw zarówno jak i dla naszego sprzętu jak i stanu zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego. Naukowcy i psycholodzy zastanawiają się, czy nie tworzyliśmy tzw. „puszki Pandory”, poprzez komputeryzację świata. Teraz jest znanych bardzo wiele zagrożeń płynących z korzystania z inetrnetu jak i istnieje równie wiele plusów, ale w tej pracy mam skupić się jedynie na ujemnych przewidywalnych skutkach
.
Istnieje wiele potwierdzeń dla stwierdzenia, że komputery są konkurencją dla bibliotek. Wszystkie dane otrzymane w bardzo krótkim czasie w sieci łatwo jest zużytkować. Niestety większość z młodych ludzi „idzie na łatwiznę”, czyli korzysta z konkretnych informacji pomijając prawa autorskie i powiela ja na swoją korzyść. W internecie można znaleźć gotowe wypracowania i referaty.
Poprzez szybki sposób komunikacji ( np. SMS-y, e-maile), zapominamy często o gramatyce w naszym języku. Wypieranie przez internet innych, tradycyjnych źródeł wiedzy, budzi nie tylko wśród nauczycieli obawy przed zastąpieniem w przyszłości rzeczywistych sytuacji i miejsc procesami wirtualnymi ( np. zwiedzanie muzeów, robienie zakupów, wycieczki, podróże a nawet zawody sportowe.). Wiele młodych osób uzależnianych od komputera ( jest ich bardzo dużo i często nie zdają sobie z tego sprawy), nie jest w stanie oddzielić realnej rzeczywistości od tej wirtualnej. Siedząc przed komputerami godzinami przed monitorem nie mają bezpośredniego kontaktu z rówieśnikami i ogólnie z ludźmi. Osoby te staja się znużeni, osowiali i zmęczeni życiem, a statystyki mówią, że są to osoby do 25 roku życia.
Negatywną cechą sieci jest pochłanianie czasu. Zasiadając do internetu w konkretnym celu, przy okazji sprawdzamy sobie pocztę, ściągniemy przebój ulubionego zespołu, obejrzymy stronę kolegi i wykonamy wiele innych spraw, które nie mogą czekać. Siadając musimy określić czas, aby nie zagubić rachuby czasu. Badania, jakie przeprowadziła firma, Yahoo! Wskazują, że ponad połowa użytkowników internetru spędza codziennie w sieci mniej niż dwie godzinny dziennie. Co trzecia osoba korzysta od dwóch do czterech godzin dziennie, a prawdziwi sieciowi maniacy, którzy stanowią jedną piątą internautów, spędzają przed ekranem ponad cztery godzinny dziennie.
Kolejnym minusem jest to, że na własnej stronie możemy umieścić dosłownie wszystko, co tylko chcemy. Głośna była sprawa z opublikowaniem na jednej ze stron internetowych instrukcji budowy bomby. Znaczącym problemem jest łatwy dostęp do pornografii. Mają zostać wprowadzone ograniczenia i odpowiednie cenzury.
Niechcianym zjawiskiem może stać się również po prostu prawdziwy zalew informacji, niekoniecznie prawdziwych, dostarczonych nam przez sieć. Gdy dzieje się to zbyt szybko, mózg siła rzeczy traci zdolność racjonalnej selekcji wiadomości na sensowne i nic nie warte, tzw. „szok informacyjny”. Uważam, że poważnym problemem staje się takie pokierowanie młodymi ludźmi, by potrafili nie utonąć w potopie informacji, lecz skorzystali z nich i bronili się przed manipulacją.
Powszechne w użyciu stają się programy, które sprawdzają nasze rozmowy, zapamiętują adresy odwiedzanych stron, adresatów poczty elektronicznej itp. Są to programy, o których obecności nie koniecznie zdajemy sobie sprawę. Aby upewnić się czy na naszym sprzęcie jest zainstalowany taki program należy: kliknąć menu Start => Uruchom. Następnie należy wpisać msinfo32.exe. Ukazuje się okno informacyjne o systemie Microsoft. Z menu tego okna należy wybrać Narzędzia => Narzędzie konfiguracji systemu => Autostart. Prawdopodobnie tu je znajdziemy. Jeżeli przeszkadza nam jego obecność podczas naszej pracy przy komputerze, możemy go wyłączyć odznaczając opcję tego programu po wybraniu zakładki Autostart. Niestety oszukanie takich programów staje się coraz trudniejsze. Można spróbować się go pozbyć uruchamiając komputer w trybie awaryjnym. Można jeszcze spróbować za pomocą programu Starr, ( choć nie zawsze okazuje się skuteczny).
COOKIES
Niektóre strony zapisują na naszym komputerze tzw. ciasteczka ( cookies), zawierające informacje o „banerach reklamowych”, które kliknęliśmy będąc na konkretnej stronie. Gdy odwiedzamy ja ponownie, znane są już nasze upodobania, są wyświetlane banery z interesującego nas zakresu. Podczas podawania na owej witrynie swoich danych personalnych od razu zapisywane są w cookies. Istnie realne niebezpieczeństwo podawania ich innym firmom. Można temu zapobiec, w tym celu należy wybrać z menu przeglądarki => Narzędzia => Opcje internetowe => Zabezpieczenia => Poziom niestandardowy i wyłączyć opcję cookies.
Istnieją takie aplikacje, po których stajemy się zniechęceni, poirytowani a to za przyczyną, iż po ich zainstalowaniu mamy same kłopoty. Autorzy podali przykład programu, GoHip =>http://www.gohip.com/ Po uruchomieniu zasypują nas reklamy, w Ulubionych pojawi się kilkanaście nowych adresów przez nas nie wpisywanych.
Nie istnieje łatwy sposób pozbycia się tych aplikacji z naszego sprzętu, należy postępować zgodnie ze wskazówkami na stronie =>http://www.gohip.com/remove_browser_enhacement.html
Wiele programów współpracujących z przeglądarką (przyśpieszacie do ściągania plików) automatycznie instalują się jako proxy i „w rezultacie przejmują kontrolę nad transferem danych do i z internetu. W przypadku zaprzestania działania lub złego od instalowania tych programów przeglądarka nie wyświetli stron WWW.” Istnieje jedno rozwiązanie => wyczyszczenie ustawień proxy. Należy wtedy z menu przeglądarki wybrać Narzędzia => Opcje internetowe=> Połączenia i w Ustawieniach sieci lokalnej LAN wyłączyć opcję Użyj serwera proxy. Nie można zabezpieczyć się w zupełności przed takimi przypadkami, ale zawsze przy instalacji takiego programu należy przeczytać uważnie licencje i jej warunki. Autorzy polecają inwestycję w narzędzie GoBack =>http://www.roxio.com/ ułatwia odtworzenie stanu systemu sprzed instalacji.
W prasie pojawia się coraz więcej doniesień na temat zgubnych skutków, jakie niesie dla naszej psychiki kontaktowanie się z tym medium. Uzależnienie od Internetu zaczyna być modnym terminem.
Wielu specjalistów psychoterapii uzależnień zastanawia się, na ile uprawnione jest używanie słowa "uzależnienie" w kontekście internetu albo komputera.
W najnowszych podręcznikach psychiatrii i psychopatologii w rozdziałach omawiających uzależnienia wszystkie aspekty dotyczą typowo "fizycznych" uzależnień: a więc alkoholu, narkotyków i leków. O uzależnieniu od internetu nie wspomina ani Diagnostyczny i Statystyczny Podręcznik Zaburzeń Psychicznych DSM-III, ani DSM-IV. Nie ma też miejsca na to hasło w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10. W artykułach amerykańskich, które stanowią 90% publikacji na ten temat problematyki netoholizmu, używane są następujące terminy: Internet Addiction Disorder, Internet Addiction Syndrome, Internet Abuse, które można tłumaczyć jako uzależnienie od internetu oraz Compulsive Internet Use, Pathological Internet Use , które unikają terminu uzależnienie. Wymiennie używa się różnych nazw, np.: Patologiczne Używanie Internetu, Nadużywanie Internetu, Kompulsywne Używanie Internetu etc.
Spróbujmy jednak spojrzeć na zjawisko kryteriami uzależnień wg. ICD-10.
Zespół uzależnienia, zgodnie z kryteriami zawartymi w 10 edycji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów (ICD 10), należy definiować jako wystąpienie przynajmniej trzech z następujących objawów, w okresie przynajmniej jednego miesiąca lub w ciągu ostatniego roku w kilkakrotnych okresach krótszych niż miesiąc:
1. Doświadczanie intensywnego pragnienia włączenia komputera i wejścia do internetu, które można określić jako głód internetu. Internet staje się lekiem na samotność, smutek, niepokój, pustkę , zawiedzione uczucia, poczucie małej wartości itp.
2. Przeżywanie dyskomfortu fizycznego, jeśli kontakt z komputerem z jakichś powodów jest niemożliwy. Narasta niepokój, nastrój dysforyczny lub depresyjny, problemy z koncentracją uwagi, bóle głowy, zaburzenia snu, itp. Zdarza się, że w sytuacjach niezwiązanych z komputerem ktoś wykonuje nieświadome ruchy palcami, imitujące naciskanie klawiszy.
2. Problemy z kontrolowaniem czasu korzystania z inernetu (trudności w unikaniu rozpoczęcia, trudności w zakończeniu albo problemy z kontrolowaniem kontaktów z netem do wcześniej założonych granic czasowych) lub form korzystania (np. ograniczenie wejść na strony chatów czy stron z cyberseksem).
3. Koncentracja życia wokół komputera i internetu. W chwilach kiedy
pojawiają się jakieś obiektywne przeszkody z wejściem do internetu, myśli krążą wokół niego, dzień jest planowany pod jego kątem, często ktoś poszukuje zajęcia, które dawałoby szanse przebywania w sieci pod pozorem wykonywania obowiązków zawodowych. Czas przeznaczony na alternatywne do internetu zainteresowania coraz bardziej kurczy się. Siecioholik jest silnie pochłonięty tematyką związaną ze swoją ulubioną czynnością. Kiedy nie jest on-line , to często o tym myśli bądź mówi, czyta książki o sieci itp.
4. Coraz większa potrzeba spędzania czasu w sieci dla osiągnięcia pożądanego poziomu satysfakcji.
5. Korzystanie z internetu lub komputera mimo wiedzy o szkodliwości tej czynności dla zdrowia, a więc np. mimo doświadczania kłopotów ze wzrokiem, kręgosłupem, mimo problemów finansowych z powodu wysokich rachunków za telefon, z powodu utraty pracy wskutek zaniedbań wywołanych korzystaniem z sieci, mimo problemów rodzinnych spowodowanych ciągłym siedzeniem przed komputerem itp.
Światowa Organizacja Zdrowia wysuwa postulat, że o istnieniu uzależnienia można wnioskować wówczas, gdy przyjmowanie przez jednostkę substancji psychoaktywnej przekracza granice akceptowane przez jej kulturę lub odbywa się w okolicznościach uznawanych w danej kulturze za niewłaściwe, a także gdy spożycie środków staje się tak duże, że uszkadza zdrowie lub kontakty społeczne.
Pomimo że ta definicja dotyczy zależności od alkoholu i środków psychoaktywnych, można zastosować ją do opisu innych uzależnień, choć w przypadku uzależnienia od internetu mamy do czynienia raczej z zależnością psychiczną. Jeśli przez "przyjmowanie środka" będziemy rozumieć "korzystanie z internetu", to wydawać by się mogło, że ta definicja całkiem trafnie opisuje omawiane tu zjawisko.
Badania dr Kimbery S.Young
Organizacje psychologiczne i psychiatryczne starają się ciągle aktualizować stan wiedzy na ten temat i wydają kolejne wersje klasyfikacji takich zaburzeń.
I tak oto 10 sierpnia 1996, na 104 corocznej konwencji Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego w Toronto, po raz pierwszy poruszono problem uzależnienia od internetu. Autorką wystąpienia była dr Kimberly Young z Uniwersytetu w Pittsburgu. W pracy "Uzależnienie od internetu: zagrożenie nowym zaburzeniem psychicznym", przedstawiła wyniki swoich badań nad 496 aktywnymi użytkownikami internetu, którzy zgłosili się dobrowolnie. Na podstawie kryteriów diagnostycznych nałogowego hazardu oraz innych uzależnień przygotowała kwestionariusz i via e-mail wysłała go.
"Spodziewałam się garstki odpowiedzi," - pisze Kimberly Young w książce "Caught in the Net" ("Schwytani w sieć")- "(...) Ale już następnego dnia w mojej skrzynce pocztowej czekało ponad 40 odpowiedzi od użytkowników internetu z (...) całego świata."
Wielu z nich przyznawało, że owszem, czują się uzależnieni, bo pozostają on-line 6, 8, 10, a nawet więcej godzin dziennie, zaniedbując pracę, naukę, rodzinę i przyjaciół. Dla niektórych internet stał się przyczyną rozwodu, utraty pracy, problemów w szkole lub na uczelni. Na podstawie relacji tych osób (w sumie 496) Kimberly Young wyróżniła 10 kryteriów diagnostycznych uzależnienia od internetu. Jeśli występują u ciebie 4 lub więcej spośród nich - możesz powiedzieć, że masz "problem internetowy"
1. Czujesz się zupełnie pochłonięty internetem, myślisz o nim przez cały czas, także, kiedy z niego nie korzystasz.
2. Czujesz potrzebę używania internetu przez coraz dłuższe okresy czasu, aby osiągnąć satysfakcję.
3. Odczuwasz niemożność kontrolowania czasu korzystania z internetu.
4. Kiedy usiłujesz ograniczyć korzystanie z internetu lub całkiem z niego zrezygnować, odczuwasz niepokój i podenerwowanie.
5. Używasz internetu, aby uciec od problemów lub kiedy dokucza ci poczucie bezradności, winy, lęku albo przygnębienia.
6. Okłamujesz członków rodziny, aby ukryć swoje wzrastające zaangażowanie w internet.
7. Wystawiasz na szwank lub ryzykujesz utratę znaczącego związku, pracy, możliwości nauki lub karierę z powodu internetu.
8. Powracasz, nawet wtedy gdy rachunki za korzystanie z internetu przekraczają twoje możliwości finansowe.
9. Kiedy nie masz dostępu do sieci - występują u ciebie objawy zespołu abstynencyjnego (lęk, narastające przygnębienie).
10. Korzystasz z sieci dłużej niż początkowo zamierzałaś(eś).
Spośród 496 osób zbadanych przez Kimberly Young aż 396 (239 kobiet i 157 mężczyzn) okazało się osobami uzależnionymi, a 100 (54 kobiety i 46 mężczyzn) - uznano za użytkowników nieuzależnionych. Grupami najbardziej narażonymi na to zaburzenie okazały się kobiety w średnim wieku (głównie niepracujące) oraz bezrobotni (obu płci). Można przypuszczać, że przedstawiciele obu tych grup - w znacznym stopniu pozbawione są tradycyjnie rozumianych kontaktów społecznych - kompensują je sobie korzystając z internetu.
Badania Ivana K. Goldberga, doktora psychiatrii z Uniwersytetu Columbia, założyciela w 1995 r. pierwszej na świecie Internetowej Grupy Wsparcia dla Uzależnionych od Internetu.
Uzależnienie od internetu to, według niego, sposób korzystania, prowadzący do wyraźnych zaburzeń zachowania, przejawiający się jako trzy (lub więcej) spośród następujących objawów, zaobserwowanych w czasie kolejnych 12 miesięcy:
A - Potrzeba korzystania z internetu przez coraz dłuższy czas w celu uzyskania satysfakcji.
B - Wyraźne, stopniowe obniżenie satysfakcji osiąganej w takiej samej ilości czasu podczas korzystania z internetu.
A - objawami typowymi dla zespołu abstynencyjnego:
1. Zaprzestanie (lub zredukowanie) korzystania z internetu, które pogłębia się i przedłuża.
2. Co najmniej dwa spośród następujących objawów, występujące w ciągu kilku dni (do 1 miesiąca) po zaistnieniu kryterium 1:
a) pobudzenie psychoruchowe, lęk,
b) obsesyjne myślenie o tym, co dzieje się w internecie,
c) fantazje i marzenia senne o internecie,
d) dowolne lub mimowolne poruszanie palcami w sposób charakterystyczny dla pisania na klawiaturze.
3. Objawy opisane w kryterium 2 powodują zaburzenia w funkcjonowaniu społecznym, zawodowym i innych ważnych sferach życia.
B. Dochodzi do korzystania z internetu i innych, podobnych instytucji, celem uniknięcia zespołu abstynencyjnego.
III. Częstotliwość i czas korzystania z internetu są większe od zamierzonych.
IV. Pojawia się uporczywe pragnienie lub dochodzi do nieudanych prób zaprzestania lub ograniczenia korzystania z internetu.
V. Duża ilość czasu poświęcana jest na czynności związane z internetem (np. kupowanie książek poświęconych tej tematyce, wypróbowywanie nowych przeglądarek do WWW, porządkowanie ściągniętych z internetu materiałów, itp.
VI. Ograniczenie lub całkowita rezygnacja z innych ważnych czynności społecznych, zawodowych lub rekreacyjnych, na rzecz korzystania z internetu.
VII. korzystanie z internetu, pomimo świadomości, że powoduje to narastające problemy fizyczne, społeczne lub psychologiczne, które pogłębiają się w związku z korzystaniem z internetu (np. ograniczenie snu, problemy rodzinne, spóźnianie się do pracy i na spotkania, zaniedbywanie obowiązków lub rezygnowanie z innych istotnych działań).
Konsekwencje nadmiernego korzystania z sieci
Dopóki przebywanie w sieci ma obiektywną i uzasadnioną przyczynę, to bez względu na ilość spędzanego w niej czasu nie możemy mówić o uzależnieniu. Problem pojawia się z chwilą utraty kontroli nad czasem i sposobem użytkowania tego medium.
Uważa się, że spędzanie na przeglądaniu internetu ponad 5 godzin dziennie może być niebezpieczne. Niewinna z pozoru czynność, jaką jest korzystanie z sieci World Wide Web, wysyłanie listów e-mail i czytanie wiadomości z grup dyskusyjnych jest - zdaniem dr Young - prawie tak samo niebezpieczne, jak nałogowy hazard, pracoholizm, uzależnienie od seksu czy gier komputerowych. Wprawdzie, jak wynika z badań, nie ma to tak szkodliwego wpływu na zdrowie uzależnionego, jak narkotyki, papierosy, alkohol i nadmierne jedzenie, jednak może stać się przyczyną bardzo poważnych zaburzeń natury psychicznej.
Istnieje niebezpieczeństwo zacierania się granic między prawdą realną a wirtualną.
Reuters informuje, że osoby, które uważają, iż nie są uzależnione od internetu, wykorzystują go nie dłużej niż przed 28 godzin tygodniowo.
Zbyt długie korzystanie z sieci u niektórych osób zwiększa ryzyko depresji. Wszystko zależy od tego, czy internet służy zwiększaniu możliwości komunikowania się z ludźmi, czy też jedynie zastępuje bezpośrednie kontakty z innymi.
Dochodzi do zmiany dotychczasowych zamiłowań i zainteresowań. Pojawia się pewne zagrożenie popadnięcia w nałogi towarzyszące. Jeśli spędziliśmy w sieci całą noc, a jeszcze choć trochę zależy nam na pracy czy szkole, to musimy wspomóc wyczerpany organizm. Może dojść do sięgania po środki pobudzające. Wzrasta często ilość wypijanej kawy i wypalanych papierosów.
Internauta zaczyna spędzać w sieci coraz więcej czasu, ograniczając do minimum jakiekolwiek inne formy aktywności. Popada w swoiste ciągi - sprawdzenie skrzynki internetowej kończy się wielogodzinną wędrówka po sieci, której uzależniony nie jest potem w stanie odtworzyć (swoisty rodzaj fugi). Internet ma wiele twarzy. Ftp, www., grupy dyskusyjne, bazy danych, gry, IRC, e-mail itd. Zastanawia fakt, że siecioholicy nie korzystają z bardziej "specjalistycznych" usług sieciowych, takich jak ftp czy bazy danych. I nie wynika to tylko z braku niezbędnej do tego wiedzy. O ftp mogą się co najwyżej otrzeć przy publikacji własnej strony. Ale są już łatwiejsze sposoby, więc...
W bazach danych buszują głównie ci, których uzależnienie od sieci to tylko odmiana innego nałogu, jakim jest uzależnienie od informacji (tak, tak istnieje też i coś takiego).
Psychologowie zaobserwowali wzrost liczby przypadków zaburzeń w relacjach między małżonkami, między rodzicami i dziećmi, a także wzrost liczby rozbitych małżeństw i zaniedbania bliskich przyjaźni z powodu ekstensywnego używania internetu. Przyczyny tych zjawisk tkwią w poświęcaniu coraz mniejszej ilości czasu na kontakt z bliskimi, zaniedbywaniu obowiązków, konieczności pokrywania rosnących kosztów serwisu internetowego, oraz w związanych z tym zachowań, takich jak ukrywanie i kłamstwa internetoholików. Dla małżeństw najbardziej niszczące okazały się sytuacje, uzależnieni zawiązywali nowe relacje z "przyjaciółmi" z cyberprzestrzeni. Odrzucali wówczas swoich współmałżonków, alienowali się emocjonalnie ze swoich związków.
Szczególnie narażone na negatywny wpływ internetu są dzieci ze względu na niedojrzałość i brak krytycyzmu. Szczególnie niebezpieczne mogą być kontakty dzieci z nieznanymi osobami, ze względu na możliwość ukrywania prawdziwej tożsamości przez pedofilów czy homoseksualistów. U dzieci zaobserwowano znaczne obniżenie ocen szkolnych i utratę dotychczasowych zainteresowań.
Internet jako silne multimedialne doświadczenie może znieczulić w stosunku do mniej stymulujących czynności, jak czytanie książek.
Internauta spędza mnóstwo czasu w pozycji siedzącej przed komputerem. Z pewnością wpłynie to pogorszenie się wzroku. Nieużywane mięśnie zaczną z wolna słabnąć . Po jakimś czasie zaszwankuje kręgosłup, który nie będzie już w stanie dźwigać ciężaru ciała na zwiotczałych mięśniach.
Nie ma też czasu na racjonalne odżywianie. Jedzenie "na telefon" nie zapewni zrównoważonej diety. A przecież jesteśmy w dużej mierze tym, co jemy. I tutaj wpędzamy się w błędne koło.
Uciekamy w sieć, bo czujemy się niedowartościowani i gorsi. Nałóg rujnuje nasze ciało (i umysł), więc jeszcze bardziej wycofujemy się z relacji z "żywymi" ludźmi.
Należy więc ze smutkiem stwierdzić, że internet to nie tylko cud techniki i dobrodziejstwo XXI wieku, ale realne zagrożenie dla naszego psychicznego i fizycznego zdrowia.
Następny artykuł będzie dotyczył dyskusji nad sposobami pomagania osobom uzależnionym od internetu.
Autorka jest psychologiem, specjalistą terapii uzależnień, wykładowcą STU.
Badania wykazały, że 25% internautów uzależniło się w ciągu pierwszych 6 miesięcy od rozpoczęcia wędrówek po sieci, 58% - w ciągu 6-12 miesięcy, a 17% - po ponad roku. Około 6% użytkowników może być uznana za uzależnionych.
Internet (inter- + ang. net - sieć) to według WIEM (Wielkiej internetowej Encyklopedii Multimedialnej) globalna sieć komputerowa łącząca ze sobą miliony komputerów na całym świecie, umożliwiając ich użytkownikom wzajemne przesyłanie informacji za pomocą sieci telefonicznej, łączy światłowodów albo satelitarnych. Nie ma organizacji, która kontrolowałaby internet.
* * *
Historia internetu zaczęła się w końcu lat sześćdziesiątych. Departament Obrony rządu amerykańskiego rozpoczyna wtedy projekt badawczy realizowany przez agencję ARPA (Advanced Research Projects Agency), mający na celu stworzenie sieci komunikacyjnej dla celów wojskowych. Jest to, mówiąc przekornie, jeden z niewielu pozytywnych skutków wyścigu atomowego.
Rząd amerykański zorientował się, że w przypadku wojny atomowej już w pierwszych minutach starcia mogą zostać zniszczone tradycyjne środki komunikacji i łańcuch wydawania rozkazów przestanie istnieć. Zaradzić temu może stworzenie połączeń między komputerami, sieci komputerowej, która miałaby charakter zdecentralizowany, co jeszcze bardziej uodporniłoby ją na nuklearny atak. Miał to być system mający wiele równoległych połączeń, które trudno byłoby zniszczyć w ataku rakietowym. Tylko taki system mógłby pozwolić na sprawne wydawanie rozkazów, sprawowanie kontroli nad jednostkami wojskowymi oraz porozumiewanie się podczas globalnego konfliktu.
W roku 1973 stworzone zostają połączenia międzynarodowe do Wielkiej Brytanii i Norwegii. Rok później Ray Tomlinson tworzy program do przesyłania elektronicznych wiadomości po sieci (e-mail). W roku 1979 powstają grupy dyskusyjne Usenet, drugi z filarów dzisiejszego internetu.
Dla naukowców uniwersyteckich niemających połączenia z ARPAnet stworzona zostaje w 1981 roku sieć CSNET (Computer Science NETwork). W 1982 roku ARPA wprowadza jako standard dla swej sieci protokół TCP/IP. W tym samym roku powstaje w Europie sieć EUnet, pozwalająca korzystać z usług poczty elektronicznej i Usenet. W 1983 roku stworzona zostaje brama (pomiędzy ARPAnet a CSNET); fakt ten uważa się za początek istnienia internetu, jaki dzisiaj znamy.
W 1988 roku do internetu jest już podłączonych sześćdziesiąt tysięcy komputerów. W 1990 ARPAnet kończy swoją działalność.
W 1992 rozpoczyna działanie World-Wide Web, stworzona przez Tima Bernersa-Lee. Liczba dołączonych komputerów przekracza milion. W 1993 roku pojawia się przeglądarka Mosaic, służąca do odczytywania stron World Wide Web; łatwość obsługi tego programu i jego następców przyspiesza rozwój World Wide Web, zarówno od strony liczby użytkowników jak i gromadzonych w tej formie informacji.
Wg szacunków podanych przez WIEM w latach 1999/2000 dostęp do sieci miało ponad 300 mln ludzi we wszystkich krajach świata.
* * *
W Polsce internet nie ma tak długiej historii. Pojawienie się w latach dziewięćdziesiątych modemu spowodowało coraz powszechniejszy dostęp do internetu. W Polsce pod koniec tej dekady rozpoczyna się wykorzystanie do tego celu także sieci telewizji kablowych. Liczba użytkowników gwałtownie rośnie, zwiększa się też ilość i różnorodność informacji. W sieci pojawiają się obok ośrodków uniwersyteckich i instytucji rządowych firmy komercyjne.
Jeszcze jesienią 1994 roku 41 % respondentów w naszym kraju deklarowała brak zainteresowania posiadaniem komputera. Jak wynika z badań Pentora (za www.winter.pl z 11 lipca 2002), w ciągu kilku lat sytuacja zmieniła się radykalnie. Na przełomie czerwca i lipca 2002 roku z internetu korzystało już 19 procent dorosłych. W pracy do internetu sięga 32 procent ludzi. Aż 92 procent osób korzystających z internetu podaje, że robi to głównie po to, by przeglądać strony World Wide Web. Polscy internauci najczęściej korzystają z sieci w domu (40 procent), w szkole lub na uczelni (37 procent). 60 procent korzysta z portali internetowych, 55 procent porozumiewa się z innymi za pośrednictwem poczty elektronicznej, a 47 procent pobiera z sieci programy komputerowe lub inne pliki. W grupach dyskusyjnych lub pogawędkach internetowych bierze udział 34 procent internautów. Tylko 6 procent w ten sposób robi zakupy... Tyle statystyka.
Dzisiaj trudno wyobrazić sobie życie bez tego urządzenia. Najważniejszą funkcją tego medium jest łatwy dostęp do informacji i szybkość ich przekazywania. List wysłany pocztą elektroniczną idzie z jednego końca świata na drugi w ciągu kilku sekund. Dzięki temu najświeższe doniesienia agencji informacyjnych z całego świata, wyniki rozgrywek sportowych, notowania list przebojów itp. są natychmiast dostępne dla posiadaczy przeglądarek internetowych na całym świecie. Internet umożliwia prowadzenie badań, przeprowadzanie transakcji handlowych, daje dostęp do międzynarodowych księgozbiorów, ułatwia przeprowadzenie korespondencji. Możemy w sieci dokonywać zakupów, przeżywać emocje gier, słuchać muzyki, poznawać nowych ludzi, a nawet organizować podróże w najodleglejsze zakątki świata. "Globalna Pajęczyna" może wielu osobom dawać szansę na wyrywanie się z samotności, bierności albo szarej codzienności. Dla coraz liczniejszej grupy internet jest też miejscem pracy.
* * *
Czym różnią się interakcje zachodzące w wirtualnej przestrzeni od interakcji naturalnych, lub inaczej mówiąc co czyni to medium tak atrakcyjnym dla tylu ludzi?
John Suler w pracy: "Psychology of Cyberspace" wymienia dziewięć czynników. Są to:
Ograniczenie doświadczeń sensorycznych.
Dominującą formą przekazu jest forma pisemna, a brak kontaktu fizycznego jest poważnym ograniczeniem, które mimo rozwoju technik internetowych nigdy nie zostanie zlikwidowane.
Płynność tożsamości oraz anonimowość.
Komunikując się za pośrednictwem tekstu pisanego, internauta ma możliwość ujawniania jedynie niektórych elementów swojej tożsamości. Może również podszywać się pod kogoś innego bądź udawać kogoś, kto istnieje tylko w jego wyobraźni.
Internet daje jednocześnie poczucie przynależności do wspólnoty i anonimowości - mówi doktor Dorota Zarębska-Piotrowska, psycholog z UJ, która prowadzi terapię uzależnionych od internetu. Coś podobnego dzieje się niekiedy w pociągu, kiedy obcy ludzie zwierzają się sobie nawet z najbardziej intymnych spraw, wiedząc, że nigdy więcej się nie spotkają. U nałogowców dochodzi czasem do tworzenia podwójnej osobowości: bardziej atrakcyjnej na użytek sieci i codziennej, nieciekawej, ale rzeczywistej.
Zrównanie statusów.
Przestrzeń wirtualna daje równe szanse wypowiadania się wszystkim jej użytkownikom, niezależnie od ich statusu, zamożności, rasy.
Pokonywanie ograniczeń przestrzennych.
Komunikacja internetowa daje możliwość kontaktowania się z osobami o podobnych zainteresowaniach i potrzebach niezależnie od odległości, jaka ich dzieli.
Rozciąganie i koncentracja czasu.
Wirtualna przestrzeń tworzy niepowtarzalną przestrzeń czasową, w której upływający czas rozciąga się. Sprzyja to powstawaniu wygodnej strefy refleksji. Z drugiej strony czas w cyberprzestrzeni jest skondensowany. Łatwość poruszania się w cyberprzestrzeni sprzyja częstym zmianom przynależności do różnego rodzaju grup w sieci. Subiektywne poczucie czasu jest istotnie związane z przeobrażeniami w świecie, w którym żyjemy. Z powodu szybkiej wymiany osób, słów, dźwięków w przestrzeni wirtualnej, doświadczenie przemijania czasu może być przyśpieszone.
Dostępność wielu kontaktów.
Z dużą łatwością można porozumiewać się z wieloma osobami. Dzięki opcjom filtrowania można dokonywać wyboru tych kontaktów albo z pojedynczymi użytkownikami, albo z grupami osób.
Możliwość permanentnego zapisu.
W odróżnieniu od realnych znajomości, kontakty internetowe mogą być w całości dokumentowane i przechowywane w postaci plików.
Odmienne stany świadomości.
Zasiadając przed ekranem komputera i mając do dyspozycji zaledwie kilka klawiszy, możemy sterować rzeczywistością i doświadczać odmiennych stanów świadomości. W trakcie czytania e-maila lub przeprowadzania rozmów w kawiarenkach internetowych zdarza się, że niektórzy doświadczają zlewania się w jedną harmonijną całość umysłów obcych sobie osób. To prawdopodobne, że możliwość ta jest przyczyną wielu form uzależnień internetowych.
Doświadczenia typu czarne dziury.
Wirtualni nadawcy mogą w dowolnym momencie wyłączać się z kontaktu. Może to powodować u odbiorców negatywne reakcje, ujawniając ich zależność od świata zza monitora.
Wymienione wyżej usługi internetowe zapewniają nowy sposób interakcji, różniący się w dużym stopniu od kontaktu rzeczywistego. Stwarzają warunki do rozwoju nowych zjawisk psychologicznych i społecznych, czego przykładem jest zjawisko tzw. cyberseksu.
Kto może stać się podatny na zagrożenia płynące z sieci ?
Dzieci.
Osoby młode - sfrustrowane, zagubione w świecie dorosłych, szukające własnych granic i potrzebujące dowartościowania.
Osoby, które zanim zetknęły się z internetem, już cierpiały na zaburzenia emocjonalne wymagające porady psychiatry lub psychoterapeuty. Zdaniem profesora psychologii Janusz Czapińskiego na pułapki sieci najbardziej narażone są osoby, które z trudem nawiązują normalne kontakty, osoby o obniżonej samoocenie. W świecie wirtualnym wszystko przychodzi im łatwo, bo nikt nie dostrzega ich słabości.
Osoby, dla których internet stanowi swego rodzaju ucieczkę od rzeczywistości - szarej, nijakiej pozbawionej autentycznej bliskości, czasami pełnej problemów, samotnej. Pozwala kreować się na dowolną osobę, karmić się złudzeniami bliskości i więzi, czasem własnej mądrości i przenikliwości czy błyskotliwości, bo oto udała się dzisiaj celna riposta. Internet może też być sposobem na nudę i nijakość. Można przy jego pomocy zabijać czas. I pielęgnować złudzenia, że to kontakt z siecią jest rozwojowy poprzez stwarzanie niemal nieograniczonych perspektyw.
Osoby, które przestały pić alkohol, przyjmować narkotyki lub inne środki zmieniające świadomość, a nie wypracowały sobie jeszcze skutecznych, konstruktywnych sposobów radzenia sobie z napięciem w nienałogowy sposób.
Mężczyźni zabiegający o władzę, status społeczny i dominację.
Kobiety szukające wspierającej przyjaźni, romansu. Według psychologów Petrie i David Gunn z Uniwersytetu Hertfordshire są one bardziej od mężczyzn podatne na uzależnienie od internetu. Co prawda kobiety nadal rzadziej korzystają z komputerów, ale częściej używają sieci komputerowych i mają z tego większą satysfakcję. Większość z nich ma ok. 30 lat, przed komputerem zasiada codziennie i spędza przed nim przeciętnie 55 godzin tygodniowo. Najczęściej posługują się pocztą elektroniczną i lubią pogawędzić za pośrednictwem łączy informatycznych.
Pojawiają się też stwierdzenia, że takie uzależnienie grozi osobom o ponad przeciętnym ilorazie inteligencji.
Osoby bez stałego zajęcia, bezrobotne, zmuszenie do pozostawania w domu, samotne.
Etapy rozwoju kontaktów z internetem
Kimberly S.Young dokonała opisu cech charakterystycznych, które ukazują różnicę między normalnym używaniem internetu, a patologicznym stosowaniem tego narzędzia. W zachowaniu internautów wyróżniła trzy fazy, które przeżywają użytkownicy na swojej drodze prowadzącej ich do uzależnienia:
zaangażowanie
zastępowanie
ucieczka
Faza pierwsza zaczyna się od zapoznania się z internetem. Człowiek poznaje jego możliwości. Na początku istotną rolę odgrywają uczucia związane z odkrywaniem nowej rzeczywistości po włączeniu komputera. Jest to uczucie zainteresowania i oczekiwania, zafascynowania i uczucie przypływu sił, pożądane zwłaszcza wtedy, gdy ktoś miał trudny dzień i potrzebuje odprężenia. Nawiązanie kontaktu poprzez internet powoduje, że znika poczucie osamotnienia, znudzenia. Na początku internauta może odczuwać coś w rodzaju euforii. Po krótkim okresie czasu, w trakcie i tuż po wędrówce po internecie, może odczuwać spokój. Ludzie często zgłaszali poczucie "braku granic" i poczucie "zjednoczenia z całym światem".
W fazie drugiej te silne odczucia są zastępowane przez zwykłą redukcję dyskomfortu. Internauta potrzebuje kontynuowania kontaktów zawartych w sieci dla zachowania poczucia równowagi życiowej, które daje mu ulgę. Zaczyna wchodzić we wspólnotę internetową, rezygnuje z osób, rzeczy, które były dotąd częścią jego życia. Osoby uzależnione wskazywały, że umysł często był zajęty myślami o internecie, tym, co będą robić, jak tylko się połączą z siecią. Często myśli te towarzyszyły im podczas spotkań z rzeczywistymi znajomymi.
W trzeciej fazie pogłębia się uzależnienie. Osoba chce i potrzebuje coraz większej ilości internetu. Następuje całkowita ucieczka od świata realnego.
Uzależnieni nie traktują internetu jako narzędzia służącego do komunikacji, zbierania informacji lub rozrywki. Chodzi im bardziej o formę ucieczki przed codziennymi problemami, o których na chwilę zapominają, gdy są on-line. Po wyjściu z sieci, ze zdwojoną siłą wracają problemy. Pogłębia się depresja, intensyfikuje się samotność, pojawiają się wyrzuty sumienia z powodu zaniedbywania obowiązków, żony, dzieci. Internetoholik sięga więc częściej i dłużej po internet, aby zredukować bolesne odczucia. Po przerwaniu długich sesji komputerowych odczuwa efekty odstawienia. Podobnie jak alkoholicy odczuwają irytację, panikę, niepokój skłaniające do szukania środka uśmierzającego. Uzależnieni zaprzeczają swoim problemom na wiele różnych sposobów. Kłamią na temat długości trwania sesji internetowej.
Osoby bliskie czasami pełnią taką samą rolę jak żony alkoholików. Chronią uzależnionego, przyczyniając się do pogłębienia uzależnienia.
Uzależnieni nie potrafią zaprzestać używania internetu bez wyraźnych oznak dyskomforu psychicznego. Używają go intensywnie mimo strat ponoszonych w innych dziedzinach życia. Średnia ilość czasu spędzana tygodniowo w internecie przez osoby, które spełniały kryteria dla osób uzależnionych, wyniosła 38 godzin. Jednak nie można oceniać uzależnienia, patrząc tylko na ilość.
Badania wykazały, że 25% internautów uzależniło się w ciągu pierwszych 6 miesięcy od rozpoczęcia wędrówek po sieci, 58% - w ciągu 6-12 miesięcy, a 17% - po ponad roku [7]. Około 6% użytkowników może być uznana za uzależnionych. To olbrzymia ilość, gdy zdamy sobie sprawę, ile milionów użytkowników posiada dostęp do internetu.
Preferowane typy kontaktów internetowych
Zaobserwowano kilka charakterystycznych, najczęściej preferowanych zachowań w internecie związanych z trudnościami w zakresie kontroli popędów:
Preferowanie cybernetycznego seksu (uzależnienie od chat roomów albo cybernetycznej pornografii).
Nałogowe oglądanie porno stron bywa formą ucieczki-od siebie, partnera czy rzeczywistości, której nie można zaakceptować. Szczególnie łatwo angażują się w to się osoby nisko ceniące siebie w roli seksualnych partnerów, a także odczuwające lęk przed seksem. Obawiają się wejścia w świat erotycznych przeżyć, lękają odrzucenia lub właśnie przeżyli miłosny zawód i wydaje im się, że nie potrafią nawiązać następnego kontaktu.
Uzależnienie od cybernetycznych relacji (chodzi tu o przyjaźnie zawierane on-line poprzez IRC, ICQ, chat roomy, MUDy (ang. MultipleUser Dungeon), kawiarenki internetowe albo grupy dyskusyjne).
W internecie ludzie zawierają przyjaźnie, czasem rodzi się miłość.
Oto relacja jednego z uczestników Forum "Społeczeństwo Gazety Wyborczej: Nie znam twarzy znacznej większości moich korespondentów. A jednak lubię ich - lub lubię mniej. Za co? Stwierdziłem (ciekawe, czy inni reagują podobnie?), że popieram lub zwalczam czyjeś POGLĄDY, ale lubię go (lub nie lubię) za prezentowaną POSTAWĘ, za kulturę, która jednak idzie w parze z wiernością poglądom, odwagą bronienia ich, nawet jeśli są odosobnione; za lojalność wobec przeciwnika, zwalczanego merytorycznie, nie np. metodą etykietowania"; za grzeczność wobec pytających - otrzymujących pogłębioną odpowiedź; za obronę niesłusznie atakowanych. I za rzetelną wiedzę. To wszystko WYNIKA z tekstów! Twierdzę, że i poglądy i postawy SĄ MOŻLIWE do określenia na podstawie tekstu pisanego. Wystarczy poczekać - choćby na moment odkrycia się. Poglądy: tematy wracają czy ktoś pisze to samo, co kiedyś? I na ile to, co W OGÓLE pisze, jest spójne? A postawy? Jeśli ktoś sprowokuje mnie (jak parę tygodni temu) do grubej awantury, ale potem wyjaśnia motywy swej agresji, to mimo że słowo przepraszam" nie padło ja takie przeprosiny przyjmuję, a przeciwnika zaczynam cenić. Jeśli ktoś wyznaje poglądy, od których bolą mnie zęby, ale stwierdzam: walczy twardo, lecz uczciwie, a nawet z polotem - to jako partner w dyskusji jest dla mnie skarbem. Jeśli ktoś głosi poglądy, jak wyżej ale zarazem stwierdzam w pewnym momencie, że sytuacje międzyludzkie, MORALNE odbiera tak, jak ja staje mi się bliski. Pisałem o odwadze. Czy chowając twarz za nickiem W OGÓLE można mówić o odwadze? Twierdzę, że tak, choć pod pewnymi warunkami. Mianowicie jeśli ktoś spędza na takich mailowych rozmowach znaczną część swego czasu, to środowisko internetowe staje się JEGO środowiskiem z wszelkimi konsekwencjami. Wchodzi w relacje międzyludzkie, a jego nick coraz szerzej znany staje się jego imieniem,
twarzą. MOŻE zachować się po chamsku hulaj dusza, piekła nie ma - jestem tylko nickiem! - albo w niekorzystnej sytuacji po prostu uciec, ale wtedy o ile ma bodaj trochę szacunku dla siebie jego ego ucierpi nie mniej, niż po awanturze twarzą w twarz, po której ludzie przestali się do niego odzywać. Może zmienić nick, lecz jeśli nie pójdzie za tym zmiana POSTAWY właśnie - sytuacja powtórzy się. Odwaga lub tchórzostwo wiąże się z postawą wobec ryzyka. Tu ryzykuje się, tylko i aż, utratę dobrego imienia - choćby to był tylko dobry nick" - i związany z tym dyskomfort. Dla kogoś NIE JEST TO ŻADNE RYZYKO? Wszak sytuacja jest wirtualna i jej konsekwencje też? Nie szkodzi dla mnie i tak to dowód, że w realu" jest takim samym cynikiem. Tam tylko z konieczności (bardziej konkretne restrykcje w razie wpadki) lepiej się maskuje.
Każdy komputer z dostępem do ogólnoświatowej sieci Internet jest potencjalnie narażony na różnego typu ataki. Konsekwencje tego typu zagrożeń mogą być różne. Najczęściej spotykane to utrata danych, naruszenie prywatności, przejęcie kontroli
Należy pamiętać, że w momencie podłączania komputera do sieci staje się on częścią systemu otwartego jakim w pewnym sensie jest INTERNET. Jednym słowem oznacza to że od tej chwili każda obca osoba podpięta do sieci może uzyskać dostęp do naszego komputera i staje się on narażony na ataki ze strony Hakerów, krążących w niej programów oraz specjalnie skonstruowanych stron WWW, które zachęcają swą treścią do ich przeglądania, wykorzystywane są tutaj podstawowe luki w programie Internet Explorer, które np.: umożliwiają przeglądanie zawartości dysku ofiary.
Należy również mieć na uwadze, że wraz z rozwojem systemów informatycznych i Internetu obserwowany jest stały wzrost zagrożeń bezpieczeństwa danych. Rośnie liczba wirusów, coraz trudniej jest je wykryć i usunąć, zwiększa się ich zasięg działania i prędkość rozprzestrzeniania.
Najczęściej można wyróżnić trzy podstawowe rodzaje poniesionych konsekwencji przeprowadzonego ataku:
Zniszczenie systemu, lub danych zawartych na dysku twardym,
Najskuteczniejszym sposobem ochrony plików na dysku twardym poza stosowaniem „zapór ogniowych” oraz programów antywirusowych jest częsta ich archiwizacja. Należy tu pamiętać że utrata informacji niekoniecznie musi być spowodowana atakiem Hakera, ale również np.: awarią dysku twardego.
Przejęcie kontroli nad komputerem,
Przejęty komputer może także zostać wykorzystany do przeprowadzania ataków typu DoS. Przejęcie umożliwia intruzowi dostęp przez sieć do takiego komputera na czas trwania ataku. Może też spowodować znaczące utrudnienia w dostępie do sieci okolicznych komputerów. Użytkownik przejętego komputera zazwyczaj odczuwa to jedynie jako spowolnienie pracy. Pojedyncza stacja nie jest już obecnie uważana za poważne zagrożenie, ale w sposób wymierny wpływa na intensywność ataku. Czasami administratorzy sieci atakowanych i pośrednich mogą zablokować taki komputer, przez co utraci on dostęp do części zasobów sieci Internet. Odblokowanie komputera może być o tyle kłopotliwe, że trzeba dotrzeć do osoby, która wprowadziła taką blokadę, co może zająć dłuższy czas.
Utrata prywatności na skutek szpiegowania przez osoby trzecie.
Ponieważ przy użyciu komputera wykonujemy coraz więcej czynności związanych z naszym życiem prywatnym, pracą, finansami i nauką staje się on pokaźnym źródłem informacji o nas samych i naszym otoczeniu. Informacje te gromadzone przez programy spyware/adware mogą być wykorzystane na przeróżne sposoby - począwszy od profilowania zawartości serwisów internetowych, a skończywszy na użyciu numerów kart kredytowych, podszywaniu się pod użytkownika.
Musimy pamiętać że ponad 80% ataków przeprowadzonych przez
Hakerów jest przeprowadzonych za pośrednictwem wykrytych luk w oprogramowaniu zainstalowanym na naszym komputerze. Począwszy od systemu operacyjnego poprzez przeglądarkę www, program pocztowy, a skończywszy na pozostałych aplikacjach zainstalowanych w systemie np.: aplikacje służące do komunikowania się w sieci m.in. Takie jak: Gadu-gadu, Tlen, Messenger i wiele innych.
Najlepszym sposobem uchronienia się przed różnego typu atakami jest :
Regularne nakładanie łat systemowych
Dla komputerów bazujących o system operacyjny firmy Microsoft zaleca się korzystanie z aktualizacji systemu przy pomocy usługi Windows Update (http://windosupdate.microsoft.com)
Istnieje również możliwość automatycznej instalacji poprawek przez Windows 2000/XP, usługa ta instaluje tylko bieżące poprawki, natomiast instalację łat typu Service Pack należy wykonywać już ręcznie.
Regularne aktualizowanie oprogramowania zainstalowanego na komputerze
Większość szanujących się firm piszących oprogramowanie, informuje na swoich stronach o istnieniu ewentualnych problemów które mogą wystąpić z korzystaniach z ich oprogramowania jak również udostępnia stosowne poprawki (łatki).
Stosowanie programów antywirusowych.
Należy pamiętać, że żaden program antywirusowy nie zapewni nam 100% ochrony przed zainfekowaniem naszego systemu, jedynie minimalizuje on wystąpienie tego tupu problemu. By zapewnić optymalną pracę takie programu należy pamiętać, o bieżących aktualizacjach „definicji wirusów”, nawet najbardziej zaawansowany program antywirusowy bez aktualnej bazy wirusów staje się bezużytecznym narzędziem.
Stosowanie zapory ogniowej (Firewall)
Systemy operacyjny MS Windows 2000/XP został wyposażony w tego typu narzędzie. Jest to bardzo prosta odmiana „Firewalli komercyjnych”, jednak spełniająca swe zadanie doskonale.
Używanie oprogramowania wspomagającego ochronę naszego komputera
Programy typu AdAware pozwalają usunąć z komputera oprogramowanie zbierające informacje o użytkowniku i udostępniające je na zewnątrz, zdarza się również bardzo często że różnego typu programy sprzedawane czy udostępniane w sieci za darmo służące np.: do monitorowaniu stanu komputera, różnego rodzaju dodatki do systemu oprócz swych podstawowych działań pełnią rolę szpiegów w naszym systemie zbierają a następnie wysyłają takie informacje jak:. dane o użytkowniku, rodzaju oglądanych stron internetowych, typu muzyki jaki słuchamy i wiele innych
Archiwizacja danych - pozwala nam odzyskać dane, które można utracić w wyniku włamania jak również podczas awarii sprzętowej komputera.
By zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa w naszych komputerach wymagana jest coraz większa ingerencja ze strony użytkownika, należy pamiętać o zagrożeniach jakie na nas czekają podczas przeglądania zasobów globalnej sieci jaką jest Internet jak również przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa.
W ciągu ostatnich lat w Polsce coraz większe znaczenie w komunikacji odgrywa internet. Rozwijanie sieci będzie pozytywne jeżeli nauczymy się z niej odpowiednio korzystać.
Dziś za pomocą komputera, nie ruszając się z domu, możemy zrobić zakupy, dokonać operacji bankowej, przeczytać książkę, znaleźć pracę i przyjaciół. Niedługo będzie można zawrzeć oficjalny związek małżeński ( na czatach już istnieją pokoje, w których można wziąć fikcyjny lub). Takich możliwości nie daje nam ani telewizja, ani radio. Zamiast samolotu, przy pomocy myszy możemy podróżować po wszystkich zakątkach naszej planety (i nie tylko!). W internecie znajdziemy piękne fotografie i ciekawe filmy o interesującym nas miejscu.
Sieć można inaczej nazwać światowym bankiem informacji. Możemy w nim znaleźć wiadomości na każdy temat. Nie dziwne jest więc to, że coraz mniej ludzi korzysta z bibliotek. Oprócz tego wyszukamy tam materiały dotyczące aktualnych wydarzeń. Internet ma taką przewagę nad telewizją, że można w niej umieszczać informacje w każdej chwili. W mediach liczy się bowiem szybkość przekazywania wiadomości. W telewizji reporterzy musza czekać na godzinę, w której emitowany jest serwis informacyjny.
Odkąd istnieje internet kilometry dzielące ludzi nie stwarzają już dużego problemu. W każdej chwili możemy porozumieć się z mieszkańcami innych kontynentów. Internet w dwudziestym pierwszym wieku, jest jak poczta przed naszą erą. Dziś wysyłając e-mail wiemy, że adresat otrzyma go po kilku sekundach, bez względu na to w jakiej odległości od nas mieszka.
Istnienie sieci bardzo spodobało się młodzieży. Spędza ona dużo wolnego czasu przed monitorem. Ma zajęcie, więc coraz mniej jest już chuliganów. Zamiast wstąpić do subkultury młody człowiek przeczyta informacje o ulubionym sportowcu.. to bardzo pozytywna perspektywa..
Nasze społeczeństwo, zamieniające się powoli w e-cywilizację, dąży do zwiększania możliwości i nowych odkryć. Internet i komputeryzacja poszerza nasze horyzonty w nauce. Dzięki niemu stwarzamy sobie możliwość wykorzystania wielu idei.
Negatywną cechą sieci jest pochłanianie czasu.
Wchodząc do internetu w celu znalezienia informacji, na przykład na temat egipskich piramid na pewno sprawdzimy swoje konto pocztowe, ściągniemy nowy przebój ulubionego zespołu, obejrzymy stronę przyjaciela i wykonamy wiele innych nie cierpiących zwłoki czynności. Takie zachowanie to pierwszy objaw choroby komputerowej. Bardzo wielu ludzi, szczególnie młodych, jest uzależnionych od sieci. Wchodząc do internetu powinniśmy z góry wyznaczać przeznaczany czas, trudno jednak odejść od komputera gdy wiemy , że w naszym pokoju na czacie jest dużo osób.
Sieć jest bez wątpienia konkurencją dla bibliotek. Po co poświęcać godzinę skoro te same materiały możemy mieć w 30 sekund? - takie spojrzenie majš w większości młodzi ludzie. Prawdą jest, że w internecie można znależć gotowe wypracowania i referaty. Czy wychowana w świecie z takimi ułatwieniami młodzież, będzie potrafiła uczciwie zarobić na utrzymanie swoich rodzin?
Bardzo niepokojącym zjawiskiem w sieci jest fakt, ze każdy może na swojej stronie umieścić co tylko zechce. Ta wolność ma zostać ograniczona przez instytucje zajmujące się internetem, ale na pewno nie nastąpi to szybko. Nie będzie to również wystarczająco skuteczne (codziennie powstają setki nowych stron a kulturalni użytkownicy są obrażani na czatach).
Psycholodzy martwią się czy komputeryzacja świata nie okaże się swoistą "puszką Pandory" dwudziestego pierwszego wieku, którą otworzył nieustanny pęd ludzi ku nowoczesności. Wizja społeczeństwa spędzającego wolny czas przed monitorem nie jest przygnębiająca, jeżeli założymy, że będzie ono potrafiło rozgraniczyć otaczający ich świat od tego co dzieje się w sieci. W przeciwnym wypadku umrą w nas podstawowe uczucia jak miłość i przyjaźń (na czacie każdy kulturalny użytkownik jest sympatyczny) czy patriotyzm (w internecie nie ma granic).
Powinniśmy wierzyć, że urok sieci nie zaślepi nas i nadal będziemy potrafili żyć w realnym świecie. Jeżeli nauczymy się z niej odpowiednio korzystać to stanie się ona wspaniałym wynalazkiem urozmaicającym i ułatwiającym naszą egzystencję.
Coraz więcej Polaków posiada komputer, a co za tym idzie, dostęp do Internetu. W Internecie można znaleźć wiele potrzebnych rzeczy jak i również wpaść w pułapkę zastawioną przez członków sekt, oszustów itp. A więc, Internet to dobrodziejstwo czy zagrożenie?
Jestem przekonany, że większość ludzi, gdy potrzebuje jakiejś wiadomości najpierw szuka jej w sieci. Daje ona możliwość szybkiego dostępu do informacji różnego rodzaju. Przed wyjazdem na wakacje możemy sprawdzić gdzie są noclegi, co można zwiedzić w danej miejscowości itp. Współczesna technika, daje nam możliwość zrobienia zakupów, wysłania listu, a nawet nauki nie wychodząc z domu. Gdy się nudzimy gramy z kolegami przez sieć w nasze ulubione gry lub rozmawiamy na czacie. Możemy również wymieniać się z ludźmi swoimi plikami, lub utrzymywać kontakt wzrokowy ze znajomymi z daleka. Ale czy podczas „surfowania” możemy czuć się bezpiecznie?
Z całą pewnością od Internetu można się uzależnić. Ponadto zbyt częste przebywanie przed komputerem może doprowadzić do pogorszenia wzroku, bólu pleców i innych chorób. Jeżeli nie mamy stałego łącza z Internetem przy częstym korzystaniu z niego powinniśmy być przygotowani na wysokie opłaty. Szczególnie uporczywe są dialery, złośliwe programy łączące nas z siecią za pośrednictwem droższych numerów, co prowadzi do bardzo wysokich rachunków. Z kolei wirusy komputerowe rozprzestrzeniające się głównie poprzez pocztę elektroniczną dążą do uszkodzenia naszego komputera.
Jestem przekonany że dzieci surfujące po sieci powinny być nadzorowane przez rodziców, gdyż są one narażone na pedofilów podających się na czacie za kogoś innego. Pociechy mogą też przypadkowo wejść na stronę o treści wulgarnej lub propagującą daną sektę.
Sekty zakładają sidła na czatach i stronach WWW o mało podejrzanym adresie i opisie. W Internecie prawie, że nie ma cenzury, więc treść zawarta na stronach jest niemal dowolna. Na stronach sekt zazwyczaj znajdują się oferty sprzedaży ciekawych książek po
bardzo niskich cenach. Później dostajemy maile z różnymi broszurkami. Po takiej lekturze jesteśmy coraz bardziej przekonani, że powodem naszych kłopotów jest rodzina, a w ich rozwiązaniu może nam pomóc pewne stowarzyszenie, a jak się później okazuje - sekta. Ale wtedy jest już za późno.
Moim zdaniem Internet jest bardziej dobrodziejstwem niż zagrożeniem, gdyż ułatwia on nam życie, a zagrożenia z nim związane nie uwidaczniają się tak mocno. Warto jeszcze dodać że powinniśmy ograniczyć korzystanie z Internetu aby nie „surfować” kosztem zaniedbywania rodziny i obowiązków.